Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXIV




Nie bardzo wiedział jak powinien się za to wszystko zabrać. Już od co najmniej godziny siedział na swoim łóżku z kocem w ręku i... Czuł się nieco winny, że praktycznie przez całą noc on i ten koc byli praktycznie nie rozłączni. Naprawdę trudno było to wytłumaczyć, ale Hoseok otoczony tym zapachem naprawdę się odprężał, a wszystkie te okropne myśli z poprzedniego wieczora zdawały się nie mieć kompletnie żadnej wartości emocjonalnej. To było takie piękne uczucie, że Shinowi co rusz na oczy cisnęły się łzy. Naprawdę pragnął czuć się w ten sposób znacznie częściej, ale jednocześnie wiedział, że będzie to niemożliwe jeżeli Hyungwon pozostanie za zamkniętymi drzwiami.

-Wyglądasz na szczęśliwego- Zagadnął Kihyun, który pośpiesznie szykował dla siebie śniadanie- Uśmiechasz się- Zauważył- Stało cię coś?

-Nie...- Mruknął zażenowany

No bo... Miał wyznać mu całą prawda? Sam był sobą zażenowany w tamtym momencie i ostatnim na co miał ochotę to zwierzać się z tego Kihyunowi. Nie to, żeby nie ufał przyjacielowi, ale trudno zaprzeczyć jego bliskim relacjom z Minhyukiem, a Wonho zdecydowanie wolał, aby Lee nigdy nie poznał prawdy. Wziąłby go za jakiegoś kompletnego wariata i jeszcze odseparował od Hyungwona

-Robisz sobie śniadanie?- Zapytał siadając do stołu

-Prawda, że to dziwne?- Zaśmiał się krótko- Nigdy tego nie robiłem, ponieważ uważałem to za kompletnie zbędne, a teraz zastanawiam się która wędlina będzie smaczniejsza- Wyglądał jakby sprawiało mu to radość

-Skąd taka zmiana?

-Minhyuk suszył mi o to głowę cały  wieczór, więc postanowiłem spróbować- Wyznał- Nawet nie wiesz jaki potrafi być straszny, kiedy czegoś chce

-Mogłem się spodziewać, że to on maczał w tym palce

-Hm? Co masz na myśli?

-Często robisz to o co on cię poprosi- Wytłumaczył

-Ymm... Cóż... Tak jakoś wychodzi- Speszył się

Wonho lekko się uśmiechnął widząc taką reakcje przyjaciela. Z każdym dniem upewniał się, że tę dwójkę łączy ze sobą naprawdę potężne uczucie, do którego oni sami chyba nie chcąc się przyznać. Oczywiście nadal pamiętał te wszystkie momenty, w których MInhyuk ranił ich wspólnego przyjaciela, ale... Wonho naprawdę chciał wierzyć, że robił to w naprawdę dobrej wierze. Zupełnie tak jakby te ostre słowa miały działać jak kubeł zimnej wody. Paradoksalnie Kihyun zawsze wydawał się po czymś takim znacznie... Szczęśliwszy? Jeżeli można było to w ten sposób nazwać, to tak. Był szczęśliwszy.

- Jak Ci idzie z Hyungwonem?- Zapytał przysiadając się do chłopaka

Naprawdę musiało dziać się z nim coś dziwnego, ponieważ jedynie na dźwięk imienia tego niepozornego chłopaka. Jego serce ponownie ruszyło w bieg, a dziwna fala gorąca zalała całe jego wnętrze. Nie potrafił tego jeszcze zdefiniować, ale pozwoli zaczynał domyślać się o co może w tym wszystkim chodzić, bo patrząc na Kihyuna i Minhyuka było można naprawdę wiele się nauczyć. Szybko postarał się uspokoić, by Yoo nie poznał się, że coś jest nie tak.

-Wczoraj był bardzo ciężki dzień... dla nas wszystkich chyba

-Słyszałem od Minhyuka- Uśmiechnął się lekko- Jestem z ciebie dumny, że tak dobrze sobie poradziłeś i jednocześnie jest mi przykro, że nie jestem w stanie wspomóc cię w tej walce...

-Umm... Nic nie szkodzi Kihyun- Posłał mu lekki uśmiech- Gdyby nie ty to pewnie nadal nie rozmawiałbym z Minhyukiem i nie napisał listu do Hyungwona. Zrobiłeś dla nas naprawdę dużo

Kihyun przez chwile patrzył zdezorientowany na swojego przyjaciela. Nie spodziewał się z jego strony takich szczerych słów. Prawdę powiedziawszy był naprawdę szczęśliwy, że nadal coś znaczył dla swoich przyjaciół. Ostatnimi czasy miał wrażenie jakby jakieś dziwne klapki opadały mu z oczu i z każdym dniem dostrzegał coraz więcej swoich zaniedbań. Zastanawiał się, czy to właśnie przed nimi chcieli go uchronić przyjaciele.

-Ale jeżeli naprawdę ci przykro, to możesz dzisiaj wyjść ze mną na piwo- Zaproponował- Tak dawno nigdzie nie byliśmy, a czuje, że naprawdę by mi się to przydało akurat teraz

-Dzisiaj?- Skrzywił się

-Coś nie tak? Masz już plany?- Posmutniał

-Obiecałem Minhyukowi wyjście...

Czy poczuł to lekkie ukłucie gdzieś w okolicach serca? Owszem. On też był ich przyjacielem, ale jeszcze nigdy nie zdarzyło się tak, by uwzględnili go w swoich planach. Potrafiłby to zaakceptować gdyby to zdarzyło się raz, albo gdyby ta dwójka po prostu chodziła na randki, ale... To powtarzało się notorycznie. Nawet teraz Kihyun odmówił, ponieważ... Minhyuk. Świadomość bycia odtrąconym naprawdę bolała... Znowu

-Spóźnisz się za chwile do pracy- Mruknął cicho

Kihyun natychmiast spojrzał na zegarek i momentalnie zerwał się z miejsca na którym siedział. Śniadania choć sprawiały mu niejaką przyjemność, to zdecydowanie pochłaniały za dużo czasu, więc chyba będzie musiał się budzić jeszcze wcześniej, by móc spokojnie delektować się posiłkiem

- A o Hyungwona nie musisz się martwić- Zaczął w pewnej chwili- Zamierzam się nim zaopiekować, więc baw się dobrze z Minhyukiem

Yoo jedynie na krótką chwilę przystanął, by zbadać twarz przyjaciela. Wyczuł tą nagłą zmianę w jego nastroju, ale naprawdę nie miał już czasu na poruszanie tego tematu. Po prostu zrobi to kiedy indziej... W momencie, w którym znajdzie dla siebie chwile wolnego.

-Wierze, że dasz sobie radę, ponieważ jako jedyny jesteś do tego zdolny- Uśmiechnął się lekko w jego stronę- Myślę, że i Hyungwon w to wierzy

***

Znowu czuł się zraniony i dosłownie chwile po wyjściu Kihyuna, znalazł się pod drzwiami Hyungwona. Nie miał mu nic konkretnego do powiedzenia w tej sytuacji, ale... Coś mówiło mu, że lepiej się poczuje, jeżeli tutaj przyjdzie i wiecie, co? Faktycznie w jakiś mało wytłumaczalny sposób było lepiej.

-Nadal będziesz udawał, że nie cię nie ma?- Zapytał

„Nigdy nie udawałem, że mnie nie ma... Wczoraj po prostu miałem coś do zrobienia."

Hoseok zmarszczył brwi, kiedy odpowiedź przyszła w naprawdę szybkim tempie. Przez myśl mu nawet przeszło, iż Hyungwon mógł czekać przy drzwiach już jakiś czas na ich rozmowę. Oczywiście to nie musiało być prawdą, ale sam fakt, że tak mogło być przyjemnie rozgrzewał Hoseoka od środka. Przynajmniej dla niego w jakiś sposób był ważny.

-Przepraszam, ale nie będę mógł zdobyć dla ciebie telefonu- Mruknął skruszony

„Wiem, Minhyuk był bardzo zły o to wczoraj, ale nie musisz się martwić, poradziłem sobie z nim"

-Skąd wiedziałeś, że się martwiłem?

„Bo jesteś moim przyjacielem, prawda?"

-Prawda- Uśmiechnął się szeroko

Hyungwon był dla niego prawdziwą zagadką, ponieważ podchodząc pod te drzwi naprawdę nie wiedziało czego można było się spodziewać. Raz chłopak nie dawał o sobie żadnych znaków, by chwilę potem pisać takie rozczulające rzeczy. Czyżby właśnie w taki sposób chciał jakoś zrekompensować swoją nieobecność w ostatnim czasie?

- Kiedy już wyjdziesz z tego pokoju, to... -Zawahał się- Pójdziemy na lody, dobrze? Chce z tobą naprawdę miło spędzać czas

Na tę odpowiedź musiał poczekać trochę dłużej, ale rzeczywiście opłacało się to zrobić, ponieważ krótkie „Obiecuje" naładowało baterie Hoseoka do możliwego maksimum. To co kiedyś dawał mu rodzinny dom. Teraz miał tutaj na miejscu.

W pierwotnym założeniu, to on miał pomóc Hyungwonowi wyjść na prostą, ale czy nie było inaczej? Obydwoje w jakiś sposób na siebie oddziaływali. Nawet proste gesty w tej relacji stawały się niezwykłym zastrzykiem motywacji, a krótkie słowa znaczyły o wiele więcej niż godzinne kazania.

-I pójdziemy do wesołego miasteczka!- Zaproponował szybko- Będziemy grać w różne gry i konkurować w zdobywaniu nagród! Ale na pewno nie wsiądziemy na nic co ma coś wspólnego z wysokością- Zaśmiał się krótko- No chyba, że tak bardzo marzy ci się zdrapywanie mnie z siedzenia

„To brzmi naprawdę super, ale kolejki górskiej ci nie odpuszczę"

-W takim razie cały czas będziesz musiał trzymać mnie za rękę

„Myślę, że da się to zrobić"

Marzyli... Obydwoje w tamtej chwili marzyli i doskonale zdawali sobie z tego sprawę, ale najwidoczniej potrzebowali tego w tamtej chwili. Takiego oderwania się od samotności rzeczywistości, którą zagłuszali jedynie swoją własną obecnością. Doskonale zdawali sobie sprawę, że Hyungwon tak łatwo nie opuści swojej bezpiecznej strefy, ba! Minhyuk również mu na to nie pozwoli, ponieważ otworzenie tych drzwi będzie niosło dla nich wszystko poważne konsekwencje.

Zdawali sobie sprawę jak ciężko będzie, a mimo to dalej fantazjowali, snuli plany i śmiali się z głupich pomysłów.. Dobra, Hoseok się śmiał, ponieważ Hyungwon standardowo milczał, ale to w ani trochę nie przeszkadzało im w rozmowie.

„Masz naprawdę przyjemny śmiech, wiesz?"

-Huh? Jeszcze nikt mi tego nie powiedział- Mruknął zdziwiony- Dziękuje

~~~

Zawsze nie mogę się doczekać dnia publikowania rozdziału ^ ^ Świadomość, że znowu będę miał okazje złapać z Wami jakiś kontakt jest naprawdę wspaniały :3 To najlepsza nagroda jaką mogę dostać.

Dziękuje za wszystkie ciepłe słowa pod poprzednim rozdziałem ^ ^ Moje obawy faktycznie poszły sobie gdzieś daleko i mam nadzieje, że nigdy nie wrócą ^ ^

Dzisiaj zdarzyła się naprawdę zabawna sytuacja, która prawie przyprawiła mnie o zawał serca .-. Klawiatura przestała mi działać w laptopie i przez to miałem kompletnie związane ręce >.< Ale od czego ma sie braci, którzy naprawią to za Ciebie, co?

Także wszystko już działa i na szczęście nie musiałem robić przerwy

To nowy filmik od monsta x tak mnie kopnął, że aż napisałem prolog i krótki zarys nowego opowiadania >.> Już o okładce nie wspomnę, bo jest po prostu cudowna i ostatnimi resztkami sił powstrzymuje się, by wam jej nie pokazać...

Niestety zrobienie tego popsułaby całą zabawę

Także czekajcie, aż do zakończenia mojego Kihyuka :D

Długo, długo czekania :P

Nam zebrane wszystkie Wasze obietnice, że ze mną zostaniecie, więc uważajcie sobie :P

To było oczywiście półżartem, ale naprawdę będzie mi bardzo miło ^ ^

Pod następnym rozdziałem postaram się dodać ważną notkę o XXX rozdziale, który jak wiecie będzie dotyczył właśnie Kihyuna i Minhyuka

I tak na koniec wspomnę tylko, że mamy już 1700 wyświetleń tutaj ^ ^ Jestem taki dumny~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro