Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XX



Jego życie naprawdę było porażką , ale żałował jedynie, że zdał sobie sprawę z tego faktu zbyt późno. W przeszłości znacznie łatwiej byłoby mu się zabić, a teraz? Dźwiga jakiś dziwny bagaż doświadczeń życiowych, który jakimś cudem trzyma go jeszcze przy życiu. Być może żal mu było tych wszystkich pięknych chwil, które spędził nie widząc jeszcze jaki czeka go los, a może była to determinacja, która kazała udowodnić mu, że da sobie radę. Na wskroś tym wszystkim, którzy ośmielili się wbić mu nóż w plecy.

Lekko uchylił powieki, a kiedy tylko światło lampki dotarło do jego źrenic, miał ochotę je ponownie zamknąć i nigdy więcej już nie otwierać. Od kilku dni praktycznie nie wstawał z łóżka i mało co jadł, a w efekcie czego jego siły malały z każdym mijającym dniem. Chyba gdzieś w głębi siebie po cichu liczył, że pewnego razu weźmie tabletki i już więcej się nie obudzi.

-Już nie śpisz?- Ciepły głos Minhyuka sprawił, że jego serce mimowolnie przyśpieszyło, a oczy zaszły łzami

-Mhm...-Mruknął jedynie, nadal wlepiając wzrok w sufit

-Nie wyglądasz najlepiej... Jak się czujesz?- Zapytał troskliwie

-Podasz mi tabletki?- kompletnie zignorował słowa starego przyjaciela

- A może chcesz coś zjeść? Zaraz pójdę ci coś...- Zaproponował

-Tabletki!- Naprawdę wiele wysiłku musiał włożyć w to, by choć podnieść głos- Chce iść spać...- Mruknął płaczliwie- Jestem zmęczony

Minhyuk naprawdę wyglądał na przerażonego całą tą sytuacją. Zależało mu na Hyungwonie, ale coraz trudniej było mu do niego dotrzeć. Chłopak pierwsze co robił po przebudzeniu, to chciał iść dalej spać, a Minhyuk wydawał się zbyt słaby, by mu się przeciwstawić. Mógł warczeć na wszystkich dookoła, ale w stosunku do Chae, nagle miękły mu nogi.

-Masz...- Mruknął, wyciągając w jego kierunku drżącą dłoń, w której trzymał złożoną karteczkę

-To nie tabletki- Zauważył, marszcząc brwi - Co to jest?- Zapytał podejrzliwie

-Czy... Mógłbyś to przeczytać...? Proszę?- Minhyukowi naprawdę na tym zależało

-Nie mam siły...- Szepnął

-Obiecuje, że zostawię ci całe opakowanie, jeżeli to dla mnie zrobisz- Powiedział pośpieszenie

-Obiecujesz?- Nie dało się nie zauważyć podejrzliwości w jego głosie

Minhyuk ochoczo pokiwał głową, a Hyungwon w odpowiedzi westchnął ciężko i ostatecznie faktycznie zabrał się do czytania treści zawartej w liście i już od pierwszego zdania zaczął żałować, że dał się w tak perfidny sposób przekupić. Natychmiast spojrzał na twarz Minhyuka, na której w tamtej chwili pojawił się cień uśmiechu. Chae momentalnie poczuł jak ręce delikatnie zaczynają mu się trząść. Naprawdę bał się tego czego może się dowiedzieć.

„Cześć! Tutaj Wonho, pamiętasz mnie jeszcze? Piszę do ciebie ten list już chyba trzeci raz, bo za każdym podejściem wydawał mi się on strasznie chaotyczny i koniec końców i tak nie oddawał tego czego bym chciał. Tak więc to trzecie podejście i jeżeli to czytasz, to znaczy, że w końcu odniosłem sukces.

Nawet nie chcesz wiedzieć co musiałem zrobić, by przekonać Minhuka do dostarczenia ci tego listu, dlatego byłoby mi bardzo miło, jeżeli doczytałbyś go do końca.

Hyungwon... Nawet nie wiem czy mogę się do ciebie tak zwracać, ale... Hyungwon, może zabrzmi to dziwnie... ale brakuje mi ciebie, wiesz? Tęsknie za świadomością, że jesteś za tymi drzwiami i słuchasz wszystkich moich wywodów. Nawet jeśli się nie odzywałeś, to byłeś jedyną osobą, z którą byłem naprawdę blisko... Mimo drzwi, które nas dzieliły. Ja naprawdę nie czułem się samotny, ponieważ wiedziałem, że tam jesteś.

Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo się martwiłem, kiedy zniknąłeś. Myślałem, że stało ci się coś poważnego, a Minhyuk jak zwykle milczał jak zaklęty. Musisz mnie nauczyć tej wspaniałej magii, bo czasami z nim naprawdę nie wyrabiam.

Możesz mi wierzyć, albo nie, ale codziennie pojawiałem się pod twoimi drzwiami licząc na jakiś znak od ciebie i może faktycznie wychodzę na wariata, bo jesteśmy dla siebie obcy, ale... Ja czuje, że jeżeli tylko damy sobie szanse, to naprawdę ta relacja będzie niezwykła.

Nie mam pojęcia, dlaczego zamknąłeś się w swoim pokoju, dlaczego zniknąłeś i dlaczego nadal milczysz jak grób, kiedy ja stale staram się ciebie przekonać... Naprawdę nie muszę znać odpowiedzi na te pytania, a wiesz dlaczego? Bo chce tylko ciebie.

Do zobaczenia pod drzwiami! Na pewno będę czekał, obiecuje"

-Płaczesz- Usłyszał spokojny głos Minhyuka i dopiero w tamtej chwili zdał sobie sprawę, że faktycznie jego policzki zdobią mokre ślady po łzach- Proszę- Westchnął, wyciągając w jego kierunku dłoń z tabletkami

Hyungwon popatrzył na nie z dziwnym uczuciem strachu w sercu i jeszcze raz pobieżnie rzucił wzrokiem na list trzymany w swoich dłoniach. Przez nieuwagę, niektóre łzy zdążyły spaść na kartkę, mocząc papierową powierzchnie.

-Ja myślę...- Odezwał się zachrypniętym głosem- To prawda?- Zapytał wskazując na list- To co jest tam napisane...?

-Nie czytałem tego Hyungwonnie- Powiedział spokojnie- Wonho co najmniej sześć razy ostrzegał mnie, że zostanę wykastrowany, jeżeli chociaż rzucę okiem, a po tej ostatniej akcji...

-Jakiej akcji?- Dopytał

Minhyuk skarcił siebie samego w myślach, że znacznie wcześniej nie ugryzł się w język. Powiedzenie Hyungwonowi, że Hoseok potrafi uderzyć przyjaciela, kiedy się zdenerwuje na pewno nie podziała korzystnie na wyciągnięcie go z tego pokoju. Zdecydowanie powinien obrać inną drogę w ich rozmowie.

-Wydaje mi się, że ostatnio się trochę załamał...- Przyznał niechętnie- To było jakoś po tym jak wróciły ci ataki...- Ciągnął

-To z mojego powodu?- Ta bezbronność w głosie Chae, kompletnie rozbiła Minhyuka

-On tylko udaje silnego wiesz?- Powiedział siadając na łóżku, zaraz obok swojego przyjaciela- Tak naprawdę, kiedyś znajdował się w podobnej sytuacji do ciebie

- Co masz na myśli?

-Jestem twoim przyjacielem, ale mogę oddać miejsce w łóżku obok Kihyuna za to, że Wonho zrozumie cię lepiej niż ktokolwiek inny- Uśmiechnął się, kładąc rękę na kolanie chłopaka

-A skąd wiesz, że chce być zrozumiany?- Zapytał zimno- to jest...

-Niebezpieczne?- Przerwał mu- Powiedziałem mu to samo, ale wiesz co mi ten idiota odpowiedział?- Zapytał, choć wcale nie oczekiwał odpowiedzi- Że dla ciebie warto jest zaryzykować- Uśmiechnął się- Przyglądałem mu się jakiś czas i myślę, że on naprawdę chce po prostu być w pobliżu.

-Chyba jestem głodny...- Zmienił nagle temat- Zrobisz mi coś do jedzenia?

-Pewnie, dziecko drogie- Powiedział spokojnie, czując jak wielki ciężar spada z jego serca

-I... Zabierz te tabletki, dobrze? Już nie chce mi się spać- Mruknął zawstydzony- Przepraszam, że musiałeś mnie znosić w ostatnim czasie- Mruknął, przenosząc wzrok na ścianę

-Nic się nie stało, od tego są przyjaciele, prawda?- Wyszczerzył się w jego stronę

Tego właśnie Hyungwonowi było trzeba. Nadziei, że tam za zamkniętymi drzwiami nadal jest ktoś kto czeka na niego z uśmiechem, ktoś kto nie zniknie w ciągu godziny, kiedy ponownie nad jego głową zgromadzą się czarne chmury. Co zatem było przyczyną załamania Chae? Ona wcale nie musiała być duża, a wszystko się zaczęło od uczucia strachu, które w mgnieniu oka ponownie zawładnęło sercem Hyungwona. Tamtego dnia pierwszy raz pomyślał, że mógłby ponownie komuś zaufać, zżyć się, ale wtedy jego umysł zalały wspomnienia, w których osoba, której ufał najbardziej na świecie... Najzwyczajniej go sprzedała... Zupełnie jakby był jakimś towarem.

Żyjąc w samotności i strachu przez dłuższy okres czasu. Ludzie stają się coraz słabsi, aż w końcu niewiele trzeba, by ich złamać. Doskonałym tego przykładem jest Hyungwon, którego uśmiech i determinacja malały z każdym dniem, aż w końcu zostały w pełni wyparte przez negatywne emocje.

-On naprawdę przychodził pod drzwi?- Zapytał w tym samym momencie, w którym Minhyuk złapał za klamkę

-Codziennie- Ta odpowiedź w zupełności wystarczyła

Pierwszy raz od tak dawna poczuł, że otaczająca go ciemność na chwile została rozproszona przez coś czego nie umiał jeszcze dostrzec.

~~~

Kolejna dziesiątka za nami i kolejny raz patrzę wstecz, podsumowując ostatnie rozdziały, a przy okazji zastanawiam się nad przebiegiem tych przyszłych

Naprawdę lubię te wszystkie dziesiątki ^ ^ Ostatnio Minhyuk hucznie wrócił do domu, co potem poskutkowało pewnymi wydarzeniami, a teraz? Hyungwon zaczyna swoją walkę? Może...?

*Patrzy na kolejne rozdziały*

Yhh...Może

Dziękuje za przeczytanie tego rozdziału :) Mam nadzieje, że i ten przypadł Wam do gustu ^ ^

W razie jakichkolwiek uwag, proszę śmiało pisać~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro