Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

I


Wonho i powroty zdecydowanie nigdy nie zostaną dobrymi przyjaciółmi

Załóżmy, sama droga z dworca do małego mieszkanka, które wynajmował razem ze znajomymi. Według rozkładu półgodziny drogi, a w rzeczywistości prędzej nauczyłby się robić na drutach, a jak jednak jakimś cudem znajdzie kase na taksówkę, to magicznie pojawia się korek, a Hoseok zmuszony jest przesłuchać całej masy trotu, której fanem niestety okazał się taksówkarz. I tak za każdym razem! No i nie można zapomnieć o samym momencie wejścia do mieszkania, bo to też wydaje się być niezłą parodią. Na samym początku stoi strażnik w postaci zamka do drzwi, z którym Shin codziennie walczy po kilkanaście minut (Co ciekawe tylko jemu ten zamek się stawa, zupełnie tak jakby go nie lubił)Potem tylko potknięcie o buty porozrzucane po przedpokoju i...

-O! Wonho, słyszałem jak wracasz- Przywitał go przyjaciel, który rozłożony na kanapie w pełni oddawał się pożeraniu kolejnej paczki jakichś przekąsek i oglądaniu jakichś bzdur w telewizji

-Nie mogłeś mi otworzyć?- Mruknął rozżalony

-Serial miałem- Odpowiedział całkowicie beztrosko

-Minhyuk...- Westchnął ciężko

-Ja się cieszę, że wróciłeś i w ogóle, ale zamknij się na chwile, okej? Reklama mi się skończyła

Przewrócił oczami i odruchowo poprawił torbę, która ciążyła mu na ramieniu. Mógłby obrazić się za takie odzywki ze strony współlokatora, ale zbyt długo go znał, by nie wiedzieć, że to właśnie jest Minhyuk. Można powiedzieć, że właśnie taki był jego urok. Sam wiedział na co się pisze zamieszkując tutaj razem z nim. Pocieszające było to, że przynajmniej po serialu potrafił ugotować dobry ramen, który przy dobrych wiatrach, wcale nie był trujący.

-A gdzie Kihyun?

-Wyszedł gdzieś, nie wiem gdzie i z kim, ani kiedy wróci

-A nie poszedł przypadkiem na nocną zmianę do pracy?

-Nie, może, ale w sumie to możesz mieć nawet racje

Popatrzył jeszcze dosłownie trzy sekundy na telewizor i zwrócił swoje kroki w kierunku pokoju, który zajmował już od jakiegoś czasu. Jakoś nie widziało mu się marnować ostatniego wieczoru na oglądanie serialu. Zresztą przez Minhyuka i tak niemiałby gdzie usiąść. Chłopak miał niezaprzeczalny talent to wypełniania każdej wolnej przestrzeni.

Wszedł do swojego pokoju, od razu zamykając drzwi do swojego małego królestwa. Krótko rozejrzał się po porozrzucanych wszędzie rzeczach i z dumą stwierdził, że na pewno nikt tutaj nie właził. Zresztą to była ich niepisana zasada

Szybko zrzucił z siebie te wszystkie rzeczy, które musiał nosić i zamienił je na rzeczy, w których naprawdę się dobrze czuł. Nawet jeśli nie wyglądał w nich za specjalnie. Tutaj i tak nikt go nie widział.

Z pełnym impetem rzucił się na łóżko, podpiął słuchawki i oddał się odprężającemu przeglądaniu sieci. I tak jego kreatywność nie byłoby stać na więcej tego dnia, więc i tak cieszył się, że ma jeszcze chwile, by popatrzeć na zdjęcia tych wszystkich pięknych i bogatych ludzi. Pewnego dnia obiecał sobie, że kiedyś stanie się tacy jak oni... No, tylko on na pewno nie będzie takim ostatnim chamem i snobem, a jego dziewczyna będzie miała przynajmniej zalążek kory mózgowej. To był życiowy cel.

W pewnym momencie swoich bezgranicznych fantazji. Przez cicho lecącą muzykę w słuchawkach przedostał się jeden nieproszony dźwięk, którym ku zaskoczeniu chłopaka był szloch, ale nie taki zwykły płaski i bez wyrazu. Ten słyszany przez niego był jakimś tragicznym świadectwem cierpienia i bólu. Co od razu przykuło uwagę chłopaka.

-Co jest...- Mruknął sam do siebie, kiedy usiadł do siadu, by dokładniej nasłuchiwać

Na początku obstawił, że to może ktoś za oknem, ale z dźwiękoszczelnością w tym pokoju nigdy nie było problemu jeżeli chodziło o jakiekolwiek odgłosy z zewnątrz. Następnie oskarżył Minhyuka, a na końcu jego głupi serial. To jednak nie dało mu kompletnego spokoju. Jednak potem już nikt więcej nie szlochał.

***

Przez niezasłonięte zasłony, pokój już od samego rana był niezwykle rozświetlony, a uporczywe promienie słońca bezlitośnie smagały twarz Wonho, który jeszcze chwile chciał pobyć w błogim śnie. Niestety to i zapachy dochodzące z kuchni skutecznie uniemożliwiły mu realizacje tego planu i już jakiś czas potem wyłonił się ze swojej pieczary. Zupełnie nie zawracając sobie głowy czymś takim jaki podkoszulka czy spodnie.

-Cześć Wonho- Zmęczony uśmiech na twarzy Kihyuna zawsze jest dobry na początku dnia. Nie dla tego, że chłopak jest zmęczony, a właśnie dlatego że mimo wyczerpania. Zawsze potrafi się uśmiechnąć i nadać każdemu porankowi sens- Przepraszam, że nie było mnie jak przyjechałeś, ale chłopak który ze mną pracuje jest chory i musiałem wziąć jego zmianę- Wytłumaczył się

-Luz, nic się nie stało- Uśmiechnął się lekko, podchodząc bliżej

-Minhyuk cię nie zjadł?

-Nie, ale i tak z nim dużo nie rozmawiałem-Wzruszył ramionami, podkradając chłopakowi jedną z kanapek

-Ten człowiek naprawdę powinien się ogarnąć

-Wierzysz w to, że kiedykolwiek się ogarnie?

-Chyba już dawno przestałem to robić- Mruknął między gryzami

-Ale wiecie, że ja was słyszę, nie?- Zaspany głos dobiegający z kanapy niewątpliwie należał go Minhyuka- Jeżeli chcecie mnie obgadywać to róbcie to ciszej- Poprosił

-A ty mógłbyś oglądać ciszej, bo wczoraj ktoś tak ryczał, że spać się nie dało- Warknął oskarżycielsko

-To nie było w serialu ciołku- Rzucił od niechcenia i przekręcił się na drugi bok- To nasz nowy współlokator, zauważyłem, że często sobie popłakuje w nocy, ale nie zawracaj sobie nim głowy. On tak po prostu już ma

-O czym on mówi?

-Pamiętasz jak pół roku temu dałem ogłoszenie, że szukamy współlokatora?- Zapytał odstawiając kubek po kawie do zlewu

-Taaaa nikt się nie zgłosił

-No właśnie kilka dni temu pojawiła się jedna osoba- Uśmiechnął się lekko widząc zdezorientowanie na twarzy przyjaciela- Podobno znajomy dał mu namiary na nas

-Ale o co chodzi z tym płakaniem?- Nie wytrzymał w końcu. Ludzka krzywda zawsze silnie na niego działała

Kihyun chwile ważył słowa, by przypadkiem nie zniechęcić Shina do ich nowego kolegi. On go tu przyjął, więc niejako czuł się w obowiązku, by ten wysoki i chudy chłopak jakoś się tutaj zaklimatyzował.

-On po prostu jest specyficzny, dobrze?- Powiedział spokojnie- Odkąd tutaj przyszedł, to nie widziałem go ani razu, a jestem pewien, że codziennie gdzieś wychodzi i wraca

-Jak duch- Rzucił głos z kanapy- Normalnie boje się w nocy po domu chodzić

-Ten chłopak też często płacze, ale kiedy przez drzwi pytam się, czy wszystko w porządku, to zawsze milknie i nie chce rozmawiać- W głosie Kihyuna naprawdę było słychać zmartwienie

-Boje się, że mnie kiedyś zadźga

-Minhyuk!- Warknął Kihyun- On przynajmniej nie sprawia takich problemów jak ty

-Myślicie, że udałoby mi się z nim chwile pogadać?- Zapytał w pewnej chwili

-Oho... Stary, weź sobie daruj, co? Kihyun nie raz już próbował i jakoś nigdy mu się nie udało

-Myślę, że to dobry pomysł, żebyś spróbował- Pochwalił go drugi współlokator

Tak, Kihyun i Minhyuk byli swoimi zupełnymi przeciwieństwami. Jeden z nich leniwy i negatywnie nastawiony do wszystkiego co nie jest jedzeniem, a drugi wręcz przeciwnie. Pracowity, pomocny i zawsze posiadający jakąś dobrą radę w zanadrzu. Wonho nie raz zastanawiał się jakim cudem ta dwójka tak świetnie się dogaduje mimo tak wielkiej przepaści.

-Najwyżej mi się nie uda-Wzruszył ramionami, ale gdzieś tam w głębi serca miał nadzieje na powodzenie

Wonho w sumie nie pamiętał co sprawiło, że ludzka krzywda powodowała u niego taką chęć niesienia pomocy. Kihyun również uwielbiał pomagać, ale jemu to przynajmniej nie spędzało snu z powiek. Natomiast Shin doskonale wiedział, że nie zaśnie dzisiejszej nocy, jeżeli przynajmniej nie zamieni słowa z tym chłopakiem. Wonho naprawdę zainteresował się tym osobnikiem i jego stylem bycia. Pierwszy raz spotyka się z kimś tak wyizolowanym.

~~~

Bum!

To jest pierwszy rozdział ^ ^

Naprawdę mocowałem się, w której osobie powinienem prowadzić to opowiadanie >.< Ostatecznie stwierdziłem, że pisanie w trzeciej osobie może okazać się ciekawym wyzwaniem :P

Swoją drogą~ To opowiadanie ma bardzo oryginalny tytuł, prawda? 

Dziękuje za przeczytanie tego rozdziału! 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro