Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Bonus


Jeżeli ktoś znał Yoo Kihyuna choć trochę, to doskonale zdawał sobie sprawę jak rzadko ten chłopak pozwalał sobie na chwilę oddechu, dlatego też tym bardziej zaskakujące było jego pojawienie się pewnego poranka przed drzwiami Minhyuka, swojego przyjaciela, z którym zaczynało go łączyć coś więcej niż tylko przyjaźń... Znowu.

Dlaczego znowu?

Nie ma sensu ukrywania tego, co stało się oczywiste. Kihyun... Chłopak, który został niezwykle skrzywdzony w całym swoim życiu, był w posiadaniu zegarka i... Użył go, by cofnąć czas... Zmienić to, co stało się wtedy, a co nigdy nie powinno mieć miejsca.

-Co... Ty... Tutaj... robisz...?- Warknął zirytowany.

-Zabieram cię na wycieczkę- powiedział entuzjastycznie.

-Na wycieczkę? O pieprzonej szóstej rano? Spier...

Dla wiecznie zmęczonego Yoo Kihyuna widok twarzy tego jadowitego i miejscami niezwykle irytującego chłopaka zawsze był niczym potężny kopniak na rozpęd. Owszem, nie pasowali do siebie ani trochę. Byli niczym dwa kawałki układanki, których w żaden sposób nie można było połączyć, ale... Czy w zasadzie musieli się tym przejmować? Kochali się... A przynajmniej na chwilę obecną to Kihyun był pewien swoich uczuć, bo w tej chwiliMinhyuk jeszcze zmagał się sam ze sobą. Wszystko do czasu.

To nie było ważne, ponieważ jakaś nadludzka siła pchała ich ku sobie. Zupełnie tak, jakby mieli swojego prywatnego anioła stróża, który torował im drogę. Jeżeli byli razem, to mogli wszystko.

-Dlaczego ja to robię? - Jęknął, wchodząc do salonu, gdzie jakiś czas temu zostawił Kihyuna. - Dlaczego dzisiaj?

-Masz kaca, nie?- Zapytał, wskazując na pustą butelkę znajdującą się koło kanapy.

-Nie?

-Właśnie dlatego- uśmiechnął się.

-A jeżeli bym miał?- Zapytał podejrzliwie.

-To taka wycieczka dobrze, by ci zrobiła- mruknął po chwili zastanowienia.

-Szuja...- Warknął pod nosem.

-Co mówisz?

-Nic...

Wywabienie Minhyuka z domu o tak wczesnej godzinie graniczyło już z cudem, ale Kihyun potrafił jednym uśmiechem dokonywać rzeczy naprawdę niezwykłych, dlatego jakimś sposobem udało mu się nakłonić go do ubrania się w coś, za co nie musiałby się go wstydzić, zasugerować mu spakowanie się, a nawet bez zbędnych ceregieli doprowadzić go na dworzec.

-Co...? O nie, nie, nie- zaczął, gdy tylko zorientował się co się dzieje. - Zapomnij, że wsiądę do autokaru z tymi wszystkimi ludźmi! Nie mogliśmy wziąć mojego samochodu?

-Tego którym ostatnio się prawie rozbiłeś?- Zapytał uśmiechnięty. - Nie mogliśmy, ponieważ to jest ważny element mojego planu.

-Już więcej nie otworzę ci drzwi...

-E tam... Nie będzie tak źle~

-Będzie tragicznie...

Kihyun jedynie cicho się zaśmiał, stając za plecami swojego przyjaciela i lekko pchając go do przodu, by tym zmotywować chłopaka, by wsiadł do pojazdu. Następnie nawet na chwilę go nie puszczając, ruszył za nim, by ostatecznie usadowić się na odpowiednich miejscach.

-Dlaczego w ogóle gdzieś jedziemy? Nudziło ci się?- Zapytał, kiedy ostatecznie ruszyli i nie było już odwrotu.

Yoo jedynie uśmiechnął się ciepło w jego stronę, rozkładając się na fotelu. Nie zamierzał mu odpowiadać, ale oczywiście miał powód, by tego dnia wyciągnąć go z mieszkania i spędzić z nim trochę czasu. Nawet jeżeli wiązało się to z wydaniem pieniędzy, których nie miał przecież zbyt wiele. To cel, którym się kierował, wszystko wynagradzał.

-Nie lubię cię już- usłyszał Minhyuka gdzieś z boku.

Jak mógł go nie kochać za takie słowa?

***

Ostatecznie wylądowali w wynajętym przez Kihyuna pokoiku należącym do przemiłej staruszki. Gdybyście mogli tylko zobaczyć twarz Minhyuka w momencie, w którym zorientował się, że w zasadzie to Yoo nie ma pojęcia gdzie będą spali ten nocy. To był bezcenny widok, bo choć wyglądał jakby miał zaraz kogoś zabić i się jednocześnie rozpłakać, to był po prostu piękny.

Kihyun wiedział, że ten chłopak robi coś takiego pierwszy raz w życiu i to się właśnie liczyło. Tworzenie wspomnień, które zostaną zapamiętane do końca życia. To był ich pierwszy wyjazd razem. Choć nic jeszcze się nie zdarzyło, to Kihyun pamiętał każdy szczegół. Wiedział, w którą stronę skręcić i kiedy złapać swojego przyjaciela, by ten się nie wywrócił.

Oczywiście wcale nie był zdziwiony, kiedy w jednym momencie Minhyuk zmienił kompletnie swoje nastawienie do tego wyjazdu i teraz to on ciągał go za sobą wszędzie. Czuły uśmiech pojawiał się na twarzy Yoo za każdym razem, gdy Minhyuk ponownie zaczynał się czymś zachwycać.

Był dzieckiem, które pierwszy raz doświadczało beztroskości.

Czy warto było cofać czas tak wiele razy? Patrząc na Minhyuka moczącego stopy w morzu, mającego spojrzenie utkwione gdzieś daleko... Tak było zdecydowanie się to opłacało. Nie zawahałby się zrobić tego jeszcze raz, gdyby sytuacja nagle się pogorszyła.

Wszystko ma jednak swoje konsekwencje.

-Wyczuwam od ciebie złego ducha- mruknęła staruszka, która na tę jedną noc udzielała im gościny. - Ducha... Demona... Nie jestem pewna co to jest, ale emanuje od niego aura mordercy...

-Jest pani szamanką?- Kihyun uśmiechnął się blado.

-Szamanką? – Prychnęła. - Owszem, kiedyś byłam, ale teraz już się tym nie zajmuje... to zbyt męczące.

-A mimo to ostrzegła mnie pani.

-Wydajesz się być naprawdę życzliwą osobą o wspaniałym i czystym sercu, ale jednocześnie w twoich oczach dostrzegam dziwny smutek- mówiła spokojnie i powoli. - Widziałam wiele takich przypadków, ale to właśnie ten twój wydaje się być taki... wyjątkowy-_ westchnęła. - Dlatego zaczęłam tę rozmowę. Jeżeli chcesz się uwolnić od zła, to nie możesz zgadzać się na jego warunki...

-Ale przeznaczenia i tak nie zmienię, prawda?

Kobieta umilkła na chwilę.

-Czasami niektórych rzeczy nie powinno się zmieniać -mruknęła.- Niebiosa nie bez powodu przygotowały dla nas taki, a nie inny los.

Do pokoju wrócił niedługo po tej rozmowie i z miejsca na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech, kiedy zauważył Minhyuka, który już śpiąc, niechcący zajmował obydwa przygotowane na ziemi posłania. Niestety szybko posmutniał, gdy w jego pamięci znowu zawitały słowa tamtej kobiety.

-Jak mógłby zaakceptować życie bez ciebie...?- Szepnął, kucając przy chłopaku.

Złoty zegarek... Trzymał go teraz w dłoni i kolejny raz zastanawiam się nad słusznością swoich własnych czynów, bo choć niektórych rzeczy nie należało zmieniać, to... Właśnie użycie tego przedmiotu doprowadziło go do tego miejsca. Białowłosy faktycznie mógł być zły, tak jak twierdziła stara szamanka, ale... Czy czasami nie robi się złych rzeczy, by chronić swoich najbliższych?

Nie chciał tracić Minhyuka ze swoich oczu. Jeszcze nie teraz.

Nachylił się nad nim i z czułym uśmiechem odgarnął kosmyk z jego spoconego czoła. Najpewniej znowu był targany koszmarami pokazującymi mu jego przyszłe życie. Kihyun westchnął ciężko i złożył delikatny pocałunek na jego skórze.

Żaden z nich nie zasługiwał na taki los.

Dlatego użycie zegarka było właściwe.

~~~

Przez moje gapiostwo, zapomniałem zrobić ss, kiedy była pełna 11 i teraz to tak średnio wygląda

Meh...

Niemniej jednak, przychodzę do Was z tym super torcikiem z okazji kolejnego wbitego tysiąca ^^

Jeżeli mam być szczery to zastanawiałem się, czy nie zrezygnować z całej tej idei po wbiciu 10k

Ale przecież jak mógłbym przestać Wam dziękować?

Dlatego bonusiki będą się pojawiały do samego końca "Roommate"

Możliwe nawet, że ta mini tradycja będzie również żywa w innych moich opowiadaniach, jeżeli nadarzy się okazja do świętowania~

Dziękuje, że mnie nie opuszczacie i jesteście obok mnie

W głowie nadal mam Wasze wczorajsze komentarze, przy których naprawdę świetnie się bawiłem

W moich oczach nadal błyszczą gwiazdki, które od Was otrzymałem

Dziękuje

Ostatnio stwierdziłem, że jestem Waszym autorem, ponieważ ja wcale nie pisze dla siebie, a właśnie dla Was ^ ^

Dzięki Wam jestem teraz w tym miejscu~

Proszę

Podążajmy tą drogą

Razem.

SPECJALNE PODZIĘKOWANIA DLA MOJEJ BETY, KTÓRA DOSTAŁA TEN BONUS O JAKIŚ DRUGIEJ W NOCY, A I TAK ZNALAZŁA TROCHĘ CZASU, BY GO SPRAWDZIĆ

DZIĘKUJE CI BARDZO imysgg

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro