Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Noc 2

-Instytucja Zdrowia Psychicznego znajduje się 45 minut drogi stąd. Powinniśmy jechać autobusem czy taksówką? - Taehyung zapytał, przeglądając swój telefon. 

-Właściwie, to mam samochód. - Jungkook odpowiedział z ziewnięciem. Zrobił sobie godzinną drzemkę, podczas gdy starszy szukał położenia instytucji. 

-Potrafisz jeździć? 

-Zrobiłem prawo jazdy rok temu. 

-Och, cóż, to świetnie. Więc możemy pojechać już teraz. 

Taehyung wstał z kanapy i chwycił kluczę. 

-Czekaj. 

-Co? 

-Co się stało zeszłej nocy? Dlaczego wybiegłem? - Jungkook zapytał.

Taehyung przełknął ślinę, myśląc przez parę sekund, zanim nie przyszła mu do głowy wymówka. 

-Wyszedłeś po mleko. Chcieliśmy zrobić gorącą czekoladę. - skłamał. 

-Och, naprawdę? Nie wiedziałem, że robiliśmy gorącą czekoladę. Myślałem, że nie mam kakao- 

-Kupiłem je. - Taehyung przerwał. -Teraz, pośpieszmy się. Mogą być korki. 

Poczucie winy. 


Po około 50 minutach jazdy, dwóch chłopaków wjechało do opustoszałego miejsca, gdzie znajdowały się jedynie drzewa i pojedyncza uliczka. 

-Powinniśmy dojechać za 130 metrów. - Taehyung spojrzał na swojego GPS'a. 

-Wiem, gdzie jedziemy, nie martw się. - młodszy odpowiedział, jego wzrok spoczywał na drodze. 

Miejsce wyglądało na groźne i ponure. Nikogo nie było na zewnątrz, a rośliny zasadzone w ogrodzie wyglądały na obumarłe. 

-Jesteś pewien, że to jest to miejsce? 

-Tak, zazwyczaj tak to wygląda. - Jungkook westchnął, brzmiąc na zawiedzionego. -Ale środek jest naprawdę ładny. 

Taehyung i Jungkook wyszli z pojazdu i skierowali się do środka przerażającego budynku. 

Na początku, wydawało się, jakby nikt tam nie żył, ale w momencie, kiedy postawili stopę w środku, to był inny świat. 

To, co Jungkook powiedział, było prawdą.

Wszystko było białe i błyszczące, nawet ludzie przechodzący obok nich w białych fartuchach. Tak, jakby to było muzeum, luksusowe obrazy wisiały na ścianach. 

Pacjenci i doktorzy znajdowali się po każdej stronie. Taehyung otworzył usta w zdumieniu, kiedy szedł za Jungkookiem w stronę recepcji. 

-Dzień dobry. 

-Dzień dobry, czy jest Pan tu jako odwiedzający? 

-Nie, szukam doktra Harrisona. Byłem tutaj wczoraj, ale nie miałem szansy się o niego zapytać. 

-W porządku, proszę moment poczekać. - pielęgniarka powiedziała, patrząc się w ekran swojego komputera. -Obecnie ma pacjenta. 

-Czy jest jakikolwiek sposób, bym się z nim zobaczył? 

-Może Pan poczekać w poczekalni. Poinformuję Pana, kiedy doktor Harrison będzie wolny. - pielęgniarka odpowiedziała, wskazując na siedzenia za nimi. 

-Dobrze, dziękuję.

Kiedy oboje czekali, Taehyung chciał pójść do toalety.

-Muszę iść do toalety. Wiesz gdzie to jest? - starszy zapytał. 

-Idź w dół korytarza, wejdź schodami na drugie piętro i skręcić w prawo przed czerwonym znakiem. 

-Okej, zaraz wrócę. 

Kiedy Taehyung skierował się w stronę łazienki, przeszedł obok paru pacjentów. Każdy z nich  wydawał się pełen uśmiechu spędzać ten dzień w środku tego białego budynku.

Taehyung zdecydowanie nie spodziewał się, że tak będzie wyglądał szpital psychiatryczny. 

Kiedy poszedł w górę schodami, skręcił w prawo przed czerwonym znakiem, tak samo jak Jungkook go poinstruował i wreszcie zobaczył męską toaletę. 

Ale zanim wszedł do środka, zobaczył pacjentkę, przewożoną na szpitalnym łóżku przez korytarz. Pacjentka była przywiązana do łóżka skórzanymi pasami i miała wiele siniaków na twarzy. Wierzgała się i starała się uwolnić, podczas gdy dwóch pielęgniarzy usiłowało się pozostawić ją w dole. 

-Puśćcie mnie! - krzyczała, odplątując pasy i wypadając z łóżka. 

Taehyung odskoczył, będąc przerażonym i zszokowanym na ten widok. Czy on miał pozwolenie tu być? 

-Łapcie ją! - jedna pielęgniarka krzyknęła.

-Pomóż mi! 

Pacjentka zaczęła biec do Taehyunga, ale dwóch pielęgniarzy chwyciło ją za ramie i w porę oderwało ją od ziemi. 

Starszy stał w bezruchu, oglądając jak kobieta znika za drzwiami. Jej wrzaski stłumiły się w dystansie. 

To było straszliwe. Nigdy nie widział czegoś takiego przez całe swoje życie. 

Kiedy chłopak był zagubiony w swoich myślach, pielęgniarka, która towarzyszyła pacjentce zobaczyła Taehyunga gapiącego się w przestrzeń. 

-Proszę Pana, co Pan tu robi? 

Taehyung zamrugał, nie będąc w stanie zrozumieć tego, co powiedziała pielęgniarka i szybko wskazał na toalety.

-Toaleta, toaleta!

 Pielęgniarka wydawała się, jakby zrozumiała Taehyunga. Z ulgą, udał się do pomieszczenia, gdzie pielęgniarka zniknęła mu z oczu. 

Chciał wiedzieć, co kryło się za tymi drzwiami. 

Dwa razy sprawdził, czy na korytarzu było pusto, zanim ostrożnie nie podszedł do drzwi.

Korytarz, który parę minut temu był jednym, wielkim chaosem, teraz był kompletnie cichy. 

Obok drzwi znajdował się wielki znak, na którym napisane było 'Obszar o ograniczonym dostępie. Wstęp jedynie dla upoważnionego personelu'. Chociaż wiedział, że to było nieodpowiedzialne, jego ciekawość przezwyciężyła zmartwienia. 

Ze strachem, Taehyung spojrzał przez małą szczelinę w drzwiach, by zobaczyć, czy coś znajdowało się w pomieszczeniu. Ujrzał jedynie kawałek ściany, więc otworzył drzwi i wszedł do środka. 

Jeśli zostanę przyłapany, to już nie żyję. 

W środku pokoju, wszędzie znajdowały się zasłony, dzieląc pomieszczenie na małe kabiny. Mógł usłyszeć wokół siebie jęki i popłakiwania, chociaż tak naprawdę nie potrafił nikogo dostrzec w zasięgu swojego wzroku. 

Przykucnął. W każdej kabinie znajdowały się łóżka i krzesła. 

-Doktorze M, pacjent 303 jest gotowy. 

Cholera. Ktoś idzie. 

Taehyung szybko poszedł za jedną z zasłon i ukrył się za wysoką gablotką. Zauważył, że doktor właśnie wszedł do kabiny, w której on się krył. 

To, z czego wcześniej nie zdał sobie sprawy było to, że zaraz obok niego znajdowała się pacjentka przywiązana do łóżka. To była kobieta, którą widział na korytarzu.

Taehyung przykrył swoje usta, by powstrzymać się od wydania jakiegokolwiek odgłosu. Doktor z maską i pielęgniarka stali przed łóżkiem obserwując pacjenta. Taehyung był w idealnym miejscu, ukryty przed tym widokiem. 

-Zastrzyk?

-Gotowy, doktorze. 

Pielęgniarka podała mu strzykawkę, po czym mężczyzna podszedł do pacjenta.

-Właśnie tutaj. To sprawi, że ból odejdzie. - powiedział, głaszcząc jej twarz.

Stłumiony wrzask pacjentki stał się jeszcze głośniejszy, kiedy jeszcze bardziej starała się uwolnić. 

Pielęgniarka przytrzymywała w dole jej głowę, kiedy doktor szybko wbił grubą igłę w jej szyje. 

Nie minęła nawet sekunda, kiedy pacjentka straciła przytomność. 

Czy ona nie żyje? Co oni jej zrobili? 

Serce Taehyunga biło bezustannie. W dół jego czoła spływał zimny pot, a jemu zaczynało robić się słabo. Błagał, by doktor wyszedł.

-Poinformuj mnie o jej stanie za dwie godziny. Jeśli pokaże jakiekolwiek objawy, natychmiastowo mi o tym powiedz. - doktor poinstruował. 

-Tak, doktorze. 

Tak jak pragnął, pielęgniarka i doktor wreszcie wyszli z kabiny. 

Taehyung wyszedł z ukrycia i spojrzał na pacjentkę. Jej ciało leżało w bezruchu. Zastanawiał się, czy ona w ogóle żyła. 

Ponieważ Taehyung wstrzymywał oddech przez cały ten czas, dyszał, kiedy przeczekał minutę, zanim nie wyszedł z pokoju. 

--- 

Spóźnia się. Jungkook pomyślał, kiedy czekał, aż Taehyung powróci. Minęło już piętnaście minut, od kiedy starszy wyszedł do toalety. 

Czy on się zgubił? 

Jungkook pomyślał o zadzwonieniu do niego, kiedy nagle, ukazał mu się biegnący Taehyung.

Dlaczego on biegnie? 

-Musimy się stąd wydostać. - Taehyung chwycił ramię młodszego i pociągnął za nie. 

-C-czekaj, coś nie tak? Taehyung, co ty- 

-Musimy się stąd wydostać, no dalej! - starszy ciągnął go za sobą, kierując się w stronę wyjścia. 

-O co chodzi? Hej- 

-Pan Jeon? - głęboki głos rozbrzmiał za nimi. 

Dwójka chłopaków zatrzymała się i odwróciła. 

-Doktor Harrison. - Jungkook powiedział. 

Doktor i jego asystent podeszli do nich. 

-Witaj, Jungkook. Słyszałem, że mnie szukasz. 

-D-dzień dobry, szukałem. Ale- um. - Jungkook wyjąkał. Nie był pewien, czy Taehyung wciąż chciał wyjść, więc spojrzał na niego. 

Taehyung skinął głową w zgodzie, ale wciąż mocno trzymał się ramienia młodszego. 

-Chodzi o wczoraj. Nie mogę nic sobie przypomnieć. Zadzwoniłem tego ranka, by zapytać się, co się stało, ale powiedzieli mi, że nigdy nie byłem tutejszym pacjentem. - wyjaśnił. 

-To musiała być pomyłka. Zdecydowanie przebywałeś w naszej instytucji, byłem tutaj z tobą. - doktor Harrison zaśmiał się. -Czasem, informacje się tu gubią, więc może dlatego nie znaleziono cię na liście pacjentów. 

Taehyung przyglądał się doktorowi, kiedy ten wyjaśniał sytuacje. Był sceptycznie nastawiony co do 'zguby informacji', ale dlaczego doktor miałby okłamywać swoich pacjentów? 

-A co do utraty mojej pamięci..? 

-Cóż, wczoraj dostaliśmy telefon i usłyszeliśmy, że się zgubiłeś. Znaleźliśmy cię i sprowadziliśmy cię tu. Zobaczyłem, że nie brałeś regularnie swoich leków, więc to pewnie dlatego zemdlałeś na ulicy. 

-Z powodu leków? 

-Mówiłem ci to, ale pamiętaj, niebieska pigułka dwa razy dziennie, biała pigułka raz dziennie. 

-P-przepraszam, ciągle zapominam. - młodszy przeprosił.

-Och, prawie bym zapomniał. Zarezerwowałem ci spotkanie ze mną w tą środę na godzinę 15. - doktor Harrison spojrzał w swoje dokumenty. -Wtedy, możemy dłużej porozmawiać. W porządku? 

-Dziękuję. Przyjdę w środę. 

-Pamiętaj, niebieska pigułka dwa razy dziennie, biała pigułka raz dziennie. - doktor Harrison powtórzył. 

-Tak, doktorze. - Jungkook odpowiedział z zawahaniem.

Doktor spojrzał na Taehyunga z uśmiechem, po czym pożegnał się z Jungkookiem.

Kiedy doktor Harrison odszedł, Taehyung wyciągnął ich z budynku, zanim ktokolwiek mógłby ich zatrzymać. 

-To miejsce jest obłąkane. 

-Co? 

-Jest jak przytułek. Dzieją się tu jakieś chore gówna. Nie powinno cię tu być. 

-To tylko szpital.

-To instytucja zdrowia psychicznego. Widziałem co działo się w pokoju z zabronionym wstępem. Oni robili jakieś eksperymenty na pacjentach i- to było straszne!

-Wszedłeś do tego pokoju? Czy ty jesteś głupi? - Jungkook skarcił go. 

-Tak, i tym ludziom coś wstrzykiwali. 

-Może po prostu widzisz jakieś dziwne rzeczy. Widziałeś doktora Harrisona, to był normalny doktor. Chodzę do tego miejsca już od kilku lat i ani razu nie doświadczyłem nic z tego, co ty mówisz. 

-Albo po prostu tego nie pamiętasz. - Taehyung wymamrotał. 

-Co? 

-Nic. Pośpieszmy się, chcę się już stąd wydostać. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro