Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VIII.2.

62. Łukasz.


Lubin, luty 2017 r.

Urodziny Łukasza nie były takie złe, jak się spodziewał. Oczywiście uprzedził Nadię, jaka jest jego rodzina, ale jego rodzice skupili się zupełnie na czym innym. Interesowało ich tylko to, dlaczego Łukasz ma już trzydzieści lat i ciągle jest kawalerem. No, rzeczywiście, na podkarpackiej wiosce to było nie do pomyślenia... Ale w jego świecie przecież jak najbardziej.

– Nie róbcie mi obciachu przy dziewczynie – poprosił tylko – w dodatku w moje urodziny.

– Łukasz ma rację – Marysia stanęła w obronie brata. – Czego od niego chcecie?

– Chcemy, żeby był... – ich mama się zastanawiała nad właściwym słowem.

– Taki jak wy? – spytała, a może raczej stwierdziła Marysia. Łukasz spojrzał na siostrę z wdzięcznością.

Lubin, marzec 2017 r.

3 marca w ekstraklasie Zagłębie Lubin przyjęło trzy gole od Legii, przeciw jednemu wysłanemu do bramki rywali, przegrywając spotkanie. Zaraz po meczu wywiązały się bójki. Tym razem Łukasz nie zdążył uciec i trochę oberwał...

Nadia była wściekła, kiedy się dowiedziała, a jeszcze bardziej dlatego, że próbował to przed nią ukryć. Nie odzywała się do niego przez dwa tygodnie. Łukasz nie mógł znaleźć sobie miejsca. Nie, stanowczo to nie tak miało wyglądać. Może i rodzice mieli rację? Czego on jeszcze szukał? Kim był bez Nadii? Trzydziestoletnim kawalerem, naparzającym się z podobnymi sobie po przegranym meczu? Żałosne, prawda?

Chciał to naprawić. Nadia jednak była nieprzejednana. Nie odbierała telefonu, nie odpisywała na smsy, a kiedy stał pod jej blokiem, nie wyglądała przez okno. W końcu wyszedł do niego Nazar.

– Łukasz, coś ty jej zrobił? – spytał.

– No przecież nic – odpowiedział Łukasz.

– To czemu jest taka wściekła?

– Bo oberwałem trochę pod stadionem – przyznał w końcu.

– No i wszystko jasne – zachichotał Nazar.

– Jasne? Dla mnie ciemne jak noc!

– Nadiya martwi się o ciebie, młotku!

– Nie musi.

– Musi, bo jej na tobie zależy. Gdyby nie to, nie martwiłaby się, bo miałaby cię w nosie. No i nie płakałaby w poduszkę każdego wieczora... – dodał Nazar, a Łukaszowi mina zrzedła.

– Płacze przeze mnie?

– No przecież. Tęskni za tobą. Sam mam już jej dość. No i nie mogę zaszaleć z Iriną, bo ona ciągle jest w domu – puścił oko do Łukasza.

– Ratuj, Nazar...

– To ty mnie ratuj! – odpowiedział brat Nadii. – Zabierz ode mnie tę marudę, bo nie mogę pobyć sam na sam ze swoją kobietą. – Łukasz musiał się uśmiechnąć na te słowa Nazara.

– Nie mam pojęcia, co zrobić – musiał jednak przyznać.

– Musicie jakoś dojść do porozumienia. Wiesz, że ona boi się tych waszych rozrób. I wiesz, dlaczego – spojrzał na niego wymownie. Łukasz zrobił się czerwony na twarzy.

– Wiem... – musiał przyznać.

– No więc?

– Mam przestać chodzić na mecze?

– Nie, idioto. Tego nawet ona nie może od ciebie wymagać. To tak, jakbyś poszedł na smycz. Bądź facetem, ale daj jej poczucie bezpieczeństwa.

– I tyle?

– Nie. Musisz ją jakoś przekonać, że ci na niej zależy bardziej niż na drużynie.

– Kocham ją przecież.

– To zrób dla niej coś, o czym ona marzy. Chyba nie muszę ci mówić, co?

– Nie, coś wymyślę. Powiedz mi tylko, jak mam w ogóle z nią porozmawiać. Od dwóch tygodni się do niej dobijam.

– Chodź ze mną i z nią pogadaj – stwierdził, wzruszając ramionami. Gdyby to było takie proste... Nazar jednak otworzył drzwi i Łukasz poszedł za nim. Wszedł do ich mieszkania i zobaczył Nadię, która akurat wychodziła z łazienki. Zaskoczył ją jego widok. Spojrzała na brata z pretensją.

– Czemu go tu przyprowadziłeś? – spytała Nazara, ignorując zupełnie Łukasza.

– Bo nie mogę na ciebie patrzeć. Pogadajcie sobie, wyjaśnijcie to – stwierdził Nazar i znowu wyszedł z domu. Łukasz nadal stał w przedpokoju i patrzył na Nadię, która stała w tym samym miejscu. Podszedł do niej.

– Nadio, przepraszam... – powiedział.

– I myślisz, że to wystarczy? Miałeś unikać rozrób.

– Unikałem. To oni mnie dogonili...

– Nie musiało cię tam być.

– Wiem, ale nie umiałem tego przewidzieć.

– A najgorsze jest to, że próbowałeś mnie oszukać – powiedziała smutno Nadiya i Łukasz zobaczył w jej oczach łzy.

– I za to właśnie cię przepraszam. Nie mogę za to, że oberwałem od kogoś, bo nie miałem na to wpływu. Ale powinienem był powiedzieć ci prawdę. Stchórzyłem i jest mi wstyd. Wierz mi, kochanie.

– Jak na mnie mówisz?

– Kochanie. Bo cię kocham, złośnico. Nadi, błagam... – Łukasz zrobił maślane oczka.

– O co mnie prosisz? – spytała. Łukasz w tym momencie miał przebłysk geniuszu. – Wiem, wiem, wiem! – pomyślał. I uśmiechnął się jak gwiazdor filmowy. Nadiya poczuła, że miękną jej kolanka.

– Chcę cię zabrać na wakacje do Włoch. Zgódź się, proszę.

Nadia oczywiście się zgodziła, bo jak mogłaby nie? Marzyła o tym całe życie. Od tamtej pory ich związek rozkwitł i ustabilizował się.

Kwiecień 2017 r.

W końcu Nadia wprowadziła się do Łukasza. Oboje uznali (za głośnym przyklaśnięciem ze strony Nazara), że najlepiej im jest być razem. Od tamtej pory Łukasz zaczął uważać się za szczęśliwego człowieka.

Lipiec 2017 r.

W lipcu oboje wzięli urlop i wyjechali w dwutygodniową wycieczkę po północnych Włoszech. Turyn, Mediolan, Werona i Wenecja. Nadiya była wniebowzięta. Łukasz nie mógł się nadziwić, jak jej oczy błyszczą, jak jej twarz promienieje, jak ona chłonie ducha Italii. On nigdy nie był we Włoszech i nie czuł wcześniej takiej potrzeby. Ale od tego momentu wiedział, że będą często tu przyjeżdżać.

W Weronie pod Domem Julii (Casa di Giulietta), spotkali małżeństwo z dzieckiem, które przyłączyło się do nich na czas zwiedzania domu. Para, chyba Polka i Holender, z małą śliczną dziewczynką zwróciła na siebie ich uwagę. Kobieta wyglądała na bardzo zainteresowaną historią domu, a jej mąż sprawiał wrażenie, jakby najchętniej zrobił wszystko dla swojej żony i córki. Łukasz widział, że Nadia patrzy z czułością na kilkuletnią jasnowłosą dziewczynkę i zastanawiał się czy on kiedyś też będzie takim szczęśliwym mężem i ojcem. W pewnym momencie zrobiło mu się sentymentalnie. Zbyt sentymentalnie. Postanowił więc zmienić temat:

– Wiesz, że Szekspir nigdy nie byłe we Włoszech? – spytał, obejmując Nadię ramieniem.

– Nie wiedziałam. A tak pięknie opisał Weronę...

– No właśnie. Ty też pokochałaś Włochy, choć ich wcześniej nie znałaś.

– To prawda. I ciebie też – zaśmiała się Nadia.

Okazało się też, że turyści z Holandii nocują nawet w tym samym hotelu, więc wieczorem zapoznali się z nimi przy barze. Facet był Holendrem, ale mówił po polsku. Dowiedzieli się, że jego żona pojechała do Holandii do pracy i tak się poznali... Oboje pomyśleli wtedy o tym samym. Takich historii, jak poznanie się Łukasza z Nadią, jest na świecie całe mnóstwo. Rozróżnia je tylko to, czy dalej jest to historia szczęśliwa, czy jednak nie.

W ostatni wieczór wakacji Łukasz zaprosił Nadię na kolację do hotelowej restauracji.

– Podobały ci się wakacje? – spytał.

– Tak, bardzo – przyznała.

– Chciałabyś jeszcze pojechać do Włoch?

– Och, marzę o tym, żeby zwiedzić całe! – rozemocjonowała się. – Ale z mojej pensji nieprędko odłożę na następne wakacje...

– Tym się nie martw – odpowiedział i złapał ją za rękę, patrząc jej w oczy. – Możemy poszukać ci innej pracy. I gdybyś chciała, możesz już wystąpić o polskie obywatelstwo. Będzie łatwiej w urzędach i łatwiej o pracę.

– Chcesz, żebym została Polką? To tak nie działa...

– Chcę, żeby ci się dobrze żyło w Polsce, ze mną – odpowiedział. – Nadia uśmiechnęła się do niego i zatrzymała wzrok na jego niebieskich tęczówkach. A on skupił się na głębi jej czarnych oczu. – Chyba zauważyłaś, że jestem innym człowiekiem, od kiedy cię poznałem? – spytał.

– Ja myślę, że inny się stałeś, od kiedy zacząłeś zadawać się z kibolami. Teraz jesteś sobą. Przecież zawsze interesowałeś się literaturą, w końcu studiowałeś filologię. Zawsze chciałeś czegoś więcej niż dresiarze, z którymi przestajesz. Miałeś od życia jakieś oczekiwania.

– Być może, ale nie myślałem o tym. Musiałem radzić sobie z takimi warunkami, jakie miałem.

– Ja też. Przecież nie marzyłam o pracy w Biedronce.

– Ani ja w kopalni.

– Chciałeś mi coś powiedzieć? – spytała w końcu Nadiya, bo Łukasz ciągle jej się intensywnie przyglądał.

– Tak, ale poczekam z tym aż zjemy kolację i wrócimy do hotelowego pokoju.

Łukasz stchórzył. Nie chciał tego przyznać, ale myśl, że miałby oświadczyć się Nadii w restauracji, sparaliżowała go. Kiedy jednak byli już w pokoju, Nadia wróciła do tematu:

– To o czym chciałeś rozmawiać? – spytała.

– O tobie i o mnie. O nas chciałem porozmawiać – odpowiedział, znowu patrząc jej w oczy.

– Słucham – uśmiechnęła się do niego.

– Podoba ci się w Polsce?

– Tak, jest lepiej niż na Ukrainie, choć czuję, że nie jestem u siebie.

– A co z tym obywatelstwem?

– Pomyślę o tym. To nawet niezły pomysł...

– Mam nadzieję, że dobrze ci się ze mną mieszka? – spytał.

– Tak, bardzo dobrze.

– Cieszę się. Bo ja cię kocham, wiesz?

– Wiem. Ja też cię kocham – odpowiedziała.

– I chciałabyś ze mną zostać?

– Nigdzie się nie wybieram – stwierdziła.

– Ale tak na zawsze?

– Co masz na myśli? – spytała Nadia ze śmiechem.

– Nadiyo Bakalyk, ja... – Łukasz myślał, że to zdanie nie przejdzie mu przez usta. A jednak musiał ją jakoś spytać. – ... czy ty byś chciała wyjść... Zostaniesz moją żoną? – spytał w końcu, a mina Nadii wskazywała, że nie spodziewała się tego pytania. Milczała przez chwilę, choć było widać, że chce coś powiedzieć. – Odpowiesz mi coś? – ponaglił ją.

– Odpowiem.

– No to słucham. – Łukasz nawet nie mógł już się uśmiechnąć. Serce waliło mu jak szalone. Cóż... oświadczał się pierwszy raz w życiu i po tym jak się czuł, wnioskował, że ostatni. Z wrażenia zapomniał zupełnie o pierścionku, który miał w kieszeni.

– Tak, Łukaszu, ja bym chciała kiedyś zostać twoją żoną – odpowiedziała Nadiya – ale wiesz, że znamy się krótko. Nie spieszmy się z tym.

– Nie chcę się spieszyć. Chcę wiedzieć czy wyjdziesz za mnie. Może być za rok? Za dwa?

– Tak, za jakiś czas. Wiesz, że ja kiedyś już byłam narzeczoną... – przypomniała mu.

– Wiem, ale nie porównuj mnie proszę z gościem, który zaczął cię zdradzać od razu po twoim wyjeździe.

– Nie porównuję cię z nim. Właściwie niewiele macie wspólnego. Tamto uczucie, to było młodzieńcze zauroczenie. Oboje byliśmy jeszcze na studiach, nie mieliśmy pojęcia o życiu. Potem nasze drogi się rozeszły. Chyba jeszcze zanim ja wyjechałam do Polski.

– A ja? Kim jestem dla ciebie?

– Jesteś moim mężczyzną – odpowiedziała z uśmiechem.

– Och! – Łukasz przypomniał sobie wtedy o pierścionku, który zaraz wyjął z kieszeni: - To dla ciebie. – Otworzył małe pudełko i wyjął z niego klasyczny złoty pierścionek z małym diamentem w złotej obwódce w kształcie kwiatu. – Pomyślałem sobie, że taki ci się spodoba.

– Jest piękny! – Nadia była oczarowana. Nie sądziła, że jej chłopak wyda tyle pieniędzy, żeby kupić jej pierścionek zaręczynowy, zwłaszcza, że już na wakacjach wydał znacznie więcej niż ona. – Nie był za drogi? – spytała.

– Nadio, nie brakuje mi pieniędzy, a nic nie jest za drogie dla ukochanej kobiety.

– Dziękuję – powiedziała po prostu i wyciągnęła do niego dłoń, a on założył jej pierścionek na serdeczny palec.

– A więc jesteś moją narzeczoną?

– Jestem. – Łukasz przytulił ją wtedy i poczuł, jak jest szczęśliwy. Stres minął, a zostało ciepłe uczucie odwzajemnionej miłości. – I wiesz co? Możemy wziąć ślub za rok. – Łukasz nawet nie zauważył, że nastrój Nadii szybko ewoluował. – Idę pod prysznic – poinformowała go z łobuzerskim uśmiechem, rozbierając się po drodze i porzucając ubrania na podłodze. Łukaszowi chwilę zajęło zorientowanie się w sytuacji. Kiedy zrozumiał, że to było zaproszenie, pogonił za nią do łazienki. Nadia była już tylko w majtkach. Objął ją z tyłu i przyciągnął do siebie, całując w kark. Zadrżała, a to go nakręciło.

– Kochanie, poczekaj na mnie – poprosił i szybko się rozebrał do naga, w potem uklęknął przed nią i pocałował ją w brzuch. Westchnęła i uśmiechnęła się. Ale kiedy próbował zdjąć jej majtki zębami, zaczęła się śmiać, bo to łaskotało. Zanim weszli razem pod prysznic, oboje mieli już pewne wyobrażenia o tym, jak powinien się skończyć ten wieczór. I zrealizowali te wyobrażenia, co do jednego.

Sierpień 2017 r.

W sierpniu Łukasz zabrał Nadię na kilka dni do swoich rodziców na podkarpacie. Nie zdziwili się, że przyjechał z dziewczyną, bo przecież poznali ją już w lutym, na jego urodzinach. A jednak ich zaskoczył:

– Mamo, tato, chciałbym się wam pochwalić – powiedział Łukasz z dumną miną.

– A czym?

– Oświadczyłem się Nadii na wakacjach i zostałem przyjęty.

– Gratuluję wam, bardzo się cieszę – powiedziała jego mama, która w myślach dodała sobie „No wreszcie!"

– No, wreszcie – dodał za to jego ojciec wprost.

– Dziękuję. Mam nadzieję, że przyjedziecie w przyszłym roku na nasz ślub?

– Przyjedziemy, oczywiście. Ale ślub powinien być chyba w rodzinnej wsi panny młodej? – zauważyła jego mama. – No i chcielibyśmy poznać jej rodziców.

– Nie da rady. Nadia nie ma rodziców. Niestety, już nie żyją. Ma tylko jednego brata-bliźniaka, który mieszka niedaleko nas.

– A skąd jest Nadia? – spytała wtedy pani Lubisz. – Bo brzmi, jakby pochodziła z Podlasia – zaryzykowała, odnosząc się do akcentu dziewczyny.

– Nadia, a właściwie Nadiya – poprawił mamę Łukasz – jest z Ukrainy. – Łukasz musiał powiedzieć to rodzicom, choć wiedział, że trudno przewidzieć ich reakcję. Mina jego matki zrzedła momentalnie.

– Jak to „z Ukrainy"? – spytała.

– Normalnie. Przyjechała do Polski z Ukrainy. Pracuje w Lubinie i jeszcze w tym roku wystąpi o obywatelstwo. A w przyszłym roku weźmiemy ślub. – Nadia spojrzała tylko na niego zdziwiona, bo przecież tego nie ustalali, ale nie odezwała się.

– Trochę mnie zaskoczyłeś, synku – stwierdziła pani Lubisz – ale skoro jesteś szczęśliwy, to ja się cieszę twoim szczęściem – dodała zaskakująco, po czym jeszcze bardziej zaskakująco postąpiła. Wstała i objęła Nadię, mówiąc: – Witaj w rodzinie, kochanie. – A potem przytuliła Łukasz, dodając: – Jestem z ciebie dumna, synu. – Łukasz pierwszy raz od wielu lat poczuł się dobrze w rodzinnym domu. Mocno przytulił Nadię i pocałował ją w policzek. A potem szepnął jej do ucha:

– Dziękuję, że mnie nie wydałaś.

– Proszę bardzo – odpowiedziała.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro