Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VI.8.

50. Łukasz.


Lubin, styczeń 2017 r.

Łukasz obudził się po południu. Był pierwszy stycznia, a on spał w swoim łóżku z Nadią po tym, jak rano wrócili z imprezy sylwestrowej. Nadiya miała na sobie jakąś ciepłą piżamę w stylu „nie ruszaj, to na święta", a on bokserki i koszulkę. Rzadko mu bywało zimno, więc nigdy nie spał w piżamach. A teraz było mu wyjątkowo gorąco. Spalił już chyba cały alkohol, który wypił tej nocy. A poza tym, obok spała ona...

Nadiya chyba wyczuła, że Łukasz się jej przygląda, bo niedługo otworzyła oczy. Wyraz jej twarzy mówił przez chwilę, że zastanawia się w panice, gdzie jest, by potem się uspokoić. Spojrzała na Łukasza i zobaczyła, że on na nią patrzy.

– Cześć, wyspałaś się? – spytał.

– Można tak powiedzieć – odparła. – Czuję się jakbym spała po całym dniu pracy. Która jest godzina?

– Piętnasta.

– To nawet nieźle – uznała. Ciągle jednak leżała na plecach przykryta szczelnie kołdrą.

– Jest ci zimno? – spytał Łukasz, czując, że bardzo chciałby ją zagrzać, gdyby tak było. A nawet gdyby nie było. Po prostu marzył o tym, żeby ją dotknąć. I żeby nie poprzestać na dotyku. Pragnął jej bardziej niż wody, choć musiał przyznać, że trochę go suszyło... – A może jej też chce się pić? – pomyślał wtedy. – A może chce ci się pić? – spytał.

– Nie jest mi zimno. I tak, chętnie napiłabym się wody, ale musiałabym wstać, a bardzo mi się nie chce – zażartowała sobie. – Nogi mnie bolą.

– To ja ci przyniosę – zaoferował się. I zanim zdążyła zaprotestować pobiegł do kuchni, skąd wrócił z dwiema szklankami wody i jedną otwartą butelką. – To, jakby nam było mało – puścił do niej oko, wskazując na butelkę. Nadia usiadła na jego łóżku i wzięła od niego szklankę. Mimo jej kompletnie aseksualnej piżamy, Łukasz doskonale wiedział, co skrywają fałdy grubego materiału. Widział przecież wczoraj jej ciało w seksownej czarnej sukience i na samą myśl o tym czuł, że jego majtki zaraz zrobią się za małe. Wypił szklankę wody i wskoczył z powrotem pod kołdrę.

– A tobie jest zimno? – zdziwiła się.

– Nie, nie jest mi zimno – odparł.

– Dziękuję za wodę – Nadia oddała mu szklankę, którą on postawił obok swojej na szafce.

– Proszę. Czymś jeszcze mogę ci służyć? – spytał. – Proszę, powiedz, że mogę...

– Tak. Zjadłabym coś, możemy obejrzeć jakiś film, posłuchać muzyki, ale bez tańczenia, bo bolą mnie nogi po wczorajszym wieczorze... – zaczęła wymieniać Nadia, a mina Łukasz coraz bardziej rzedła. W pewnym momencie Nadiya wybuchnęła głośnym śmiechem. – Ale cię nabrałam! – śmiała się. Łukasz nic nie rozumiał.

– Jak to?

– Żartowałam. Chodź tu do mnie – powiedziała i przyciągnęła go do siebie. A potem go pocałowała. Tego było mu za wiele. Poczuł, jak cała krew gromadzi mu się w jednym miejscu. Ona też wyczuła jego podniecenie i uśmiechnęła się szelmowsko. – Zdejmiesz mi w końcu tę piżamę czy mam się w niej zagotować? Zdajesz sobie sprawę z tego jak masz gorąco w mieszkaniu? – spytała, pół żartem, pół serio. Łukasz nadal nie był pewien czy ona mówi poważnie, czy sobie z niego żartuje.

– Wiem, że tu jest gorąco... – westchnął, bo sam zdążył się już spocić.

– Dobra, jak sam nie możesz się zdecydować, ja to zrobię – stwierdziła, po czym włożyła ręce pod jego koszulkę i zdjęła mu ją przez głowę. Łukasz jej się poddał. Pierwszy raz zdarzyło mu się, że kobieta go rozbierała, a on nie wiedział, co zrobić z rękami. – Teraz już wiesz, co robić, czy potrzebujesz jeszcze jakiejś lekcji? – puściła do niego oko.

– Onieśmielasz mnie – musiał przyznać.

– A ja myślałam, że próbuję cię ośmielić – stwierdziła.

– Mówisz poważnie?

– Teraz już tak.

– No to na co ja czekam? – spytał bardziej siebie, niż jej, po czym zaczął ją całować i położył z powrotem na łóżku. – Kocham cię, Nadiyo – wysapał, kiedy oderwał się na chwilę od jej ust. Jęknęła tylko i rozchyliła wargi. Znowu przyssał się do nich, jednocześnie łapiąc ją za pośladek. – Ech, ta twoja gruba piżama – powiedział po chwili z udawaną pretensją, po czym włożył jej ręce po bluzę i zdjął ją przez jej głowę, ale nie do końca. Odsłonił brzuch, piersi i głowę Nadii, ale zawiązał rękawy bluzy tak, żeby lekko unieruchomić jej ręce nad głową. – Czy tak ci jest wygodnie? – spytał.

– Tak – szepnęła i zamknęła oczy, kiedy schodził pocałunkami w dół, zatrzymując się na dłużej na jej piersiach. – Taaak...

– Tak dobrze? – spytał po chwili, kontrolnie.

– Dobrze... – odpowiedziała cicho i westchnęła, kiedy znowu zaczął schodzić pocałunkami niżej. – Tak jest idealnie...

Kiedy zdjął jej spodnie od piżamy, jego oczom ukazał się kształtny wzgórek łonowy z elegancko przystrzyżonymi czarnymi włoskami.

– Podoba mi się twoja fryzura – powiedział gardłowym głosem, bo czuł, że pożądanie go trawi, a do ugaszenie pragnienia jeszcze daleko. Łukasz rozebrał Nadię do końca i zanurkował między jej zgrabne uda. Jęknęła głośniej, kiedy dotknął językiem jej najwrażliwszego miejsca.

– Co ty mi robisz? – spytała. – Nie będziesz się ze mną kochał?

– Będę. Ale najpierw chciałem zrobić coś ekstra dla ciebie.

– Czyli co?

– Nikt nie cię pieścił w ten sposób? – zdziwił się.

– Nie.

– No to najwyższy czas, żeby cię zapoznać z tą przyjemnością, moja droga – odpowiedział Łukasz i wrócił do przerwanego zajęcia. Kilka minut później Nadia krzyczała z rozkoszy, nie wierząc nawet, że coś takiego jest możliwe. Potem powiedziała coś po cichu po ukraińsku i zamknęła oczy na chwilę.

– Wszystko w porządku? – spytał Łukasz, który właśnie wynurzył się spomiędzy ud Nadii i wrócił do jej ust, żeby ją pocałować.

– Będziesz mi tak robił codziennie? – spytała.

– Dopóki mi starczy sił – zaśmiał się. – Ale teraz chciałbym, żebyś poczuła mnie całego – dodał i zbliżył gorący czubek swojego członka do jej wilgotnej szparki. Przesunął nim delikatnie w górę i w dół, a Nadia szerzej rozsunęła uda i objęła go nimi w pasie. Łukasz wszedł w nią delikatnie i obserwował jej reakcję. – Jak ci jest? – spytał, patrząc jej w oczy.

– Dobrze. Nie musisz być taki delikatny – odpowiedziała.

– To dobrze, bo mi też jest przyjemnie, ale mam ochotę na coś mocniejszego – dodał, po czym włożył ręce pod jej pośladki i uniósł je lekko, wchodząc w nią do samego końca. Jęknęła, ale jej mina wskazywała, że to był raczej odgłos przyjemności. – To teraz ci pokażę, co normalny facet powinien robić ze swoim testosteronem – uśmiechnął się szelmowsko, po czym zaczął się poruszać w niej coraz szybciej i mocniej, nakręcając się jej westchnieniami i jękami. Kiedy poczuł jak zaciska się na nim w spazmach rozkoszy, podzielił się z nią swoją euforią.

Łukasz nie pamiętał, kiedy było mu tak dobrze. Nie chodziło tylko o fajny seks, na który przecież długo czekał. Tu chodziło przede wszystkim o nią. Kochał się z kobietą, w której był zakochany i trudno było to porównać z czymkolwiek innym.

– Łukasz... – usłyszał zachrypnięty głos Nadii.

– Słucham cię, kochanie? Wszystko w porządku?

– Dobrze mi jest. Tak mi dobrze, że aż mi się nie chce w to wierzyć...

– Cieszę się. Tak miało być.

– I co teraz będzie?

– Pewnie wstaniemy, bo trzeba coś zjeść – odpowiedział.

– A potem wrócimy do łóżka?

– A co, jesteś już zmęczona? – zachichotał.

– Nie, chcę cię jeszcze...

– Dobrze. Tak jak ci obiecałem, będziesz mnie miała tyle, ile chcesz, dopóki starczy mi sił.

– Kocham cię, Łukasz.

– To właśnie chciałem usłyszeć – uśmiechnął się. – To właśnie chciałem usłyszeć, Nadio.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro