Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VI.3.

45. Piotrek.


W Polsce, wrzesień 2017 r.

Piotrek przyjechał do Polski dopiero w niedzielę, 10 września, wieczorem. Było już za późno i choć Laura wiedziała, że on jest, nie pozwoliła mu przychodzić od razu.

– Cieszę się, że już jesteś, ale wolę, żebyś się wyspał i przyszedł jutro rano, Piter – powiedziała. – My wstajemy wcześnie, nie krępuj się – zaśmiała się.

– Dobrze, jak sobie życzysz, Laurka – odpowiedział Piotrek i choć strasznie spieszyło mu się, żeby zobaczyć swoje dziewczyny, posłuchał. Wyspał się, wykąpał, ogolił, ubrał w lepsze ciuchy i z samego rana pobiegł do mieszkania Laury. Zapukał do drzwi. Otworzyły się.

– Cześć – usłyszał głos Laury, która jeszcze w nocnej koszulce trzymała na rękach Matyldę, też w piżamie. – Mati, tatuś przyjechał – powiedziała, a córeczka uśmiechnęła się na jego widok. Naprawdę się uśmiechnęła. Piotrek poczuł wtedy taką euforię, że przytulił je obie naraz. A potem wziął Matyldę na ręce.

– Jak ona urosła... – westchnął, przyglądając się dzidzi. Kiedy wyjeżdżał z Polski po urlopie, Mati ważyła może trzy i pół kilograma. Teraz to był już pięciokilowy bobas. I wtedy spojrzał na Laurę. Miała na sobie satynową koszulkę do karmienia, jasnoniebieską. Jedno ramiączko jej opadło, nie zwróciła na to uwagi, trzymając dziecko. – Ale ty jesteś piękna, Lauro – powiedział, przyglądając jej się z zachwytem.

– Potrzymaj Matyldę, muszę się ubrać – odpowiedziała na to Laura. Piotrek poszedł więc z córką do salonu. Niedługo potem przyszła Laura w legginsach i kopertowej tunice. Wcale nie przestała wyglądać zachęcająco, a on był taki stęskniony... – A teraz Matylda. Chcesz jej zmienić pieluszkę? Pamiętasz jeszcze, jak to się robi?

– Pewnie, że pamiętam. Podobno tego się nie zapomina – zaśmiał się i rozpiął córce pajacyk, a potem zmienił jej pieluszkę. – W co ją dziś ubieramy? – Laura wyjęła jej skarpetki, spodenki i koszulkę.

– Może wygodnie?

– Jasne. – Piotrek ubrał córkę i znowu jej się przyjrzał: – Muszę się przyzwyczaić, że moja malutka córeczka tak urosła – stwierdził.

– Jadłeś śniadanie? – spytała wtedy Laura.

– Żartujesz? Pobiegłem do was, kiedy tylko wstałem – odparł, śmiejąc się. Laura zostawiła więc córkę w jego rękach, a sama poszła przygotować coś do jedzenia. Kiedy wróciła z kawą i tostami, Piotrek bawił się z Matyldą na kanapie. Laura uznała, że to była jedna z mądrzejszych decyzji, które podjęła. Piotrek był najlepszym ojcem, jakiego mała mogła mieć.

Cały dzień spędzili razem. Piotrek opowiedział jej, jak wyglądał jego ostatni miesiąc w Anglii. Powiedział, że Przemek chciał zachować jego mieszkanie i zaraz sprowadził sobie tę trzecią kelnerkę, z którą obecnie się spotyka.

– A wiesz, że on próbował mnie przekonać, że to był błąd, którego żałuje, i że powinniśmy do siebie wrócić?

– Wyobrażam to sobie. Znam go aż za dobrze. Cieszę się, że nie dałaś mu się nabrać.

– Nie dałabym. Ja może nie znam go całe życie, tak jak ty, ale pół życia z nim to też niezły wynik. Powinni mi medal dać – zaśmiała się. Piotrek uśmiechnął się do niej.

– A powiedz mi, Laurko, czy czujesz się szczęśliwa?

– Teraz już tak. Kiedy zobaczyłam, jak Matylda uśmiecha się do ciebie, poczułam to.

– Co?

– Że wszystko jest na swoim miejscu. Wiesz, że Przemek próbował mnie przekonać, żebym przypadkiem nie chciała być z tobą?

– A to świnia! I to ma być mój brat? – zdenerwował się Piotrek. – I co mu powiedziałaś?

– Prawdę – spojrzała mu w oczy. – Że nie wiem, jak będzie z nami, ale zawsze będziesz mógł uczestniczyć w życiu Matyldy.

– Dziękuję ci za szczerość, Lauro.

– To powinna być podstawa w każdej relacji, a szczególnie między przyjaciółmi.

– Racja. – Piotrek musiał przyznać Laurze rację, ale jednocześnie zapragnął ją przytulić. Przysunął się do niej na kanapie i objął ją jedną ręką, a ona oparła głowę na jego ramieniu. Piotrek wtedy pocałował ją w czoło. A po chwili zastanowienia też w usta. Laura nie protestowała. – Mam nadzieję, że nie naruszam twoich granic? – spytał po chwili.

– Nie, jest w porządku, Piter. Dobrze się tak z tobą czuję.

– Cieszę się. Powiedz mi, kochana, gdzie ja mam dzisiaj nocować?

– Dzisiaj, to chyba będzie lepiej, żebyś wrócił do rodziców. I tak nie masz ze sobą żadnych rzeczy, a jest już późno. Przynieś sobie coś jutro, to zostaniesz z nami. Tylko... trochę małe mam to mieszkanie, nie znoś nie wiadomo czego.

– Spokojnie, Laurko, nie zarzucę cię swoimi gratami – zaśmiał się Piotrek. – Rodzice mają w domu dużo miejsca – przypomniał jej. Ale on myślał już o czymś większym. Wymyślił, że gdyby Laura z Matyldą chciała zamieszkać z nim, on kupiłby dom. Bał się jednak na razie jej mówić o tym pomyśle, bo nie chciał jej spłoszyć.

Razem wykąpali Matyldę, potem Piotrek ją ubrał w piżamkę, a Laura nakarmiła. Siedzieli jeszcze chwilę razem na kanapie, a potem Laura zaniosła córkę do łóżeczka i położyła ją spać. Potem zjedli kolację, którą przygotował Piotrek.

– Ciągle nie mogę się nadziwić, jaki dobry z ciebie kucharz – stwierdziła Laura. – Ty się naprawdę nadajesz do tego biznesu.

– Mam nadzieję, bo jak to nie wypali, wtopię parę lat pracy w Anglii... – westchnął.

– Wypali. Ja ci pomogę.

– Dzięki, Lauri. Fajnie, że mogę na ciebie liczyć.

– To przecież oczywiste. A teraz idź już, Piter. Chciałabym się wykąpać i położyć. Przyjdź jutro rano. Jak widziałeś, wcześnie wstajemy – uśmiechnęła się do niego. Piotrek poczuł, że bardzo chce ją pocałować na pożegnanie, ale nie wiedział, co ona na to powie. Stał więc naprzeciw niej i patrzył na nią z głupią miną. W końcu Laura podeszła do niego i sama go cmoknęła w usta. – Pa. Do jutra – powiedziała.

Piotrek wyszedł, a Laura zamknęła za nim drzwi i położyła dwa palce na ustach, którymi przed chwilą musnęła wargi przyjaciela. Ciągle czuła na nich ciepło. Zamknęła oczy i przywołała jego twarz, kiedy się zegnali. Jego oczy wpatrujące się w nią, jak w obrazek. A potem poczuła ciepło w dole brzucha. – Oj – pomyślała zaraz i policzyła sobie, że od porodu minęło już siedem tygodni – zaczyna się. Moje ciało znowu domaga się uwagi. Tylko czemu reaguję tak na Piotrka?

Piotrek wrócił do rodziców.

– A czemu jesteś w domu? – zdziwiła się jego mama.

– Nie wziąłem sobie żadnych rzeczy, mamo – odpowiedział. – Jutro już zostanę u Laury.

– Tylko nie zmajstruj jej od razu następnego dziecka – zaśmiała się jego mama, a Piotrek zrobił się czerwony jak burak.

– Mamo! – zaprotestował. – No co ty? Skąd wiesz, że ona będzie mnie chciała?

– A ty chcesz być z nią?

– Ja ją kocham.

– To przekonaj ją, że będziesz ją kochał, że może na ciebie liczyć. Ona też, a nie tylko Matylda. Zacznij od tego, żeby zrobić jej zakupy, bo na razie to chyba ją objadasz, prawda? – spytała. Piotrek musiał potwierdzić, zażenowany. – No właśnie. Pomagaj jej w domu, przy dziecku, bądź dla niej wsparciem.

– Taki mam zamiar. Mamo, ja bym chciał kupić dom, żeby dziewczyny zamieszkały ze mną. Nie wiem tylko czy Laura się zgodzi. Ona lubi być niezależna.

– Zgodzi się, jeśli uzna, że z tobą jest jej lepiej, niż samej. Ona też musi coś do ciebie czuć, bo widziałam, że Przemka traktuje już zupełnie inaczej. Z dystansem.

– Mam nadzieję, mamo, że tak będzie. A Przemolc sam sobie zapracował na takie traktowanie. Zresztą, on się chyba już nie zmieni. W ciągu roku, od kiedy mieszka w Anglii, nie licząc Laury, z którą przyjechał, ma już trzecią dziewczynę. Wszystkie z dychę młodsze od niego. No, widać, że mu tylko zabawa w głowie. A jeśli się nie mylę, obaj skończyliśmy trzydzieści lat.

– Mam nadzieję, że on też się ustatkuje. Musi w końcu zrozumieć, co jest w życiu ważne.

– Oby. Tylko niech da już spokój Laurze. Wkurza mnie, że ciągle próbuje jej mieszać w głowie.

–Laura jest za mądra na takie sztuczki – uznała pani Nowak.

– Och, mamo... chciałbym mieć pewność, że będzie mnie chciała.

– Moim zdaniem potrzebujesz tylko trochę czasu. Przyjechałeś tu dla nich, masz go dużo.

Piotrek poszedł spać i śnił o uśmiechu Laury, o jej blond lokach, o ramiączku od piżamy, które zsunęło jej się z ramienia, o jej gorących wargach, które dotknęły jego ust na pożegnanie. Obudził się w takim stanie podniecenia, że ciężko mu było zapanować nad sobą. W końcu doszedł do wniosku, że to niemożliwe, poszedł pod prysznic i ciągle wyobrażając sobie Laurę w tej niebieskiej koszulce i opuszczonym ramiączkiem, sam pozbył się napięcia.

Kiedy wyszedł spod prysznica, było koło ósmej. Jego rodzice byli w pracy. Ubrał się, spakował sobie kilka rzeczy na zmianę do torby i idąc na radą mamy, poszedł najpierw po małe zakupy na śniadanie, a dopiero potem do Laury i Matyldy.

Kiedy przyszedł na miejsce, dziewczyny już nie spały, ale, tak jak wczoraj, były jeszcze w piżamach.

– O, wcześnie jesteś, Piter – zauważyła Laura.

–Ale wy już nie śpicie – stwierdził. – To fajnie, bo przyniosłem coś na śniadanie – dodał i wyciągnął zza pleców torbę z zakupami. Mina Laury była warta tego małego wysiłku z rana. Kiedy zobaczyła, że Piotrek wyciąga z torby ciepłe bułki, dwa croissanty, dżemik malinowy i sok pomarańczowy, uśmiechnęła się promiennie i pocałowała go w usta. Znowu miała na sobie tę koszulkę od piżamy i chociaż tym razem żadne ramiączko jej nie opadło, Piotrek poczuł, że robi mu się gorąco.

– Ale zanim zjemy, wolałabym się ubrać. Pomożesz mi z Matyldą? – spytała.

– Jasne. Daj mi ubranka dla niej, zmienię jej pieluszkę i przebiorę – stwierdził odważnie. Laura zostawiła go więc z Matyldą w sypialni, wzięła sobie ubrania i poszła do łazienki. Wróciła zaraz stamtąd ubrana i zobaczyła, że Piotrek całkiem nieźle poradził sobie z dzieckiem. Poczuła ciepło w sercu, kiedy zobaczyła, jak jej przyjaciel bawi się z ich córką. I jak Matylda uśmiecha się do niego. Podeszła do nich i się przytuliła.

Zjedli śniadanie, a ponieważ była bardzo ładna pogoda, jak na pierwszą połowę września przystało, zaproponował, że mogą razem wybrać się na zakupy, bo on zamierza zrobić dziś obiad, a w ogóle chciałby jej czasem gotować. Laura zgodziła się na tę propozycję z wdzięcznością. Zgodziła się nawet na to, żeby Piotrek zapłacił za zakupy, ale kiedy wrócili do domu i on stwierdził, że będzie jej też płacił czynsz za mieszkanie, zaprotestowała:

– Nie ma mowy!

– Ale Lauri, po pierwsze, jak mam z wami mieszkać, powinienem się dorzucać do czynszu i opłat, a po drugie, należą ci się alimenty na Matyldę. Za sierpień i wrzesień przysłałem ci na konto...

– Jak to, „przysłałeś mi na konto"? – zdziwiła się Laura.

– Normalnie. Dwa razy po sto funtów. Nie wiem, ile przeszło po przewalutowaniu, a nie miałem możliwości tego zrobić sam, ale z tego co się dowiedziałem, pięć stów miesięcznie na dziecko, to minimum.

– A jak się niby tego dowiedziałeś?

– Dzwoniłem do sądu rodzinnego. Miły sędzia mi powiedział, że tyle zwykle zasądza na małe dzieci.

– Piter, nie rozmawialiśmy o żadnych pieniądzach!

– Ale ja nie czułbym się w porządku, gdybym ci nie pomagał.

– Dobra, muszę to sobie jakoś poukładać w głowie – uznała Laura. – To za dużo rewelacji naraz.

– Masz czas na wszystko. Ale nie broń się przed tym, żebym pomagał ci utrzymywać własną córkę. To przecież normalne.

– W porządku. Masz jeszcze jakieś niespodzianki? – spytała wtedy.

– Na razie nie.

– Na razie?

– Och, Laurka, nie bądź drobiazgowa – zaśmiał się. Ona też się w końcu uśmiechnęła. Po raz pierwszy od wielu lat wyglądało na to, że nie zabraknie jej na życie i że ktoś troszczy się o nią tak, że ona nie musi się już o nic martwić. Z Przemkiem się tak nie czuła. On zawsze miał oczekiwania, ale nie dawał zbyt wiele od siebie. Wiadomo, że trudno było oczekiwać dojrzałości od piętnasto- czy osiemnastolatka, ale lata mijały, a on się nie zmieniał. I Laura właśnie sobie to uświadomiła, patrząc, jak różny od niego jest jego brat.

A Piotrek zrobił tego dnia obiad i kolację. Rozpieszczał ją tak, że chwilami myślała, że to nierealne. Wieczorem wykąpał Matyldę i ją ubrał, a Laurze pozostało nakarmić córkę i położyć ją spać. I kiedy ją położyła, wróciła do salonu, gdzie na kanapie siedział Piotrek i wpatrywał się w ich zdjęcie w ramce w serduszka. To, które sam wydrukował i oprawił, zanim odebrał je ze szpitala. – To miał być on – przemknęło Laurze przez myśl, nie pierwszy już raz – związałam się wcześniej nie z tym bliźniakiem, co trzeba. Zupełnie jak prababcia Piotrka.

Laura poczuła ciepło w całym ciele, kiedy podchodziła do niego. Piotrek podniósł na nią oczy, a ona widziała w nich swoje odbicie. Przyjaciel wstał i ją przytulił, a potem zaczął całować. Ona nie pozostała mu dłużna. Po chwili całowali się tak namiętnie, że obojgu zrobiło się gorąco. Piotrek zaczął gładzić ją po plecach, a potem wsunął ręce pod jej koszulkę. Ona zrobiła to samo i po chwili jego t-shirt wylądował na oparciu kanapy. Nie namyślając się długo, zrobił to samo z jej koszulką, a potem mocniej przyciągnął ją do siebie.

– Chyba musimy zgasić światło, bo sąsiedzi będą mieć niezły widok – uznała Laura. Piotrek zgasił więc lampę w salonie i wrócił do przerwanego zajęcia. Potem położył ją na kanapie, zdjął jej spodnie i zaczął całować całe jej ciało.

– Laurka czy ty już... możesz? – spytał, zanim zdjął jej bieliznę.

– Tak, byłam u lekarza w zeszłym tygodniu. Podobno wszystko ze mną w porządku, ale... nie mam pojęcia, jak to będzie. Bądź delikatny, dobrze?

– Nie ośmieliłbym się być dla ciebie niedelikatny, za nic nie chciałbym zrobić ci krzywdy – odpowiedział i wrócił do całowania jej. Rozpiął jej stanik i nie mógł się nadziwić jak wielkie są piersi matki karmiącej. W potem zdjął jej majtki i pocałował w podbrzusze.

– Piotruś, ściągaj spodnie, to nie fair, że ja nie mam już nic na sobie, a ty jesteś do połowy ubrany – zachichotała.

– Czekaj, ja cię jeszcze trochę rozgrzeję, zanim się za ciebie wezmę na dobre – odpowiedział i rozłożył jej nogi, po czym zaczął pieścić ją językiem. Laura pomyślała, że odleci od razu od tego dotyku, ale zajęło jej to jednak kilkadziesiąt sekund. – Hej, ale ty jesteś dziś szybka – zaśmiał się Piotrek. – Ja się jeszcze nie rozkręciłem, a ty już?

– Nie śmiej się ze mnie. Nie uprawiałam seksu od dziesięciu miesięcy – odpowiedziała, czując, że się rumieni.

– Tak się składa, że ja też, droga pani – naprostował ją Piotrek, wracając w stronę jej twarzy i patrząc jej w oczy.

– Jak to?

– Normalnie. Trzeba być idiotą, żeby chcieć innej kobiety, kiedy posmakowało się ciebie – dodał.

– Idiotów nie brak... – westchnęła Laura.

– Ale to akurat lepiej dla mnie – uznał Piotrek i ją pocałował. – To jak, gotowa na spotkanie z przeznaczeniem? – spytał, uśmiechając się szelmowsko.

– No, ja się cały czas zastanawiam, co ty jeszcze robisz w tych spodniach? – zaśmiała się. Piotrek stanął obok kanapy i zdjął dżinsy. Laura cały czas patrzyła na niego. – No, jeszcze coś ci zostało – spojrzała na jego majtki, pod którymi rysował się interesujący kształt. Piotrek trochę się zawstydził. – Coś ty, Piter? Patrzysz na mnie nagą, dotykasz mnie i wstydzisz się przy mnie zdjąć majtki? Czekaj, sama to zrobię – stwierdziła, po czym wstała z kanapy i stanęła nago na wprost niego. Piotrek nie wiedział, gdzie podziać oczy. – Na mnie patrz – zażądała. Patrzył więc jej w oczy, ciągle zawstydzony. A Laura włożyła obie ręce w jego majtki i mu je zdjęła. – No, teraz szanse są wyrównane – uznała.

– Naprawdę mnie chcesz? – niedowierzał.

– A chcesz się przekonać? – spytała. Pokiwał głową. – To chodź do mnie – dodała, przyciągając go do siebie mocno. Jego twardy gorący członek przylegał do jej podbrzusza.

Piotrek z emocji nie wiedział, co robić. Tak ją kochał, wyobrażał sobie ten moment przez wiele ostatnich miesięcy, a teraz nie mógł się poruszyć.

– No dobra, skoro masz taką blokadę, to chodźmy pod prysznic – stwierdziła i pociągnęła go za rękę do łazienki. Pod prysznicem Laura podała mu gąbkę z pianą i kazała sobie umyć plecy. A potem obróciła się do niego przodem.

– Laurko, ja naprawdę muszę wiedzieć czy ty chcesz mnie, czy znowu odreagowujesz mojego brata – stwierdził.

– Chcę ciebie, Piotruś – odpowiedziała i przytuliła się do niego mokrym ciałem.

– Chodź ze mną do łóżka – poprosił. – Matylda już dawno śpi, a ja chcę się tobą nacieszyć.

– W porządku – zgodziła się. Umyli się, wytarli i w samych ręcznikach poszli do sypialni. Tam Piotrek położył się z nią na łóżku i zaczął zabawę od nowa. Najpierw dokładnie zwiedził całe jej ciało, zostawiając w każdym miejscu pocałunek, a potem, kiedy poczuł, że jest wilgotna i spragniona, wszedł w nią powoli i delikatnie, sprawdzając, czy na pewno nie sprawia jej bólu. Nie sprawił. Laura przyciągnęła go do siebie mocniej i poprosiła, żeby nie był aż tak delikatny.

– Ale na pewno wszystko w porządku?

– Jest cudownie – odpowiedziała rozmarzonym głosem. Piotrek kochał się więc z nią normalnie. Dla niego to jednak było nadzwyczajnie, bo pierwszy raz uprawiał seks z kobietą, którą kochał i dla której nie był już „zapchajdziurą", tylko facetem, którego wybrała. Kiedy doprowadził ją na szczyt rozkoszy, poczuł taką euforię, że nie powstrzymał swojej.

– Przepraszam, że się tak wyrwałem – powiedział zawstydzony. – Nie spytałem cię nawet, czy mogę...

– No przecież gdybyś nie mógł, powiedziałabym ci. Zresztą, jaki jest sens kochać się z kimś, komu nie można dać przyjemności? Ty mi dałeś, ja tobie też chciałam.

– Kocham cię, Laurka – odpowiedział na to Piotrek.

– Ja też cię kocham, Piotruś – odpowiedziała poważnie.

– Naprawdę?

– Naprawdę.

– Lauri, tyle ci chciałem opowiedzieć... – Ona jednak położyła mu palec na ustach i powiedziała:

– Cicho. Chodźmy spać. Będziemy mieli jutro czas na gadanie – odparła i przytuliła się do niego mocniej. Kiedy Piotrek zasypiał, przytulony do Laury, przypomniał sobie wszystkie swoje marzenia związane z nią od kiedy ją poznał w wieku piętnastu lat. – Dreams come true... [ang. marzenia się spełniają].

Piotrek przebudził się i słyszał w nocy, jak Laura wstaje, karmi Matyldę, a potem odkłada ją w powrotem do łóżeczka. – I ona tak wszystko sama, od prawie dwóch miesięcy... – pomyślał. – Jaka ta moja Laurka jest dzielna. – Potem Laura wróciła do łóżka i znowu położyła się spać, a Matylda spała już do rana. – A więc moja dzidzia już się budzi w nocy tylko raz – zauważył, kiedy się przebudził o świcie. A potem spojrzał na Laurę, która leżała obok niego i chyba jeszcze spała. Widział zarys jej ciała pod kołdrą, przyglądał się, jak jej piersi unoszą się i opadają w rytm oddechu. Znowu zauważył, jakie się zrobiły wielkie. I jeszcze raz poczuł irytujące i wszechogarniające pożądanie, nad którym nie umiał zapanować. Chciał być w niej już teraz, natychmiast. Przez chwilę się wahał, uważając, że nie powinien jej budzić, ale po chwili uznał, że miła pobudka jej nie zaszkodzi. Zsunął się cały pod kołdrę i pocałował jej podbrzusze, a potem wsunął dłoń między jej uda i zaczął ją pieścić palcami.

Laura jęknęła jeszcze, zanim się obudziła, i rozchyliła nogi. Piotrek widział i czuł, że ona chce go więcej. A on też bardzo jej chciał. Wynurzył się spod kołdry i pocałował ją w usta, ciągle pieszcząc ją palcami.

– Kochanie, obudzisz się? – spytał cicho, szepcząc jej do ucha i po chwili złapał ją ustami za płatek ucha, a potem pocałował ją w szyję.

– A po co mam się budzić, jak mi tak dobrze? – wymruczała, poruszając biodrami.

– Chcesz moich palców czy wolisz coś większego? – spytał wtedy szelmowskim tonem, przyciskając się do jej uda, żeby poczuła, jaki jest twardy.

– Ach... – westchnęła Laura i uśmiechnęła się – chcę cię całego. – Piotrek tylko na to czekał. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro