VI.10.
52. Łukasz i Nadiya.
Lubin, styczeń 2017 r.
Cały pierwszy dzień i pierwszą noc nowego roku Łukasz i Nadia spędzili w jego łóżku, robiąc tylko krótkie przerwy na jedzenie, rozmowy i trochę dłuższą na film... Nadia została u niego jeszcze na tę noc.
2 stycznia oboje poszli do pracy. Od niego. Kiedy późnym wieczorem Nadiya wróciła do mieszkania, Nazar był zdziwiony:
– Ale zabalowałaś, siostra... – zauważył.
– Ja? – udała zdziwienie. – A kto był w jeszcze łóżku, kiedy przyszłam do mieszkania wczoraj koło południa? Zastałam tylko wasze ubrania na podłodze...
– No dobra, i ja zaszalałem – musiał przyznać. – Ale warto było.
– Ja też tak uważam – zaśmiała się radośnie. – Łukasz jest... ach... – przewróciła oczami.
– Siostra, ty się chyba zakochałaś – stwierdził jej brat bliźniak.
– Skoro ty tak twierdzisz, to pewnie tak jest. – Nadiya uważała zawsze swojego brata za specjalistę od romansów. Nazar właściwie nigdy nie był sam. Nigdy też jednak nie wiązał się z nikim na poważnie. – Ale pogadamy innym razem, teraz idę spać.
– A co robi Łukasz?
– Pewnie niedługo wróci z pracy, ale jest już późno...
– Kiedy się znowu spotkacie... u niego?
– A czemu pytasz?
– Bo muszę wiedzieć, kiedy będę mógł zaprosić Irinę.
– A więc to coś poważnego?
– Tak mi się wydaje – Nazar puścił do niej oko, jak wtedy, kiedy byli dziećmi i coś zbroił, a ona miała go kryć przed rodzicami.
– Cieszę się, braciszku – Nadiya uścisnęła brata. A potem poszła się wykąpać i położyła się spać. Kiedy tylko zamknęła oczy, wyobraziła sobie siebie w łóżku Łukasza...
Łukasz wrócił z pracy po dwudziestej trzeciej. Choć marzył już tylko o prysznicu i spaniu, kiedy tylko przyłożył głowę do poduszki i zamknął oczy, poczuł zapach Nadii na poduszce. – No i po spaniu – stwierdził, wdychając zapach, który przypomniał mu od razu o najlepszych momentach, które spędzili razem w jego łóżku. Poczuł, że bardzo by chciał, żeby tu była. Nie tylko ze względu na seks, choć oczywiście miał na nią wielką ochotę.
Łukasz czuł, że jest coś wyjątkowego w tej niezwykłej dziewczynie. Czuł coś, czego nie poznał nigdy dotąd. Chciał, żeby ona była blisko, żeby mógł na nią patrzeć, rozmawiać z nią, robić całe mnóstwo zwyczajnych rzeczy. Ale razem. Zakochał się naprawdę. Kiedy pomyślał jednak o tym, że miałby ją zabrać na mecz Zagłębia albo, że musiałby ją przedstawić swojej rodzinie, przeszły go ciarki po plecach. Nadiya była przecież Ukrainką.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro