Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

V.6.

42. Norbert.


Hamburg, listopad 2016 r.

Hamza zaprowadził Norberta do szefa, pan Özdemira. Norbert zgrywał obolałego, utykał i trzymał się za głowę. Miał minę cierpiętnika. Na czole zaschła mu krew, miał guza wielkości śliwki, był też cały brudny, bo Ayliz wyrzuciła na niego swoją kolację.

– Wyjaśnisz mi, jak to się stało, że do mojej agencji wpada niemiecka policja i doskonale wie, gdzie szukać tej dziwki? – spytał Turek, przewiercając go wzrokiem.

– Szefie, zawaliłem, wiem, ale zaskoczyli mnie – odpowiedział Norbert, nie dając zbić się z tropu. – Nie mam pojęcia ani kto to był, ani skąd się tu wzięli. Jest pan pewien, że nikt pana nie obserwował??? Albo że nikt z wewnątrz nie maczał w tym palców? – spytał, próbując odwrócić uwagę szefa od siebie.

– Niczego nie jestem już pewien – stwierdził Turek – ale dowiem się, kto mnie zdradził i oni wszyscy mi za to zapłacą – wysyczał. Norbert wiedział, że gdyby szef teraz postanowił go zabić, nie miałby żadnych szans. Zaczął poważnie zastanawiać się czy warto kontynuować tę misję. Nigdy dotąd nie miał wątpliwości, ale pierwszy raz w życiu pomyślał, że miałby dla kogo żyć. I że ojczyzna, to wymagająca matka. Bo każe się poświęcać do końca...

Özdemir najwyraźniej nie był jednak przekonany co do winy Norberta, a nawet gdyby był, nie zamierzał się teraz z tym zdradzać. Wiedział doskonale, że usunięcie jednego pionka niczego mu nie da. Nie odzyska w ten sposób bratanicy, która była kluczem do sporego majątku w Turcji. I do dokumentów, które gdzieś ukrył jej ojciec, a które były dla niego bardzo ważne. I nie odpowie mu na pytanie, kto za tym stoi.

– Co mam robić, szefie? – spytał Norbert, ciągle wpatrując się w Turka.

– Idź do domu i ogarnij się. Jutro chcę cię widzieć w klubie.

– Będę, szefie – odpowiedział Norbi. Pozostali ochroniarze się rozstąpili, żeby mógł wyjść. Pamiętał o tym, żeby iść powoli i utykać. A potem wyszedł z budynku i wrócił do domu. Kusiło go, żeby zadzwonić do Szarego, ale wiedział, że nie może. Tak bardzo chciał wiedzieć, co się dzieje z Ayliz, ale to było niebezpieczne zarówno dla niego, jak i dla niej.

Następnego dnia w południe Norbert stawił się w nocnym klubie do pracy jako ochroniarz. Özdemir nie zadawał mu więcej pytań. Uznał, że to musiał być przypadek. Faber był dobrym pracownikiem od wielu lat, no i... nie mówił po turecku. Nie mógł dogadać się z dziewczyną.

Hamburg, grudzień 2016 r.

Norbert wrócił do stałego trybu pracy. Od tamtej pory szef nigdy nie prosił go już, żeby ochraniał agencję towarzyską. A on ciągle myślał o Ayliz. Był umówiony z Szarym, że przez miesiąc nie będą się kontaktować. Szary miał mu tylko zostawić umówioną wiadomość, że wszystko w porządku. I zrobił to. Norbert jednak nadal nie mógł odzyskać równowagi. Od kiedy poznał Ayliz, świat bez niej był już niekompletny.

W święta spotkał się w kościele z Szarym. Wiedział, że tam raczej Turcy nie będą go śledzić. Bardzo chciał porozmawiać z kimś zaufanym.

– Szary, wszystko w porządku? – spytał, kiedy przysiadł się do niego w ławce przełożony.

– U nas tak. Ale ty masz problem...

– Jak to?

– Turek zorientował się już, że to ty stałeś za zniknięciem jego bratanicy, bo zdążył sprawdzić wszystkich swoich pracowników. Obserwują cię cały czas.

– I co teraz?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro