Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział II - Jak być sobą, gdy chcę być z tobą?

12. Norbert.


Hamburg, czerwiec 2016 r.

Norbert obudził się rano, ubrał na siebie letni strój do joggingu i wyszedł pobiegać w pobliskim parku. Biegał codziennie rano od wielu lat. Pomagało mu to utrzymać kondycję fizyczną, ale również odstresować się i zebrać myśli. Praca Norberta była bardzo stresująca. Nie tylko ta oficjalna, ochroniarza w nocnym klubie i agencji towarzyskiej. Także, a może szczególnie, jego nieoficjalne zajęcie. Norbert miał trzydzieści trzy lata. Od dziewięciu mieszkał w Hamburgu. W tym czasie pomógł polskim służbom ująć wielu groźnych międzynarodowych przestępców, a szczególnie drani, którzy zarabiali na handlu ludźmi. Tych Norbi nienawidził. Przyjął tę pracę właśnie dlatego.

Kiedy był jeszcze w liceum, jego o rok starsza siostra, Nina, została porwana z przystanku, skąd miał ją zabrać autobus do szkoły. Była tuż przed maturą. Samochód na niemieckich rejestracjach podjechał po prostu pod przystanek, gdzie czekała. Wyskoczyło z niego dwóch gości, którzy wciągnęli biedną Ninę do auta. Norbert więcej nie zobaczył siostry. Rok później jej ciało odnaleziono właśnie w Hamburgu. Śledztwo niemieckiej policji wykazało, że była przetrzymywana w jednej z nielegalnych agencji towarzyskich. Zrobili z niej prostytutkę. Musiała być bardzo niewygodna, że się jej pozbyli, bo przecież była młoda i ładna. Jej zwłoki nosiły ślady bicia i gwałtów. Miała nawet łamane palce. Na wspomnienie tego Norbert zacisnął pięści i pobiegł dalej, ciężko dysząc.

Kiedy dziewiętnastoletni Norbert dowiedział się, co stało się z jego siostrą, postanowił, że zostanie policjantem, żeby w przyszłości zapobiegać na miejscu takim sytuacjom. Wstąpił do wyższej szkoły policyjnej i z całych sił przykładał się do tych studiów. Na początku nie chciał ratować innych. Chciał zemścić się za Ninę. Ale w czasem zrozumiał więcej. Uznał, że jego wkładem w dobro ludzkości będzie uratowanie czyjejś córki i siostry.

O jego prawdziwej motywacji do pracy w policji wiedziała tylko jedna osoba. Na studiach miał właśnie jednego przyjaciela, Roberta Wiśniewskiego, który – tak jak on – bardzo chciał zostać policjantem, choć miał zupełnie inny powód. Robert nie przeżył niczego tragicznego. Po prostu od dziecka marzył, że zostanie superbohaterem... – Robi idealista – pomyślał o nim Norbert, kiedy przypomniał sobie wczorajszą rozmowę z przyjacielem. – I w dodatku zakochany... – Norbert przypomniał sobie, że on też raz był zakochany, a przynajmniej tak mu się wtedy wydawało. Zaangażował się i przez to o mało się nie zdekonspirował. Laska była taka walnięta, że próbowała go śledzić. Dobrze, że w porę się zorientował. Kiedy okazało się, że ona jest chorobliwie zazdrosna i nie zamierza ustąpić, musiał się z nią rozstać, choć zrobił to z żalem. Rok później zastanawiał się jak mógł być tak głupi i myśleć, że się zakochał. Norbert nie miał czasu na miłość. Jedyną wybranką w jego sercu była Ojczyzna.

Jeśli chodzi o kobiety, to Norbi, jak każdy facet, miał swoje potrzeby. Załatwiał to na Tinderze. Chętnych nie brakowało, często same pisały do niego. Polki, Niemki, Hiszpanki, Turczynki. Wystarczyło im zobaczyć galerię jego zdjęć. „Obrócił" pół Europy... Wysoki i atletycznie zbudowany Norbert miał od zawsze powodzenie u kobiet. Jasnobrązowe włosy, krótko ostrzyżone i oliwkowozielone oczy nadawały mu niecodziennego wyglądu. Swoje przygodne kochanki zawsze traktował bardzo dobrze i niejedna z nich miała ochotę na kontynuację relacji, ale Norbert ucinał to zawsze od razu. Nie chciał się z nikim wiązać. Nie w tej pracy.

Norbert nigdy nie korzystał z usług prostytutek i brzydził się każdym, kto to robił. Wiedział, że wiele kobiet nie robi tego z własnej woli i żadne pieniądze nie zwrócą im normalnego życia.

Jego szef był starszym Turkiem, który mieszkał w Niemczech od lat'70. Pan Özdemir zatrudniał wyłącznie silnych i sprawnych facetów, który nie zadawali pytań, a robili, co do nich należało. Norbert nigdy nie zawiódł jego zaufania. Przez dziewięć lat pracy u starego Turka i wśród innych Turków, Norbert nauczył się nawet podstaw języka tureckiego, choć szef o tym nie wiedział. Norbi wiedział, że w pracy wywiadowczej każdy język obcy jest na wagę złota. A zwłaszcza taki rzadki język, jak turecki. Najczęściej ochraniał nocny klub, ale raz na jakiś czas, choć niechętnie, musiał pracować w agencji. Godziny pracy były różne i często musiał pracować w nocy, ale pensja była zachęcająca.

Tego dnia jednak nie musiał iść do pracy. Postanowił zorientować się, jak mógłby pomóc swojemu przyjacielowi. Kiedy wrócił z joggingu, poszedł pod prysznic, a następnie zabrał się za szukanie informacji o Pawle Skotnickim. Zaczął od ogólnodostępnych informacji, czyli wyszukał go na Facebooku. Facet, jak na informatyka, miał albo całkiem luźne podejście do prywatności w Internecie, albo bardzo lubił się chwalić. Miał zdjęcie profilowe, z którego można było rozpoznać jego twarz, miał wpisaną datę urodzenia. – Kurwa, gościu starszy ode mnie o cztery lata – zauważył Norbert. – Ile lat ma ta dziewczyna Roberta? – zastanowił się. I zaraz zauważył informację w profilu „żonaty z użytkownikiem Justyna Skotnicka".

Norbi kliknął w nazwisko żony obiektu i jego oczom ukazało się zdjęcie profilowe Justyny. – O żesz w mordę... – westchnął Norbert. – Ale ten mój kumpel na gust! Skąd od wytrzasnął taką ślicznotkę? – Data urodzenia żony Skotnickiego wskazywała, że jest młodsza od męża aż o sześć lat. Na zdjęciu profilowym, uśmiechała się prześliczna niebieskooka, długowłosa szatynka razem z ładnym blond-chłopczykiem, pewnie jej synem, bo miał takie same błękitne oczy. Z jej profilu Norbi wyczytał też, że skończyła studia z zarządzania kapitałem ludzkim i pracuje w urzędzie miejskim. W tym samym mieście, w którym mieszkał Robert. I pewnie ona też... – A więc, panie Skotnicki, bije pan żonę? – Norbert znowu skierował swoje zainteresowanie na profil Pawła. Tam było też jego miejsce pracy. RoboTec Gmbh. Norbert nie słyszał o takiej firmie, ale po kliknięciu w nazwę ukazał mu się niemiecki profil firmowy z adresem w Hamburgu. – Fabryka robotów przemysłowych... Ciekawie. – Norbert sprawdził godziny pracy firmy i uznał, że najłatwiej będzie wyśledzić Pawła Skotnickiego, kiedy będzie wychodził z pracy.

Punktualnie o szesnastej czekał w okolicach wejścia do firmy. Zobaczył, jak jego obiekt wsiada do niewielkiego sportowego czerwonego samochodu, Toyoty, i odjeżdża. – Lubisz się rzucać w oczy, gościu – pomyślał Norbert – ale dla mnie to nawet lepiej. – Po czym odpalił swój motor i ruszył za nim w większej odległości. Bez trudu ustalił miejsce zamieszkania Skotnickiego. Wtedy wrócił do siebie.

Wieczorem zadzwonił do Roberta i poinformował go o swoich postępach:

– Wiem, gdzie pracuje, wiem, gdzie mieszka. Czego tak naprawdę mam się o nim dowiedzieć, Rob?

– Przede wszystkim czy nie kombinuje czegoś na boku. Jak Justyna ma się rozwieść, musi coś mieć na niego – stwierdził jego kumpel.

– A ona chce się rozwieść? – spytał Norbert.

– Jeszcze nie chce – przyznał Robert szczerze – ale ja bym chciał, żeby chciała...

– Rob, wiesz, co robisz? – upewniał się Norbi.

– Wiem. Jestem tego pewien.

– Nie przesadzasz, bracie? – naciskał na kolegę.

– Gdybyś ją znał...

– Rob, widziałem zdjęcie. Jest bardzo ładna, to prawda. Ale to poważna sprawa. Mieszasz dziewczynie w życiu. Jak się dowie, nie będzie chciała cię znać.

– Jest warta każdego ryzyka, zrozum – odpowiedział mu Robert z desperacją w głosie.

– Spałeś z nią? – spytał nagle, podejrzewając, że za tym odurzeniem kryje się coś fizycznego.

– Nie.

– No to już nic nie rozumiem.

– Znasz mnie. Zrozum, kocham ją. Nie umiem ci tego racjonalnie wytłumaczyć.

– Nie rozumiem miłości – uznał Norbert – ja nie zrobiłbym nic nieodpowiedzialnego dla kobiety, ale muszę ci uwierzyć na słowo.

Hamburg, lipiec 2016 r.

Norbert zauważył, że Justyna przyjechała z synem na wakacje do męża. Spędziła w Hamburgu dwa tygodnie. Z nudów śledził ją i zauważył, że ta kobieta nie wygląda na szczęśliwą, chyba że patrzy na nią jej syn. Do niego się uśmiechała. Kiedy wychodziła gdzieś z mężem, jakby gasła. – A więc jednak jest coś na rzeczy – stwierdził Norbert, który doskonale znał takie sytuacje rodzinne. Jego ojciec też nie należał do najbardziej kochających i troskliwych... dopóki był z nimi.

Tata Norberta odszedł od rodziny, kiedy byli z siostrą nastolatkami, ale oni nie odczuli aż tak bardzo jego braku, bo właściwie i tak nigdy go nie było, a jak był, to było jeszcze gorzej. Był agresywny i wszystkim członkom rodziny nieraz się dostało rykoszetem. Robert i Nina byli już duzi i uznali, że dla nich to nawet lepiej, że go nie ma. Niestety, ich mama się załamała. Brat i siostra trzy lata wyciągali matkę z depresji. A kiedy im się w końcu udało, zaginęła Nina... Norbert został sam z wymagającą pomocy matką i bez ukochanej siostry.

Hamburg, sierpień 2016 r.

Norbert od tego czasu regularnie śledził Pawła Skotnickiego, ale do połowy sierpnia nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego. Skotnicki miał stały plan dnia. O tych samych godzinach szedł do pracy i z niej wracał. Jeden dzień w tygodniu poświęcał na zakupy. Potem wyjechał na dłużej. Chyba na urlop, bo do pracy nie chodził. W drugiej połowie sierpnia Norbert zauważył, że jego obiekt wrócił do Hamburga. Od Roberta dowiedział się, że był w Polsce. I wtedy zaczęły się dziać ciekawe rzeczy.

Któregoś dnia po pracy Paweł Skotnicki pojechał prosto do eleganckiego burdelu należącego do szefa Norberta. On po prostu nie wierzył w to, co widzi. Facet miał śliczną żonę, fajnego syna i dobrą pracę. I najwyraźniej to było mu za mało.

Norbert zadzwonił do szefa i poprosił go o pracę w agencji na najbliższy tydzień. Nie pomylił się. Skotnicki jeszcze tam wrócił. Norbert był już wtedy gotowy. Wiedział, że musi być ostrożny, żeby szef nie dowiedział się o tym, co on zamierzał zrobić.

Kiedy facet wszedł już do odpowiedniego pokoju i minęło piętnaście minut, Norbert wpadł do środka i szybko zrobił zdjęcie. Miał szczęście. Trafił idealnie. Idealnie, jak dla kogo. Skotnicki posuwał od tyłu młodziutką Azjatkę, która miała bardzo nieszczęsną minę. Tamten oczywiście jej nie widział, bo interesował go tylko tyłek dziewczyny.

– Co pan tu robi? – spytał Skotnicki po niemiecku. – I to ma być profesjonalna agencja?

– Przepraszam, pani musiała niechcący uruchomić alarm – wyjaśnił Norbert spokojnie. – Skoro wszystko w porządku, nie będę już przeszkadzał. Jeszcze raz proszę o wybaczenie.

– Poskarżę się – pogroził tamten, ale Norberta już nie było. Od razu poszedł do szefa ochrony i wyjaśnił sytuację, ubiegając klienta.

– Niech to szlag! – zdenerwował się dowódca jego zmiany. – A jak on się naprawdę poskarży Turkowi?

– Nie, niech się szef nie martwi, to miękka faja – stwierdził Norbert.

– Miejmy nadzieję, że się nie mylisz. A swoją drogą ciekawe po co nasza Suni uruchomiła alarm?

– Nie chcę tego wiedzieć, bo facet wygląda na bogatego zboka, ale musiałem sprawdzić.

– Oczywiście. Za to ci płacą – stwierdził w końcu jego szef. – Nie brakuje świrów, którzy lubią męczyć kobiety.

Następnego dnia Norbert poprosił szefa, żeby mógł jednak pracować w klubie. Pan Özdemir zgodził się na to. Norbi miał już jednak coś dla swojego przyjaciela. Jedną fotkę pogrążającą Pawła Skotnickiego, inżyniera, który zostawił w Polsce piękną żonę, żeby chodzić w Hamburgu na dziwki. Wysłał to zdjęcie do Roberta i niedługo miał od niego telefon.

– A więc to prawda? – spytał jego przyjaciel.

– Na to wygląda. Chciałeś mieć dowód dla przyjaciółki, to masz.

– Dziękuję, Norbi. Jesteś prawdziwym kumplem.

– Mam nadzieję, że tego właśnie chcesz.

– O niczym innym nie marzę, brachu.

– No to nie pozostaje mi nic innego, jak trzymać za ciebie kciuki.

– Dzięki. A co u ciebie? – spytał wtedy Robert.

– Nic nowego. A co myślałeś? – żachnął się Norbert.

– No co ty? Każdego w końcu trafi...

– Mnie nie. Taka robota – odparł Norbi.

– I zamierzasz długo to tak ciągnąć?

– Do emerytury. A ty?

– Ja o tym nie myślę. Chcę tylko Justyny – stwierdził jego przyjaciel.

– No to trzymam za ciebie kciuki. Co mam teraz zrobić? – spytał Norbert.

– Wyślij jej to zdjęcie. I porozmawiaj z nią, jeśli będzie chciała. Chcę, żeby się rozwiodła z tym dupkiem.

– Uważaj, żeby to się na tobie nie zemściło – powiedział wtedy Norbert do przyjaciela.

Wrzesień 2016 r.

1 września wieczorem Norbert wysłał Justynie Skotnickiej zdjęcie przedstawiające wejście do agencji towarzyskiej, w której pracował. Potem do niej zadzwonił. W końcu wysłał jej zdjęcie, które zrobił jej mężowi w burdelu. Kobieta już nie odezwała się do niego. Ale on wypełnił obietnicę daną przyjacielowi. Reszta była już w rękach Roberta.

Tydzień później szef, pan Özdemir, poprosił go, żeby znowu pilnował agencji, bo musiał przerzucić ochroniarzy w inne miejsce. Norbert nie dyskutował z właścicielem firmy. W piątek, 9 września, w samo południe miał być na stanowisku pracy. Przyjechał jednak piętnaście minut wcześniej. I wtedy coś usłyszał...



Czytaliście "Przyjaciela od zaraz"? Tak sobie wyobrażaliście Norberta? ;-)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro