Prolog cz. 3
3. Norbert.
Hamburg, czerwiec 2016 r.
Pewnego czerwcowego dnia do Norberta zadzwonił stary kumpel, Robert, z nietypową prośbą. Poprosił go o wyśledzenie jakiegoś gościa, który pracuje w Hamburgu. Inżyniera z Polski.
– Dlaczego akurat on? – spytał Norbert kolegi.
– Bo ta świnia krzywdzi swoją żonę – odpowiedział Robert.
– Ale co ty masz do jego żony? – zdziwił się jeszcze bardziej. Wiedział, że Robert jest policjantem i porządnym facetem. Wiedział, że żona zostawiła go dla jego szefa, robiąc z niego frajera. Dał szefowie po mordzie, co kosztowało go stanowisko. Ale po co kazał mu śledzić męża jakiejś kobiety, nawet jeśli tamten robił jej krzywdę? To przecież zadanie dla policji i sądu w Polsce... Robert był co prawda policjantem, ale pracował w drogówce. – Norbert się zastanawiał, co powie jego przyjaciel.
– Bo to moja przyjaciółka – odpowiedział w końcu Robert.
– Tylko przyjaciółka? – spytał z powątpiewaniem.
– No dobra... – poddał się Robert. – Zakochałem się w niej.
– I chcesz znaleźć haka na jej męża? – zaśmiał się. To było niepodobne do jego kumpla. On nie umawiałby się z mężatkami. Zwłaszcza nie po tym, co zrobiła mu jego żona. To musiało być coś wyjątkowego.
– Pomożesz mi, czy nie? – spytał Robert poirytowany.
– Pomogę, pewnie, że ci pomogę – odparł Norbert poważnie. Miał u Roberta dług wdzięczności, jeszcze z czasu studiów w wyższej szkole policyjnej w Szczytnie.
– Skurwiel nazywa się Paweł Skotnicki. Pracuje w RoboTec Gmbh. Znajdź go.
– Okej. Odezwę się, jak coś znajdę. Ale powiedz mi coś, pytam z ciekawości...
– Jasne, wal śmiało.
– Naprawdę jest tego warta? – spytał Norbert.
– Jak nikt inny – odpowiedział Robert i westchnął.
– Ty się naprawdę zakochałeś – zauważył. – I to w mężatce. Wstydź się Rob – zachichotał.
– Spadaj, Norbi.
– Okej, spadam. Do usłyszenia – powiedział Norbert i rozłączył rozmowę w swoim szyfrowanym komunikatorze.
W Hamburgu Norbert mieszkał od prawie dziewięciu lat. Wtedy to, na ostatnim roku studiów został oficjalnie relegowany z uczelni. Oficjalnie. W rzeczywistości zrekrutowała go służba wywiadu. I tak, oficjalnie wyjechał z Polski i pracował w Hamburgu w agencji ochrony, a nieoficjalnie... był szpiegiem w służbie swojego kraju. Na służbie źle opłacanej, niebezpiecznej i bez honorów. Ale nie wyobrażał sobie robić nic innego. Bo Norbert uważał się od zawsze za patriotę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro