III.8.
25. Norbert.
Październik 2016 r.
Norbert już wiedział kim jest Ayliz. Nie rozumiał tylko dlaczego i po jakie licho jego szef więzi w pokoiku na poddaszu burdelu w Hamburgu swoją młodziutką bratanicę, która powinna być w Turcji. – Co jest grane??? – Postanowił się tego dowiedzieć. Przy okazji znowu skontaktował się z przełożonym jego komórki wywiadowczej:
– Szary, jest problem – powiedział.
– Co jest, Zielony? – spytał jego szef.
– Ten stary Turas więzi u siebie młodą dziewczynę, która najprawdopodobniej jest jego bratanicą. Ona powinna być w Turcji, a nie w Niemczech.
– Nie uważasz, że to jest raczej sprawa dla niemieckiej policji, Zielony? Po jaką cholerę zawracasz mi tym dupę? – Szary wkurzył się na Norberta.
– Bo ja zamierzam jej pomóc i chcę, żebyś o tym wiedział.
– Ochujałeś? Nie możesz narażać się na dekonspirację dla jakiejś dupy z Turcji.
– Informuję cię, że jej pomogę. Jak masz z tym problem, jutro składam wypowiedzenie u Białego.
– Nie, no stary... – jego przełożony najwyraźniej zmiękł. – Tak ci na tym zależy?
– Tak. Wiesz, co się stało z moją siostrą, prawda?
– Wiem. – Szary już zrozumiał. – Potrzebujesz jakiejś pomocy?
– No pewnie. Przecież stary zaraz by się zorientował, że to ja maczałem w tym palce. Ktoś ma ją stąd zabrać, a ja muszę zostać. Ma wyglądać, że sama uciekła. Powinienem dostać w łeb czymś twardym, żeby wyglądało, że mnie ogłuszyła i zwiała. No i są kamery. Dacie sobie radę?
– Postaram się zorganizować jakichś ludzi i sprzęt, ale daj mi kilka dni. Maksymalnie do końca miesiąca.
– Okej, będziemy w kontakcie. – Norbert rozłączył się zaczął się zastanawiać, jak wprowadzić Ayliz w swój plan. Nie, nie mógł jeszcze tego zrobić. Nic o niej nie wiedział, mogłaby go zdradzić, nawet jeśli niespecjalnie. Postanowił najpierw lepiej ją poznać i wykorzystać ten czas, który miał.
Trzy razy dziennie przychodził do niej z posiłkami i za każdym razem krótko z nią rozmawiał. Ayliz już całkiem przyzwyczaiła się do jego obecności. Tego poranka, kiedy przyniósł jej śniadanie, zaczął sprzątać w jej pokoju i jednocześnie próbował z nią porozmawiać.
– Powiedz mi, Ayliz, dlaczego tu jesteś? – spytał ją w końcu, uznając, że już najwyższy czas, żeby się przed nim trochę otworzyła.
– Nie wiem czy mogę ci zaufać – stwierdziła.
– Mówiłem ci już, że nie masz wyboru – odparł. – Jesteś w obcym kraju, twój stryj cię więzi, a ja jestem jedyną osobą, która chce ci pomóc. No więc? – patrzył na nią wyczekująco.
– Moi rodzice nie żyją. Stryj zabrał mnie od rodziny matki, kiedy skończyłam dwadzieścia jeden lat.
– Ale dlaczego?
– Chce mojego majątku. Wszystko, co zostało po moich rodzicach, należy do mnie. W tym celu chciałby zmusić mnie, żebym wyszła za mąż za wskazanego przez niego człowieka, jego adiutanta. – Norbert nie był pewien czy dobrze zrozumiał.
– Za kogo???
– Mój stryj był w Turcji oficerem. Nie wiedziałeś? – O kurwa! – pomyślał Norbert. – On też jest szpiegiem. Tylko tureckim. I siedzi tu nie niepokojony przez nikogo od lat'70...
– A co ty na to?
– Nie wyjdę za mąż za kogoś takiego. Mam dwadzieścia jeden lat, chcę żyć, jak wszyscy, chciałabym skończyć studia, które zaczęłam w Antalyi.
– Jakie studia?
– Skończyłam dwa lata medycyny. Przez niego nie zaczęłam trzeciego.
– Czy stryj... zrobił ci krzywdę?
– Poza tym, że mnie bił i przykuwał do grzejnika? Nie. Nie zgwałcił mnie, jeśli o to pytasz. A pobił mnie, bo był wściekły, że nie jestem dziewicą. Zabił też mojego chłopaka w Turcji. – Oczy Ayliz zrobiły się mokre. Zaczęła płakać. Norbert wstał i udał, że zbiera jej talerze.
– Muszę iść. Nie mogą się dowiedzieć, że rozmawiamy – stwierdził. – Ale wytrzymaj jeszcze trochę. Ja naprawdę ci pomogę. – Do widzenia – powiedział jej głośno po niemiecku i wyszedł. – A to skurwiel – pomyślał i cały dzień czekał, żeby mógł skontaktować się ze swoim zwierzchnikiem.
Ponieważ to był piątek, Norbert zadzwonił do niego od razu po pracy.
– Szary, sprawa jest poważniejsza niż myślałem, musimy się spotkać – powiedział tylko i się rozłączył. Członkowie tej samej komórki wywiadowczej spotykali się rzadko, ale to była sprawa najwyższej trudności. Mieszanie obcym wywiadom w szykach zawsze wiązało się z ogromnym ryzykiem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro