Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

III.8.

25. Norbert.


Październik 2016 r.

Norbert już wiedział kim jest Ayliz. Nie rozumiał tylko dlaczego i po jakie licho jego szef więzi w pokoiku na poddaszu burdelu w Hamburgu swoją młodziutką bratanicę, która powinna być w Turcji. – Co jest grane??? – Postanowił się tego dowiedzieć. Przy okazji znowu skontaktował się z przełożonym jego komórki wywiadowczej:

– Szary, jest problem – powiedział.

– Co jest, Zielony? – spytał jego szef.

– Ten stary Turas więzi u siebie młodą dziewczynę, która najprawdopodobniej jest jego bratanicą. Ona powinna być w Turcji, a nie w Niemczech.

– Nie uważasz, że to jest raczej sprawa dla niemieckiej policji, Zielony? Po jaką cholerę zawracasz mi tym dupę? – Szary wkurzył się na Norberta.

– Bo ja zamierzam jej pomóc i chcę, żebyś o tym wiedział.

– Ochujałeś? Nie możesz narażać się na dekonspirację dla jakiejś dupy z Turcji.

– Informuję cię, że jej pomogę. Jak masz z tym problem, jutro składam wypowiedzenie u Białego.

– Nie, no stary... – jego przełożony najwyraźniej zmiękł. – Tak ci na tym zależy?

– Tak. Wiesz, co się stało z moją siostrą, prawda?

– Wiem. – Szary już zrozumiał. – Potrzebujesz jakiejś pomocy?

– No pewnie. Przecież stary zaraz by się zorientował, że to ja maczałem w tym palce. Ktoś ma ją stąd zabrać, a ja muszę zostać. Ma wyglądać, że sama uciekła. Powinienem dostać w łeb czymś twardym, żeby wyglądało, że mnie ogłuszyła i zwiała. No i są kamery. Dacie sobie radę?

– Postaram się zorganizować jakichś ludzi i sprzęt, ale daj mi kilka dni. Maksymalnie do końca miesiąca.

– Okej, będziemy w kontakcie. – Norbert rozłączył się zaczął się zastanawiać, jak wprowadzić Ayliz w swój plan. Nie, nie mógł jeszcze tego zrobić. Nic o niej nie wiedział, mogłaby go zdradzić, nawet jeśli niespecjalnie. Postanowił najpierw lepiej ją poznać i wykorzystać ten czas, który miał.

Trzy razy dziennie przychodził do niej z posiłkami i za każdym razem krótko z nią rozmawiał. Ayliz już całkiem przyzwyczaiła się do jego obecności. Tego poranka, kiedy przyniósł jej śniadanie, zaczął sprzątać w jej pokoju i jednocześnie próbował z nią porozmawiać.

– Powiedz mi, Ayliz, dlaczego tu jesteś? – spytał ją w końcu, uznając, że już najwyższy czas, żeby się przed nim trochę otworzyła.

– Nie wiem czy mogę ci zaufać – stwierdziła.

– Mówiłem ci już, że nie masz wyboru – odparł. – Jesteś w obcym kraju, twój stryj cię więzi, a ja jestem jedyną osobą, która chce ci pomóc. No więc? – patrzył na nią wyczekująco.

– Moi rodzice nie żyją. Stryj zabrał mnie od rodziny matki, kiedy skończyłam dwadzieścia jeden lat.

– Ale dlaczego?

– Chce mojego majątku. Wszystko, co zostało po moich rodzicach, należy do mnie. W tym celu chciałby zmusić mnie, żebym wyszła za mąż za wskazanego przez niego człowieka, jego adiutanta. – Norbert nie był pewien czy dobrze zrozumiał.

– Za kogo???

– Mój stryj był w Turcji oficerem. Nie wiedziałeś? – O kurwa! – pomyślał Norbert. – On też jest szpiegiem. Tylko tureckim. I siedzi tu nie niepokojony przez nikogo od lat'70...

– A co ty na to?

– Nie wyjdę za mąż za kogoś takiego. Mam dwadzieścia jeden lat, chcę żyć, jak wszyscy, chciałabym skończyć studia, które zaczęłam w Antalyi.

– Jakie studia?

– Skończyłam dwa lata medycyny. Przez niego nie zaczęłam trzeciego.

– Czy stryj... zrobił ci krzywdę?

– Poza tym, że mnie bił i przykuwał do grzejnika? Nie. Nie zgwałcił mnie, jeśli o to pytasz. A pobił mnie, bo był wściekły, że nie jestem dziewicą. Zabił też mojego chłopaka w Turcji. – Oczy Ayliz zrobiły się mokre. Zaczęła płakać. Norbert wstał i udał, że zbiera jej talerze.

– Muszę iść. Nie mogą się dowiedzieć, że rozmawiamy – stwierdził. – Ale wytrzymaj jeszcze trochę. Ja naprawdę ci pomogę. – Do widzenia – powiedział jej głośno po niemiecku i wyszedł. – A to skurwiel – pomyślał i cały dzień czekał, żeby mógł skontaktować się ze swoim zwierzchnikiem.

Ponieważ to był piątek, Norbert zadzwonił do niego od razu po pracy.

– Szary, sprawa jest poważniejsza niż myślałem, musimy się spotkać – powiedział tylko i się rozłączył. Członkowie tej samej komórki wywiadowczej spotykali się rzadko, ale to była sprawa najwyższej trudności. Mieszanie obcym wywiadom w szykach zawsze wiązało się z ogromnym ryzykiem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro