III.10.
27. Norbert.
Hamburg, październik 2016 r.
Norbert spotkał się z Szarym i wyjaśnił mu w czym rzecz. Jego przełożony miał wątpliwości:
– Zielony, nie pisałem się na wojnę z tureckim wywiadem – stwierdził, kiedy wysłuchał swojego człowieka.
– Ale Szary, obiecałeś!
– Wiesz, co to oznacza?
– Wiem. Będę spalony. Ale ja chcę jej pomóc. To nie jej wina, że wujcio jest psychopatą. Jest młoda i nie ma kto o nią zadbać.
– A w czym ona może nam pomóc? – zastanowił się Szary.
– Nie wiem jeszcze, ale jeśli jej stamtąd nie wyciągniemy, jej już nic nie pomoże.
– Ale wiesz, że musimy jej powiedzieć prawdę?
– To znaczy co?
– Że nie będzie już mogła wrócić do Turcji, bo ją tam znajdą. A jak znajdą ją, to będą ją torturować, aż wyda nas.
– Musimy jej dać nową tożsamość?
– Tak.
– I co potem?
– Trzeba by ją umieścić w jakimś bezpiecznym miejscu.
– Chyba mam pomysł... - powiedział wtedy Norbert. – Ale pomożesz mi?
– A jeśli ty też będziesz musiał zniknąć po tej akcji?
– Został mi rok do emerytury, Szary. Umieścicie mnie gdzieś na rok i tyle.
– Widzę, że ta mała naprawdę ci zawróciła w głowie – stwierdził jego przełożony. – Ale dobrze, będzie jak chcesz. Zasłużyłeś na to.
– Dzięki, szefie.
Pod koniec października Norbert zaczął przygotowywać Ayliz do tego, że pomoże jej stąd uciec. Dziewczyna na początku niedowierzała, ale z czasem, kiedy on ciągle powtarzał to samo, zaczęło to do niej docierać.
– Jak zamierzasz to zrobić?
– Nie mogę ci powiedzieć. Musisz tylko bardzo dokładnie wykonywać instrukcje, bo inaczej nic nam się nie uda i narazisz jeszcze inne osoby.
– Będę posłuszna – odpowiedziała. – Zrobię wszystko, żeby wyrwać się z łap stryja.
– Muszę ci coś powiedzieć, Ayliz...
– Co?
– Nie będziesz mogła wrócić do Turcji. Tam cię znajdą i zabiją.
– A gdzie będę?
– W bezpiecznym miejscu. Damy ci nowe nazwisko. Jeśli będziesz się uczyła pilnie, pójdziesz na studia.
– W Niemczech?
– Nie. W innym kraju w Europie. Nie znajdą cię tam.
– I nie powiesz mi?
– Nie mogę. Zrozum, gdybyś mnie wydała, jutro już bym nie żył. Zdajesz sobie sprawę, że twój stryj pracuje dla tureckiego wywiadu?
– Domyślałam się – odparła. A Norbert wtedy pomyślał, że to nie tylko piękna dziewczyna, ale też bardzo inteligentna i przenikliwa młoda kobieta.
– Nie wydam cię. Lubię cię, Norbert – powiedziała wtedy i spojrzała mu w oczy. Dopiero teraz zauważyła, jak jej przymusowy „ochroniarz" jest przystojny. Zarumieniła się i spuściła wzrok. – Kiedy to będzie?
– Niedługo. Dam ci znać. Czy musisz zabrać coś ze sobą?
– Tylko paszport z biurka stryja.
– Zapomnij o nim.
– Nie mogę. To moje dziedzictwo. Tylko moja tożsamość łączy mnie z domem i rodziną.
– Okej. Postaram się to jakoś załatwić.
– Dziękuję, że to dla mnie robisz – powiedziała i uśmiechnęła się do niego. Pierwszy raz od kiedy się poznali. Norbert poczuł wbrew sobie, że robi mu się ciepło w sercu. Odwrócił się, powiedział po niemiecku „do widzenia" i wyszedł.
Listopad 2016 r.
Norbert dostał 1 listopada miał wolne i dostał informację, że następnego dnia mają akcję. Zestresował się, bo wiedział, że nie ma jak zawiadomić Ayliz. A jeszcze bardziej stresowało go to, że jej tego dnia nie widział i nie wie, co się z nią dzieje. Jakoś przetrwał ten dzień tylko dlatego, że biegał w parku, a potem oglądał głupie filmy w telewizji. Zadzwonił też do mamy, jak zawsze w święta. Ale nie mógł przestać myśleć o Ayliz.
Drugiego listopada popędził do pracy jak na skrzydłach. Był na miejscu sporo przed ósmą, co dowódca zmiany skwitował kpiącym uśmieszkiem:
– Za robotą się stęskniłeś, Norbert?
– Nie stęskniłem się, tylko koszmarnie się wczoraj wynudziłem. Na Tinderze cisza, żadna dziunia się nie chciała spotkać w święto... – zaczął marudzić Norbert, żeby zbić kolegę z tropu. – Lepiej już w pracy siedzieć niż z nudów oglądać pornole i walić konia ręką – zarechotał. Dowódcy najwyraźniej to tłumaczenie przypadło do gustu, bo powiedział:
– Ożeniłbyś się Norbert. Zawsze rękom lżej – zaśmiał się. Olaf wiedział, co mówi. Miał już trzecią żonę i duże doświadczenie w tej kwestii.
– Nie, dziękuję – odpowiedział Norbert. – A co nowego tutaj?
– Nic. Ale szef chce cię widzieć – stwierdził.
– Okej, już do niego idę – odparł, chociaż nie mógł się już doczekać, żeby zobaczyć Aliyę.
Norbert zapukał do gabinetu Özdemira.
– Szef chciał mnie widzieć?
– Tak, Norbert. Chciałem ci powiedzieć, że dziś ostatni raz karmisz tę dziwkę na poddaszu. Od jutra wracasz do ochraniania klubu.
– No wreszcie. A ona? – spytał, udając obojętną ciekawość.
– Ona idzie do pracy – zarechotał stary Turek. Norbert nie dał po sobie poznać, jak wpłynęła na niego ta informacja. – A więc dziś jest ostatnia szansa na realizację planu – pomyślał. Ale odpowiedział szefowi:
– Jasne. Dzięki szefie. Znudziło mi się już bycie niańką.
– I świetnie. To do roboty – zarządził. Norbert wyszedł i poszedł do kuchni po jedzenie dla Ayliz. Trochę trzęsły mu się ręce. – Opanuj się. Niedługo będzie po wszystkim – mówił do siebie. Wziął trzy głębsze wdechy i wszedł po schodach na poddasze.
Ayliz była w swoim pokoju. Kiedy go zobaczyła, uśmiechnęła się.
– Nie było cię wczoraj – zauważyła.
– Nie. Miałem wolne. A kto ci przynosił jedzenie?
– Stryj. Ale powiedział mi też, że od jutra nic nie dostanę. Chce mnie głodem zmusić do posłuszeństwa – stwierdziła.
– Niedoczekanie jego – odpowiedział cicho Norbert. – Najedz się dzisiaj i bądź ubrana w porze kolacji – powiedział jeszcze ciszej. – Na dworze jest zimno – dodał, patrząc jej w oczy. Zrozumiała. – Smacznego i do widzenia – powiedział za to głośno i wyszedł, zamknąwszy za sobą drzwi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro