I.5.
9. Piotrek, Przemek, Laura.
Londyn, listopad 2016 r.
Piotrek wpadł do mieszkania, kiedy Laura była już spakowana. Zaskoczyło ją mimo wszystko to, że on przyszedł, a nie Przemek. Podświadomie liczyła na to, że jej chłopak chociaż będzie próbował ją przeprosić.
– Czego chcesz? – spytała.
– Laura... ja... przepraszam.
– Ty mnie przepraszasz? To ten pierdolony zdrajca powinien mnie przeprosić! – wydarła się na niego z płaczem.
– Spakowałaś się? – Piotrek zauważył wtedy jej torby.
– Tak. Wyjeżdżam jutro. Nie chcę mieć z wami więcej nic wspólnego.
– A twoja praca?
– Znajdę pracę w Polsce.
– Laurka...
– Wiedziałeś, prawda? – spytała, podnosząc na niego zapłakane oczy.
– Lauri, ja stoję przy barze, a on jest na zapleczu. Nie mam z nim kontaktu przez większość zmiany.
– Ale to twój brat, musiał ci coś powiedzieć.
– Powiem ci jedno. Uważam, że mój brat jest debilem. I jeśli ktoś powinien się ode mnie wyprowadzić, to on, a nie ty – spojrzał na nią smutnym wzrokiem. – Nie wyjeżdżaj, proszę.
– Za późno, Piter. Obaj potraktowaliście mnie jak idiotkę. Nie chcę mieć z wami nic do czynienia.
– Nie rozumiesz, że ja cię kocham, Laura?! – krzyknął.
– Co??? – Tego się nie spodziewała.
– To, co słyszałaś. Zawsze cię kochałem, dlatego tu wyjechałem! Nie mogłem patrzeć na was. Tacy szczęśliwi...
– Jak widać, nie bardzo – żachnęła się Laura.
– Trudno, skoro masz wyjechać, musiałem ci to powiedzieć – stwierdził. – Mój brat jest idiotą i na ciebie nie zasługiwał. A ja zawsze chciałem być na jego miejscu. Ale dziś już nie chcę – dodał, po czym przysunął twarz do jej twarzy i pocałował ją w usta.
Laura ona oddała Piotrowi pocałunek. Nie dlatego, że odwzajemniała jego uczucia. Może dlatego, że było jej wszystko jedno, a może dlatego, że chciała zobaczyć jak to jest całować bliźniaka faceta, którego kiedyś kochała. I sama się zdziwiła, że to jest całkiem przyjemne uczucie. W pewnym momencie doszła do wniosku, że chyba rzeczywiście jest jej już wszystko jedno, a skoro Piotrek ją kocha... przytuliła się do niego. I znowu poczuła się dobrze. A on objął ją i znowu pocałował. – Laurka... od czternastu lat to chciałem zrobić – przyznał.
– No to rób – odpowiedziała i przywarła do jego ust. Piotrek podniósł ją za tyłek i zaniósł do swojej sypialni. Położył na łóżku i zaczął ją rozbierać, całując ją jednocześnie we wszystkich miejscach, które odsłaniał. Laura poddała mu się. Piotrek kochał się z nią z miłością, całym sobą. Nie spodziewał się, że kiedyś go to spotka. Laura nie myślała o tym, że ona go nie kocha. Myślała tylko o tym, że on kocha ją. A ona tego wieczoru bardzo chciała czuć się kochana. Została potem w jego łóżku i spali razem. Piotrek myślał, że jest w niebie. Laura, że w alternatywnej rzeczywistości. A Przemek nie wrócił do rana.
– On już nie przyjdzie, prawda? – spytała go następnego dnia rano, kiedy obudzili się razem w łóżku Piotrka.
– Nie wiem. Nie siedzę w jego głowie, Laurko. Jesteśmy bliźniakami, a nie klonami. Ale pewnie nocuje gdzie indziej.
– To może i dobrze. Nie chcę go więcej widzieć.
– Jeśli tak, to powiem mu dziś w pracy, żeby tu więcej nie przychodził. Ale zostaniesz ze mną?
– Nie. Wyjeżdżam dziś wieczorem. Wczoraj zarezerwowałam sobie bilet na busa.
– Musisz?
– Muszę.
– Zostaniemy w kontakcie?
– Możemy. To ty zawsze byłeś moim przyjacielem, prawda?
– Zawsze byłem w tobie zakochany. Ale masz rację, przyjacielem też jestem. Czemu nie chcesz zostać?
– Nie mogę, Piotruś, zrozum. Muszę zacząć od nowa... – Laura siedziała na łóżku Piotrka z przyciągniętymi do siebie nogami i obejmowała kolana ramionami. Jednego była pewna. Nowe życie, to nowe życie. Żadnych połączeń z przeszłością. – Przykro mi – powiedziała do Piotrka. – Nie mogę zostać nawet, gdybyś mi obiecał, że więcej nie zobaczę twojego brata. Mam dwadzieścia dziewięć lat. Jeśli mam rozpocząć nowe życie, chcę to zrobić po swojemu. – Ja też mam dwadzieścia dziewięć lat – pomyślał wtedy Piotrek. – I co z moim życiem?
Piotrek Was zaskoczył? Jak myślicie, co na to powie Przemek? ;-) I co pomyśli Laura?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro