6
Elif:
Usłyszeliśmy kroki przerażona chciałam się odsunąć on w efekcie przysunął się jeszcze bliżej.
- Ktoś idzie nie słyszysz ? - syczę w jego stronę.
- Słyszę choć za pewnie i tak jest już za późno.. Choć.. - mówiąc to złapał mnie za rękę i schował za rogiem.
Patrzyłam na niego wciąż zaskoczona ktoś wszedł do łazienki ale od razu też wyszedł. A ja mogłam spokojnie odetchnąć. Trochę by było nie na miejscu jak by ktoś nas przyłapał. Od razu odsunęłam się do niego o kilka kroków. O dziwo jemu uśmiech nie schodził z twarzy.
- I co cię tak bawi? - zapytałam.
- Wiesz.. będą jeszcze nie raz takie kłopoty - powiedział i puścił mi oczko.
- Coś takiego nigdy się już nie powtórzy bo..
- Bo co? - zapytał rozbawiony.
- Zmieniam uczelnie - mówię tym razem to ja się śmiałam a on patrzył poważnie.
- Dlaczego?
- Hm .. - zastanowiłam się - Bo mam taki kaprys - powiedziałam i ruszyłam do drzwi.
Jednak przyciągnął mnie i popchnął na ścianę za mną. Bez żadnego ostrzeżenia po prostu złożył szybki pocałunek na moich ustach. I po prostu wyszedł z łazienki stałam chwilę w szoku. Czy on właśnie mnie pocałował ? Wybiegłam za nim jednak nigdzie w pobliżu go nie spotkałam. Dopiero na korytarzu go zatrzymałam.
- Jeżeli to jest jakaś twoja gra to nie uda ci się ona ! Nie jestem zabawką którą można potem rzucić w kąt.
Rozejrzał się wokół i złapał mnie za rękę prowadząc do kantorka sprzątaczki.
- Odkąd cię zobaczyłem po raz pierwszy nie mogę przestać o tobie myśleć. Jesteś w moich myślach Elif jesteś dokładnie wszędzie. Zaimponowałaś mi całkowicie się zatraciłem. Dziś nie spałem wczoraj to samo... wiem jestem twoim wykładowcą. I to jest nie dozwolone wiem też, że ogóle się nie znamy. Jestem od ciebie starszy i powinienem się trzymać od ciebie z daleka...
-Właśnie trzymaj się z daleka.. mam nadzieję, że coś takiego więcej się nie powtórzy.
Widziałam jak z każdym moim słowem jego radość znikała z twarzy. Ale cóż nie podoba mi się i zwyczajnie go nie lubię.
- Tyle mam co do tej całej sytuacji do powiedzenia.
Wyszłam z pomieszczenia zostawiając go samego. Szłam szybko przed siebie chciałam jak najszybciej znaleść się w domu. Przestało mnie interesować nawet to, że rodzice się dowiedzą. Mam to w tej chwili głęboko w poważaniu. Nawet może iść i im wszystko wyśpiewać. Weszłam do samochodu i odjechałam. Tym razem bez żadnych przeszkód i kłopotów dotarłam do domu. Trzasnęłam drzwiami z samochodu tak samo walnęłam drzwiami w domu. Wkurzona przemknęłam przed korytarz wspięłam się po schodach do mojego pokoju. I nimi też trzasnęłam! Byłam pewna, że na kilka minut będzie pukała do mnie mama. I co ja mam jej powiedzieć ? Że dlaczego niema mnie w szkole? I dlaczego jestem tak wkurzona? Sama tego nie rozumiem więc lepiej będzie jak nic jej nie powiem i nie otworzę drzwi.
Tak jak mówiłam do pokoju zaczęła pukać zmartwiona mama.
- Elif wszystko w porządku? Dlaczego się zamknęłaś ? Elif córko otwórz porozmawiajmy.
- Daj mi teraz spokój chcę być sama - odpowiedziałam.
I co bardzo dziwne nie nalegała słyszałam jak westchnęła i zeszła na dół. Za co jej byłam bardzo wdzięczna.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro