Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

Elif:

Odwrócił się w moją stronę złapał za ramiona spoglądając w oczy.

- Coś narobiła ?! Mów szybko.

- Ja panu wyjaśnię ta wariatka uderzyła mnie butelka w głowę! - odezwał się ten kretyn.

Nie odezwałam się wciąż patrzyłam mu w oczy.

- To prawda !

- Elif pytam o coś ?! - warknął szybko.

- Tak.

Puścił mnie i odwrócił się w ich stronę.

- Czterech na jednego ? Okej. - wzruszył ramionami ściągnął swój płaszcz i podał mi go.

- Trzymaj - pościł mi oczko.

Stałam jak słup soli pierwszy raz widziałam jak ktoś się z kimś pije. I szczerze powiem Kuzey położył wszystkich na łopatki.

- Idziemy - powiedział biorąc ode mnie płacz i ubierając go złapał mnie za nadgarstek i pociągnął za sobą.

- Co to było ?! - odezwałam się zaszokowana.

- Trzeba sobie jakoś radzić nie?

- Ale to było...

- Dlaczego uderzyłaś obcego człowieka butelką ? Ty masz coś oleju w głowie?! - powiedział zatrzymując się i patrząc na mnie.

- Zasłużył.

- Jak to?

- Nazwał mnie idiotką - wzruszyłam ramionami.

- I to był powód by uderzyć kogoś butelką w głowę ? A jak byś go zabiła!! Pomyśl trochę - zdenerwował się.

- Dobra to było głupie..

- To było okropne nie dziwię się, że tak zareagowali.

- A co ty tam robiłeś ?!

- Czy to ma jakieś znaczenie ? Ciesz się, że ci pomogłem.

- Nigdy tego jeszcze nie mówiłam ale dziękuję - mówię patrząc na niego.

- Nie ma za co - odpowiedział i ruszył przed siebie.

Zostawił mnie ! Na środku niczego? Serio? Zdziwiona ruszyłam za nim szybko oglądając się za siebie.

- Odwieziesz mnie do domu? - zapytałam.

Odwrócił się w moją stronę westchnął.

- Choć - otworzył mi drzwi i zamknął gdy wsiadłam.

Po chwili ruszyliśmy przed siebie po kilku minutach zapytał:

- Gdzie mieszkasz ?

- Aleja Wojska wielkiego - powiedziałam cicho.

- Serio?

- Co w tym dziwnego?

- Stać cię ? - zapytał patrząc na mnie dziwnie.

- Mieszkam z rodzicami mama jest ordynatorem w szpitalu a ojciec adwokatem coś jeszcze ?

- Wow.. też tam mieszkam - powiedział wracając wzrokiem do drogi.

Nie odezwałam się więcej odwróciłam głowę w stronę szyby.

- Który dom ?
- Pytam bo dojeżdżamy - dodał po chwili.

- 26 - odpowiedziałam nie patrząc na niego.

- Nie to już jakaś przesada.. - skomentował.

- Co znowu?

- Mieszkamy obok siebie bo ja 27 to już lekka przesada.

- To ty kupiłeś dom obok nas ?! - pisnęłam.

Spojrzał na mnie zaskoczony moją reakcją.

- Tak właśnie o tym mówię - zachichotał.

Pierwszy raz widziałam jak się śmieje i szczerze ? Uśmiech mu pasuje wygląda słodko. Czekaj co ?! Odwołuję to co właśnie pomyślałam.

- To jest chore ale sprostujmy coś - mówię poważnie - Nadal cię nie lubię i nie będę lubiła z pewnością.

- Ze wzajemnością Elif - podkreślił moje imię i znów pokiwał na mnie głową.

Jak ja go nienawidzę.

- Jesteśmy ale pod moim domem nie będę ci się specjalnie zatrzymywał obok.

Wysiadł z samochodu od razu po tych słowach ja zrobiłam to samo.

- To żegnam pana - ukłoniłam się i ruszyłam do furtki.

Jednak po chwili poczułam uścisk na nadgarstku który zmusił mnie do odwrócenia się w jego stronę.

- Mam nadzieję, że więcej się nie wpakujesz w takie kłopoty o radzę omijać te restauracje szerokim łukiem.

- Tak? - zastanowiłam się - Nie wpadłam na to - popatrzyłam na niego - Przecież nie będę tak głupia by tam wracać.

Wyszłam za furtkę i głupio mu pomachałam na pożegnanie.

Kretyn.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro