Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13

Elif:
Kuzey wyszedł a ja zostałam z resztą sama było mi przykro naprawdę myślałam że coś w z tego będzie. Jednak się myliłam bo rodzice wszystko zniszczyli bez słowa poszłam do pokoju zamknęłam się na klucz. Mama szła zaraz za mną zapukała do drzwi:
- Elif porozmawiaj ze mną – usłyszałam.
- Zostaw mnie w spokoju wy i tak już podjeliscie decyzję – odezwałam sie.
W odpowiedzi usłyszałam jedynie westchniecie mamy a po chwili krzyk ojca:
- Pakuj się jutro z samego rana masz samolot.
- Dobrze juzz się pakuję i wyjde już pieszo żeby do jutra dojść.
Wkurzona otworzyłam szafę i zaczęłam pakować to co wpadło mi w ręce po chwilooi usłyszałam dźwięk przychodzące wiadomości.
Od Kuzey:
Otwórz drzwi balkonowe musimy pogadać.
Od razu otworzylam drzwi w pokoju pojawił się Kuzey przytulił nie mocno właśnie tego teraz potrzebowałam najbardziej. Po chwili odsunął się nieco całując mnie w policzek mówiąc:
- Jakoś sprobuje załatwić to byś została..
- Kuzey nic nie rób to nie ma sensu nie narażaj się dla mnie – westchnęłam – Dla nas i tak nie było przyszłości.
- Poddajesz się już na starcie ? Kochasz mnie ? – zapytał.
- Ja właściwie już sama nie wiem co czuje i czego tak właściwie chce rozumiesz ? – odparłam z smutkiem.
- Ale ja wiem, że mnie kochasz wręcz jestem tego pewien teraz się boisz ale damy radę słyszysz ? Nasza miłość to przetrwa ona zwycięży wszystko zrozumiałem wszystko kiedy przyszłaś taka uśmiechnięta do mojego samochodu.
Pocałował mnie w policzek mówiąc:
- Mam nadzieję, że twoi rodzice zrozumieją nasza miłość i pozwolą nam być razem a jak nie i dojdzie do twojego wyjazdu ja wyjadę za tobą obiecuje. Nigdy z ciebie nie zrezygnuje czuję, że jesteś ta jedyną i nie chce cie stracic.
Po czym wyszedł na balkon i po chwili zniknął tak jakby rozpłynął się w powietrzu wyjrzałam prxez barierkę i zobaczyłam, że ucieka w stronę domu. Następnym razem muszę się go zapytać jak on schodzi z pierwszego piętra w dół tak szybko. Wróciłam do pokoju i zaprzestałam pakowania wyszłam z pomieszczenia kierując się za głosami byli w salonie. Ale co gorsza nie sami gdy weszłam zobaczyłam kolegę ojca z synem chyba patrząc iż jest prawie tego samego wieku co ja rozmawiali i śmiali się.
- O Elif to jest Omer przywitaj się – odezwał się ojciec.
- Cześć – podałam mu dłoń.
- Cześć Elif co tam u ciebie słychać ? Dawno nie rozmawialiśmy - dodał z uśmiechem.
- Fakt dawno się nie widzieliśmy - dodałam.
- To wy się znacie ? - zapytał ojciec.
- Tak przecież razem chodzimy na studia tylko on w innym wydziale jest a ja też w innym mijaliśmy się kiedyś i na niego wpadłam i tak zamieniliśmy kilka słów.
Zapadła chwilowa cisza a uśmiech ojca nie wróży nic dobrego.
- To może wpadniecie razem na obiad jutro ?
- Dobrze będziemy.
- Przypominam, że ja jutro wyjeżdżam - zaznaczyłam.
- Do jutra jeszcze wszystko może się wydarzyć - odpowiedział ojciec.
- A to ciekawe - odezwałam się od razu.
- Nie pyskuj do ojca lepiej przynieś gością kurtki by mogli się ubrać.
- Ok - poszłam do korytarza.
Przyniosłam wszystkie kurtki i podałam każdemu z osobna uśmiechnęli się. Po czym wszyscy przyszli do korytarza i żegnali się.
- To do jutra - odezwał się ojciec Omera.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro