Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5.Frank

Tego dnia Frank bardzo chciał nie iść na uczelnie, ale Nicole zmusiła go do tego, twierdząc, że nie może opuszczać zajęć. Wstydził się spojrzeć Gerardowi w oczy. Jest jego wykładowcą, a dwa dni temu widział go w naprawdę fatalnym stanie.

—Frank proszę cię, nie dramatyzuj. — Nicole podała mu torbę — Nie możesz wiecznie uciekać przed nim.

—Niki, błagam cię, nie zmuszaj mnie do tego.

—Jak wolisz, ja wychodzę. — Ubrała glany i wyszła. Nicole była typem dziewczyny, która nosiła glany dosłownie cały rok. Nie lubiła innych butów, a zwłaszcza tych na obcasie. Oczywiście, gdy musiała ubrać się elegancko, to wybierała innego rodzaju obuwie, ale raczej takie okazje nie zdarzały się często.

Frank wrócił do swojego pokoju i położył się na łóżku, owijając szczelnie kołdrą. Nie miał zamiaru wychodzić przez calutki dzień z tego bezpiecznego miejsca. Sprawiał wrażenie, jakby cały świat opanował wirus i tylko tu było bezpiecznie. Wziął telefon, który na jego szczęście leżał na szafce nocnej i włączył pierwsze lepsze wideo na YouTube z memami. Ignorował potrzeby fizjologiczne dopóty, dopóki jego pęcherz błagał o opróżnienie. Z trudem wstał z łóżka i udał się w stronę łazienki. Gdy już tam był i zrobił co trzeba, spojrzał w swoje odbicie w lustrze, co raczej nie było dobry pomysłem. Skołtunione włosy, blada twarz, zapadnięte policzki, sińce pod oczami i spierzchnięte usta idealnie odwzorowywały jego stan psychiczny. Spojrzał pod szafkę z umywalką i bijąc się ze sobą w myślach, wyjął wagę. Nie chciał się ważyć, nienawidził tego.

Powoli wszedł na szklane urządzenie i zauważył, że jego waga drastycznie spada w dół. Ostatnio ważył prawie osiemdziesiąt kilo, teraz jednak bliżej było mu sześćdziesięciu. Odłożył wagę na swoje miejsce i wrócił w swoje bezpieczne miejsce. Gdy udało mu się znów zrobić z siebie naleśnika - chociaż teraz nie było mu aż tak wygodnie jak wcześniej - wziął telefon i spostrzegł, że ma jedno nieodebrane połączenie od mamy. Nie siląc się na znaki interpunkcyjne i odpowiednią pisownię, napisał jej wiadomość i wrócił do oglądania YouTube.

********

Frank podniósł się, oddychając szybko. Momentalnie zarejestrował, że na dworze powoli się ściemniało, a on był cały spocony. Schował twarz w dłoniach i zaczął cicho łkać. Nie chciał kolejnej powtórki z rozrywki, kiedy nie mógł spać przez koszmary senne. Gdy już się ogarnął, spojrzał na wyświetlacz w telefonie, na którym widniała godzina dwudziesta. Podłączył urządzenie do ładowarki i poszedł na dół do kuchni.

—Co ty taki nie w sosie? — Nicole wyłączyła telewizor i podeszła do niego — Płakałeś?

—To nic takiego. — Minął ją i zrobił sobie kawy.

—Nie za późno na kawę?

—Na kawę nigdy nie jest za późno. — Uśmiechnął się sztucznie i usiadł przy stole.

—Zrobiłam obiad.

—Nie jestem głodny.

—Frank, musisz coś zjeść. Ostatnio strasznie mało jesz. Nikniesz w oczach.

—To nic takiego. — Chłopak zalał wrzątkiem proszek w kubku i wrócił do swojego pokoju. Nicole miała racje, Frank coraz częściej omijał, czy nie dojadał posiłków. Nie było to dobrym znakiem, ale póki co miał to w dupie, wiedząc, że na sto procent się na nim to odbije.

Usiadł na łóżku, podkulając nogi i popijając co chwilę kawę, patrzył martwo w jeden punkt. Ocknął się dopiero wtedy, gdy jego telefon wydał cichy dźwięk, zawiadamiając o tym, że Frank ma nowego obserwującego na instagramie. Odłożył kubek i wziął telefon do ręki. Jakie było jego zdziwienie, kiedy zobaczył, że tym obserwującym jest Gerard Way. Kliknął w jego konto i szybko przejrzał kilka pierwszych zdjęć, na których był on z jakąś dziewczyną, na innych był sam Gerard a na jeszcze innych jakieś rysunki. Frank szybko skojarzył tą dziewczynę. To ona była ostatnio w sklepie i kupowała płytę.
Nim Frank odłożył telefon, dostał kolejne powiadomienie, tym razem o nowej wiadomości.

Gerardway: Czemu cię nie było dzisiaj?

Chłopak nie wiedział jak zareagować. W końcu nie codzienne jest to, że nauczyciel pisze do swojego ucznia na jakimś portalu społecznościowym.

Franklero: Źle się czułem.

Franklero: Czy nauczyciele czasem nie powinni pisać do swoich uczniów na portalu społecznościowym?

Gerardway: Niby nie, ale co mi tam ;)

Ten przeklęty uśmieszek. Frank nie wiedział jak zareagować. W końcu jednak napisał, że idzie spać i odłożył telefon. Sięgnął po kubek z kawą i laptopa, po czym włączył serial, który niedawno zaczął oglądać. Nie był jakoś bardzo ciekawy, ale chłopak nie wiedział, co innego mógł robić. Spać nie da rady pójść, zwłaszcza po tej kawie, iść na spacer tym bardziej i nie miał siły sprzątać, chociaż przydałoby się co najmniej otworzyć okno, bo prawdopodobnie gdyby ktoś wszedł do jego pokoju, pomyślałby, że leży tu jakiś trup. Nie minąłby się z prawdą, bowiem Frank teraz naprawdę przypomina trupa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro