I teeen! Tutaj ja! Rekinuś! I takie pytanko, kogo przeszłość chcecie najpierw, Entity czy Kuszenka? Odpowiedzcie w komentarzach, a ja życzę wam miłego czytania.

W ogóle macie tutaj to:

Nikola w następnych rozdziałach:

Czy tylko mnie to tak śmieszy XD?

Entity pov

Wtorek

8:30

Dzisiaj oddajemy Admina kuzynce Pandix. Nie mogę się doczekać, by oddać tego pchlarza.
Ubrałam się jak zwykle w czarne, żałobne ubrania i poszłam powiadomić Pandix o mojej gotowości.

9:00

Równo 9:00. Idealna godzina na wyjście z domu! Pandix powiedziała, że mieszka blisko jej mostu, jako iż ja nie orjętuje się tak dobrze w terenie, ona prowadzi. Dotarliśmy do wcześniej omawianego domku jednorodzinnego. Na podwórku stał flaming. Nie wiem czemu każdy go ma I chce go mieć, ale mniejsza z tym. Pandix zapukała do drzwi, nikt nie odpowiadał. Ostatecznie same weszłyśmy do środka. Światło było zgaszone (w sumie to logiczne, był środek dnia). Rozejrzałyśmy się po domu, nikogo nie było. Po chwili Pandix stwierdziła, że siedzi w swoim pokoju. Pokierowałam się tam za nią i ujrzałam...

-serio?... karton? Jak ja mam niby oddać dziecko kartonowi!- powiedziałam wściekła

- Jest bardzo troskliwa i odpowiedzialna! Przy okazji ma na imię Henryka!

- nie mam siły na Ciebie. Zrobiłaś to specjalnie by zatrzymać dziecko?

- No skąd! Ja naprawdę chciałam jej oddać Admina!

- aż takim potworem nie jestem... ona w ogóle umie się odzywać?

- Tak! Przywitaj się Henryko!

Po chwili Pandix zaczęła ruszać kartonem, a przy okazji próbowała mówić z zamkniętymi ustami.

-T-tak! To Hee...nryka?

- powinnam się martwić o twoje zdrowie?

- Masz rację... zmyśliłam sobie rodzinę... przeprasza... Zatrzymamy Admina?

- Wiedziałam! No i dobra... Ale ty bierzesz za niego pełną odpowiedzialność!

- Właśnie to chciałam usłyszeć!
.
.
.
.

Dzisiaj taki króciutki rozdział na powrót! Mam nadzieję, że wam się podobało! Życzę wam wszystkim miłego dnia!