Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2. (przeszłość)

Entity pov.

Niedziela

20:46

- Pewnie zastanawiacie się po co was tutaj zebrałam!

-Seks?- powiedział Othxrrr z wielkim zacieszem na mordzie

Carmel. Kiedyś. Dostaniesz tego bana. Ale to nie dzisiaj.

-Po co?- Powiedział czasem normalny, czasem Carmel mode Kuszenek

- A no mamy nowwgo współlokatora!

-seks?

Chyba on zna tylko jedno słowo

-Seks jest fajny- powiedziała pandix, mówiąc szczerze, mam wrażenie że właśnie rozpoczęli konwersacje po innym języku, którego my nie rozumiemy

-No i co z nią?- Kuszenek chyba się jeszcze nie przestawił

- No spoko ziomek jest, to na strychu u nas będzie mieszkać!

- A będzie tam łazienka?- powiedziała Pandix

Chyba za dużo ode mnie wymaga.
Mamy w domu 1 łazienkę na teraz już 4 osoby! Jak będzie zajęta to mamy 2 łopaty i jedno podwórko!

- Nie.- powiedział Kuszenek- łazienke mamy jedną w piwnicy koło pianina

- Nie! Łazienka jest przy garderobie na 3 piętrze!

Musiałam jakoś pokazać, że znam ten dom bardziej od nich, ale jak się potem okazało, łazienki nie ma ani tam ani tam.

-a łazienka nie była przypadkiem na 1 strychu?- kuszenek wciąż brnął swojego, wciąż też się mylił.

- tam była garderoba!- to akurat był fakt

-Seks- nic dodać nic ująć, wiadomo kto to powiedział

- A nie lepiej po prostu sprawdzić?- Wow! Pandix wpadła na naprawdę genialny pomysł!

- To jest myśl!- to była myśl!

Tylko teraz jak zacząć poszukiwania... postanowiliśmy się rozdzielić, by przy okazji lepiej się zapoznać. Ja z Carmelem, Pandix z Kuszenkiem.
Poszłam szybko do kuchni po latarkę, jedną na głowę. Przy okazji dałam im zapasową linę, nie wiadomo kiedy ktoś będzie chciał się powiesić nad belką sufitową! Ale teraz myśląc, dałam ją bardziej, by przywiązać ją sobie dookoła pasa, razem z osobą towarzyszącą, by się nie zgubić w tym labiryncie bez wyjścia i łazienki.

Wyruszyliśmy około 21. Zapomniałam dodać, że mieliśmy przy sobie jeszcze walketalke (wiecie, te co w chińczyku są zawsze XD).

Pandix pov.

Wyruszyłam z pewnym osobnikiem w nieznane, nie wiem jakie ma intencje i także czym właściwie jest, bo człowiekiem na pewno nie. Posiadał obecnie na sobie kapelusz czarodzieja, jakby ukradł go od jakiejś lolitki z anime. Mimo tego że z twarzy wyglądał jak przeciętny człowiek... miał ogon kota? Trochę to nienormalne, ale cóż, poznałam demona pod Lidlem, zaprzyjaźniłam się z nim, a także zamieszkałam.

Chciałam jakoś przełamać lody, zacząć rozmowę z nowo poznaną osobą, ale nie miałam tematu. Bałam się, że znowu zacznę gadać coś o pociągach, ale w sumie u Entity zakończyło się to pozytywnie...

Nie odezwałam się.

Myślałam, że to on, chociażby z grzeczności zacznie rozmowę pierwszy, ale tutaj niespodzianka. Nie lubię nie gadać, ale mu to nie przeszkadzało. Chodził w ciszy jeszcze jakieś 5 minut, aż w końcu potknął się o coś.

Była to gitara.

-Kto tutaj to niby zostawił? Przecież u nas w domu nikt nie gra. Może to znowu Carmel sprowadzał graty ze śmietnika!

- Jak to znowu?

- Czasem przynosił tutaj różnego rodzaju hentaice, ale gitary to się nie spodziewałem!

- Może to nie on?

- A kto inny? Tylko on by mógł to tak właściwie zrobić! Nikola zawsze sprawdza co wnosimy i wynosimy z domu, ale mu udaje się przemknąć niezauważalnie!

- Nikola?

- Entity. Myślałaś że serio się tak nazywa?

- uh tak...

Czyli jednak jej matka nie była fanką creepepast o minecrafcie.

- A tak właściwie jak ty się nazywasz?

- Pandix

- Nie masz tak na imię.

Jak to nie mam? Chyba się pogniewam z tym panem.

- Nie ważne! Jak TY się nazywasz?

- Kuszenek

- Ha! Nie prawda!

- Prawda prawda, pokazać dowód, czy prawo jazdy?

- Masz przy sobie?

- No, nie wiadomo kiedy będzie trzeba kupić alkohol

A właśnie! Alkohol dla znajomej! Muszę to jak najszybciej kupić, inaczej zabierze mi Henryka

- Możesz kupić dla mojej znajomej?

- Nie. Nie robię za handlarza towarem.

Czyli przegram zakład :(. Ale nie poddam się tak łatwo! Może ten drugi chłop się zgodzi.

Znowu nastała cisza. Żadne z nas nie miało z zegarka, dlatego nie wiedzieliśmy która godzina, ale Kuszenek powiedział, że na pewno jest po 22. Ta wiadomość mnie trochę martwiła. Skoro ruszyliśmy tutaj po 21, a jest po 22, krążymy tutaj godzinę, a mi się chce siku.

Po chwili, walketalke z kieszeni Kuszenka odezwało się.

-Chodź ty, lub ta dziewczyna przy tobie na seks

Ile on ma lat tak właściwie?

-Carmel i Nikola mają łazienkę.

Ale on powiedział że... dobra!

- na serio? Gdzie jest?

- na pierwszym piętrze przy wejściu

On chyba sobie żartuje. Przeszliśmy taki kawał, by się okazało, że łazienka jest przy wejściu?!

- ty tak na poważnie?

- Nie wiem, tak Carmel powiedział

- Ufasz mu?

- Czasem tak czasem nie

- A teraz mu wierzysz...?

- Tak

- No to fajnie! Idziemy tam... Tylko... w którą stronę?

- Mam mapę, poświeć mi tutaj latarką

*świecu świecu*

- Masz to?

- Tak, my jesteśmy na 4 piętrze, a łazienka jest tak jak mówił Carmel

Chwila... to on miał cały czas mapę z zaznaczoną łazienką!?

- ALE SKORO MASZ ZAZNACZONE POKOJE, PO CO TO WSZYSTKO BYŁO!?

- Muszę być posłuszny Entity, bo nie chcę dostać bana

- W jakim sęsie?

- wywalą mnie z domu. W takim.

- A sobie kiedyś już nagrabiłeś, że musisz być tak posłuszny?

- byłem młody, popełniałem błędy, nielegalnie wnosiłem hentaie

- aha... Czyli masz za co obrywać.

pokierowaliśmy się w stronę legendarnej łazienki. Stała przy niej Entity, czekająca na nas z niecierpliwością.

-jestście!- powiedziała demonica ktora w ręku trzymała rozwaloną krótkofalówkę.

- gdzie jest Carmel?- spytał się Kuszenek

- powiedział, że nie jestem jego godna, przeciął linę nożem który jakimś cudem umknął mojemu wzrokowi, dosłownie zadźgał mi walketalke, szybko przekazała wam informację o położeniu toalety i wybiegł przez drzwi.

- Czyli Carmel to Carmel- powiedział Kuszenek, jakby nie przejmując się ,,zaginięciem" przyjaciela

- Wiesz może gdzie pobiegł?- spytałam

-Prawdopodobnie do Lidla kupić śliwki- powiedziała Nikola

Czemu śliwki? Nie wiem, nie wnikam.

- Ale jest niehandlowa!- powiedziałam

- Już jest otwarte.- powiedział Kuszenek- jest dawno po północy i jakimś trafem, ten Lidl jest całodowoby tylko nie w niedzielę.

Czyli byliśmy tam 3 godziny...

- No to idę go szukać!- powiedziałam i skierowałam się w stronę sklepu

Carmel pov.

00:13

Poniedziałek

A może by tak wyrwać jakąś ładną kasiereczkę? Tylko by miała max 30 lat, starszych nie trawię, a bierzemy pod uwagę też to, że sam mam 14 (Tak z notatek jest jak coś XD).

Szybko śliwki.

Ziuuum

Kasa

Rozglądam się

Ooo jakaś młoda i to blondynka! Na 100% się uda!

W sumie, to te śliwki mi są nie potrzebne, podłoże je komuś do koszyka. O tak tak. Ty się nadasz! (Tym kimś był Admin, co z tego że jeszcze nie istnieje)

- Siema mała uwu, cho na seks- jeśli na taki podryw nie poleci, to ja nie wiem gdzie ona ma gust.

- Pan tutaj coś kupuje czy tylko toruje drogę innym klijentą?

- Słuchaj no... Zuzu *wyczytane z plakietki* ja ci tutaj poważną propozycję daję, a Ty co mi tutaj!

- Ale niech pan posłucha, mam tutaj codziennie w pracy tysiące takich ofert i niektóre, są bardziej wymyślne, mądrzejsze i mniej głupie od tej pańskiej! Nic nie kupujesz? Proszę opuścić sklep!

- Ale ja kupuję! Ciebie!~ (mistrz podrywu Carmel) proszę zniżkę 100% bo inaczej opłacać mi się nie będzie!

- To obraza czy komplement?

- domyśl się blondyneczko~~

I teraz nastąpiła reakcja, której jeszcze nie zaznałem, kasjerka zdjęła maseczkę która miała na sobie. Ukazały się pod nią kły, a oczy zaświeciły się na czerwono.

- KUPUJESZ COŚ, CZY WYCHODZISZ?!

- Lubię takie w twoim typie~

Wkurzyła się, rozwaliła kasę i wszędzie zaczęła latać jej zawartość. Po chwili przyszedł właściciel i kazał Zuzu opuścić sklep mówiąc:

- TO JUŻ 6 RAZ W TYM TYGODNIU (przypominam że jest poniedziałek)

Może ona była jednak zbyt agresywna jak dla mnie.

Potem jeszcze przyjechała policja, straż pożarna, a także weterynarz z zastrzykiem na wściekliźnie, ale to mniej ważne. Ważne jest to, że wyszedłem z tego cało, co prawda nie było turururu lalalala ale dla mnie wyszło na plus.

- Carmel!

Zobaczyłem biegnąca Pandix. Podeszłem do nie i gestem kiwnięcia głowa pokazałem...że to ja jestem Carmel, nie żaden porywacz pedofil.

- Wracajmy do domu- powiedziała, a ja się posłuchałem.

Po powrocie dostałam wielkie kazanie od Nikoli, jak to nie dobrze zrobiłem. Wiem że mnie kocha.

.
.
.
.
.
.
No witam was w kolejnym rozdziale! Tutaj została trochę wcisnięta Zuzu, bo inaczej by mnie zabiła :"D
Poza tym mam nadzieję że się podobało i życzę wam miłego dzionka!

Liczba słów: 1347

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro