.-../.-/.../- --/---/.-./../..
Gdzieś na obrzeżach ludzkiej świadomości, niczym burzowa chmura, ponury, panuje nad martwym miastem wielki zamek o murach szarych i równie twardych, co serca zamieszkujących tam ludzi.
Ich nazwisko wypowiada się szeptem, a wizerunek jest najstraszniejszą bajką dla niegrzecznych dzieci. Na samym szczycie góry, gdzie nigdy nie widać słońca, tam mieszkają dzieci okrutnego Ojca Mroza.
Ponoć moc ich niespotykana, dzika, nieujarzmiona, dotknięciem zabijają, pod ich spojrzeniem więdną rośliny, przez słowo walą się budynki.
W herbie mają kruka, czarnego jak smoła, o źrenicach fioletowych, drapieżnych, zasłaniającego sobie lewym skrzydłem oko trzyma w dziobie uschniętą różę.
W środku świeczniki rzucają ponure cienie, a skrzypienie wrót wejściowych przypomina zamykające się wieko od trumny.
Rodzina zwiędniętej róży
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro