Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3 zakochana

Tego dnia miałam iść do szkoły ale zanim wstałam przyszedł do mnie Vince i powiedział że nie idę do szkoły ja za protestowałam i wtedy kazał mi przyjść do kuchni.więdz zeszłam do kuchni ale tak pocichutku żeby nie zobaczył mnie ale jak tylko weszłam zobaczyłam jak stoi i patrzy na mnie.
-Hailie co masz mi do powiedzenia słucham
-Przepraszam-wymamrotałam a kąciki jego ust się uśmiechneły poszłam szybko się ubrać w mundurek szkolny i powiedziałam mu że wrucę do domy z szanem po jego treningu.
-Hailie zjedz śniadanie
-zaraz zejdę-zeszłam na sam dół i podeszłam do kuchni usiadłam i trochę pobawiłam się jedzeniem ale po tym szybko zjadłam i pojechałam do szkoły w szkole było nawet spoko ale po jakimś czasie wszedł ktoś do biblioteki zobaczyłam że to jasson
-Hailie pomożesz mi z francuskim proszę
-nie mogę,jeśli zobaczy cię tu shan to nie będzie zadowolony-przerwał mi jakiś głos
-masz rację Hailie
-shan to nie tak jak myślisz ja z nim nie gadałam naprawdę
-wracamy do domu o wszystkim dowie się Vince
-Nie proszę -wiedziałam że jak tylko wrucę do domu czeka mnie nie miła rozmowa na temat tego że złamałam jego zasadę.Przez całą drogę się nie odezwałam a,już na schodach czekał na mnie Vince
-Zapraszam Hailie do kuchni musimy parę rzeczy sobie wyjaśnić napisał do mnie shan co się stało.
-Ale...t-przerwał mi Vincent
-nie ma żadnego ale już ci to muwiłem Hailie.
Słucham co masz mi do powiedzenia na temat tamtego chłopaka słucham
-ale on przyszedł do mnie żebym go nauczyła francuskiego.
-tak obejmując i się do siebie uśmiechając-dodał shan
-w takim razie Hailie masz zakaz rozmawiania z tym chłopakiem jasne?
-tak przepraszam
-a teraz choć zjeść chyba rze nie chcesz to ić do pokoju-po czym się uśmiechnął
-naprawde mogę nie jeść?
-nie Hailie
-dobrze i naprawdę przepraszam-następnego dnia w szkole.
-Hailie dzisiaj siedzisz z nami
-niby dlaczego?
-Vince tak powiedział i tak ma być choć siadaj obok shana.-sama poczułam że tamci chłopacy z stolika monet się na mnie patrzą
-Hej Hailie nie będzie tak źle chyba nie?
-no nie wiem-odburknął tony,w pewnej chwili miałam zamiar wyjść z obiadu do puki nie usłyszałam tego jak jakiś chłopak się do mnie odzywa to nie byli bracia.
-Hej,Jak tam?
-Dobrze
-nie odzywaj się do niej jasne?!
-dobrze dobra-wtedy po prostu wstałam i wysŁam.
-a ty gdzie?-nie odpowiedziałam i po prostu wyszłam kierując się do wyjścia z szkoły potem szłam przez jakiś las i skręciłam w lewo do jakiegoś małego miasteczka tam była kawiarnia więdz weszłam i zamuwiłam sobie gorącą czekoladę jednak gdy zadzwonił do mnie telefon to się wystraszyłam bo to był Dylan ale nie odebrałam,zaraz potem dzwonił Vincent więdz musiałam odebrać.
-Gdzie jesteś?!
-w szkole-odparłam cicho ale na tyle głośno żeby usłyszał to policjant który właśnie wszedł wziął telefon i powiedział do Vinca jest tutaj zaraz w kawiarni po czym Vince powiedział dzięki już jadę po paru minutach wszedł i przywitał się z policjantem.Zmierzył kawiarnie wzrokiem i zatrzymał się na mnie wtedy miałam obawy że już nie zobaczę szkoły.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro