26-Dziennik
12.10.2027
Oddzielili mnie od Angela. Od jakiś paru dni czuję się do dupy. Zapisali mnie na terapię żeby mnie "wyleczyć" z niego, jednak gówno im to dało. Nic nie jem, ledwo co się ruszam. Tylko pije wodę i piszę ten dziennik. O właśnie, terapeuta kazał mi pisać dziennik, żeby przyjrzeć się mojemu zachowaniu z boku. Czuję się teraz jak Emma z "Hydropolis" XD. To jest mój pierwszy wpis, więc może opiszę jak wyglądam..? Moje włosy zmatowiały i stały się czarne, a oczy zrobiły się takie puste. Nic nie jem, więc jestem tylko skórą i kośćmi, a na rękach widać mi ślady sinców autorstwa Dylanito. Ta scena wyglądała mniej więcej tak:
-Co ty se myślisz gówniaro!? Że możesz sobie od nas uciec, znaleźć chłopaka i zapomnieć o nas!?- mówiąc to trzymał mnie za rękę i z każdym słowem zaciskał ja mocniej. Nie reagowałam na ból jaki mi zadawał. Miałam to gdzieś. Już nic mnie nie obchodzi poza nim...
Kiedy Will to zobaczył, teoretycznie opieprzył Dylana, jednak ja wiem że nikogo nie obchodzę. Dał mi jeszcze jakąś maść i kazał wracać do pokoju. Podobno mam "areszt domowy". ŚMIESZNE. Jeżeli myślą że nie będę wychodzić na dwór żeby sobie pobiegać, to są debilami. Wilkołaka NIE DA się trzymać pod kloszem. Przy pierwszej lepszej okazji wyskoczę przez okno i pójdę sobie pobiegać albo poćwiczyć, bo jeżeli myślą że pójdę na siłownię i narażę się na spotkanie z Dylanem, to mają 3 QI. A wracając do mojego wyglądu. Po tym palniku oślepłam na jedno oko i mam pod nim wielki ślad, oraz parę pojedynczych blizn na twarzy.
Chyba tyle wystarczy na pierwszy wpis.. I tak wiem że ta wścibska gnida Vincent razem z terapeutą sprawdzą mój laptop, więc wiadomość prosto z mojego czarnego serduszka.
Żebyście zdechli w męczarniach i jak najszybciej żebym zdążyła się nacieszyć przed moją śmiercią z rozpaczy🙄🥰
Żryjcie piach z naszego podwórka, frajerzy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro