2 Witaj w rodzinie, perełko.
Pocałunek - to coś na co czekaliśmy od początku ceremonii.
Zawieźli nas na salę bankietową tam gdzie czekała cała rodzina. Szczęście i zabawa mi dopisywały. Razem z moim mężem (W końcu jest moim mężem !!! ) przyjechaliśmy 15 minut później nisz na to oczekiwaliśmy, a to dla tego że Dylan cały czas zwalniał, bo jechał przed nami dla usatysfakcjonowania gości, że jesteśmy na samym końcu. Głównie na weselu pojawili się :
Siostry Adriena. Grace i Keira z rodziną ( serio tam z nimi przyjechała).Charles z żoną, bo jakże nie inaczej, bo to w końcu członek organizacji. Vincent z rodzinką, Will z Harrisonem, Bliźniacy, Dylan z Martiną, Cam, Ciocia Maya i Wujek Monty wraz z Flynnem. Benny, psy Adriena, Francis i Hamlet, jakaś partnerka Tony'ego i... Niewierze własnym oczom.
Moi bracia zaprosili tutaj Alexa !? Ale jak ? Kiedy? Nie było go na liście gości. Przecież tu nie może wejść byle kto !?
- Hailie... No tak jakoś wyszło że...yyy... Alex chciał przyjść i tak jakby no... Zaprosiłem go.-powiedział Dylan zapatrzony w podłogę sali.
Otworzyłam oczy szerzej i wbiłam w niego morderczy wzrok mówiący : ,, Pogięło cię !? Akurat jego !?" . I chyba mi się to udało, bo po chwili miało się rozkręcić przepraszanie. Trwało to jakieś dwie minuty, ponieważ podszedł do mnie i Adriena Vince.
- Za co ją przepraszasz ? - powiedział chłodno Vince .
- Zaprosił tu Alex'a- odpowiedziałam przez zaciśnięte zęby.
- Dylan nie wie, że nie zaprasza się ludzi bez mojej i Hailie zgody - powiedział patrząc na Dylana Adrien przytulając mnie ramieniem .
W tym samym czasie podszedł do nas Alex, a ja byłam zmuszona zrobić sztuczny uśmiech. Nie miałam tego w planach, ale byłam zmuszona.
-Cześć Hailie-popatrzył na mnie Alex, a potem spojrzał na Adriena- I cześć Bradley
-Mam na imię Adrien, a nie Bradley, Emilio.
-Tak, miałem to na końcu języka i mam na imię Alex.
-Ach tak, też miałem to na końcu języka - odpowiedział dobitnie Adrien.
Alex rzucił się na Adriena. Całe szczęście że jego ochroniarz stał obok niego to mógł przeszkodzić Alexowi w zamierzanej przez niego czynności.
Alex poszedł, ale nie zabrał ponurej atmosfery ze sobą. Szkoda.
Nagle podeszła do nas kobieta w czarnej obcisłej sukni i włosach kręcone do ponad połowy pleców. Miała także wysokie szpilki i usta pomalowane intensywną czerwienią, Gdy do nas podeszła powiedziała:
-Witaj w rodzinie, perełko.
Grace. Vincent na jej widok postanowił odejść. Nie dziwię się, też bym to zrobiła.
-Cześć Grace- przerwał niezręczną ciszę Adrien.
-Musiałam przyjść, przecież mój młodszy braciszek się żeni- powiedziała z drwiną.
-Najstarsza z rodzeństwa, a sama się nie ożeniła- dobił Adrien.
-Życie, nadal szukam okrutnie bogatego faceta-dodała.
-Życzę powodzenia- dodała kobieta z dzieckiem na rękach.
Kobieta była ubrana w jasno niebieską sukienkę, ramiączka miała w falbanach, a od pasa rozproszony został materiał aż do kolan. Włosy miała proste, Makijaż delikatny w przeciwieństwie do Grace. Dziecko było ubrane w mały garnitur. Mega słodziutki.
-Keira!- zawołał Adrien.
Keira. Ta lepsza siostra Adriena, którą poznałam na zaręczynach Grace i Vincenta do, których nie doszło przez pewne... ekhm... porwaniem.
-Hailie, choć do nas ! -zawołał Shane.
-To ja może lepiej pójdę- powiedziałam po czym Adrien mnie pocałował. I poszłam do mojej kochanej rodziny.
Po zjedzeniu dania głównego podano deser i zaczęło się weselicho.
-Hailie!- zawołał mnie znajomy głos. To był Jason.
Ubrany w niebieski garnitur na miarę mężczyzna podszedł do mnie i tak pogawędziliśmy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro