Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 20 ~ + info.

UWAGA!

 ZE WZGLĘDU NA TO, ŻE "RÓŻOWA PATELNIA" TO BARDZO DŁUGIE OPOWIADANIE, ROZDZIAŁY BĘDĄ POJAWIAĆ SIĘ CODZIENNIE! O "BYSTRE TANIE SKARPETY" SIĘ NIE BÓJCIE, ROZDZIAŁY TEGO FF NADAL BĘDĄ WSTAWIANE JAK DO TEJ PORY, CZYLI CO DWA DNI! W RAZIE JAKICHKOLWIEK ZMIAN BĘDZIEMY WAS INFORMOWAĆ!

TERAZ MOŻEMY PRZEJŚĆ DO ROZDZIAŁU ^^

-------------------------------------------------------------------

- Co ty wyprawiasz!? - wydarłem się pod wpływem furii - Dobrze wiesz, że kocham Jimina! Dlaczego to, kurwa zrobiłeś?! - odepchnąłem go jak najdalej od siebie.

- J-Jungkook... - usłyszałem cichy i zszokowany głos Taehyunga.

- Co?! - krzyknąłem na niego, gdyż nie panowałem w tamtej chwili nad sobą.

- Jimin... - zabrał głos, nabierając powietrza w płuca - Z-zabierali go na kolejne badania...

- Możesz jaśniej?! - starałem się opanować, lecz nie potrafiłem czując co mi chce przekazać.

- On widział - tym razem głos zabrał Namjoon.

Słysząc to zacisnąłem mocno pięści, wbijając swoje paznokcie w środek dłoni, a moje oczy wypełniły się łzami. Władały mną różne emocje, ale nad wszystko wygrywały złość i rozpacz. Jak Jimin musiał się poczuć? Co teraz zrobi? Te pytania zaczęły mnie nurtować, raniąc moje płaczące serce. Nie mogłem go stracić przez Hoseoka...

W końcu nie dałem rady. Upadłem na kolana wybuchając głośnym szlochem. Zacząłem krzyczeć, że mieliśmy już być szczęśliwi. Wszystko miało być dobrze, a tu nagle znów się schrzaniło. Przecież on mi nie wybaczy...

- Jungkook, spokojnie - poczułem jak Jin, klęka przy mnie i przytula do siebie - Wszystko będzie dobrze. Hoseok wyjaśni Jiminowi, że nie zgodziłeś się na to by cię pocałował. Prawda? - skierował z warknięciem pytanie do Hoseoka.

- Tak, oczywiście... - wyszeptał złamanym tonem Hoseok - Przepraszam Jungkook...

- On mi nie wybaczy Jin! - krzyknąłem, po czym wstałem i podszedłem do Hoseoka, patrząc na niego z nieustającym potokiem z oczu - A ty już nie jesteś moim przyjacielem, rozumiesz? - syknąłem przez zęby w jego stronę - Nienawidzę cię.

- Jungkook, błagam... Nie mogłem się powstrzymać, zrozum, że cię kocham - w jego oczach także pojawiły się łzy - Naprawdę przepraszam, proszę cię, nie skreślaj naszej przyjaźni...

- Zaufałem ci rozumiesz?! - podniosłem na niego ponownie głos - Chciałem ci pomóc, a ty zraniłeś zarówno mnie jak i mojego narzeczonego! Nie mów do mnie. Nie patrz na mnie. Nie masz prawa! Przez ciebie prawdopodobnie straciłem sens życia i mam ci wybaczyć?!

- Jungkookie, proszę... - zaczął, lecz nagle przerwał słysząc głos lekarza, który wyłonił się zza zakrętu z moim ukochanym, którego ponownie pchała pielęgniarka na wózku.

-... podsumowując panie Park, zostawimy jeszcze pana tydzień na obserwacji. Na razie wszystko wygląda normalnie, więc nie widzę potrzeby by się martwić, ale w dalszym ciągu proszę się nie stresować i nie denerwować. - mówił dość głośno, dlatego po części usłyszeliśmy ich rozmowę. -Wszystko jasne? - lecz Jimin tylko ledwo widocznie przytaknął głową - Dobrze. Ja muszę wracać do obowiązków. Pielęgniarka już się tobą zajmie - skinął do kobiety, po czym odszedł w przeciwną stronę.

- Jimin... - wyszeptałem, podbiegając do rudowłosego -  Daj mi to wszystko wytłumaczyć, to nie tak...

- Nie mam ochoty z nikim gadać... - oznajmił chłodno, nie zaszczycając mnie nawet przelotnym spojrzeniem.

- Proszę daj mi to wyjaśnić  - zaszlochałem - Ja nie chciałem tego pocałunku. To on mnie... ja nie chciałem, proszę... - zacząłem bardziej płakać - proszę, Jimin...

- Nie mam ochoty rozmawiać! - podniósł głos - Dajcie mi odpocząć i zastanowić się nad tym wszystkim!

- Jimin miałeś się nie denerwować - upomniał go Yoongi.

-  Mam to głęboko w dupie! - rzucił wnerwiony.

- Jimin, uspokój się! - wtrącił się Jin, mierząc do wściekłym wzrokiem.

- A ty byłbyś spokojny, gdyby Namjoon całował się z Hoseokiem?! - syknął wściekle w stronę starszego, który momentalnie zamilkł, czerwieniąc się ze złości na twarzy. - Oczywiście, że nie! Wziąłbyś patelnię i zabił od ręki obu, więc z łaski swojej dajcie mi spokój!

- Przepraszam, przepraszam - złapałem go za rękę - To wszystko moja wina. Przepraszam... Powinienem umrzeć w męczarniach...

- Ty umrzeć? - spojrzał na mnie zamglonym wzrokiem - To mnie powinni zatłuc. Yoongi nie potrzebnie mnie ratował. Daj sobie spokój - wyrwał rękę, po czym wjechał na swoją salę.

- Jimin, błagam, nie mów tak! Jimin, proszę, nie obwiniaj się! - zacząłem krzyczeć, zanim drzwi sali się zamknęły - Proszę... Jiminnie...

- Jungkook... - Yoongi, podszedł do mnie, obejmując ramieniem -Tutaj jest winny Hoseok, nie ty. 

- Dlatego wracamy do Korei - warknął w stronę Hoseoka, Namjoon - Trzymaj się, kochanie - musnął usta Jina, po czym załapał za ramię rówieśnika, udając się z nim w kierunku wyjścia.

- To moja wina... Mogłem go zlać i nie pozwalać się przytulić - zaszlochałem, siadając na szpitalnym krześle.

- Rozumiesz, że to nie twoja wina? - spytał Tae, który usiadł obok mnie - Jimin musi się uspokoić i zaraz sobie to na spokojnie wyjaśnicie.

- Potwornie go zraniłem - wyszeptałem, puszczając mimo uszu słowa swoich hyungów - Nie zasługuje by tu być.

- Przestań tak gadać i się, kurwa, uspokój - warknął Suga.

- Nie cierpię siebie - schowałem twarz w dłoniach - Nienawidzę życia... 

- Syneczku, proszę... - odezwał się złamanym głosem najstarszy.

- Przeproście jeszcze raz Jimina - załkałem, wstając - Przeproście go - dodałem, po czym wybiegłem ze szpitala...

----------------------------------------------------

Więc wychodzi na to, że jutro next ^^ Mam nadzieję, że się cieszycie i tak dalej xDDD

Do następnego, ludziki ^*^







Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro