Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 15 ~

Perspektywa Jungkooka:

Biegałem ile sił w nogach po szpitalu, gubiąc się przez zdenerwowanie i niepewność. Miałem tylko parę minut, by się pogodzić z Jiminem, a straciłem już parę właśnie przez to skakanie z kąta w kąt po piętrach szukając sali, którą po czasie zdradziła mi recepcjonistka. Zdyszany biegłem na piąte piętro, prawie spadając do pomieszczenia, gdzie stał Yoongi patrzący na mnie i Jimin z głową spuszczoną w dół, leżący na łóżku szpitalnym.

- Jungkookie, jak dobrze cię widzieć! - odezwał się najstarszy z naszej trójki, lecz ja zlałem go, podchodząc szybkim krokiem do ukochanego, którego lekko przytuliłem, żeby nie zrobić mu większej krzywdy.

- Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłem i potem opuściłem hotel - wyszeptałem skruszonym głosem - Musiałem pomyśleć, przepraszam...

- To ja przepraszam, że nie mogę ci zdradzić tego sekretu i też za to, iż wczoraj się upiłem - również mnie przeprosił bardziej zachrypniętym tonem.

- Nie przepraszaj, kochanie tylko wyzdrowiej - głos mi się załamał, a z oczu wypłynęły łzy - Różnie może się stać podczas operacji, więc błagam wróć do mnie.

- Spokojnie, skarbie, wrócę. - odsunął mnie od siebie, patrząc mi w oczy i posyłając cudowny uśmiech - Jestem za silny, żeby taka operacja mnie zabiła, nie uważasz?

-Uważam, ale jak już mówiłem, to różnie bywa - ponownie się w niego wtuliłem. Jimin więcej się nie odezwał tylko oddał uścisk, głaszcząc mnie czule po włosach. Ta cisza nam nie przeszkadzała, była dość przyjemna. Nawet zapomnieliśmy o naszym przyjacielu stojącym obok, gdyż w tej chwili myśleliśmy tylko o sobie nawzajem, ciesząc się swoją obecnością. Niestety nic nie może trwać wiecznie...

- Dobrze, blok operacyjny jest już gotowy - oznajmił lekarz, wchodząc do sali z jakimiś pielęgniarkami.

- Bądź silny, Jiminnie - nadal szeptałem bardzo złamanym tonem, odrywając się od narzeczonego.

- Nie płacz tylko, Kookie. Nie lubię tego. Lepiej się uśmiechnij - przyciągnął mnie jeszcze na chwilę, muskając moje wargi - Pilnuj go, hyung - zwrócił się tym razem do blondyna, puszczając mnie.

- Nie ma sprawy, powodzenia życzę cię. - odezwał się najstarszy z małym i smutnym uśmiechem.

- Nie mów tak, Jimin - jęknąłem zrozpaczony - To brzmi jak pożegnanie.

- Nie żegnam się, kruszyno. - pielęgniarki zaczęły pchać łóżko w kierunku wyjścia - Obiecuję ci tu i teraz, że wrócę, jasne?

- Jasne - uśmiechnąłem się lekko przez łzy, trzymając cały czas rękę mojego ukochanego i idąc kolo jego łóżka.

- Kocham cię, pamiętaj - dodał szybko, gdyż nie mogłem iść z nim dalej, ponieważ wjechał na korytarz przed blokiem operacyjnym, gdzie wchodzić mógł tylko personel.

- Ja ciebie też! - krzyknąłem, by mnie usłyszał, a następnie mój facet zniknął mi z pola widzenia wybuchnąłem ponownie płaczem.

- Nie płacz.. - Yoongi położył mi rękę na ramię w geście pocieszenia - Wszystko będzie dobrze. - dodał, po czym mnie przytulił...

-------------------------------------------------------




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro