Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 11 ~

Perspektywa Narratora:

Szóstka przyjaciół czekała z niecierpliwością przy stole w jadalni czekając na spóźnionego Jimina. Mimo iż tylko Taehyung wiedział o planach rudowłosego to bał się, że jego rówieśnik stchórzył, lecz wszystkie te myśli zostały rozwiane, gdy dwudziestojednoletni chłopak wszedł do pomieszczenia, ubrany w dość eleganckie ciuchy, ustając koło krzesła, na którym siedział najmłodszy z domowników.

- Długo czekacie? - zwrócił się do reszty chłopaków.

- Chwilkę - odpowiedział jego chłopak. - Możemy wiedzieć, kochanie, dlaczego nas tutaj zwołałeś?

- Mam dla ciebie dwie niespodzianki i chciałem, żeby reszta była obecna przy wręczeniu ich - uśmiechnął się czekoladowooki - No więc, Kookie... Znamy się nie oddziś, dużo razem przeszliśmy, bywały i wzloty i upadki, z których wychodziliśmy wygrani, chociaż ja czuję się wygrany od kiedy zdobyłem twe serce. Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu, więc czy uczynisz mi ten zaszczyt i... polecisz ze mną jutro do Miami? 

- Oczywiście, że polecę, skarbie - czarnooki młodszy uśmiechnął się szeroko, energicznie potakując głową.

- Cieszę się, kochanie, że się zgodziłeś - pogłaskał młodszego po włosach, po chwili zaprzestając czynności przy tym cicho wzdychając - Teraz pora na drugą niespodziankę. Będzie trochę bardziej emocjonalna i masz prawo się nie zgodzić - widać było niepewność w oczach starszego z dwójki kochanków - Kocham cię i pragnę spędzić z tobą resztę swojego życia. Nikt mi ciebie nie zastąpi, gdyż nie ma drugiego takiego słodkiego, uroczego, miłego, dobrego, kochanego, utalentowanego i wysportowanego chłopaka jak ty. Zależy mi na twoim uśmiechu i radości, a mam nadzieję, że właśnie to mogę ci podarować tą niespodzianką, więc...- klęknął na jedno kolano, wprost przed czarnowłosym - Jeon Jeongguku, miłości mojego życia, czy uczynisz mi największy zaszczyt tego świata i zgodzisz się być mój na całą wieczność? - ujął dłoń ukochanego, masując ją delikatnie kciukiem - Króliczku, wyjdziesz za mnie?

Wszystkim zaparło dech w piersiach, a najbardziej Jungkookowi. Jin zaczął płakać ze wzruszenia, przez co równie wzruszony Namjoon go przytulił. Hoseoka i Yoongiego wryło w ziemię przez co siedzieli z rozdziawionymi ustawi, przyglądając się parze, a Taehyung wiercił się na krześle szczęśliwy. Za to Jimin był bliski palpitacji serca.

- O matulu, po pierwsze otwórzcie okno, bo jestem bliski zemdlenia - oznajmił najmłodszy, a jego szybki oddech i zaszklone oczy zaczęły się starszemu mocno mieszać w głowie - Po drugie...JASNE, ŻE ZA CIEBIE WYJDĘ!- krzyknął młodszy, rzucając się na szyje swojego narzeczonego.

- Ludzie, kocham cię! - starszy odwzajemnił uścisk, prawie krzycząc ze szczęścia, po czym wstał, podnosząc swojego ukochanego, następnie kręcąc się z nim trzymając go w szczelnym uścisku swoich ramion.

Pozostała piątka wstała zaczynając klaskać, prócz Tae, który zaczął skakać po całym pomieszczeniu.

- Uwierzy w to nie mogę. - wydukał młodszy, gdy Chim odstawił go na ziemię, stykając się z ukochanym czołami, a łzy szczęścia zaczęły spływać im po policzkach. - Powiedzcie, że to nie sen.

- Nie, kochanie. To nie sen. - wyszlochał starszy, starając się opanować emocje - Zawsze już będziemy razem.

- Park Jeongguk... - mówi najmłodszy z płaczem, ujmując twarz narzeczonego w dłonie.

- Pasuje ci moje nazwisko. - stwierdził szczęśliwym tonem głosu Jimin.

- CZEKOLADA! - usłyszeliśmy krzyk Tae.

- Ja pierdole - burknął Suga.

- Taeś, proszę... - jęknął Jungkook.

- Popsułeś - burknął Namjoon.

- Ugh, nie o słodycz chodzi - zaczął szatyn - Jimin. C-Z-E-K-O-L-A-D-A!

- A no tak - odezwał się Chim, odrywając od młodszego, po czym z kieszeni wyciągnął pierścionek zaręczynowy, wkładając go Jungkookowi na odpowiedni palec - Błagam, nie pytajcie dlaczego "czekolada"

- Jaki piękny - załkał, oglądając pierścionek - Zaraz się znów poryczę.

- Gdzie są różowe chusteczki kiedy są potrzebne - usłyszeliśmy głos Yoongiego. - Dobra koniec. Jimin zbieraj manatki. Idziemy na imprezę cymbale

- A mnie zostawiacie? - spytał zmieszany Jungkook.

- Nie miałeś mieć dzisiaj maratonu filmowego z Tae? - zapytał zdziwiony Jimin.

- Nic mi nie wiadomo na ten temat - spuścił wzrok młodszy.

- Zapomniałem zapytać - odezwał się TaeTae - Obejrzysz ze mną?

- Tak, obejrzę - mruknął smutno - A ty Jimin, błagam nie upij się...

- Przecież jutrolecimy do Miami, postaram wrócić do dormuna własnych nogach - wymruczał z małym uśmiechem Jimin.

- Już widzę to twoje "postaram się" - burknął nieprzekonany Jeon. - Ale dobra. Idź już.

- Kocham cię mój przyszły mężu! - krzyknął Park w holu.

- Mhm - wymruczał Kook.

- Ja ciebie też Jiminnie. Ufam ci. Do zobaczenia, skarbie. - fuknął do siebie Jimin.

- Woli świętować zaręczyny z przyjacielem niż z własnym narzeczonym... świetnie, po prostu cudownie - powiedział do siebie młodszy, w taki sposób by nikt go nie usłyszał.  - Też cię kocham! Baw się dobrze, ale nie za dobrze! - rzekł podwyższonym tonem głosu w kierunku starszego.

- KOCHAM! MOCNO! - dodał jeszcze Jimin.

- Dobra Romeo. Idziemy, bo czas leci - odezwał się Suga, a chwile później słychać było tylko trzask drzwi...

---------------------------------------------

TAK WIEM! W KOŃCU NOWY ROZDZIAŁ! ^.^

NIE LINCZUJCIE JIMINA! CHŁOPAK MYŚLAŁ, ŻE JUNGKOOK MIAŁ PLANY  >~<

 Następny rozdzialik w piątek, kochani ^^

Dziękuję za uwagę i do następnego, ludziki ^*^



















Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro