XXXV
Kylo
Wczoraj nie widziałem się z Rey. Razem z Jackie opracowywaliśmy plan do późnej godziny. Nie chciałem jej budzić. Dlatego połączyłem się z nią dopiero rano.
Spała. Ale coś było nie tak. Coś się stało.
Dziewczyna miała potargane włosy. Niektóre włosy były posklejane od krwi. Krew znajdowała się w zasadzie wszędzie. Na jej ubraniu, na twarzy. Posoka była zaschnięta i kruszyła się z jej ubrania.
Na początku wystraszyłem się, że Rey coś się stało. Podbiegłem do niej, ale oddychała miarowo. Nie ujrzałem na jej ciele żadnych obrażeń. Odetchnąłem z ulgą. To jednak nie zmieniało faktu, że coś się wydarzyło. A obawiałem się, że to coś może mocno wpłynąć na misję Rey.
Delikatnie potrząsnąłem jej ramieniem. Uchyliła oczy.
- Rey, w porządku?- Spytałem delikatnie. Nie miałem innego pomysłu na rozpoczęcie tej rozmowy.
- Tak. Czemu miało by być źle?- Spytała ospała. Prawdopodobnie, nie zdawała sobie sprawy z tego, w jakim jest stanie.
- Skąd ta krew?- Jej oczy dziwnie pociemniały. Podniosła się do pozycji siedzącej i spojrzała na mnie z lekkim przerażeniem.
- Ja na prawdę nie wiem. Kylo, ja się zastanawiałam. Myślałam o tym pół nocy.- Mówiła bardzo szybko, jakby była w jakimś obłędzie.- Kazali mi wytłumaczyć. Ale ja powiedziałam prawdę. Na prawdę. Uwierz mi, proszę.- W kącikach jej oczu, zaczęły się zbierać łzy.
- Hej, spokojnie.- Dotknąłem jej policzka w uspokajającym geście. Najpierw się wzdrygnęła, ale potem przymrużyła oczy.- Spokojnie. Powiesz mi, to co powiedziałaś im?- Lekko przytaknęła, jednak milczała. Nie chciałem jej popędzać.
Siedzieliśmy tak w milczeniu. Ja głaskałem jej policzek. Przyglądałem się dziewczynie dokładnie. Całą twarz miała spryskaną drobnymi kropelkami krwi. Wydawała się być przez to bardzo blada. Może była taka w rzeczywistości? Nie przeszkadzały mi jej poplątanie włosy. Miała zamknięte oczy i była taka spokojna. Jednak to były tylko pozory. Dzięki naszemu połączeniu, czułem, że Rey się czymś martwi. Szuka czegoś w pomięci, ale nie może znaleźć. Była zagubiona. W końcu uchyliła powieki i zaczęła mówić.
- Chciałam rano się wykąpać w jeziorze. Pływałam, ale coś się unosiło na środku. Chciałam zobaczyć co to. Więc podpłynęłam. To był człowiek. Pływał, a w zasadzie leżał twarzą do dołu. Ja tylko chciałam zobaczyć, kto to. Kto umarł.- Mówiła to pustym głosem. Tak, jakby ją to nie obchodziło.- Więc zanurkowałam i otworzyła oczy. To był Finn. Trochę się wtedy wystraszyłam, ale wcześniej się nie bałam. Wyłowiłam go na brzeg i poszłam powiedzieć Generał Organie.- Zamilkła, jednak jej słowa nadal odbijały się w moje głowie. Tu nie chodziło o sens słów. Chodziło o to, jak je wypowiedziała, jaka była obojętna. Nie byłem w stanie jej uwierzyć.
- Więc skąd krew?- Wzruszyła ramionami.- I nic więcej nie pamiętasz?- Przytaknęła.
- Nie wiem, a czuję, że powinnam. To ważne, prawda?- Spojrzała mi głęboko w oczy.
- Tak Rey. To istotne.- Patrzyła się ciągle na mnie i już wiedziałem o co jej chodzi.- Nie. Nie zrobię tego.
- Proszę Kylo. Nie potrafię sobie tego przypomnieć. Nie wiem, ale to tak jakbym miała w pamięci lukę. No proszę. Tylko raz.- Trzymała mnie za dłoń. Była bliska płaczu. Nie potrafiłem spojrzeć jej w oczy. Nie chcę sprawiać jej bólu, nie chcę jej krzywdzić. Ale muszę.
- Raz. Tylko raz.- Wychrypiałem. Uniosła moją dłoń i położyła ją sobie na czole. Było przyjemnie ciepłe, a pod palcami czułem grudki zaschniętej krwi. Zamknąłem oczy i zacząłem przeglądać wspomnienia Rey.
Znowu musiałem wtargnąć do jej umysłu bardzo głęboko. Krzyczała. A ja już n=znałem odpowiedź. Była przerażająca. Przestałem, a Rey zemdlała, upadając bezwładnie na materac.
Rey
Ocknęłam się. Kylo siedział na ziemi obok łózka, opary plecami o drewnianą ścianę. Medytował. Kiedy usiadłam, materac lekko zaskrzypiał, przez co wybudziłam Kylo z transu.
- Pamiętasz?- Zapytał. Pamiętałam. Wydarzenia uderzył we mnie jak podmuch silnego, zimnego wiatru. Jak ja mogłam to zrobić? Łzy wypłynęły mi z oczu. Nie byłam w stanie tego opanować.
Poczułam, że materac obok mnie się ugiął. Kylo nie objął i mocno do siebie przytulił. On jeden wiedział co się stało. I tylko on jest w stanie to zrozumieć.
A do mnie dotarła potworna myśl. Muszę im powiedzieć. Muszę powiedzieć im całą prawdę.
Hejka!
Trochę krótszy rozdział, ale to specjalnie. Chciałam was zostawić w niepewności.
Uwaga!
Jutro też będzie rozdział, a może nawet dwa więc czekajcie.
A, i kto nie widział, to zapraszam do przeczytania mojego najnowszego opowiadania: " Z pamiętnika podpalaczki".
Widzimy się jutro!
Niech Moc będzie z Wami!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro