Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XLIX

Rey

Obudziłam się z uśmiechem na ustach i mocniej wtuliłam w śpiącego jeszcze Kylo. Byłam szczęśliwa. Naprawdę szczęśliwa. Chyba nigdy wcześniej, nie czułam się tak dobrze. Oczywiście, śmierć przyjaciela bolała, ale potrafiłam pogodzić się ze stratą. Wydarzenia z poprzedniego wieczoru tylko przyspieszyły ten proces. 

Kylo mnie kochał. Nadal to do mnie nie docierało. Było to wręcz nie realne. Zawsze byłam sama. A tu nagle nie jestem. Jestem z kimś kogo...kocham. A zrozumiałam to dopiero, kiedy chłopak wyznał mi swoje uczucia. Wtedy dotarło do mnie, jaka byłam głupia. Jak ja mogłam się nie domyślić? 

Zadowolona, spojrzałam na śpiącego mężczyznę. Delikatnie i słodko uśmiechał się przez sen. Przydługie włosy, opadały mu w nieładzie na czoło. Obiecałam sobie, że przy najbliższej okazji, zetnę mu je. Nie to, że wyglądał źle. Po prostu mógł wyglądać jeszcze lepiej. Uśmiechnęłam się na tą myśl szerzej i pocałowałam go w policzek. Skutecznie go to rozbudziło. 

- Dzień dobry.- Powiedział lekko zaspanym głosem. Odpowiedziałam mu tym samym.- Wyspana? 

- Jak nigdy.- Odpowiedziałam zgodnie z prawdą. 

Po chwili dodałam:

- Dzisiaj przesłuchanie? 

Spochmurniał. Na dosłownie kilka sekund, ale ja to zauważyłam. Jego mięśnie lekko się spięły, a w oczach pojawił się blask smutku. 

- Tak. Ty przesłuchach pilota. Ja generał. Jutro na odwrót. Tak będzie najlepiej. W ten sposób, wyciągniemy najwięcej. 

Podobał mi się ten plan. Ale Kylo nie za bardzo. W sumie, to nie dziwiłam mu się. Organa to jego matka. I nie jest ważne jak go traktowała kiedyś. Dla niego liczyło się teraz. Czułam, że nie chcę zawieść. Że chcę wyciągnąć z kobiety wszystkie informacje. Ale też bardzo nie chcę jej skrzywdzić. Chciałam zaproponować, że może to ja ją przesłucham. Ale co by to dało? Wtedy ja bym ją skrzywdziła i wyszło by na to samo. 


Kylo

Najchętniej, przełożył bym przesłuchanie na jutro. Ale to i tak nic by nie dało. I tak bym nie wiedział, co mam powiedzieć. Jak zacząć rozmowę. Nasze ostatnie spotkanie było raczej żartem i w ogóle nie powinno do niego dojść. O tym, które miało nastąpić, nawet nie chcę myśleć. Najpierw, będę musiał ją zapewne skrzywdzić. Nie ma opcji, żeby zdradziła plany Ruchu Oporu od tak. Ale tak w sumie, to bez niej nie ma Ruchu Oporu. Co nie zmienia faktu, że będę musiał ją zabić. Zabić i poinformować o tym Rebelię. Zniszczyć doszczętnie ich nadzieję, która i tak jest już krucha po tym, co zrobiła Rey. No i wypadało by jeszcze ściąć pilota, ale to mam akurat gdzieś. Zapewne Rey będzie chciała zakończyć jego żywot. W końcu brawie ją zabił. Prawię.

Im dłużej ją znam, tym bardziej wydaje mi się niezniszczalna. I dotarło to do mnie, dopiero po czasie. Dopiero, kiedy głębiej pomyślałem o jej życiu. Nie ma wspomnień z dzieciństwa, a nie walczy o nie. Jakby kompletnie zbyła przeszłość i zajęła się jedynie teraźniejszością i przyszłością. Zazdroszczę jej tego. Zawsze mówiłem, że muszę zabić przeszłość, ale nigdy nie dałem rady zrobić tego do końca. I przez to mam tylko problemy. 

Wszystkie moje fobie i strachy, należą do Bena Solo. Do tego, którego rzekomo zabiłem. Ale tak jak przetrwał strach, tak przetrwał Ben. A jego zmartwienia przeszły na mnie. 

Wstałem niechętnie. Najbardziej w tamtym momencie, pragnąłem pozostać w ciepłym łóżku razem z Rey. Niestety rzeczywistość była inna. 

- A ty gdzie uciekasz? 

Spytała dziewczyna, rozkładając się, a w zasadzie rozwalając, na materacu. 

- Pod prysznic. 

- Tak samemu?

Zaśmiałem się cicho i przelotnie. 

- Mam duży prysznic. 

Wszedłem do łazienki i włączyłem wodę. Zimną, jak zawsze. Niektórych przyzwyczajeń nie da się wyzbyć. I czekałem na dziewczynę. 


Rey

Nie czekał na mnie zbyt długo. Kiedy tylko usłyszałam szum wody, wyskoczyłam z pościeli i zakradłam się do łazienki. Stał do mnie tyłem a krople wody spływały po jego ciele. Chciałam go wystraszyć, ale to ja zostałam wystraszona. Cicho weszłam pod prysznic i praktycznie dostałam szoku termalnego. Woda była tak zimna, że aż zapiszczałam kiedy się na mnie polała. 

Kylo się zaśmiał i przytulił do siebie. Nie za wiele to dało. Nie dość, że sam był lodowaty to jeszcze wsadził mnie pod strumień. 

- Oszalałeś?! 

- Nieładnie jest się tak zakradać. 

- Włącz ciepłą wodę. 

- Zimno ci? 

- Błagam Kylo.

Mi nie było do śmiechu. Jemu za to bardzo. 

- Już księżniczko. Przecież nie pozwolę, żebyś przy mnie marzła. 

Ustawił wodę na cieplejszą, bardziej ludzką. Odetchnęłam z ulgą, kiedy ciepłe krople spotkały się z moja lodowatą skórą. Oparłam głowę na klatce chłopaka i pozwoliłam wodzie płynąć. 

- Jesteś nienormalny. Czemu się myjesz w takiej zimnej wodzie? 

- Lubię tak.  

- O matko. Z kim ja spałam? 

Zaśmiał się cicho przy moim uchu, na co odpowiedziałam tym samym.

- Chyba nie powiesz, że ci się nie podobało? 

- Mmm...no nie wiem...

- Ty niedobra kobieto. 

Udał obrażonego, a ja się na to uśmiechnęłam. Wczoraj zaczął się nowy etap w moim życiu, a puki co, bardzo mi się podobało. 


Hejka!

Trochę krótko, ale lecę na rower.

Jak wam się podobało? Jak wrażenia? 

I jak wam mijają wakacje? Bo ja ciągle mam wrażenie, że marnuję czas i strasznie mi z tym źle. Czy ktoś tak ma? 

Do następnego i niech Moc będzie z Wami!

P.S. Nie zdążyłam sprawdzić. Za wszelkie błędy przepraszam!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro