Part 6
Dołączyłam do gangu Michała. Czułam się z tym bardzo dobrze. Jedynie co mnie stresowało, to aby chłopaki się nie dowiedzieli. Nie chciałam ich denerwować.
-Michał, ale mam prośbę... Luke, Leo, a na pewno Nathan nie mogą nic wiedzieć. Byłabym ci wdzięczna, gdybyś im nic nie mówił.-poprosiłam
-Oczywiście, że nic im nie powiem, jesteś jedyną osobą, której ufam w stu procentach i więcej, bo nawet chłopakom tak nie ufam.
-Miło to słyszeć, ale lepiej będę już wracać, bo chłopaki będą się martwić.
Pożegnałam się z Michałem i wyszłam z domu. Przy furtce minęłam się z jakimś chłopakiem. Spojrzał na mnie ukradkiem i poszedł dalej. Usiadłam na maszynie i ruszyłam w stronę domu. Droga zajęła mi zaledwie pięć minut. Wjechałam na podjazd i zatrzymałam się. Zeszłam z motoru i weszłam do domu. Usłyszałam dochodzące śmiechy z salonu. Od razu tam się skierowałam. Zobaczyłam tam grających na Play Station w fife chłopaków. Krzyczeli z radości jak małe dzieci. Gdy zorientowali się, że jestem w pokoju, od razu naskoczyli na mnie z milionem pytań.
-Gdzie byłaś -zapytał się Nathan. Przecież prawdy mu nie powiem.
-Byłam na przejażdżce, i już jestem.
-Dobrze, a teraz, ja mam pytanie. Czy naprawdę się ślinie jak śpię?-zapytał Leo
-Tak, ale mówię ci, wyglądałeś przesłodko!-Powiedziałam i pociągnęłam go za policzek w stylu ,, cioci,,
-Przestań!-krzyczał niezrozumiale Leo.
-Już mój słodziaku.
Poszłam do kuchni, a za mną podreptał Nathan. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej wodę. Wzięłam szklankę z półki, gdy poczułam ręce na mojej talii. Obróciłam się. Stanęłam twarzą w twarz z Nathan'em. Jego usta przywarły do moich.... oddałam pocałunek. Nie trwał on zbyt długo, bo do kuchni przyszli chłopaki.
-Uuu przyszliśmy w zły czas, gołąbki się całowały-powiedział Luke
Jako, że jestem dziewczyną strzeliłam buraka i poszłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku. Miałam uczucie, że o czymś zapomniałam. no jasne miałam załatwić urlop dla Rafała. Szybko przebrałam się. Ubrałam się w:
Gotowa wyszłam z domu, nic nie mówiąc chłopakom. Wsiadłam na motor i ruszyłam do firmy, w której pracuje Rafał. Na miejscu byłam kilka minut później. Nie powiem budynek był ogromny. Weszłam przez szklane drzwi. Hol był ogromny...widziałam w sumie większe. Podeszłam do recepcji. Na stanowisku siedziała jakaś lalunia. Blond włosy do pasa-doczepki haha, cycki sztuczne, na twarzy sto kilo tapety, makijaż jak u pani spod latarni. Czyli jednym słowem- suka.
-Przepraszam... czy pan Nowak jest?-Zapytała uprzejmie, a w odpowiedzi usłyszałam piskliwy głosik recepcjonistki. Myślałam, że ogłuchnę!
-Tak, ale kim pani jest?
-Mam do niego ważną sprawę, nie cierpiącą zwłoki.
-Zaraz sprawdzę czy nie ma teraz jakiegoś spotkania.-powiedziała.
Odczekałam kilka minut i już szłam za blondynką do windy. Jechałyśmy na ostatnie piętro. Winda się zatrzymała. Blondynka zaprowadziła mnie pod same drzwi i odeszła. Zapukałam.
-Proszę!-dostałam odpowiedź ,która jasno pozwalała mi wejść do powiedzenia
-Dzień dobry...
-Witam...co panią tu sprowadza?
-To ja się nazywam Cassie Black, i przyszłam w sprawie pana pracownika Rafała Nowakowskiego.
POV PAN NOWAK
Gdy ta dziewczyna weszła do mojego gabinetu, myślałem że mam zwidy. Czy to nie córka Jowity i Kristiana? To ona! Jeszcze się przedstawiła tym imieniem! Jowitę i Kristiana znam...z dziwnych sytuacji. Prowadziłem kiedyś ich gang....jednak teraz dałem sobie z tym spokój na jakiś czas, ale nadal utrzymuje z nimi kontakt.
-A co się stało z Rafałem-zapytałem
-Wie pan, Rafał wyjechał d Gdańska. I jak tam był tato mu zmarł. I chciał przedłużyć urlop.
-Ależ oczywiście, a powiedział pani mniej więcej ile chce w tym Gdańsku zostać?
-Rafał wspominał, cos że koło tygodnia
-Dobrze, przekaż mu, że ma wolne do czasu, aż się pozbiera.
-Dziękuje w jego imieniu i do widzenia-powiedziała i wyszła z mojego gabinetu.
POV CASSIE
Wyszłam z budynku i od razu zadzwoniłam do Rafała, żeby wiedział i się nie denerwował, że może stracić pracę. Dowiedziałam się, że Rafał nadal mocno tęskni za tatą. Wspiera mamę, ale czasem i on nie daje sobie rady. Szkoda mi go, ale co ja mogę zrobić skoro jest prawie 800 kilometrów od mnie.
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
Byłam już na dwóch akcjach gangu. Dostałam własną broń. Czuję się wyśmienicie. Jednak sama mogę stwierdzić, że mocno się zmieniłam, przez ten tydzień. Wróciłam do palenia papierosów, zaczęłam częściej chodzić na imprezy, oddaliłam się od Nathana, ale co gorsze przybliżyłam się do Michała. Jednak co ja mogę poradzić skoro tamta trójka się ciągle mnie czepia. A to czemu mnie nie było, gdzie byłam, co robiłam, dlaczego tak późno wróciłam, a może coś ukrywam.....No sami byście się chyba wkurzyli. Coraz mniej czasu spędzam w domu. Teraz tez nie ma mnie w domu. Siedzę u Michała i dobrze spędzam czas. Za kilka dni musimy jechać do Nowego Jorku. Tam mamy się spotkać po raz pierwszy z szefami gangu.
************************************************************************************
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał!
Proszę, zostawcie po sobie ślad, dla was to sekunda, a dla mnie motywacja.
Ludki jeśli chcecie się coś o mnie dowiedzieć, zadawajcie pytania w komentarzach, a ja będę wam odpowiadać, w oddzielnej książce.
Pozdrawiam: NieZnanaAutorkA
XOXO
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro