Part 2
Schowałam zawartość paczki w szufladzie ze swoją bielizną...Tak wiem słaba kryjówka,ale raczej facet niczego nie będzie tu szukał.
Zeszłam na dół.Usiadłam w poprzednim miejscu.Chciałam oglądać film ale nie mogłam się skupić.Cały czas myślałam o przesyłce.Czy to może być prawda?I Z takim pytaniem zasnęłam.
Przebudziłam się gdy poczułam jak ktoś głaska mnie po policzku.Otworzyłam oczy i zobaczyłam Nathan'a.Na jego widok usmiechnęłam się.
-Obudziłem cię?
-Nie..Znaczy tak ale i tak miałam już wstawać.
-Coś się stało...prawda?
-Nie,czemu tak sądzisz?-muszę go zbić z tego tropu.Nie może dowiedzieć się o przesyłce.
-Jesteś taka markotna i rozkojarzona.
-Zdaje ci się.-powiedziałam i przeciągnęłam się.
Wstałam z kanapy i moje myśli znów skierowały się do dzisiejszej paczki.Dlaczego mam nic nie mówić Luke'owi?Tyle tajemnic....
Poszłam do kuchni gdzie zastałam Luke'a,i jakiegoś chłopaka.Pewnie kolejny przyjaciel.I w tej samej chwili zadzwonił mój telefon.Hmmm...Rafał ale co on może chcieć?Przecież wyjechał do rodziców do Gdańska.Odebrałam telefon.
(Pogrubiona-Rafał,zwykła -Cassie)
-Cassie?
-No hej,co tam?
-Cassie mam prośbę,mogłabyś pójść do mojego szefa i powiedzieć że nie wrócę na czas?
-Jasne,ale dlaczego nie wrócisz na czas?
-Bo ja...muszę zostać w Gdańsku przynajmniej jeszcze tydzień,mój tato...nie żyje.
-Ale jak to nie żyje?
-Jakiś debil potrącił go na przejściu.Uderzenie było śmiertelne.
-Tylko nie rób nic głupiego,proszę.Szczere kondolencje.Współczuję ci.
-Dzięki,a tak wracając do sedna to jakbyś mogła załatw to jak najszybciej się da.
-Okej,pójdę z tą sprawą do szefa jutro.Trzymaj się.
-No okej,do zobaczenia.
Rozłączyłam się.Całej mojej rozmowie przysłuchiwała się trójka.Tak mi szkoda Rafała.
-Co się stało?-zapytał Nathan
-Tato Rafała nie żyje i musi dłużej zostać w Gdańsku.
Opowiedziałam im po co konkretnie dzwonił Rafał.Dowiedziałam się że ten kolega Luke'a nazywa się Harry,ma 23 lata i pochodzi z Los Angeles.Na pierwszy rzut oka może wydawać się normalny...ale mi coś w nim nie pasuje.A może jestem już przewrażliwiona.
POV HARRY
Luke jest spoko gościem.Wie,znaczy rozumie moje niektóre zachowania bo sam nie jest polakiem.Natomiast on pochodzi z Nowego Jorku.Ma siostrę z tego co wiem.Dzisiaj zaprosił mnie do siebie.Gdy tylko zaparkowaliśmy przed domem zobaczyłem jak jakiś chłopak wchodzi właśnie do domu.Luke powiedział że to Nathan.Mieszka z nimi i że to chłopak jej siostry.A z tego że Luke jest bardzo rozmowny powiedział mi że między nimi były małe zgrzyty.Ale teraz niby to są wspaniałą parą.Później osobiście poznałem Nathan'a.Jednak ten znikną.Luke wytłumaczył mi że pewnie poszedł do dziewczyny.Luke tyle mi opowiadał o siostrze,a nie wiem jak ma na imię.Cóż za pech.Razem z chłopakiem poszliśmy do kuchni.Rozmawiałem z Luke'iem na temat wyścigów,gdy do pomieszczenia weszła dziewczyna.Jeśli to siostra Luke'a to zabijcie mnie.Ona jest śliczna.Długie blond włosy opadające na plecy,świetna figura,i te długie,bardzo długie nogi.Toż...to anioł.Widziałm jak chce coś powiedzieć ale telefon jej zadzwonił.
Poźniej wszystko nam opowiedziała.Cały czas siedziała u Nathan'a na kolanach.Ile bym dał żeby siedziała tak u mnie.
Widziałem jak unika kontaktu wzrokowego ze mną.
POV CASSIE
Siedziałam na kolanach u Nathan'a.Czułam jak jeździ palcami po moi plecach w dolnych partiach.Było to miłe uczucie.Jednak cały czas czułam na sobie wzrok Harre'go.Bardzo mi to przeszkadzało.Nie wytrzymałam już i zeszłam z kolan chłopaka i wyszłam z pokoju.Poszłam na górę,do swojego pokoju.Wyszłam na balkonik.Oparłam się o barierkę.Stałam tak i nagle pomyślałam o przejażdzce motorem.W sumie,mój motor stoi w garażu.No i fajnie.Zmieniłam ubranie.Założyłam skórzane spodnie, bordową bluzkę i czarne fluxy(takie fajne butki-dla nie kumatych)Włosy zostawiłam rozpuszczone.Rafał przed swoim wyjazdem opowiadał mi o torach wyścigowych na obrzeżach miasta i przy starych kontenerach.Zeszłam na dół i od razu zatrzymał mnie Nathan.
-Cassie gdzie idziesz?-zapytał
-Na przejażdzkę.Idziesz ze mną?
-No oczywiście że tak.
-No to rusz się klucho
Po kilku minutach Nathan zszedł już gotowy.Jednak nie udało nam się wyrwać,bo po chwili dołączyli się do nas Luke i Harry z zczego nie za bardzo byłam szczęśliwa.Jednak zanim wyruszyliśmy,razem z Nathan'em ustaliliśmy że zgubimy ich.Plan prosty.Mieliśmy jechać najpierw mniej-więcej w tym samym tempie,a później wraz z Nathanem przyśpieszyć i zgubić tę dwójkę.
Tak też zrobiliśmy.Udało się nam ich zgubić.Ja prowadziłam.Przyjechaliśmy w miejsce starych kontenerów.Zatrzymałam się,a obok mnie pojawił się Nathan.
-Pamiętasz czasy Niezniszczalnej?-zapytałam
-Jak mam nie pamiętać?Przecież o ,,niej'' huczała cała szkoła i wszyscy zastanawiali się kim jest.
-Boże jak ja tęsknie za tymi czasami.Dalej bym mogła się ścigać.
-To jak chcesz to możemy przyjechać na następne zawody.
-Ty tak poważnie mówisz?
-Tak
-Może mały pojedynek?-zaproponowałam
-Nie...bo przegram-powiedział z żalem
-To może to cię przekona-powiedziałam i podeszłam do niego.Pocałowałam go.Wiedziałam że pojedynek będzie.
-To będzie ten wyścig?-zapytałam
-No dobra,to na linie startu.
Podjechałam na linie startu.Trasa była prosta.Wyznaczały ją jakieś czerwone wstążki.
-Na trzy ruszamy.Jeden....dwa...trzy-ruszyłam.Od razu poczułam się ja ryba w wodzie.Jechałam tak jak dawniej.Czyli każdy zakręt brałam idealnie.Trasa była banalna.Na koniec trasy była mała wyskocznia.Wjechałam na nią i pięknie zakończyłam pojedynek.Chwilę po mnie na metę przyjechał Nathan.Zdjeliśmy kaski.
-Dlatego nie chciałem się z tobą ścigać!Ty zawsze wygrywasz!
-Oj przepraszam pana-powiedziałam żartobliwie.
-Chodź no tu-powiedział a ja do niego podeszłam.Chwilę patrzył mi w oczy,a potem perfidnie zaczął mnie łaskotać i nie chciał puścić.
-Dosyć...Nath już dobrze...
Chłopak przestał mnie łaskotać.
-Może już wracajmy?Leo miał dzisiaj przyjechać.-powiedziałam
-Boże jak ja z nim dawno nie gadałem
-To jedziemy?
-Okej.
I ruszyliśmy w drogę powrotną.
POV NIEZNAJOMY
Siedziałem przy kontenerach.Za dwa dni miał być wyścig.Ustaliłem dosyć trudny tor,bo zawierał na końcu wyskocznię,i gdy miałem już jechać,zobaczyłem,a raczej usłyszałem nadjeżdzające motory.Pomyślałem...przecież nikt nie przyjeżdza na tor przed zawodami.Ale chwilę później zobaczyłem ich.Dziewczyna!?Oczy mnie chyba mylą.Chwile o czymś gadli,słyszałem skrawki.Jeden mnie bardzo zainteresował.Mówili o Nizniszczalnej.Po ich stylu wymowy,wiedziałem że nie są polakami.Zobaczyłem że zaczęli się ścigać.Dziewczyna całą trasę pokonała bez najmniejszej trudności.Gdy zbliżała się do wyskoczni,ciekawiło mnie czy na nią wjedzie.Nie wierzyłem....ona wjechała i skoczyła.Ale jak wylądowała...to czysta perfekcja!Muszę się dowiedzieć kto to jest.Zrobiłem kilka zdjęć.Już niedługo będzie z nimi.
***************************************************
Nowy rozdział!Mam nadzieje że się spodobał.Zapraszam też na Nocnego Zabójcę!A i jeszcze jak ktoś nie miał okazji zapraszam do tego pana na profil Siemsonn macie moje słowo że pisze bardzo fajnie!
Pozdrawiam:NieZnanaAutorkA
XOXO
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro