Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Part 11


Nasze twarze były coraz bliżej siebie. W końcu nasze usta połączyły się w pocałunku. Był bardzo namiętny. Gdy się od siebie oderwaliśmy popatrzyłam dla Kuby prosto w oczy. Widać było w nich miłość.

-Kocham cię Judith May

-A ja cię Jakubie Everday-powiedziałam i przytuliłam się do chłopaka.

Mimo wszystko chciałam spotkać się jeszcze z Luke'iem i Leo. Tęskniłam za nimi. Pojechałam do firmy brata. Zatrzymałam się pod wielkim budynkiem. Wyszłam z samochodu, a za mną Kuba. Weszłam do gmachu, i podeszłam do recepcjonistki.

- Dzień dobry, jest Luke Black?

-Tak, a pani to?

-Ja jestem jego siostrą, mogę do niego wejść?

-Tak, ostatnie piętro.

-Dziękuję-powiedziałam i wraz z Kubą pojechaliśmy winda na ostatnie piętro. Zapukałam do drzwi.

-Proszę!-usłyszałam zza drzwi głos brata. Weszłam, a za mną chłopak. Gdy mnie zobaczył od razu do mnie podbiegł i mocno przytulił.

-Jak ja cię dawno nie widziałem-powiedział i zakręcił mną w powietrzu dookoła. Zaczęłam się śmiać. Miło, że on mnie rozumie.

-Luke, postaw mnie już-powiedziałam przez śmiech.

-Już dobrze, a to kto?-powiedział patrząc na chłopaka.

-To mój ....chłopak.- powiedziałam

-Jak to chłopak? A Nathan?

-Miedzy mną, a Nathanem nie ma nic. Jak weszłam do domu niby nikogo nie było, ale chciałam się upewnić i weszłam na górę, i z mojego pokoju dochodziły dziwne odgłosy, wiec tam weszłam. Ale to co tam zobaczyłam...Nathan był z jakimś plastikiem, on mnie zdradził-powiedziałam, powstrzymując łzy.

-A ten pan?

-Przez ten miesiąc, ja i Kuba zbliżyliśmy do siebie, jednak, ja nie oczekiwałam nic od Kuby. Rozumiał mnie jak nikt inny, zwierzałam się mu, a on mi. Zaufaliśmy sobie nawzajem. Wróciłam tu w zamiarze naprawienia relacji z Nathan'em, a tu takie coś. Wtedy zrozumiałam, że Nathan, po naszym powrocie do siebie mnie nie kochał, jego zdrada trwała trzy miesiące. A Kuba....Kubę kocham.-powiedziałam

-Ten szczyl, cię zranił. Ja mu tego nie daruję.

-Luke spokojnie, ja i tak wracam do Nowego Jorku. Powiedzmy, że zaczęło się tam....-nie dokończyłam bo zadzwonił mi telefon. Wyjęłam urządzenie z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz-Nadia.-Przepraszam musze odebrać-powiedziałam i przyłożyłam telefon do ucha.

(Judith-zwykła, Nadia pogrubiona)

-Słucham?

-Judith, musisz powiedzieć dla Luke'a o nas. Ktoś chce go zabić, on musi przyjechać do Nowego Jorku. Możesz to załatwić?

-Tak, mogę i tak miałam wracać.

-A jak tam z Nathan'em? Pogodziliście się?

-Mam...znaczy nie chcę o tym teraz gadać, pogadamy jak przyjadę.

-Okej, czekamy z tatą, i musisz przyjechać z Luke'iem.

-Dobrze, do zobaczenia.

Zakończyłam rozmowę z mamą. No cóż musze powiedzieć mu to.

-Luke, właśnie rozmawiałam z pewną osobą.

-I co z tego?

-Musisz wiedzieć kilka rzeczy. Jesteśmy adoptowani. To z reszta wiesz-pokiwał mi głową na tak- I nasi biologiczni rodzice... oni żyją. Dzwoniła mama. Powiedziała, że masz wracać ze mną do Nowego Jorku. Grozi ci niebezpieczeństwo-powiedziałam najspokojniej jak umiałam.

-Okej...chwilka że co?! Kto żyje? Jakie niebezpieczeństwo!- pytał poddenerwowany Luke.

-Luke, spokojnie. Już drugi raz ci to mówię. Nasi biologiczni rodzice żyją. Nasi ,, rodzice,, którzy nas wychowali okłamali nas mówiąc, że Nadia i Paul nie żyją. A ty jesteś w niebezpieczeństwie.

Opowiedziałam Luke'owi wszystko ze szczegółami. Co robiłam przez ten miesiąc, jacy są rodzice, i wszystko inne. Luke, był trochę zszokowany, ale powiedział, że mi ufa i wyjedzie jutro ze mną do Nowego Jorku.

NASTEPNEGO DNIA

Właśnie wsiedliśmy do samolotu. Lot miną mi jakoś wyjątkowo szybko. Na lotnisku już czekał na nas Paul. Powiedziałam Luke'owi, że się nie przejmował, bo Nadia i Paul są spoko.

-Cześć Judith, Kuba i zapewne Luke?-powiedział Paul.

-Tato, to jest Luke, mój brat, a twój syn-powiedziałam

-Synek, mamy sobie dużo sobie do opowiedzenia-powiedział i poszliśmy do samochodu, którym mieliśmy pojechać do domu rodziców.


****************************************************************

Wiem, wiem przynudziłam troszkę, ale macie nowy rozdział i mam nadzieję, że się spodobał.

Zapraszam tez do innych opowiadań!

Pozdrawiam: NieZnanaAutorkA

XOXOXOXOXO



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro