Part 9
Po pierwsze muszę was przeprosić za moją tak długą nieobecność!Nie miałam czasu na wattpada.Ale teraz już się za niego biorę.Więc zapraszam na rozdział!
_________________________________
Wyszłam z pomieszczenia,jednak nie było sensu już iść na lekcję bo za 10 minut dzwonek.Wyszłam na dziedziniec usiadłam na ławce.Rozmyślałam nad tą sytuacją.Czy powinnam w ogóle pytać rodziców o pozwolenie?Czy powinnam mu pomóc?Miałam tyle za i przeciw.Ale przecież obiecałam że sie zapytam.Wyjęłam telefon odblokowałam go i zobaczyłam na tapecie tego debila.Ustawił mi siebie na tapetę,no nie mogę.Ale jedno stwierdzić mogę.Jest przystojny,jednak to nie moja bajka.Miłość to nie moja bajka.Weszłam w kontakty.Szukałam imienia Nate,Nathan,ale nic nie było.Moją uwagę zwróciła nazwa ,,Twój misiaczek,, ja nikogo tak nie zapisywałam więc to musi być Nathan.Połączyłam się z mamą.
(Cass-zwykła,Mama -Pogrubiona)
-Halo,mamo?
-Coś się stało Cass'i
-Nie,mam pytanie i jednocześnie prośbę w jednym.
-Słucham
-No bo wiesz,jest taka sprawa czy mój przyjaciel mógłby przenocować u mnie kilka nocy ?
-Chodzi o Ayden'a?
-Nie...o Nathan'a.Jeszcze go nie znasz ale jest naprawdę fajny.
,,Boże czemu ja to robię,,-pomyślałam
-No dobrze jeśli to twój przyjaciel,to bardzo proszę
-Dzięki mamo.To my będziemy trochę później,a i nic nie mów Luke'owi,proszę
-Dobrze będę cicho,ale gdzie on będzie spał?Przecież pokój zastępczy jest w remoncie.
-Ze mną,jest moim przyjacielem i ufam mu.
-Dobrze,to miłego dnia,pa.
-Pa
Jeszcze nigdy tak nie skłamałam dla mamy.Muszę wszystko uzgodnić z Nat'em bo będzie źle.Zadzwonił dzwonek,a ja udałam się na tyły szkoły tam gdzie Nat zwykle przebywał wraz ze swoją paczką.
Już widziałam ich.Podeszłam do nich.
-Nathan,chodź na słowo-powiedziałam a on poszedł za mą posłusznie,gdy odeszliśmy na bezpieczną odległość zaczęłam mówić.
-Możesz u mnie nocować,ale musisz wiedzieć że jeszcze nigdy tak nie nakłamałam dla mamy.Więc tak jesteśmy najlepszzymi przyjaciółmi,ufamy sobie bezgranicznie i ....najgorsza sprawa,jak dla mnie ,pokój dla gości jest w remoncie i ....No....Nie mogę tego powiedzieć....No...
-Cassie wystękasz w końcu?
-Będziesz ze mną spał.-jego oczy zrobiły się jak pięć złoty.Nagle Nat mnie przytulił,ale ja nie oddałam przytulańca.
-Co mogę zrobić w zamian?-czyżby dobra strona Nat'a?
-Nic nie rób,ale jeśli moja mama dowie się prawdy to kicha,a teraz idź do swoich kumpli bo dziwnie się na nas patrzą-powiedziałam i szybko odeszłam.
Lekcje minęły szybko.Ustaliliśmy z Nat'em że o 16 spotkamy się pod szkołą,bo on musi jeszcze się spakować.Aktualnie jest 14.39.Poszłam do kawiarenki obok szkoły.Tam zamówiłam kawę i sernik.Później wstąpiłam do herbaciarni,gdzie kupiłam kilka herbat o różnych zapachach.Wstąpiłam do sklepu i kupiłam trochę słodyczy.Podjechałam pod szkołę.Była już 16 ,a jego nie było.No cóż pewne sie się spóźni.Jednak minuty mijały a jego nadal nie było.Mój telefon odezwał się.Dzwonił Nat.
(zwykła-Casa,pogrubiona-Nat)
-Cassie przepraszam,już jadę,będę za dwie minuty
-Spokojnie,poczekam.
-Dzięki.
Tak jak obiecał,był po dwóch minutach.Zatrzymał się swoim motorem obok mojego.Jednak coś w jego zachowaniu się zmieniło.
-Przepraszam Cass za spóźnienie,ale miałem małą przeszkodę.
-Okej,to o jedziemy?
-Prowadź
Jechałam ze średnią szybkością.Droga zajęła nam z 10 minut. Zatrzymałam się przed bramą willi.
-Cassie czemu stanęłaś?
-Ja tu mieszkam-już chciał coś powiedzieć jednak go uprzedziłam-Nic nie mów.
Zadzwoniłam domofonem.Od razu nas wpuścili.Otworzyłam garaż,wprowadziłam swój motor.
-A ty co?Będziesz tu stał całe lato?Wprowadzaj motor.-powiedziałam a on posłusznie wykonał czynność.
-A i Nat,proszę nie chwal mojego domu bo naprawdę tego nie lubię.Zachwycaj się bezgłośnie.
-Okej.
Weszliśmy do korytarza.I od razu pojawiła się w nim mama.O ironio!
-Cześć dzieciaki
-Mamo,mówiłam żebyś tak nie mówiła
-Dobrze,więc ty jesteś Nathan?
-Tak,miło panią poznać-powiedział,co mnie zdziwiło.Bo od kiedy on jest taki miły.
-Och mów mi Sylvia.
-Dobrze
-Nat,chodź pokaże ci gdzie jest mój pokój,a tak poza tym mamo gdzie jest Luke?-zapytałam a ona pokazała mi palcem że mam się odwrócić.Luke stał za mną.
-Cass możemy pogadać?-zapytał Luke
******************************
Nowy rodział.Jeszcze raz przepraszam że tak długo nie było rozdziału ale było kilka przyczyn.
1.Miałam dużo roboty w szkole,bo gazetki,wystawy tablice,występy itd.
2.Trzeba było robić porządki na święta.
3.Było mi smutno bo moja ,,przyjaciółka,, po 8 latach przyjaźni stwierdziła że tej przyjaźni nie było i miałam małego doła,ale to przeszłość.
4.Taki bardzo popularna przyczyna....Miałam niesamowitego lenia.
Mam nadzieję że mi wybaczycie ta nieobecność,ale już będę systematycznie dodawać rozdziały.
Pozdrawiam:NieZnanaAutorkA
XOXO
BUZIAKI ❤❤❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro