Part 20
Dojechałam wraz z Nathan'em do willi.Oboje roześmiani weszliśmy do budynku.Jednak moja radość minęła z chwilą gdy zobaczyłam gościa.
-Cass -powiedział stojący na przeciwko mnie Kai.
-Co ty tu robisz?
-Musimy pogadać.
-Przepraszam Kai ale ja mam gościa jabys nie zauważył,więc nie mam czasu na jaką kolwiek rozmowę.
-Dobra Cassie ,ja poczekam u ciebie a ty pogadaj z Kai'em.
-Nathan,idź do mnie,a ja pogadamy z nim i mamą.
Poszłam do salonu gdzie siedzieli rodzice i rodzice Kai'a.Weszłam do pomieszczenia i podeszłam do rodziców.
-Co się dzieje?
-Cassie,Kai musi u nas zamieszkać przez jakiś czas-powiedział tato
-Słucham?!Ja się nie zgadzam,po drugie gdzie on będzie spał?Bo pragnę was poinformować że przez czas nieokreślony Nathan będzie tu mieszkał,więc...róbcie co chcecie.
-Ten Nathan,z tym co wtedy?-zapytał tato
-Tak tak ten co wtedy-powiedziałam
-Nathan może zostać,ale czy Kai nie będzie miał nic przeciwko?
-Nie,przecież jestem tu, na państwa warunkach,więc nie wypada mi mówić czy mi coś pasuje czy nie.
-No dobrze Kai zostanie,i dostanie pokój zastępczy.A Nathan?Gdzie on będzie spał Cassie?
- Ze mną tato,tak jak ostatnio.
- No dobrze.A teraz Cassie pokaż gdzie jest pokój Kai'a.
Zaprowadziłam go do pokoju.Na szczęście znajdował się dalej niż mój.Po tym co zrobił dla Nathan'a nie jestem w stanie mu zaufać.Zaatakował go.
-Tu będziesz mieszkał.-powiedziałam i wróciłam do pokoju,w którym czekał na mnie Nat.
-Co tak długo?
-Oj bo musiałam jeszcze pogadać z rodzicami.
-No, a teraz chodź tu.-powiedział siedzący na łóżku Nathan.Podeszłam do niego.Usiadłam obok niego.
-Cass a teraz kolejna lekcja.Chodź.-pociągnął mnie i teraz ja siedziałam na jego kolanach.
-Nie rumień się bo zaraz cię zjem na obiad.
-Ale ....- nie dokończyłam bo chłopak przyłożył palec na moich ustach.
-Cii.Cassie musisz nabrać trochę romantyzmu.
-Okej,ale musisz wiedzieć że Kai też będzie tu mieszkał.
-On nie jest ważny,liczymy się tylko my.-powiedział i w tym momencie usłyszałam jak ktoś wszedł do domu głośno się śmiejąc.Wstałam i wyjrzałam przez drzwi.Okazało się że to Luke i ta zgraja z Londynu.Zignorowałam go i zamknęłam drzwi na klucz.
-Teraz nam nikt nie przeszkodzi.
-Czy ty mi coś sugerujesz?
-Nie....Oczywiście że nie!!!!!!!
-A już myślałem...Ale wracając do lekcji.To siadaj na kolana.-wykonałam polecenie
-Nathan,powiedz mi co się czuje gdy jest się zakochanym?Wiesz dawno tego nie doświadczałam...
-To czujesz się bezpiecznie,wiesz że tej osobie możesz w stu procentach zaufać.Wiesz że ta osoba nigdy cię nie zawiedzie.
-A gdy myślisz że kogoś kochasz?
-No to Cassie czujesz to,tak po prostu.Tak mówi ci serce.Osoba jest dla ciebie ważna,że mogłabyś oddać za nią życie.
-Dziękuję
-Ale za co?
-Za to wszystko co dla mnie robisz -powiedziałam i pocałowałam go w czoło.
-Nie ma za co.Ale lepiej powiedz jak tam twoja mama,wie że jesteś u mnie?
-Nie nie wie.I lepiej niech nie wie.
-Rozumiem,chodź coś zjemy.
-No w końcu,jestem głodny jak wilk.
-To idziemy.
Zeszliśmy do kuchni.Nat usiadł na blacie,a ja obok niego.
-To co chcesz zjeść?
-A co masz?
Zajrzałam do lodówki....Tam nic nic nie było.Już wiem czyją to sprawka.
-Luke!!!!!-wydarłam się a on natychmiast pojawił się obok mnie.
-Co?-zapytał
-Czy coś wam zostało do zjedzenia?
-Nie
-To fajnie,Nathan idziemy na zakupy,a i Luke weź do swojego towarzystwa Kai'a.Piąte drzwi po prawej.-powiedziałam i wyszłam z domu wraz z moim chłopakiem.
Szliśmy i śmialiśmy się.Ile ja na taką chwilę czekałam.Czekałam na tą osobę.Tą osobę która będzie umiała wzbudzić we mnie dobro i miłość.Nathan.To dzięki niemu jestem taka jak sprzed trzech lat.Wesoła uśmiechnięta,i można tak w nieskończoność wymieniać.Jestem mu niezwykle wdzięczna.Moje rozmyślania,przerywa Nathan.
-Cassie,jakie lody?
-Aaa,to niech będą czekoladowe,truuskawkowe i ....cookies.
-O czym tak myślałaś?
-O tobie...
-Hymmm?A dokładnie?
-Że dzięki tobie jestem inna.Lepsza.
******************************
Nowy rozdział.Mam nadzieję że was nim nie zanudziłam.
Serdecznie zapraszam na moją kolejną opowieść,, Dwa światy,, zależy mi na niej,bardzo.
Pozdrawiam:NieZnanaAutorkA
XOXOX
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro