Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Part 16


-Nie jest ci zimno?

Rozpoznałam że to Mike.

Nagle na moich ramionach wylądował jakiś materiał.Był to kocyk.Miło z jego strony.Uśmiechnęłam się do niego,z oczami pełnych łez.Wróciłam do poprzedniej pozycji.Czyli wpatrywanie się w krajobraz,ignorując jego pytanie czy jest mi zimno.Chłopak stał obok mnie.Gdy nagle zaczął mówić.

-Wiem,jak to jest.Być zakładem.Kiedyś byłem miłym,całkiem dobrze uczącym się chłopakiem.Nie interesowały mnie dziewczyny,ale dużo dziewczyn interesowało się mną.Pewnego dnia podeszła do mnie najladni jeża dziewczyna w szkole.Zapytała o chodzenie.Byłem głupi.Zgodziłem się.Razem byliśmy około roku.Pewnego dnia idąc obok tylniego wejścia do szkoły usłyszałem jak wyśmiewa mnie.Wtedy coś we mnie pękło.Podeszłem do niej i nic nie mówiąc,uderzyłem ją.Od tamtej pory stałem się inny.Nie ufałem ludziom.W sumie to teraz też nie ufam.

-To po co mi to mówisz,skoro nie ufasz ludziom?-zadziwiła mnie jego wypowiedź

-Bo ty przechodziłaś to samo.

-Skąd wiesz...Jason,bo kto by inny.-powiedziałam i ironicznie się zaśmiałam.

-Znam Jasona'a.Ale nie rozumiem co ty do niego masz.

Ja się tylko zaśmiałam i powiedziałam

-Zapytaj Jason'a o Cassie Black.Tylko nie mów że ja ci powiedziałam o czymś.

Odeszłam nakryta kocykiem.Przez chwilę szukałam Luke'a i znalazłam go.Stał z jakimiś chłopakami i zaciekle z nimi rozmawiał.Podeszłam do niego.

- Luke?

-Cass,co tam?

-Możesz zadzwonić do Leo?

-Ale po co?

POV LUKE

Po tym jak,Cass poprosiła żebym sobie poszedł,stanąłem przy barku.Zapoznałem jakichś chłopaków.Wydawali się spoko.Rozmawialiśmy na różne tematy.Nagle ktoś wymówił moje imię.Była to Cass.

-Luke?

-Cass,co tam?

-Możesz zadzwonić do Leo?-zapytała nagle,a chłopaki bardzo uważnie przysłuchiwali się naszej rozmowie.

-Ale po co?

-Chce wrócić do domu.

-Ale Leo nie ma samocho...Nie mów że chcesz to zrobić!

POV CASSIE

-Tak,chce-nie wtajemniczyłam was ,ale dzisiaj są też wyścigi.Nie mogę ich przegapić.Jeśli bym je wygrała to nikt by mi nie podskoczył.Zawody są o 23 na lotnisku,a już jest 22.

-Ale przecież oni cię zabiją!

-Ta,na pewno.Ciebie nie zabili jak okłamywałeś ich.Zadzwonisz czy nie.

-Zadzwonię.Czekaj tu.

Chłopaki co stali z Luke'iem zaczęli o czymś gadać.Słyszałam jej urywki.Rozmawiali o ...mnie.

-Czy to nie ta Niezniszczalna?-zapytał jeden

-No......Ale ....Luke'a?

-Zapy.....

I w tej chwili pojawił się Luke.

-Leo będzie za kilka minut.Idź .

-Dzieki Luke-powiedziałam i pocałowałam go w policzek.

Szybko wyszłam z budynku.Przed parcelą czekał na mnie już Leo.Podbiegłam do niego i się z nim przywitałam.Wsiadłam na motor.Jednak wtedy nie wiedziałam jak ten wieczór się skończy.

**********************************

Kolejny rozdział mam nadzieję że się spodobał

Pozdrawiam:NieZnanaAutorkA

XOXO

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro