Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Part 12


Ayden jest na mnie zły,ja jestem zła i smutna,a Nathan i wszyscy w koło tryskają humorem.Nie nawidze takiej atmosfery.

Lekcje minęły normalnie.Dzisiaj mam wyścig.Ciekawi mnie czy Leo będzie.W razie czego będę miała Luke'a.Wyścig miał się odbyć o 20 ale mam problem który był pod nazwą -Nathan.Nie zabiorę go na wyścigi,bo przychodzi na nie dużo osób z naszej klasy.Jeszcze by poszła jakaś niepotrzebna plotka.Trudno coś się wymyśli.

Nie wiedziałam w co się ubrać.Po kilku godzinnych rozmyślaniach zdecydowałam się na bordową bluzkę z koronką,czarne spodnie i czarną skórzaną kurtkę.Na nogi założyłam czarne szpilki na platformie.A do tego złota biżuteria.Zrobiłam mocny makijaż,jednym słowem byłam gotowa.Zbliżała się 19.Musiałam już wyruszyć żeby dojechać,ale mam jeszcze Nathan'a.Musiałam go okłamać,albo i nie.

-Wychodzę!-krzyknęłam i szybko wybiegłam z domu,wsiadłam na motor i pojechałam na miejsce wyścigu,a za mną Luke.

Na miejscu byłam o 19.40,miałam jeszcze 20 minut.W pomieszczeniu dla Vip'ów wygodnie rozłożyłam się na kanapie.

-Luke,tylko nic nie mów Nathan'owi o tych wyścigach.

-Okej.

-Dzięki

21:30

Wyścig wygrałam.Wiele osób chciało ze mną porozmawiać.Jednak ja nie miałam na to ochoty.Przez calyvten czas dręczyła mnie sytuacja z Ay'em.Byłam smutna.Chciałam żeby mnie wysłuchał ale musiał zobaczyć jak gadam z Nathan'em.Wtedy zezłościł się już maksymalnie.Byłam zła sama na siebie.Przecież to mój najlepszy przyjaciel.Nie mogę go zawieść.On o mnie dba,a ja co?Olewam go.Okłamuje!On mi tego nie wybaczy.Jestem zła!Bo tak przyjaciel nie robi.Właśnie kierowałam się do mojego motora.Zobaczyłam przy nim jakiś chłopaków.Podeszłam do mojego środku transportu.Usiadłam na niego.

-Ej mała!Co ty robisz?-zapytał jeden z chłopaków

Spojrzałam na nich nieco zdziwiona.Nie rozumiałam o co im chodzi.

-Czego chcecie?-zapytałam

-Czemu na to siadasz?Przecież to nie dla takich dziewczynek takich jak ty!-te słowa mnie zezłościły,wstałam z motoru podeszłam do tego co to powiedział.Stanęłam na przeciw niego.Popatrzyłam mu w oczy.Wtedy coś zauważyłam.Te oczy,te włosy...Nie to niemożliwe.Czy to Jacob?!Stałam i patrzyłam na niego,a on na mnie.Ale co on by tu robił?

-Jacob?-zapytałam

-Skąd wiesz jak się nazywam?-teraz wiedziałam że to on.

-Cheesburger i kawa?-zapytałam przypominając mu pewną sytuację.

-Nie wierzę....Cass?-zapytał ze zdziwieniem.

-Jacob jak mogłeś mnie nie rozpoznać-powiedziałam i przytulilam się z chłopakiem,a on to odwzajemnił.

-Ale ty się zmieniłaś.Teraz wiem...sorki za to co powiedziałem wcześniej,ale nie rozpoznałem cię.Widzę nadal jeździsz po tamtym.

-Taaa....Wiesz rok miałam zakazu od rodziców,a później sama nie chciałam,ale później zaczęłam.Dużo się szkolilam,a teraz nie ma dla mnie równych.-powiedziałam,gdy usłyszałam jakieś odkaszlnięcie za sobą.Okazało się że to koledzy Jacob'a.

-Ah tak,Cass to Adam,i Mike.-przestawił chłopaków.

-Jacob czyli co teraz?-zapytał jak dobrze pamiętam Mike.

-Nie wiem.Mamy problem ale ....Cass....-spojrzał na mnie maślanymi oczkami.

-Chwila czy ty myślisz żeby się do mnie wprowadzić?

-No ....tak...

-To jest problem.

-Jaki problem!? Mieszkasz w willi!I to jeszcze takiej ogromnej!

-Jacob,z chęcią bym cię przyjęła,ale po pierwsze mam u siebie już lokatora,a wszystkie pokoje są w remoncie.Jak chcesz to mogę zapytać Luke'a czy was przyjmie.

-To Luke wrócił?-Zapytał zdziwiony

-No,jak szłam do drugiej liceum.Nawet jest tu gdzieś.O tam jest-powiedziałam i wskazałam na niego.

Luke zauważył mnie i przyszedł do mnie.Przywitał się z Jacob'em i pozwolił chłopakom wprowadzić się do siebie.

-Dobra,ja lecę,bo mi lokator oszaleje-powiedziałam i wróciłam do domu.

Było blisko 23.Cicho weszłam do domu.Zdjęłam buty i weszłam po schodach do pokoju.Zobaczyłam że Nathan leży na łóżku i robi coś na telefonie.Gdy weszłam do środka od razu na mnie spojrzał.

-Część-wyszło z jego ust,co nie powiem zdziwiło mnie.

-Yyy hej.-powiedziałam.Podeszłam do szafy wzięłam z niej moja piżamę i zniknęłam za drzwiami łazienki.Ubrana w za dużą bluzkę Luke'a wyszłam z pomieszczenia.Położyłam się na łóżku.

-Dobranoc.-powiedziałam

-Dobranoc-powiedział Nath.

Gdy zobaczyłam Jacob'a nie mogłam w to uwierzyć.Jacob to mój najlepszy przyjaciel z dzieciństwa.Byliśmy jak brat i siostra.Ale gdy mielismy iść do gimnazjum chłopak wyjechał.Mówił mi że nie wie kiedy wróci i czy wogule wróci.Zdziwił mnie jego powrót.Ale cóż cieszcze się ze wrócił.Nie mogłam zasnąć.Długo się meczyłam.Nagle poczułam jak Nathan mnie obejmuje w psie.Nie reagowałam udawalam że śpię.Chłopak położył głowę w zagłębieniu mojej szyji.I co ! Poczułam jak jakaś ciepła ciecz kapnęła mi na szyję.Czy Nathan płacze!?Ale czemu.Nagle usłyszałam szept chłopaka.

-Cassie...Nawet nie wiesz ile znaczy dla mnie mieszkanie tutaj.Mam chociaż kilka dzień spokoju od mojego ojca.Ale co ty tam możesz wiedzieć o tym? Masz dom,kochających rodziców,ja to co innego.Mimo że masz w szkole status kujonki to wiedz ze cię ko...Nieważne.-powiedział,a ja w tym momencie się odwrociłam i spojrzałam na niego.Nathan był niesamowicie zdziwiony.

-Słyszałaś?-powiedział smutnym głosem.

-Tak,a teraz możesz się mi wyzalic,a ja ci pomogę więc słucham.-powiedziałam i ciepło się do niego uśmiechnęłam.

****************************

Rozdziałek!Mam nadzieję że wam się spodobał i zapraszam na mojego snapa.

Jeśli kogoś zareklamować to piszcie priv.

Pozdrawiam: NieZnanaAutorkA

XOXO

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro