Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4 {Niekończący sie dzień}

– O cholera – krzyczy w którymś momencie – Zapomniałem o imprezie u kumpla.

– W ten sposób mnie spławiasz?

– Raczej proponuję, żebyś poszła ze mną – mówi szturchając mnie biodrem.

– Ooo, kolejna impreza...

– Zabawimy się trochę – porusza sugestywnie brwiami.

– Wchodzę w to! – mówię chyba trochę zbyt podekscytowana.

– Kurwa, muszę wziąć prysznic...

– Możemy wziąć go razem u mnie – proponuję.

To dziwne, ale nie chcę się z nim rozstawać ani na minutę. Oszalałam. Może jestem cały czas na haju?

– A masz męskie koszulki?

– Mam lepszy pomysł!

Luke

Pół godziny później znajdujemy się w sklepie dla turystów.

– Co tu robimy? – może to ona jest szalona.

– Kupujemy dopasowane koszulki!

– Kate... – nie wiem, czy podoba mi się ten pomysł. Wiem, że ona nie widziała zbyt wiele z mojego stylu, ale koszulki dla turystów to coś, co nie pasuje ani mi, ani chyba nikomu. 

– Cicho bądź i wybieraj kolor – macha mi przed twarzą koszulkami z napisem 'I love Boston'

Oboje wybieramy identyczne białe koszulki. Kate splata palce z moimi palcami. 

– Idealna para – żartuje. 

 Ciągnę ją za rękę, tak, że aż wpada na mnie. Odgarniam jej włosy z twarzy i całuję. Byłbym romantyczny, gdybym powiedział, że świat się zatrzymał. Stoimy na środku ruchliwej ulicy w Bostonie. Ludzie krzyczą, że mamy się przesunąć, a ja tylko mocniej napieram na nią ustami. Całujemy się spokojnie, gdy cały świat dookoła nas szaleje.

– Więc, chodźmy do ciebie – sam łapię ja za rękę i dołączamy do ludzi biegnąjących po ulicach Bostonu.

Kate

Gdy wracamy do mojego mieszkania, okazuje się, że Sydney ma gościa.

– O hej - siedzi na kolanach kolesia od frisbee.

– My tylko na chwile – ciągnę Luke'a do mojej sypialni.

– Szybka jest – opadamy oboje na łóżko.

– Mówi, że się zakochała, ale nie zobaczysz go tu po raz drugi.

Unosi się i układa na mnie.

– Mnie też? 

– Jesteś tu już po raz drugi – wplatam palce w jego włosy.

Pochyla się do moich ust i szepcze.

–Mogę wyjść i zaproponować czworokąt? – patrzy na mnie.

– Serio, podoba ci się Sydney.

Bierze moje ręce i unosi je nad moją głową.

– Zazdrosna? 

Wciskam się bardziej w materac, żeby trochę się od niego odsunąć.

 – Kitty Kat – szepcze uwodzicielskim tonem.

Zaczynam nucić piosenkę, a on w odpowiedzi mnie całuje.

– Będę uciekającym kotem – szepczę – A ty mnie złap.

Nim zdążę go do siebie przyciągnąć, on wypada z pokoju, a ja bez zastanawiania za za nim.

Sydney coś krzyczy, ale nie rozumiem co, bo Luke przyszpila mnie do drzwi łazienki.

– Kot złapał, mysz – parskam śmiechem, a potem Luke sięga do mojej koszulki.

– Kate – rozpina mój stanik, a po czym tasuje mnie wzrokiem od pasa w górę.

Przywieram do jego koszulki nagimi piersiami, aby się o niego otrzeć. Moje twarde sutki naciskają na materiał koszulki, a Luke'a dłonie na moich plecach, sprawiają, że chcę więcej. Wkładam ręce pod jego koszulkę i niewinnie drapię go po plecach.

Zanim zdejmuje spodnie, odkręca wodę pod prysznicem. Rozbieram się do majtek i wchodzę pod natrysk, po czym przestaję zwracać na niego uwagę. Luke zrzuca z siebie ciuchy do końca, a gdy już to robi dołączą do mnie pod prysznicem. Czuję jego usta na swoim ramieniu.

– Cały czas za bardzo ubrana – pociera o mój tyłek dowodem swojego podniecenia, a jego usta nie odrywają się od mojej skóry. Jego dłoń przesuwa się po moich bokach, a potem po moim brzuchu. 

– Luke... – szepczę błagalnie. Chcę więcej.

 Całuje mnie za uchem, gdy jego dłoń przesuwa się po brzegu majtek.

Wyciągam dłoń do tyłu i wplatam ją w jego włosy, delikatnie ciągnąć. W odpowiedzi słyszę jego pomruk. Dokładnie w tym momencie jego dłoń wsuwa się do moich majtek. Dlaczego to jest tak cholernie dobre?

Gdy chcemy wyjść z pod prysznica, okazuje się, że w łazience nie ma ręczników.

– Kurde – patrzę na Luke'a, a on na mnie.

– Biegniemy nago? – proponuję. 

Sydney mnie zabije.

– Albo zawołajmy Sydney. 

To nie jest dobry pomysł, co chyba daję mu znać samym wyrazem swojej twarzy. 

– Do startu, gotowi... – wypada przez drzwi, łapiąc się w kroku, a ja biegnę za nim śmiejąc z jego śmiesznego biegu.

Trzymam się w strategicznych miejscach, z nadzieją, że Sydney jest zbyt zajęta swoim facetem, ale gdy znajduję się za ścianą wszystko przestaje iść tak gładko. 

– Bu! – podskakuję, a on obejmuje mnie od tyłu i śmieje się prosto do mojego ucha. Macham nogami, żeby się uwolnić, ale on tylko mocniej mnie chwyta.

– Co tu się dzieje? –  Sydney wyskakuje z chłopakiem.

Luke chowa mnie za sobą, sam obnażając się przed Sydney i jej chłopakiem. Opieram czoło o jego plecy.

– Cześć – unosi rękę – Jestem Luke – mówi do jej chłopaka. 

Mogę tylko śmiać się za jego plecami za niezręczność tej sytuacji. 

– Idźcie się ubrać! – Sydney jest zła, ale też rozbawiona.

Biegniemy do pokoju tylko po to, żeby wybuchnąć śmiechem.

– Więc mogę się już przyznać, bardzo często chodzę nago – przyznaje Lukę. 

– Koleś był przerażony! 

 Luke wzrusza ramionami.

– Raczej moje części ciała nie są dla niego niespodzianką – patrzy na mnie – Ale nie wiem co z twoimi – ściska mój pośladek.

Nie wiem jak długo leżę na nim, a on po prostu bawi się moimi włosami.

To jest spokój.

Coś czego nie czułam od bardzo dawna.

Jakiś czas później ubieramy się w nasze dopasowane koszulki.

– Gotowa – wciągam na siebie spódniczkę, a on nawet na mnie nie patrzy, bo jest zbyt zajęty klikaniem czegoś w telefonie.

– Nie chcesz nadrobić zaległości z przyjaciółką?

– Lepiej, jak zejdę jej teraz z oczu – wstaje i kieruje się do drzwi.

– Więc chodźmy, Kat – otwiera przede mną drzwi, a chwile później czuję dłoń na pośladku, wybrałam dobrą spódniczkę – Dalej, chcę wypić coś innego niż tanie piwo.

A ja właśnie wypiłabym tanie piwo. Przez ostatnie dwa lata piłam wina z najlepszych winnic i wcale mi nie smakowało.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro