Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3 { Przyjacielski kochanek?}

Luke

–Często tak chodzicie na mecz frisbee?

wybucham śmiechem.

– Dopiero wróciłam do miasta, a Sydney gdzieś pomiędzy moją nieobecnością, a rozstaniem z facetem stała się stałym bywalcem

kiwam w zrozumieniu głową.

– Chcesz mi wytłumaczyć o co chodzi?

Sydney kładzie palec na ustach, pokazując mi, żebym był cicho.

– Ona musi się skupić – szepcze do mnie Kate.

– To tamten – mówi Sydney.

Patrzymy na kolesia w zielonej koszulce z numerem dziesięć. Oni naprawdę traktują to poważnie.

– Czyli jest w drużynie ufoludków.

Kate chichocze, a Sydney morduje mnie wzrokiem.

– Jest gorący, przyjrzyjcie mu się uważnie.

obracam się w stronę tego kolesia. Chyba raczej nie powinien go oceniać, a nawet jeśli to zrobię ukryje to nawet przed wami.

– Mój kumpel gra w lacross, nie wolałabyś prawdziwego sportowca?

Sydney znowu mnie ucisza.

– Też grasz w lacrosse? – pyta mnie Kate.

Zastanawiam się, czy to nie zdradzi tego, że dalej jestem w liceum. Chyba są uniwersyteckie drużyny, prawda?

– A chciałabyś, żebym grał? – przysuwam swoje czoło do jej, a ona wesoło się uśmiecha.

– To mogłoby być całkiem gorące – opiera czoło o moje, dokładnie w tym momencie, gdy Sydney zaczyna krzyczeć.

– Patrzcie! Ściągnął koszulkę!

wybuchamy śmiechem.

– Ja też mogę ją zdjąć – poruszam brwiami.

– Ciebie już widziałam i kochany, on ma sześciopak!

patrzę na kolesia, który wyglada jakby czcił swoje mięśnie. Zaraz pocałuje swoje bicepsy.

– Nie rozumiem o co chodzi – mówię do Kate – Co to za głupia gra?

– Zmywajmy się stąd – szepcze do mnie.

– Och, już mnie opuszczacie, gołąbeczki?

– Widzimy się w mieszkaniu – Kate całuje ją w policzek, a potem ja robię to samo.

– Dzięki za miły poranek.

Sydney kręci głową z niedowierzaniem.

– Podrywacz! – krzyczy za nami.

A potem? Kate ni stąd ni zowąd łapie mnie za rękę. Patrzę na nią, ale ona nie patrzy na mnie.

– Kate.

obraca głowę w moją stronę.

– Co jest?

patrzę na nią, a potem na nasze złączone dłonie

– O cholera przepraszam! Nie wiem jak to się stało! – wyrywa swoją dłoń – To....

Łapię ja za ramiona i przyciągam do siebie. Pochylam się do niej, przesuwam nosem po jej nosie, czuję jej przyśpieszony oddech, a wtedy...

– Ała! – obok nas ląduje frisbee – Co jest do cholery?

Kate od razu staje za mną.

– O Boże, o Boże, pokaż! – zanim jednak to zrobię, ona bierze frisbee i odrzuca je z ogromną siłą – Mogliście go zabić, dupki! – a potem oboje wybuchamy śmiechem.

– Sorry! – krzyczy, któryś z nich.

– Schyl się, Luke – robię to, o co prosi, a ona przeczesuje palcami moje włosy – Chyba nie będzie guza – jeszcze przez chwile dotyka moich włosów, a wtedy ja wpadam na jakże genialny pomysł i wyciągam ręce do tyłu, żeby złapać ją pod kolanami i wciągnąć na swoje plecy – Aaaa!

Nim zdążę zareagować albo raczej ją złapać, Kate przelatuje nad moją głową. Zahacza stopą o mój bark, co powoduje, że ląduję na niej.

– Ty idioto! – uderza mnie w pierś – Nie bierz mnie z zaskoczenia!

siadam na jej brzuchu okrakiem.

– Chyba powinienem dostać buzi za to frisbee.

Kate szeroko się uśmiecha.

– Obróć głowę – wyciąga ręce i zaplata je wokół mojej szyi – Daj mi pocałować swoje ała.

– Skoro tak ładnie prosisz... – pochylam się i skradam jej szybkiego całusa w usta. Lubię sprawiać, że chce więcej.

Szybko z niej wstaje i wyciągam do niej rękę.

– Już mi lepiej.

Kate wstaje sama.

– Bardzo śmieszne.

wyszczerzam do niej zęby.

– A teraz chcę na barana – informuje mnie.

– Wskakuj Kitty Kat.

Wybucha śmiechem.

– Co? – pochylam się, a ona wskakuje na moje plecy.

– Jest taka piosenka...

– Znam tę piosenkę! – a potem zaczyna śpiewać.

Let's go, let's go little kitty cat
I think its time to go
Lets go little kitty cat
He don't want no mo'
Lets go little kitty cat
Quite frankly: no more givin' it
I'm not feelin' it

Dołączam do niej w którymś momencie i na cały głos zaczynamy śpiewać ponownie. Ludzie w parku dziwnie na nas patrzą, gdy śpiewamy na cały głos piosenkę Beyonce.

– To było niesamowite! – krzyczy Kate do mojego ucha – Masz dobry głos! – mówi.

– Może mam też ruchy, jak Beyonce?

Kate się śmieje.

– Jeszcze nie wiem.

kładę ją na trawie i sam układam się obok niej.

– Ładny dzisiaj dzień – mówi wgapiając się w niebo – niedługo zrobi się chłodno i wietrznie. obraca się w moją stronę i układa głowę na dłoni – Wychodząc wczoraj do klubu, nie myślałam, że wpadnę na ciebie – układam się w ten sam sposób, co ona.

– A ja nie myślałem, że cały dzień będę łaził w brudnej koszulce – uśmiecham się.

– Czyli cieszysz się, że mnie poznałeś – gapimy się na siebie w milczeniu.

– Właściwie to was obie. Sydney będzie moim kolejnym celem.

– Jesteś na przegranej pozycji, bo nie grasz we frisbee.

– Po prostu chcesz mieć mnie tylko dla siebie, przyznaj się – układa się z powrotem plecami na trawie.

– Lubię graczy lacrosse.

Co ja właściwie robię?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro