12 {Zbyt prosto}
Kate
Docieramy do mnie do mieszkania w miarę szybko. Sydney siedzi na kanapie i pożera lody. Czy to znaczy, że znowu wyrzucili ją z pracy za obściskiwanie z pracownikami?
– Hej, Sydney – Luke cmoka ją w policzek – Idziemy na imprezę chcesz dołączyć?
– Gdzie ta impreza?
– Na basenie — odkłada lody na stół.
– Pewnie! Walić tę głupią robotę, znajdę inną! – czyli trafiłam w samo sedno – Mam taki nowy strój... ile mam czasu?
– Piętnaście minut? – proponuje.
– Pół godziny – mówi Luke.
Patrzę na niego pytająco, a on ciągnie mnie w stronę pokoju. Po chwili już jesteśmy w środku.
Zabieram strój z szafki i jestem gotowa iść do łazienki.
– Nie przebierzesz się tutaj? – leży na łóżku podparty na łokciach – Kitty Kat, nie ma tam niczego czego już bym nie widział.
– No dobrze – zaczynam się rozbierać przy drzwiach, a po chwili słyszę dźwięk sprężyn, więc po chwili już jest przy mnie.
Czuje jego usta na szyi.
– Co robisz? – więcej pocałunków – Nie mamy za dużo czasu..
– Pomagam ci, Kate – ściąga ze mnie koszulkę, a potem rozpina mi stanik. Czuje jego ręce na moich piersiach, a po chwili zaczyna je ugniatać.
– Luke – dołącza do tego mokre pocałunki na szyi.
Obraca mnie przodem do siebie i całuje po szyi, zataczając kciukami kolka na sutkach. Schodzi pocałunkami co raz niżej, aż nie zatacza językiem kółek wokół sutka. Wplatam palce w jego włosy, gdy on bawi się moimi piersiami. Oboje wydajemy z siebie pomruki zadowolenia. On jest w tym tak cholernie dobry. Jego dłoń przesuwa się do moich spodni i rozpina je jednym zręcznym ruchem, a potem nieco je opuszcza. Jego pocałunki schodzą na mój brzuch i wracają wyżej.
– Proszę – patrzy w moje oczy.
– O co prosisz? – gdy chodzi o seks staje się nieco szorstki i zbyt stanowczy.
– Kochaj się ze mną – uśmiecha się do mnie szeroko.
– Mówiłaś, że się śpieszymy – pamiętam noc gdy się poznaliśmy. Ledwo dojechaliśmy tutaj, a potem przestało chodzić tylko o seks. Właściwie wcale nie jesteśmy tylko pieprzącą się parą i to jest w tym najlepsze.
– Sydney zaczeka – wkłada palce za gumkę moich majtek i je także opuszcza w dół. Przesuwa mnie tak, że staje oparta o drzwi. Sam nie ściąga koszulki, tylko rozpina spodnie.
– Cholera, nie mam prezerwatywy – oboje się krzywimy – Powiedz Kate, że masz – nie zdążyłam jeszcze kupić.
– Nie mam – Luke opiera swoje czoło o moje.
– Sydney? – czuje jego męskość na swoim brzuchu i biorę go w dłoń.
– Stracimy klimat – uśmiecha się i mocno mnie całuje. Rozumiemy się bez zbędnych słów. Jego dłoń ląduje pomiędzy moimi nogami i zamiast kochać się pod drzwiami, dajemy sobie spełnienie. Żadne z nas nic nie mówi, ale obojgu nam to nie wystarcza. Jednak nie jestem głupia i nie uprawiam seksu bez zabezpieczenia. Nie po tym co się wydarzyło...
– Jesteście w końcu! – mówi Sydney gdy wychodzimy z pokoju – Ubrałaś ten strój? – nawet nie stara się ukryć tego pytania.
– Chcecie mi coś powiedzieć, dziewczyny? – śmiejemy się.
– Widziałeś mój strój, kochanie – całuje go w policzek, a on łapie moją dłoń w swoją.
– Ale nie Sydney.
– Cóż więc dobrze, że to impreza na plaży – Sydney zamyka mieszkanie, a my powoli zaczynamy schodzić po schodach.
– I tak będę patrzył tylko na ciebie – kręcę głową z niedowierzaniem – Mogę nawet nie opuścić cię na krok, bo to ty wyglądasz bardzo seksownie.
– Bawmy się dobrze, chłopaku. Może ja też zobaczę jakieś gorące ciała – Luke od razu marszczy brwi – Hej, żartowałam...
– Nie jestem typem zazdrośnika, Kitty Kat – za to ja jestem – Skoro idę tam z tobą, jestem tam z tobą.
– Dobrze, rozumiem – obraca moją twarz w swoją stronę.
– Kto jest twoim chłopakiem? – uśmiecham się jak głupia.
– Ty – cmokam go szybko w usta, ale on ciągnie mnie za mojego kucyka i skrada mi więcej krótkich pocałunków, przypominając, że mogę liczyć na więcej.
– Chodźcie już gołąbeczki – klepie nas po tyłkach – Jedziemy metrem?
– Tak, raczej tak – przysuwam się do niego – Możemy wziąć taksówkę, ale jest taka ładna pogoda.
Ma racje. Sierpień w Bostonie jest całkiem gorący.
– Metro – oboje się ze mną zgadzają.
Całą drogę Sydney opowiada nam o swoich miłosnych przygodach i o tym jak bardzo nie może znaleźć idealnego faceta. Gdy zaczyna mówić szczegółowo o seksie, Luke prosi ją, żeby sobie darowała. Na koniec dodaje, że nas słyszała, więc koniec jest początkiem i ludzie na ulicach obracają się za jej sprośnymi historyjkami.
– Twoja przyjaciółka dogadałaby się z Mikiem.
– Będzie tam? – kiwa głową – Zeswatajmy ich!
Lubię to uczucie świeżości i młodości jakie on wnosi w moje życie i sposób myślenia.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro