Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12 {Zbyt prosto}

Kate

Docieramy do mnie do mieszkania w miarę szybko. Sydney siedzi na kanapie i pożera lody. Czy to znaczy, że znowu wyrzucili ją z pracy za obściskiwanie z pracownikami?

– Hej, Sydney – Luke cmoka ją w policzek – Idziemy na imprezę chcesz dołączyć?

– Gdzie ta impreza?

– Na basenie — odkłada lody na stół.

– Pewnie! Walić tę głupią robotę, znajdę inną! – czyli trafiłam w samo sedno – Mam taki nowy strój... ile mam czasu?

– Piętnaście minut? – proponuje.

– Pół godziny – mówi Luke.

Patrzę na niego pytająco, a on ciągnie mnie w stronę pokoju. Po chwili już jesteśmy w środku.
Zabieram strój z szafki i jestem gotowa iść do łazienki.

– Nie przebierzesz się tutaj? – leży na łóżku podparty na łokciach – Kitty Kat, nie ma tam niczego czego już bym nie widział.

– No dobrze – zaczynam się rozbierać przy drzwiach, a po chwili słyszę dźwięk sprężyn, więc po chwili już jest przy mnie.

Czuje jego usta na szyi.

– Co robisz? – więcej pocałunków – Nie mamy za dużo czasu..

– Pomagam ci, Kate – ściąga ze mnie koszulkę, a potem rozpina mi stanik. Czuje jego ręce na moich piersiach, a po chwili zaczyna je ugniatać.

– Luke – dołącza do tego mokre pocałunki na szyi.

Obraca mnie przodem do siebie i całuje po szyi, zataczając kciukami kolka na sutkach. Schodzi pocałunkami co raz niżej, aż nie zatacza językiem kółek wokół sutka. Wplatam palce w jego włosy, gdy on bawi się moimi piersiami. Oboje wydajemy z siebie pomruki zadowolenia. On jest w tym tak cholernie dobry. Jego dłoń przesuwa się do moich spodni i rozpina je jednym zręcznym ruchem, a potem nieco je opuszcza. Jego pocałunki schodzą na mój brzuch i wracają wyżej.

– Proszę – patrzy w moje oczy.

– O co prosisz? – gdy chodzi o seks staje się nieco szorstki i zbyt stanowczy.

– Kochaj się ze mną – uśmiecha się do mnie szeroko.

– Mówiłaś, że się śpieszymy – pamiętam noc gdy się poznaliśmy. Ledwo dojechaliśmy tutaj, a potem przestało chodzić tylko o seks. Właściwie wcale nie jesteśmy tylko pieprzącą się parą i to jest w tym najlepsze.

– Sydney zaczeka – wkłada palce za gumkę moich majtek i je także opuszcza w dół. Przesuwa mnie tak, że staje oparta o drzwi. Sam nie ściąga koszulki, tylko rozpina spodnie.

– Cholera, nie mam prezerwatywy – oboje się krzywimy – Powiedz Kate, że masz – nie zdążyłam jeszcze kupić.

– Nie mam – Luke opiera swoje czoło o moje.

– Sydney? – czuje jego męskość na swoim brzuchu i biorę go w dłoń.

– Stracimy klimat – uśmiecha się i mocno mnie całuje. Rozumiemy się bez zbędnych słów. Jego dłoń ląduje pomiędzy moimi nogami i zamiast kochać się pod drzwiami, dajemy sobie spełnienie. Żadne z nas nic nie mówi, ale obojgu nam to nie wystarcza. Jednak nie jestem głupia i nie uprawiam seksu bez zabezpieczenia. Nie po tym co się wydarzyło...

– Jesteście w końcu! – mówi Sydney gdy wychodzimy z pokoju – Ubrałaś ten strój? – nawet nie stara się ukryć tego pytania.

– Chcecie mi coś powiedzieć, dziewczyny? – śmiejemy się.

– Widziałeś mój strój, kochanie – całuje go w policzek, a on łapie moją dłoń w swoją.

– Ale nie Sydney.

– Cóż więc dobrze, że to impreza na plaży – Sydney zamyka mieszkanie, a my powoli zaczynamy schodzić po schodach.

– I tak będę patrzył tylko na ciebie – kręcę głową z niedowierzaniem – Mogę nawet nie opuścić cię na krok, bo to ty wyglądasz bardzo seksownie.

– Bawmy się dobrze, chłopaku. Może ja też zobaczę jakieś gorące ciała – Luke od razu marszczy brwi – Hej, żartowałam...

– Nie jestem typem zazdrośnika, Kitty Kat – za to ja jestem – Skoro idę tam z tobą, jestem tam z tobą.

– Dobrze, rozumiem – obraca moją twarz w swoją stronę.

– Kto jest twoim chłopakiem? – uśmiecham się jak głupia.

– Ty – cmokam go szybko w usta, ale on ciągnie mnie za mojego kucyka i skrada mi więcej krótkich pocałunków, przypominając, że mogę liczyć na więcej.

– Chodźcie już gołąbeczki – klepie nas po tyłkach – Jedziemy metrem?

– Tak, raczej tak – przysuwam się do niego – Możemy wziąć taksówkę, ale jest taka ładna pogoda.

Ma racje. Sierpień w Bostonie jest całkiem gorący.

– Metro – oboje się ze mną zgadzają.

Całą drogę Sydney opowiada nam o swoich miłosnych przygodach i o tym jak bardzo nie może znaleźć idealnego faceta. Gdy zaczyna mówić szczegółowo o seksie, Luke prosi ją, żeby sobie darowała. Na koniec dodaje, że nas słyszała, więc koniec jest początkiem i ludzie na ulicach obracają się za jej sprośnymi historyjkami.

– Twoja przyjaciółka dogadałaby się z Mikiem.

– Będzie tam? – kiwa głową – Zeswatajmy ich!

Lubię to uczucie świeżości i młodości jakie on wnosi w moje życie i sposób myślenia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro