Rodział 4
Ludzie popełniają błędy,
ale wolą umrzeć niż się do nich przyznać..
Wolą żyć w kłamstwie niż przyznać się do prawdy..
Noc...
Ucieczka dla tych którzy marzą,
W zagajniku ludzkiego umysłu..
Czarne ściany..
Czy te ściany nie były białe?
Czym była ta przeszłość?
Żegnaj..
Pamięci czystej dzieciny..
Czy ktoś widzi?
Dlaczego zostawiłaś mnie samego?
O nadziejo głupców!.
Czy nie widzisz mojego upadku..
Siedze w piekle pochłonięty zagadką..
Czy umrę?
Czy wyjdę z tego cało?
Widzę śmierć w moich oczach.
Dlaczego opuściłaś moje życie?
Czym jestem?
Jak nie marnym prochem..
Nie jestem szalony..
NIE JESTEM SZALONY..
NIE JESTEM...
NIE JESTEM...
Chce żyć..
Tęsknie za połową mnie..
To był jedyny powód..
Dla którego żyłem..
Mam te blizny..
Nie mówią one o niczym..
Zmuszają do myślenia..
Że to miejsce to cholerne piekło..
Budzę się rano.. Irene juz nie ma obok mnie, spoglądam na zegar. Dziewiąta rano. Pora wstawać, ubieram się i wykonuje poranne czynności..
Praca.. Miejsce gdzie musze zachowywać trzeźwość umysłu.. Papierkowa robota.. Przewracam kartki i sprawdzam obliczenia.. Coś jest nie tak..
Ktoś grzebał w finansach firmy..
Co to?
Czym są te obrazy..
Krzyk..
Mój krzyk..
Strażnicy podają mi coś do żyły.
O co im chodzi..
Dlaczego czuje się w innym świecie..
Co u licha?
Czym są te obrazy?!
Czym to wszystko jest?!
-Coś jest nie tak z zapłatą dla Ronda.. Nie zgadza się stan konta z wypłaconą mu kwotą pieniędzy.- stoje w gabinecie szefa. Mój przyjaciel jest poddenerwowany..
-Odpuść tą sprawę..- mruczy zły pod nosem.. O co do cholery chodzi??
-Czy ty chcesz mi powiedzieć że robisz coś na czarno? - patrze na niego wściekły. Mimo to ze jest moim szefem. Czy on nie wie że za takie coś idzie się siedzieć.. Przekręty.. Ja umywam od tego ręce..
-To tylko drobna zaliczka...
-To oszustwo..!!
-Zapomnij o tym albo stracisz prace!!- krzyczy mój były przyjaciel. Wychodze wściekły z jego gabinetu...
Moja głowa pęka..
Tak dużo myśli.
Czy życie to udręka.
Każdy widzi tylko korzyści..
Mam w głowie tak dużo..
Tak dużo słów i obrazów..
Tak dużo nieczystości.
Poddaje się mojemu umysłowi..
I czarny pokój mnie pochłania..
Upadam..
Znów zatracam się w szaleństwie..
-----
Tak wiec...
Nie umiem pisać jako facet..!!
Braciszku !!! duchurytro
Na coś ty wpadł że musze być facetem..
Ale myśle że to bedzie jedna z dwóch książek z których jestem dumna..
Ta i "Saga Mglista"
Ps. Rano sprawdze błedy jest po północy...^^
Uwielbiam pisać nocą..
Ten nastrój... *-*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro