Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Za pierwszą gwiazdą w prawo

Zdałam sobie sprawę, że jesteśmy chyba przy 12 rozdziale, a Kyluxa tyle co kot napłakał 😆Ale obiecuje on nadchodzi... Po porstu Pryde się trochę rozpycha..

Hux poruszył się. Koc termiczny zaszelescił cicho kiedy podniósł się na łokciach. Nadal kręciło mu się w głowie. Usiadł powoli mrugając.
- Pryde? - rozejrzał się.
- Witamy wśród przytomnych...
- Nie czuje się przytomny.
- Nic dziwnego. Znalazłem tu uproszczony skaner medyczny. Wygląda na to, że świństwo które ci podali nadal trochę działa... I podziała jeszcze trochę... Stąd gorączka i osłabienie. Nie spodziewali się, że do żyjesz efektów ubocznych. - Hux zacisnął powoli rękę od razu ją rozluźniając i czując jak się trzęsie.
- Jaki mamy kurs? - mruknął.
- Za pierwszą gwiazdą w prawo i prosto aż do rana, Generale.
- Bardzo zabawne - prychnął rudowłosy spuszczając nogi na pokład.
- Nie powinieneś wstawać.
- Nic mi nie jest - ściągnął z siebie koc i podniósł się powoli podchodząc do konsoli pilotów. - Punkt zbiorczy 05?
- Z tego co udało mi się wyciągać z Reniona nie znają jego współrzędnych.
- Wyciągnąć?... - Pryde usiadł za sterami i podniósł głowę żeby spojrzeć na Huxa.
- To trochę trudniejsze. Może kiedyś cię nauczę. - uśmiechnął się drwiąco. Rudowłosy zacisnął ręce na oparciu fotela.
- Świetnie się bawiłeś kiedy Renion się nade mną znęcał prawda Pryde?
- Hux... Armitage... - odwrócił się do niego nie przestając się uśmiechać- uwielbiałem każdą chwilę. - Rudowłosy opadł na drugi fotel.
- Chcę wiedzieć co się działo kiedy nie byłem przytomny.
- Nie chcesz. A na pewno nie chcesz żeby ja ci to opowiadał...
Hux już się nie odezwał. Siedział na fotelu wpatrując się w szybę. Zamknął na chwilę oczy. Kiedy je otworzył za sterami siedział Ren. Rudowłosy skrzywił się obejmując się rękami.
- To halucynacje czy jakaś twoja sztuczka z mocą? - prychnął cicho.
- Czemu nie obydwa?
- Brzmi jak coś co powiedziała by halucynacja.
Kylo uśmiechnął się i spojrzał na niego.
- Przepraszam Hux.
- Więc to ty. - mruknął - moje halucynacje nie byłyby aż tak żałosne. Nie przeszłoby im to przez gardło... Pryde nadal tam siedzi? Mówię na głos?
- Pewnie tak.
- Ma mnie za wariata...
- Nigdy nie miał o tobie zbyt dobrego mniemania...
Hux odwrócił wzrok patrząc w ścianę.
- Odejdź.
- Hux...
- Rozmawiam z Kylo czy z Benem? - brunet umilkł wbijając wzrok w konsole. - Tak sądziłem. Daj znać jak będziesz umiał odpowiedzieć. Chociaż to nie ma wielkiego znaczenia... I tak umrzesz przy naszym następnym spotkaniu. - Rudowłosy spojrzał znów w jego stronę i napotkał wzrok Pryda.
- Mam się zacząć martwić o twoje zdrowie czy to raczej coś co czasem ci się zdarza...?
- Położę się - mruknął wymijająco rudowłosy. Jeśli miałby być szczery nie był pewien. Zdarzało się wczesniej, że Ren rozmawiał z nim dzięki mocy, ale czy robił to teraz ? Czy były to skutki uboczne środka który mu podali? Położył się i naciągnął na siebie koc termiczny. Zamknął oczy. Pamiętał, że znów majczył i miał gorączkę. Słyszał jak Pryde rozmawia z kimś o nim, ale nie był w stanie wyłapać słów. Kiedy się obudził był sam w pomieszczeniu usiadł powoli do łóżku.
- No proszę. Jednak żyje - Pryde stanął na progu. Obok niego stała wysoka, krótko ostrzyżona kobieta.
- Generał Emret...
- Generale Hux. Dobrze widzieć pana żywego. Jak się pan czuje? - Pryde usiadł na krzesełku z kawą w ręku. Przez jego oparcie przezucona była marynarka od jego munduru. - rudowłosy przeniósł wzrok na kobietę. - Dobrze. Zdolny do służby.
Emret spojrzała na Pryda.
- Sądzimy, że lepiej będzie jeśli jeszcze pan odpocznie. Nie znamy dokładnie składu środka który panu podali więc... Wszystko dobrze?
Hux wbijał wzrok w jeden punkt sali. Pokiwał powoli głową.
- Wszystko dobrze - spojrzał na nią starając się nie uciekać wzrokiem - Czuje się dobrze...
- Cóż... W takim razie każę przysłać panu mundur. Ufam, że Generał Pryde wprowadzi pana w naszą obecną sytuację.
- Oczywiście - Enric skinął głową przyglądając się Huxowi.
- Wracam do pracy - kobieta wyszła, ale rudowłosy się nie poruszył patrzył przed siebie trzymając się łóżka.
- Co widzisz Hux?...
- Nic.
- Nie jestem takim idiotą. - zerknął w punkt w który wcześniej patrzył generał - Z pewnością nic tam nie. Co widzisz?... - Hux pokręcił głową zamykając na chwilę oczy. Wzdrygnął się kiedy je otworzył. Widząc Brendola z lufą blastera przy swoim czole.
- Jesteśmy tu tylko my? - znów zamknął oczy.
- Tak. Zdecydowanie tylko my. A ty zdecydowanie nie nadajesz się jeszcze do służby. Więc... Co widzisz?
-Nadaje się do służby.
- To otwórz oczy. - rudowłosy zrobił to powoli. Podnosząc wzrok na swojego martwego ojca.
- Jesteś pewien, że....
- Nikogo tu nie ma. - Pryde przewrócił oczami. Odwrócił wzrok na chwili i podniósł się powoli odsuwając się od Brendola.
- Przebiorę się i wprowadzisz mnie w sytuację?
Enric pokiwał powoli głową
- Poczekam na zewnątrz. Może się przejdziemy.- wziął kawę o wyszedł. Hux przebrał się w mundur i wyszedl do niego.
- To punkt zbiorczy 05?
- Tak. Część naszych jednostek się tu przedarła. Większość tych którzy ocaleli. - rudowłosy pokiwał głową starając się nadążyć za Prydem. - Z Tego co się zorientowałem....
- Pryde... Zwolnij - wykrztusił rudowłosy. Enric przystanął i odwrócił się.
-Nadal czujesz się gotowy do służby?
- Tak. - warknął doganiając go i wymijając. Pryde poszedł za nim. Mówiąc dalej. - A Mitaka...?
- Z Tego co wiem nadal na Lothal. Jeśli nie martwy.
Hux zatrzymał się.
- Co planują...?
- Nie sądzę żeby planowali cokolwiek... Są rozproszeni, przerażeni i niezbyt decyzyjni. Nie ma tu nikogo z wyższym stażem ode mnie... Ani nikogo z wyższym autorytetem niż ty.... - rudowłosy spojrzał na niego.
- Co planujesz Pryde?...
- Ja? Zwołałem Rade Najwyższego dowództwa. Na jutro. Zaproponuje pokaz siły. Coś co na trochę odstraszy od nas ruch oporu i ich nowe państewko... Sprawi wrażenie, że jest nas więcej niż myśleli. Kupi nam trochę więcej czasu.
- Na przykład co?
- Na przykład wysadzenie kopalni na Lothal. - Rudowłosy spojrzał na niego wściekle.
- Nie zrobisz tego.
- Trochę mnie już znasz Hux. Czy wyglądam jakbym żartował? Spójrz prawdzie w oczy Mitaka na pewno już dawno zdechł. A wysadzenie kopalni wywoła popłoch.
- Są tam nasi ludzie.
- Od kiedy tak się tym przejmujesz? Poza tym. Nie jesteś zaproszony. Powinieneś dojść do siebie zanim zaczniesz decydować o czymkolwiek. I to nie jest prośba.
- Jakim prawem wydajesz mi rozkazy ? - wysyczał.
- Jestem wyższy stopniem.
- Twój stopień jest równie absurdalny jak twoje pomysły - warknął
- Sam się o niego starałeś... Tylko jeszcze w starej formule prawda? Wielki Marszałek Hux... Czy twoje ambicje spałyby wtedy spokojnie czy wolałbyś Najwyższy Przywódca? - rudowłosy zacisnął zęby. Odwrócił się na pięcie i odszedł.
*******
-Kamery na bloku więziennym pokazują, że to ty unieszkoliwiłeś strażnika. - Renion spojrzał na Kylo siedziacego na przeciwko.
- Skoro tak pokazały kamery... - mruknął Ren.
- Wiesz  że za pomoc więźniom grozi ci proces?...
- Zatem uszczesliwie sporą rzeszę ludzie prawda? - brunet nachylił się nad stołem. - Mamy ze sobą coś wspólnego...
- Doprawdy?
- Oboje uniknęliśmy czegoś co prędzej czy później nas dopadnie... - Ren nie odezwał się już ani słowem. Puścili go do pokoju. Następnego dnia miał lit powrotny do złotej klatki. Oparł się o parapet patrząc w dół. Za wysoko. Oparł czoło o szybę. Czy Rey będzie w stanie go znaleźć jeśli ucieknie? Zaprowadzić ich do niego. Nie dowie się tego dopóki nie spróbuje. Przywołał do siebie miecz. Zamknął oczy podchodząc do drzwi. Czterech strażników. Sześciu. Dwóch stało w odległości. Wziął oddech. Pozwolił myślom zbliżyć się do niego. Gniew i wściekłość, którą starł się obserwować z dystansu uderzyła teraz w niego że zdwojoną siłą. Nienawidził. Pchnął mocno drzwi mocą odpalając miecz. Nienawidził rodziny za to, że go lekceważyła. Nienawidził Rey za to, że nie była po jego stronie. Nienawidził siebie za to co zrobił. Za to co zrobi i za to co chce zrobić. Otworzył oczy stojąc pośród martwych strażników i skierował się do wyjścia z budynku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro