Reklamacja
— Tutaj, na zawsze — westchnął JK, całując go namiętnie.
— Właśnie tak JK — potwierdził Tae-hyung. — A teraz koniec gadania, wyskakuj ze spodni. Dziś twój tyłek należy do mnie.
JK poczuł, jak przez ciało najpierw przemknęła mu ogromna fala gorąca. Podniecenie w czystej postaci. Na samą myśl, że mógł być dosłownie jego, mózg mu się lasował, a spazmatyczny skurcz spiął mięśnie.
— Należy tylko do ciebie — stęknął. — Zrób to ze mną. Chcę cię poczuć — zaproponował, nim dobrze się zastanowił, ale chciał mu dać dosłownie wszystko.
Całego siebie i jeszcze więcej, jeśli tylko by mógł.
Tae-hyung wsparł się na wyprostowanym ramieniu i zastygł w bezruchu. Włosy miał potargane, sterczące we wszystkie strony. Patrzył na niego z góry z niedowierzaniem. Nie spodziewał się takiej propozycji. Owszem, zdarzało mu się bywać tym, który rządzi w łóżku, ale nie sądził, że spotka go to właśnie tej nocy. Jego ciało wypełniło się ciepłą energią, rozlewającą się powoli aż po czubki kończyn. Uśmiechnął się, a jego oczy zapłonęły pożądaniem. Chciał spełnić jego prośbę. Pochylił się i trącił jego usta swoimi. Delikatnie. Miękko.
Energia wypełniająca małą przestrzeń sypialni natychmiast zmieniła się z porywczej i zachłannej w delikatną i namiętną.
To Tae-hyung był sprawcą tej zmiany. Jego aura wypełniła po brzegi każdy atom powietrza i zmieniła nastrój. Jego dłonie rozpoczęły powolną wędrówkę po ciele JK'a, sięgając paska jego spodni.
— Obiecuję, że będzie wspaniale.
JK przełknął głośno. W jego oczach pojawiło się coś, czego Tae-hyung się nie spodziewał. Strach.
— Coś nie tak? — zapytał i zastygł w bezruchu.
Za to oddech JK'a nabrał rozpędu, a oczy spojrzały w dół na dłoń zastygłą na jego rozporku.
— To... będzie mój pierwszy raz... — stęknął i spojrzał mu w oczy.
Szukał w nich zrozumienia.
Tae-hyung chwilę nie reagował, oniemiały, a potem pochylił się i pocałował miękko jego usta. Zaśmiał się w nie nikczemnie.
— Proszę, proszę niewiniątko — zakpił. — Kto by pomyślał — dodał z przekąsem niczym wilk na polowaniu i przyciągnął go do siebie zachłannym szarpnięciem za biodra.
JK spiął się jeszcze bardziej, ale nic nie odpowiedział. Wiedział, że Tae-hyung tak zareaguje. I choć to było głupie, to nie chciał tego przed nim ukrywać.
Tae-hyung wtulił się w jego szyję i pocałował za uchem. Raz, drugi i trzeci. Miękko. Trącając jego skórę językiem i mrucząc przy tym przymilnie.
— Rozluźnij się — poprosił szeptem, czule gładząc jego tors dłonią. Wiedział, jak ma działać. — Obiecuję, że będę delikatny i że nie będziesz żałował — uwodził słowami, gdy usilnie próbował ściągnąć z niego spodnie. — Masz szczęście, że trafiło na mnie — przekonywał, bo tak bardzo, jak podobała mu się ta propozycja jeszcze przed chwilą, tak teraz dosłownie nie umiał już się powstrzymać, aby jej nie zrealizować. Nagle poczuł w sobie dosłownie zew. — Lubię powoli. Delikatnie. Bez pośpiechu. Nie masz się czego bać JK.
JK wciąż milczał. Zdjął spodnie i bieliznę posłusznie, a potem zastygł jak kłoda, przykrywając dłońmi interes. Dosłownie jakby go sparaliżowało.
Tae-hyung znów zaśmiał się nikczemnie.
— JK, błagam, rozluźnij się, co się z tobą stało?
— Nie wiem — stęknął JK.
— Zrezygnuj, jeśli nie chcesz.
— Nie. Chcę.
Tae-hyung poprawił się na łokciu.
— Przodem? Tyłem? Jak wolisz? — zaczął zadawać techniczne pytania i delikatna aura sensualnych pieszczot prysła jak bańka.
— Ty zdecyduj — odpowiedział krótko JK.
Tae-hyung znów zawisł nad nim, tuląc jego ciepłe ciało do siebie i chwilę się zastanawiał. Przeciągnął nosem po jego szyi wdychając zapach jego skóry. Spojrzał w stronę nocnej szafki. Nie umiał przywołać w pamięci, czy ma tam lubrykant. Sięgnął drugą ręką i otworzył szufladę. Był! Wyciągnął go i pokazał JK'owi, potrząsając tubką.
— Nie wiem, czy obaj nie dostaniemy wysypki, bo jest tak stary, ale będzie nam potrzebny — zażartował.
JK uśmiechnął się nerwowo, ale wewnątrz faktycznie poczuł ulgę. Nie żałował propozycji, ale istotnie ucieszył się na ten widok.
Tae-hyung rozpiął spodnie i zsunął tak nisko, jak tylko pozwalała mu na to przestrzeń łóżka, a potem skopał z siebie. Położył się na ciepłym ciele JK'a i uśmiechnął się do niego.
— Przodem, dobrze?
JK tylko pokiwał głową na tak.
Tae-hyung uśmiechnął się kącikiem ust. Opuszkami palców pogładził jego włosy i odgarnął na bok. Potem skubnął jego usta swoimi, a następnie zatopił je w tych jego, wydając z siebie ciche mruknięcie zadowolenia. Wszystko wróciło na miejsce. Eteryczna aura delikatności i namiętności natychmiast zawisła z powrotem w powietrzu. Pokój powoli wypełnił się ciężkimi oddechami ich obu i szelestem pościeli. Ich ciała zaczęły się kołysać, podsycając podniecenie, aż w końcu JK usłyszał tylko zawleczkę tubki, a potem poczuł, jak Tae-hyung wpasowuje się w jego ciało. Odgarnął mu włosy z czoła raz jeszcze i patrzył w oczy, gdy powoli napierał na niego.
JK zacisnął powieki, a usta wykrzywił w grymas. Tae-hyung scałował z nich ten wyraz ciepłymi ustami.
— Jesteś tylko mój — wyszeptał drżącym głosem. — Otwórz oczy JK — poprosił.
A gdy zobaczył jego brązowe tęczówki, wpatrzone w siebie z ufnością, a chwilę później jak wywracają się białkami do góry, mięśnie na chwilę odmówiły mu posłuszeństwa i zapadł się w sobie. Szybko jednak odzyskał nad nimi panowanie i uniósł się ponownie. Jego lędźwie kołysały się powoli w górę i w dół, a dłonie co rusz gładziły JK'a po policzkach. Raz jedną raz drugą gładził jego skronie, a ustami szukał tych jego, dysząc w nie rozgrzanym, drżącym oddechem. Połykał pocałunkami ciche jęknięcia i powoli, z rozwagą zaprowadził go na szczyt.
— Tae... dochodzę... — usłyszał w końcu słowa wypowiedziane na granicy płuc.
Wszystko kosztowało go tak niewyobrażalny wysiłek, że gdy opadł po chwili na poduszkę obok, miał wrażenie, że zemdleje. Wtedy usłyszał cichy rechot tuż obok.
— Miałeś kiedyś reklamację? — zapytał kpiąco JK, opierając czoło o jego ramię.
Dosłownie chichotał jak nastolatek. Tae-hyung zmarszczył brwi i uniósł się na łokciach. Spojrzał na niego z niedowierzaniem. Poczuł się dotknięty, jak jeszcze nigdy w życiu nie był.
— Że co?
JK roześmiał się głośno.
— Chcę jeszcze.
🍓🍓🍓🍓🍓🍓🍓🍓🍓🍓🍓🍓🍓
No cóż, ja dostałam reklamację, że urywam jak reklamy na Polsacie. Cóż za obelga! Poczułam się dotknięta niczym Tae-hyung, więc teraz proszę o ponowne rozpatrzenie ;) dopisałam na szybko. wybaczcie, jeśli tekst nie leży jak powinien.
Relkamację zawdzięczacie tej pani IwiIwi0 - wkopałam Cię xD
Teraz już naprawdę do jutra! xD
Sev.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro