Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

³⁸ - ᴡʜy ᴀʀᴇ yᴏᴜ ᴅᴏɪɴɢ ᴛʜɪꜱ ᴀꜰᴛᴇʀ ʟᴇᴀᴠɪɴɢ, ᴡʜᴇɴ ɪ ɴᴇᴇᴅᴇᴅ yᴏᴜ ᴛʜᴇ ᴍᴏꜱᴛ?

↷ 슬픔은 영원 할 것이다

─── ・ 。゚☆: *.☆ .* :☆゚. ───

✉︎ ゝ zalecane jest, by
włączyć do rozdziału
lee minhyuk - the day

Poznanie Jongsuka było najlepszym co mogło mu się przydarzyć w ostatnim czasie.

Nigdy w swoim życiu nie przypuszczał, że będąc pijanym jak przysłowiowa świnia, natrafi na kogoś tak dobrego jak właśnie Lee.

Utrzymywał z nim już kontakt ponad dwa tygodnie i z każdym dniem było coraz lepiej.

Codziennie pisali na kakaotalk, nawet po kilkanaście razy, Yuta pytał go nawet o rady odnośnie jego drużyny koszykówki.

Nieważne, że był od niego starszy o dobrych parę lat.

Gdy był przy nim, czuł się jakby był we właściwym miejscu o właściwym czasie.

Wmawiał sobie nawet, że to jego potrzebował w życiu i to właśnie on okaże mu miłość i ciepło, którego tak potrzebował.

Sicheng się do niego nie odzywał, nie walczył o niego i udawał jakby każda ich wspólna chwila nic nie znaczyła.

Rzadko na niego patrzył, a raczej robił to tylko gdy zadawał mu pytania na lekcji.

Korepetycji też już razem nie mieli.

Nakamoto napisał mu wiadomość, że nie chce być teraz w jego towarzystwie, gdy to jak się czuje mogłoby odbić się na ich toku nauczania.

Uważał to za właściwe w tamtej chwili, a sam chińczyk nawet nie zaprzeczył ani nie zabiegał o jego pozostanie.

Skoro teraz tak to miało wyglądać, to przełykając gorzkie rozczarowanie i cierpkie wyrzuty sumienia, spróbuję ruszyć do przodu.

— Jesteś pewien, że potrafisz farbować włosy?

Siedząc na podłodze swojej łazienki z reklamówką na głowie, przechodził to, co można byłoby nazwać "mini kryzysem egzystencjalnym".

Gdy zadzwonił do niego z płaczem, prosząc o zmianę koloru włosów, nie spodziewał się, że przyjedzie aż tak szybko i będzie przygotowany do otwarcia w jego domu podręcznego salonu fryzjerskiego.

Kupił mu nawet jedzenie, by zajął czymś myśli, gdy ten nakładał na jego włosy rozjaśniacz, od czasu do czasu nucąc coś pod nosem.

— Umawiałem się kiedyś z takim jednym chłopakiem — Odpowiedział — Miał swój własny salon fryzjerski i nauczył mnie kilku rzeczy

— Czyli potrafisz, czy nie?

— Powiedzmy, że nie spale ci głowy

— To dzięki za pocieszenie, mordo — Odetchnął z ulgą.

Dalej pamiętał jak bolała go głowa, gdy Ten zabierał się za jego dawniejszą fryzurę.

W jego pamięci wciąż tkwił zakorzeniony ból, gdy przyjaciel przypalał mu wielokrotnie ucho prostownicą czy też "niechcący"  kaleczył nożyczkami.

Jongsuk był dla niego miłą odmianą.


— Wyszły bardziej niebieskie, niż myślałem

Po kilku intensywnych i niezbyt stabilnych emocjonalnie godzinach, mogli powiedzieć, że skończyli swoją przygodę z farbowaniem włosów Japończyka.

W tym czasie Jongsuk mógł dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy na temat "obiektu westchnień" jego nowego znajomego, który miał doprowadzać chłopaka do szału, załamania i rozpaczy - a to wszystko przez nieodwzajemnioną miłość.

— Ciesz się, że w ogóle coś ci wyszło na tej głowie. Masz tak brzydką strukturę włosa, że byłem o krok przed zamówieniem dla ciebie peruki — Stwierdził Lee, kończąc wycierać lustro w łazience, idąc później z Nakamoto do salonu, gdzie mieli siedzieć i oglądać głupkowate filmy zza granicy.

Czuł, że wybór mógł paść na komedie romantyczne ze szczęśliwym zakończeniem, ewentualnie czekał ich czwarty maraton legalnej blondynki.

— Może w tej peruce ktoś  by mnie zechciał —  Burknął Yuta, zakładając na głowę kaptur i rozkładając się jak żaba na kanapie — Czuje się całkowicie samotny i już nie mam siły chodzić do szkoły, gdzie ciągle widzę jego twarz. Wmawiam sobie, że jest w porządku i modlę się w duchu by przestał mnie obchodzić. Ale to jego wina, że zazdrość  zaczęła brać u mnie górę nad rozsądkiem

— Chodzi ci o tego chińczyka, tak? — Pyta niepewnie, a gdy Japończyk mu odpowiada, oferuje mu swoje ramię do wyplakania się.

Nie wie jak może mu pomóc, bo sam nie był w takim położeniu dlatego też tylko słucha i kiwa głową, gdy wymaga tego sytuacja.

— Przez tego chama i buraka zacząłem kwestionować swoją orientację. Czy aby na pewno kocham kogoś, kto tak jak ja jest mężczyzną. Wiele nocy nie mogłem zasnąć, wyobrażając sobie co się stanie, gdy powiem o tym rodzicom

— Jestem przekonany, że twoi rodzice nie będą mieli nic przeciwko temu, z kim chcesz się związać na przyszłość

— Nigdy ich nie spotkałeś, więc nie wiesz jak potrafią być osadzający

Jego rodzice oczekiwali naprawdę wiele od swojego syna.

Przejęcie ich interesu, wzięcie ślubu i posiadanie potomka, który kontynuuje ich mini imperium.

Fakt, przez wiele czasu ich nie było i wyglądało to tak, jakby w ogóle nie interesowali się swoim dzieckiem - w rzeczywistości mając szpiegów wśród sąsiadów donoszących im o każdym kroku chłopaka.

Odnosił takie wrażenie, że nie chcieliby go zaakceptować.

Patrzyli dziwnie na Chittaphona za każdym razem, gdy go odwiedzał (mogło to też być spowodowane tym, że jego przyjaciel robił sam za dziesięć osób i w ich oczach wyglądał jak nadpobudliwa osoba z  wadą wymowy).

— Nie możesz być zbyt krytyczny dla siebie, dzieciaku — Powiedział, uśmiechając się do niego lekko — Jeśli chcesz przeżyć taki rodzaj miłości, to oni muszą być twoją podporą i wsparciem. Tak robią prawdziwy rodzice

Przytulił go, widząc jak w jego oczach powoli wzbierają się łzy.

To nie był ten sam Nakamoto, którego poznał na tamtejszej imprezie.

Był przygaszony i niepewny siebie.

Jak potłuczony obraz - wciąż piękny i pełen wdzięku mimo widocznych uszkodzeń.

— Miałem może wtedy z piętnaście lat, ale trauma i wstydliwe wspomnienie pozostało

Jongsuk próbując nieco rozweselić Yute opowiadał mu przykre sytuację ze swoich lat nastoletnich, których akurat miał sporo.

Na tą chwilę udało mu się go rozbawić na tyle, by przestał ciągać co chwilę nosem w akompaniamencie jego gorzkich żali.

— Naprawdę porwały ci się te spodnie?

— Tak, naprawdę — Przytakuje mu — Chciałem wyskoczyć zza murku jak prawdziwy romantyk z różą w ustach i z prośbą o randkę; finalnie skończyło się to złamanym sercem i rozwaloną przez kolce wargą

— Ja  bym się z tobą umówił Jongsukie, słowo

Słysząc jego słowa, wzdycha głośno i gładzi go po policzku.

— Szkoda, że wtedy pewnie byłeś w podstawówce i twoim jedynym zajęciem była wojna na żołnierzyki z Hanse

Rozmawiali długo, a tematy zdawały się nie kończyć.

Co chwilę mieli sobie coś do powiedzenia czy do skomentowania, jakby nie widzieli się kilka lat i teraz nadrabiali zaległości.

Gdy tematy do rozmowy, przeszły na wybór filmu, ktoś wszedł do salonu, z impetem otwierając drzwi od tarasu.

— Co to ma znaczyć? Kim jest ten koleś?

Przed nimi stał ze wściekłą miną Sicheng.

Miał rotrzepane włosy a czerwone poliki komponowały się z pomarańczowym szalikiem, który niechlujnie zwisał z jego szyi.

— Po co tu przyszedłeś? — Yuta początkowo był w szoku, nie wiedząc czy to co widział na własne oczy działo się naprawdę, a nie tylko mu się przewidziało. — Mówiłem ci, że nie chcę cię widzieć

— Przyszedłem porozmawiać o tym, co się ostatnio dzieje.... O nas

Mimo, że mówił do Japończyka, to jego wzrok wciąż utkwiony był w Lee, który niezainteresowany całym wydarzeniem, wstał i poszedł do kuchni po coś do picia.

To nie była jego sprawa, co mieli sobie do powiedzenia i postanowił się nie wtrącać. 

—  Jakich nas? Nie ma w ogóle żadnych nas, Sicheng — Odpowiedział spokojnie, pochodząc do niego nieco bliżej.

Serce biło mu tak szybko, że bał się, że w każdej chwili może wypaść mu z piersi - jednak postanowił zachować spokój i nie pokazywać mu, że za nim tęsknił.

— No tak — Prychnął — W końcu przerwałem ci randkę z twoim nowym chłopakiem

— Jongsuk nie jest moim chłopakiem, tylko przyjacielem — Mówiąc to dźgnął go palcem w sam środek klatki piersiowej, aż Chińczyk cofnął się o dwa kroki — Wspiera mnie w ciężkich chwilach i dotrzymuje towarzystwa 

— Nie możesz spędzać czasu ze mną? Nie wiesz jak długo czekałem aż się odezwiesz i wszystko będzie w porządku. Czekałem aż znowu będę mógł cię przytulić, złapać za rękę czy pocałować w czoło, gdy będziemy wracać ze spaceru — Zazwyczaj spokojnego Sichenga dopadła frustracja i złość, która brała kontrolę nad jego emocjami.

Nie był opanowany, a jego słowa mieszały się co chwila z energicznym machaniem rękoma.

Widzący to z boku Lee odbierał całą tą scenę jako brak w komunikacji między dwójką dorosłych osób, która pragnęła się dogadać, jednak nie wiedziała jak ma to zrobić.

— I czego oczekujesz, huh? Że będę pozwalał ci spędzać czas ze mną i tą małpą na przemian? Raz wieczór w moim towarzystwie, a raz kino i kolacja przy świecach z nią?

— Yuta, ja nie wiem o czym teraz mówi...

— Przestań Sicheng — Przerwał mu w połowie zdania, kładąc swoją dłoń na jego ramieniu — Nie jestem tak głupi na jakiego wyglądam. Poza tym, to śledziłem cię i to nie jeden raz, dlatego też możesz opuścić mój dom zanim zadzwonię na policję, że obcy mężczyzna włamał się na moją posesję



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro