Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

¹² - ɪᴛ'ꜱ ɴᴇᴠᴇʀ ᴛᴏᴏ ʟᴀᴛᴇ ᴛᴏ ꜱᴛᴀʀᴛ

↷ 슬픔은 영원 할 것이

─── ・ 。゚☆: *.☆ .* :☆゚. ───

Wszystko miało teraz układać się lepiej.

Zaczął trenować razem z drużyną, testował nowe taktyki i czuł się przez pewien czas szczęśliwy.

Tzuyu nie męczyła go aż tak natarczywie i prawdę mówiąc, widział ją teraz dość rzadko.

Nie żeby musiał na to narzekać.

Jego przyjaźń z Chittaphonem rozkwitała, ich kłótnie szły w zapomnienie a sam tajlandczyk zdawał się nie męczyć go zbędnymi pytaniami bez pokrycia.

Czy jego problem z historią sztuki zanikł?

Czy udało mu się go rozwiązać?

Jego chwilowe polepszenie sytuacji z tego przedmiotu pozwoliło mu na pewnego rodzaju luz.

Opuścił kilka lekcji, nie pojawił się na dodatkowych zajęciach, całkowicie rzucając się w wir sportu.

To nie była najlepsza decyzja, wiedział o tym bardzo doskonale, ale tak mocno tęsknił za koszykówką i swoją drużyną, że nie mógł wytrzymać.

Miał tylko nadzieję, że profesor Dong pójdzie mu na rękę i poświadczy do jego trenera, że Yuta stał się dobrym uczniem, a historia sztuki do niego dotarła.

Uratował go w końcu od Tzuyu i jej zabójczego uścisku.

To musiało coś oznaczać.

Był wtorek  - dzień, w którym postanowił pojawić się na lekcji, będąc jak zwykle lekko spóźnionym.

Próbował słuchać tego, co mówił nauczyciel, ale poczuł się senny.

Znowu.

Starał się ze wszystkich sił skoncentrować i wsłuchać w jego głos, ale szło mu to marnie.

Zajął się rysowaniem małych szlaczków na kartkach swojego podręcznika, co robił zresztą co lekcję.

W ten sposób czas mijał mu o wiele szybciej i nie musiał gapić się w okno.

Właśnie zaczynał rysować trzeci pod rząd domek na drzewie, gdy ktoś położył mu przed nosem pusty sprawdzian.

Zaskoczony podniósł wzrok, widząc stojącego przed nim profesora Sichenga.

— Co to jest? — Zapytał zdezorientowany, oglądając kartkę od góry do dołu.

Czy miał mieć teraz jakiś test?

Przecież on nic nie umiał.

Ba! Nawet nie był poinformowany o jakiejkolwiek formie sprawdzenia jego wiedzy z tego przedmiotu.

Jeśli dostanie kolejną jedynkę, to trener go zawesi.

Trzeci raz.

Za czwartym razem straci pozycję kapitana i wyleci z drużyny na stałe, a tego nie mógł zrobić.

— Mniemam, że twój sprawdzian

— Ale to pusta kartka jest przecież...

— Dokładnie taka jest twoja wiedza z mojego przedmiotu, panie Nakamoto — Odpowiedział ostrym tonem, uważnie mu się przyglądając.

— Słucham? — Czy on teraz go  obrażał? Próbował zakpić przy całej klasie, wkładając mu w usta coś, czego nie powiedział?

— Wczoraj odbył się sprawdzian, na którym cię nie było — Poinformował, zabierając od niego kartkę. Złota tarcza jego zegarka odbijała się od promieni słonecznych wpadających do sali przez okno — Dostałeś jedynkę, kolejną zresztą. O wszystkim został poinformowany twój trener oraz pan dyrektor. Oni wyciągną odpowiednie konsekwencje twojego zachowania

— Nie może mi pan wstawić jedynki, to nie sprawiedliwe — Zaczął się bronić, próbując utargować z nim chociaż możliwość poprawienia oceny. Nie mógł mu tego zrobić.

— Ależ oczywiście, że mogę i właśnie to robię. Za niesubordynację i arogancję się płaci — Poprawił spoczywające na nosie okulary, kierując się w stronę swojego biurka — A teraz zapraszam do lekcji, dzisiejszy temat może być dla was bardzo interesujący

— Zło istnieje od początku świata. Jest antynomią dobra i posiada wiele interpretacji, sięgających swoją podstawą do kategorii moralnych

Yuta aż gotował się na myśl o przemówieniu, które wygłosił jego nauczyciel przed całą klasą.

Wiedział, że ten zrobił to specjalnie i to tylko po to, by utrzeć mu nosa.

Wydawało mu się, że w ostateczności mogą się dogadać i zakopać wszystkie nieporozumienia.

Ale najwyraźniej szkolny ulubieniec płci żeńskiej zamierzał utrudniać mu ten rok nauki.

Jeśli chciał sobie z niego zakpić, to proszę bardzo.

Nakamoto gotowy był do zemszczenia się na nim i to na poważnie.

Problem w tym, że nie wiedział jeszcze jak ma się do tego zabrać.

— Katolicyzm głosi, że zło zawsze ma wymiar osobowy i każdy człowiek odpowiedzialny jest za własne grzechy, z których powinien się wyspowiadać. Z kolei świadkowie jehowy uważają, że to szatan stoi za złem, które wyrządza się na świecie. Przez zmuszenie Ewy i Adama do zjedzenia zakazanego owocu, przyczynił się do rozpowszechnienia zła na gatunku ludzkim

Sicheng podszedł do tablicy, gdzie dużymi literami napisał na środku wyraz "ZŁO", dorysowując wokół niego mnóstwo strzałek.

Odwrócił się z powrotem do swoich uczniów i z lekkim uśmiechem na ustach, kontynuował monolog.

— Judaizm w sposób podobny tłumaczy początki zła na świecie.
"A śmierć weszła na świat przez zawiść diabła". Oznaczało to, iż szatan zazdrosny był o miłość, którą stwórca dostawał od swoich wyznawców

— A co na ten temat mówi mitologia, proszę pana? — Zapytała dziewczyna siedząca z tyłu. Miała krótkie, blond włosy, które zawsze zwiazywała w dwie małe kiteczki na czubku głowy.

Miał problem z zapamiętaniem jej imienia, ale musiał przyznać, że była dobrą uczennicą, ciekawą przede wszystkim wiedzy.

— Bardzo dobre pytanie — Pochwalił ją, zapisując na jednej strzałce "starożytność". — W przeciwieństwie do biblijnego Boga, zło obok dobra jest  cechą bogów. Kronos pożera własne dzieci w obawie przed utratą władzy. Zeus karze Prometeusza za danie ludziom ognia, zaś Apollo pozwala na obdarcie ze skóry Marsjasza. Nadanie bogom cech złych, miało ich upodobnić do człowieka, sprawić, by ludzie widzieli w nich również samych siebie....

Obserwował zachowanie Yuty kątem oka.

Zauważał jego poczerwienione ze złości poliki oraz palce, który zbyt mocno zaciskały się na ołówku.

Chłopak denerwował się bezpodstawnie, nie zdając sobie sprawy ze swojej winy.

Winwin chciał mu pomóc, wskazać odpowiednią drogę, która pozwoli mu ukończyć szkołę i zdobyć wymarzoną karierę sportowca.

Nie chciał być jego wrogiem.

Japończyk był bardzo zdolnym i spostrzegawczym uczniem, tylko leniwym.

Rozpraszał się zbyt szybko, nie potrafił zapamiętać podstawowych informacji, udając debila ku uciesze swojej klasy.

Dlatego więc do niego postanowił skierować swoje kolejne pytanie.

— Yuta, czy mógłbyś mi powiedzieć, czyj obraz najbardziej pasuje do  wyobrażenia zła w kulturze starożytnej?

Miał ochotę się roześmiać na widok zaskoczonej miny Nakamoto, który jak zwykle nie znał odpowiedzi na jego pytanie.

Tego nie było w ich podręczniku ani notatkach - jest to wiedza dodatkowa, całkowicie nieobowiązkowa.

— Nie wiem — Burknął lekko zirytowanym tonem, wlepiając swój wzrok w puste kartki zeszytu.

— Zapytaj proszę Tena, on będzie wiedział — Uśmiechnął się w jego stronę, jednak chłopak go zignorował, prawie miażdżąc swojego przyjaciela, w celu uzyskania od niego odpowiedzi.

Gdy tajlandczyk w końcu wyszeptał mu to do ucha kilka razy, gdyż ten nie za bardzo zrozumiał pseusonim autora obrazu, mógł odpowiedzieć na zadane mu wcześniej pytanie i mieć spokój

— Ten powiedział, że pasuje tutaj obraz Tycjana o tytule "Apollo i Marsjasz", który został namalowany na płótnie


















Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro