Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Does it... taste you?

-Sensei pyta jak idzie ci nauka posługiwania się pałeczkami. Powiedziałem że nie najlepiej i-zeczerwienił się i ściszył głos-że mam cię nakarmić...
-Co?! Ale ja mogę palcami, nie trzeba! Powiedz mu to, powiedz!
Sensei w tym czasie wyszedł prawdopodobnie po swoją porcję.
-Zjem to teraz szybko palcami, nic mu nie mów!-powiedziałem i już brałem pierwszy kawałek sashimi w palce kiedy Taekwoon odepchnał moją dłoń.
-Musisz nauczyć się dyscypliny, myślisz że mi to jest na rękę?
-No ale...-Nie zdążyłem dokończyć bo wepchnął mi do buzi kawałek ryby tymi przeklętymi pałeczkami i chyba robił się coraz to bardziej czerwony.
-Bądź cicho i jedz-powiedział cicho i z lekko spuszczoną ze wstydu głową patrząc na mnie kątem oka i czekał już z kolejnym kawałkiem aż połknę to co wcześniej mi dał.
-Smakuje ci kuchnia japońska?-wyszeptał nieśmiało. Pokiwałem tylko głową bo miałem pełną buzię. W czasie kiedy ja przeżuwałem swoje jedzenie on też wziął się za swoją porcję. Wyglądał jeszcze bardziej jak chomiczek! Duże policzki wypchane jedzeniem, i usta jak dzióbek. Postanowiłem żuć jak najdłużej żeby sam też się najadł. Byłem taki zażenowny tym że ktoś mnie musiał karmić. W pewnym momencie wszedł sensei i usiadł na drugim końcu sali i uśmiechał się w tym samym momencie kiedy Taekwoon podawał mi kolejną porcję do ust. To jakiś yaoista czy co? Dobrze że to była ostatnia porcja. Taekwoon też już zjadł i udaliśmy się na chwilę do pokoju żebyśmy mogli się przebrać w stroje treningowe. Mój nowy i biały czekał już na mnie ale posłania jeszcze tu nie było.
-Emmm, hyung?
-Mhm
-A gdzie się mamy przebrać?
-Ojej właśnie bo zawsze byłem sam i...
-Dobra to się odwrócimy i już-powiedziałem to dość naturalnie.
-A-ale ja...
-Nie jestem podglądaczem wiesz-zasmiałem się.
-Ale na pewno się nie odwrócisz?
-Na pewno!-i odwróciłem się na pięcie i sam zacząłem się ubierać. Tak samo uczynił Taekwoon. Nagle usłyszałem głośne uderzenie prawdopodobnie gongu który stał na dziedzińcu obok wiśni i odruchowo odwróciłem się lekko wystraszony bo nie spodziewałem się tego. Taekwoon stał tyłem w samych bokserkach i nie związanej jeszcze pasem górze ubioru a ja bez koszulki i bluzy. Taekwoon chyba poczuł mój wzrok na sobie i zauważyłem tylko jego bardzo czerwoną twarzyczkę.
-MIAŁEŚ SIĘ NIE ODWRACAĆ!-wykrzyknął trzymając górę tak aby nie było widać jego tułowia-OBIECA...-i w tym momencie spuścił wzrok na ziemię-j-ja też nie powinienem b-był.
-Nie szkodzi, i ja też przepraszam.-odwróciłem się i zacząłem rozbierać spodnie. Wyjrzałem kątem oka przez ramię i założyłem spodnie.
-A ty czemu się nie ubierasz?-zapytałem z uśmiechem.
-N-nieważne!-krzyknął odwracając się. Sam założyłem górę i próbowałem zawiązać pasem. Jednak tego też nie umiem nauczyć się porządnie. Trudno, może nikt nie zauważy. Kiedy się odwróciłem gotowy na trening Taekwoon podszedł do mnie już całkowicie ubrany z perfekcyjnie związanym pasem.
-M-masz krzywo, mogę?
-Mhm, dzięki za pomoc.
-N-nie ma za co...
Kiedy już byliśmy gotowi nadszedł czas na trening. Na początku same najprostsze ćwiczenia a potem mieliśmy się dobrać w pary. Oczywiście to z Taekwoonem ćwiczyłem. Na początku mały sparing. Był dobry. Nawet bardzo. Po jakichś pięciu minutach moich nieudolnych ataków Taekwoon przestał się bronić i sam zaatakował. Powalił mnie i siadł na mnie okrakiem po tym jak przewrócił mnie na matę a tym samym sam utracił równowagę. Znowu się zaczerwienił. Tak często to robił. Po tym jak zszedł ze mnie ukłoniliśmy się wzajemnie i trening był zakończony. Poszliśmy się wykąpać. Kąpiel wodą ze studni za parawanem była interesującym przeżyciem i na szczęsie nic nie podwiało tego parawanu bo Taewoon ktory kąpał się obok znou by się zażenował, ja z resztą też bo to jednak za dużo. Wszyscy rozeszli się do pokoi i my też udaliśmy się do swojego.
-O jej, dalej nie ma twojego posłania?-zdziwił się Taekwoon.
-Wygląda na to że będę spał na podłodze-powiedziałem zawiedziony.
-To możesz spać na moim...
-Nie, nie będę ci się wpychał.
-Ale na prawdę, mnie to nie przeszkadza.
-Kładź się hyung, nic mi się nie stanie.
Tak jak mu kazałem tak uczynił. Jak tylko usiadł podniósł koc i poklepał miejsce obok siebie.
-Chodź tu...-powiedział tak że ledwo usłyszałem. Założę się ze był czerwony ale było na tyle ciemno że nie widziałem tego a lampka nie była oświecona.
-Na prawdę nie trzeba.
-Chodź zanim zmienię zdanie.
-Dobrze już, dobrze.
Wszedłem i starałem się położyć jak najdalej od niego żeby nie kłopotać go jeszcze bardziej a on przesunął się pod samą ścianę. Nie spałem jeszcze trochę a Taekwoon usnął po jakichś piętnastu minutach, zmęczenie z nim wygrało. Przed zaśnięciem poczułem jeszcze tylko jak coś się do mnie przytula ale nie miałem już siły żeby to zdjąć a poza tym, to było miłe i ciepłe więc nie widziałem przeszkód żeby odpłynać...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A wstawiłam sobie dwa rozdziały
#wenażycia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro