~cz.2~17~
Tinus-hej, mogę się dosiąść
Ja-jak chcesz
Tinus-dobra ,Amelia jak chcesz sobie takie fochy strzelać to nie przy mnie, staram się być miły ,jejku co z tego ze raz musiałaś iść sama na apel ,to chyba nie jest problem
Ja-słuchaj nie musisz ze mną być z litości, chcesz to możemy skończyć
Tinus-nie chce niczego kończyć! Kocham ciebie najmocniej na świecie ale afera o takie coś...
Ja-dobra może trochę przesadziłam, ale wiesz ze ja nie lubię być sama
Tinus-dlatego jesteś ze mną-zaśmieliśmy się
Ja-kocham cie
Tinus-ja ciebie bardziej
Przytuliliśmy się
Boże jak ja go kocham, nie potrzebnie robiłam aferę ,jeszcze muszę przeprosić marcusa i Olę
Nagle zobaczyłam ich siedzących na ławce obok fontanny
Ja-tinus zaraz wracam okej
Tinus-czekam-dał mi buzi
Podbiegłam do nich i powiedziałam
Ja-przepraszam was
Mac-Ola-my ciebie rowieniez ,mogliśmy napisać czy coś bo wiedzieliśmy ze nie zbyt lubisz być sama
Ja-dobra koniec tematu ,dobra to widzimy się o 19:00 u mnie w domu
Mac-okej ,papa
Ja-papa
Odeszłam od nich i poszłam do tinusa ale jak przyszłam to momentalnie moje serce pękło....
CDN
~~~~~~~~
Ludzie sorka za te Polsaty😂😂
Tez was kocham 😂❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro