when i had you
Dni nagle zaczęły mijać wolniej, jakby do tej pory nie były wystarczająco uciążliwe. Mogli dłużej rozmawiać i krócej spać, będąc z daleka od siebie. Słońce piekło niemiłosiernie przez cały czas, który spędzali na plaży, albo w ogrodzie. Przestali zwracać uwagę na cokolwiek innego poza sobą. Któregoś razu zabrali ze sobą aparat i poprosili przypadkowego mężczyznę w kąpielówkach w arbuzy, by zrobił im pierwsze wspólne zdjęcie. Yoongi przekazał mu swój aparat i poinstruował co ma nacisnąć, samemu dołączając biegiem do Jungkooka czekającego w wodzie do połowy łydek. Najpierw stanęli obok siebie i objęli się w talii, a gdy mężczyzna pokazał uniesiony kciuk na znak uchwyconego ujęcia, młodszy wskoczył szybko na plecy blondyna obejmując jego biodra nogami i opierając policzek o ten jego. Przez chwilę Min chwiał się niestabilnie, jednak gdy udało mu się złapać równowagę, chwycił chłopaka za uda i zaczął się z niego śmiać odwracając głowę w drugą stronę i cmokając szybko w policzek. Turysta ponownie uniósł kciuk do góry, a Jeon zeskoczył z mężczyzny przytulając go do siebie i wzdychając cicho. Z tej odległości nie słyszeli dźwięku migawki, jednak fotograf zdążył uchwycić czułość i ulotność tej krótkiej chwili, po której przyjaciele wrócili do niego na brzeg, a blondyn odebrał swój sprzęt. Ukłonili się mężczyźnie dziękując mu serdecznie i wrócili na swój koc, by schować urządzenie do torby i wrócić do morza trzymając się kurczowo za dłonie. Wracając z plaży wybrali się na obrzeża Gangneung by wywołać zdjęcia i kupić ramki, które ustawili w swoich pokojach. Dopiero w zakładzie zobaczyli ujęcie, na którym stali objęci i spłonęli rumieńcem, gdy starszy mężczyzna oddawał im odbitki i mruczał pod nosem koszt usługi. Jungkook postawił na szafce przy łóżku białą ramkę ze zdjęciem, na którym Yoongi go całuje, a gość ozdobił swój pokój tym ostatnim, najpiękniejszym ujęciem, którego nigdy nie zapomni.
Wieczorem postanowili wyjść do jedynego baru, który znajdował się przy plaży i nie należał do żadnego z miast. Prowadzili go rodzice przyjaciela Jeona - Park Jimina. Niewielki budynek wykonany z drewnianych pali stał na wydmie podparty na metalowej konstrukcji pomalowanej białą farbą olejną, która w niektórych miejscach odchodziła płatami ukazując lekko poniszczone fragmenty metalu. Do samego lokalu wchodziło się po skrzypiących, kręconych schodach oplecionych dookoła jednej z kolumn utrzymujących wszystko w pionie. W środku znajdowało się kilkanaście drewnianych stolików, przy których siedzieli zgromadzeni chyba wszyscy mieszkańcy wioski, niewielki bar oraz stara szafa grająca przerobiona na zwyczajne radio. Na każdym stoliku stał maleńki słoiczek, w którym pływała świeczka oraz pomalowane na kolorowo kolby chemiczne, w których stały świeże kwiaty. Zajęli miejsce obok okna z którego widać było morze i plażę siadając na skrzypiących krzesłach pomalowanych pastelową farbą na przyjemnie mdłe odcienie fioletu i różu. Chwilę zajęło zanim podszedł do nich niski chłopak z czarnymi włosami i pucołowatymi policzkami, na którego widok twarz Jeona rozjaśnił lekki uśmiech.
- Dawno się nie widzieliśmy Jungkookie! - powiedział zamiast zwyczajowego powitania.
- Byłem zajęty, przecież wiesz.
- A faktycznie. Zajmujesz się ośrodkiem? Duży masz ruch?
- Tak, cały mój ruch siedzi naprzeciwko. - wskazał brodą na Mina, który marszczył brwi patrząc w telefon ukryty pod stolikiem.
- Hm? - blondyn uniósł gwałtownie głowę i przeskakiwał spojrzeniem to na jednego to na drugiego. - A tak. Jestem Min Yoongi, miło cię poznać. - mruknął mężczyzna dość obojętnie wracając do urządzenia i wywołując tym samym lekki uśmieszek na ustach szatyna.
- Ten Min Yoongi? - powtórzył brunet unosząc brwi i rozdziawiając pulchne wargi.
- Możliwe. - odparł sucho chrząkając i chowając urządzenie do kieszeni dżinsów. Jeon zanotował w głowie, że Min nie jest dla wszystkich tam miły, jak był dla niego. - Czego się napijemy, Jungkookie?
- Nie wiem, może piwo?
- Mama przygotowuje właśnie nowego drinka z arbuzem i różowym muscato, może to? - odezwał się Jimin przypominając sobie nagle o funkcji jaką pełnił w barze.
- Brzmi idealnie. - Min w końcu się uśmiechnął opierając brodę na splecionych dłoniach i wpatrując się w rozpartego na siedzeniu Jungkooka, który najwidoczniej czuł się w tym miejscu lepiej niż we własnym domu.
Park kiwnął głową i odszedł zostawiając ich samych, a starszy jakby odetchnął z ulgą.
- Mam coś na twarzy? - zapytał w końcu szatyn, kładąc ręce na blacie i wyciągnął je w oczekiwaniu na ruch ze strony mężczyzny, który przysunął się bliżej z krzesłem i złapał go lekko za dłonie splatając ich palce ze sobą.
- Nie, tylko całkiem miło się na ciebie patrzy.
Usłyszeli stuknięcie szkła o blat i mamroczącego coś Jimina, który odszedł szybko zażenowany faktem, że śmiał przeszkodzić w tak intymnej scenie. Siedzieli tak jeszcze chwilę, aż Yoongi nie puścił jednej ręki, by podnieść do ust szklankę wypełnioną różowym alkoholem z maleńkimi bąbelkami i kawałkami słodkiego owocu pływającymi w środku. Jeon zrobił to samo stukając o szkło gościa i westchnął cicho gdy pierwszy łyk przyjemnie rozszedł się po jego ciele falą łaskoczącego w przełyk ciepła.
Przez resztę wieczoru rozmawiali i wypili jeszcze po dwie szklaneczki pysznego arbuzowego muscatu. Gdy Yoongiemu zaczęło się nudzić w lokalu, poprosił Jeona cichutko, by już wyszli, ale wracali plażą, a nie krążąc między domkami w mieście. Chłopak zapłacił Jiminowi i poprosił by dziś nie wypuszczał psa na noc, przyjdzie po niego jutro. Min obiecał swojemu gospodarzowi, że zabierze go kiedyś na szaszłyki jagnięce w ramach zadośćuczynienia za te drinki. Cały czas trzymali się za ręce, stało się to ich nawykiem, nieważne gdzie i z kim byli. Ciepła woda przyjemnie łaskotała ich w stopy, gdy wracali brzegiem morza wsłuchując się w fale i rozmawiając po cichu o swoich ulubionych rzeczach. Nie byli pijani, może odrobinę wstawieni, dlatego ich konwersacja wcale nie różniła się zbytnio od tych zwyczajowych.
- Owoce czy warzywa? - zapytał w końcu Jungkook tracąc już wszystkie pomysły na pytania i z tęsknotą wypatrując domu, który ocali go od dalszego zadawania pytań.
- Owoce. Truskawki czy maliny?
- Melon. - zaśmiał się Jungkook łamiąc zasady i przyspieszając trochę kroku. - Książki czy filmy?
- Książki.
- Dobrze, że to powiedziałeś, hyung. Możemy kontynuować naszą znajomość. - odetchnął chłopak przykładając dłoń do serca i odwracając głowę do idącego kawałek za nim blondyna, który rozmyślał nad tym, że nie nazwał ich przyjaciółmi, dając swobodę rozwoju ich związku.
- Nie chcę już w to grać, Jungkookie, zrobiło się nudno. - powiedział w końcu muzyk zamiast zadać następne pytanie.
- W porządku. To co teraz?
- Nic. Patrz, już jesteśmy. - powiedział mężczyzna puszczając jego dłoń i przyspieszając by usiąść na leżaku przed drzwiami i otrzepać się z piasku. - Dziękuję za ten wieczór, było naprawdę miło. - powiedział wchodząc do środka i wchodząc na pierwsze stopnie schodów. - Dobranoc. - dodał wchodząc do swojego pokoju i cmokając go w policzek.
Chłopak stał przez chwilę gapiąc się na żółte drzwi jakby zobaczył w nich coś niezwykłego. Nie do końca rozumiał dlaczego zachowanie Mina tak drastycznie się zmieniło, jednak wyraźnie widząc, że gość nie ma ochoty na rozmowę, postanowił nie drążyć tematu. Powie mu jak będzie chciał. Tymczasem poszedł do swojego pokoju po piżamę i od razu postanowił skorzystać z łazienki, by wziąć prysznic i całkowicie wytrzeźwieć. Na tyle, by usłyszeć krzyki Mina, który najwyraźniej rozmawiał z kimś przez telefon na korytarzu. Gdy wychodził z pomieszczenia zastał go opartego o ścianę między ich pokojami, jednak udawał, że nie zwrócił na niego uwagi i jakby nigdy nic wszedł do sypialni. Ułożył się wygodnie na łóżku i wziął z szafki książkę zakładając okulary w drucianych oprawkach. Zapomniał o całym świecie zatapiając się w innej galaktyce, w której podróże między gwiezdne dla jednych trwały kilka dni, a dla innych kilkanaście lat. Dlatego prawie podskoczył słysząc pukanie do drzwi. Zerknął na zegarek w telefonie i przetarł oczy z zaskoczeniem orientując się, że zegar wskazuje dokładnie siedem minut po trzeciej.
- Proszę? - powiedział cicho odkładając lekturę na bok i podciągając wyżej kołdrę, pod którą leżał. Przez szparę między różowymi drzwiami wsunęła się najpierw głowa, a później reszta jego gościa. - Oh, to tylko ty hyung. - odetchnął z wyraźną ulgą. - Obudziłem cię?
- Nie, nie. Ja tylko... - mężczyzna podrapał się po karku przygryzając dolną wargę w poszukiwaniu wytłumaczenia dla swojej wizyty. - Nie mogę spać i chciałem zapytać czy masz może jakieś proszki.
- Nie mam, przykro mi, ale jeżeli chcesz, mógłbyś, no wiesz, spać tutaj. - chłopak wzruszył ramionami odwracając wzrok od ciała blondyna, który zadrżał przez przeciąg mając na sobie jedynie czarne bokserki i cienki t-shirt.
- Na pewno? W sensie, nie ma takiej potrzeby, trudno-
- Zostań Yoongi. Bardzo bym chciał żebyś został. - wypalił młodszy wyplątując się z pościeli i podchodząc do mężczyzny. Dopiero z bliska zauważył wyschnięte już ślady łez na jego twarzy i momentalnie przypomniał sobie o tym jak na kogoś krzyczał. - Przyniosę twoją poduszkę. - dodał wychodząc i faktycznie, wrócił za chwilę z żółtą poduszką zamykając za sobą drzwi. Przełożył pościel tak, by było miejsce dla nich obu i położył się przy ścianie czekając aż blondyn zdecyduje się do niego dołączyć. Gdy w końcu materac ugiął się delikatnie pod ciężarem drugiego ciała, szatyn postanowił zapytać o to co zaczęło go nagle nurtować. - Co się tak naprawdę stało, Yoongi? Słyszałem jak krzyczałeś i widać, że płakałeś.
- To nieistotne, Jungkookie, naprawdę nieistotne. - przesunął się odrobinę bliżej niego i delikatnie zdjął druciane okulary odkładając je na szafkę za sobą i odwracając się przodem do chłopaka.
- Płakałeś, więc chyba jednak istotne. - nie miał zamiaru dać teraz za wygraną, miał go tak blisko. Czuł jak ciepło jego drążącego ciała bije tuż obok niego, tak blisko, nie dzieliło ich nic poza słowami i nieustalonymi granicami. Chciał poznać wielki smutek, który przytłaczał go przez całe lato. Chciał by jego książę powiedział co go dręczy.
- Chodzi o mojego byłego chłopaka. Nie możemy się dogadać co do mieszkania i nie ważne jak bardzo się staram o nim zapomnieć, nie jestem w stanie, bo ciągle dzwoni i pyta na jaki adres wysłać resztę moich mebli. - odpowiedział w końcu odszukując pod kołdrą dłoń Jungkooka i kładąc na niej swoją. Delikatnie wsunął palce między jego, jednak nie zacisnął ich.
- Dalej go kochasz? - zapytał szatyn drżącym ze zdenerwowania głosem.
- Nie. Nie kocham od dawna. On mnie też.
- Nie mów, że łączył was tylko seks... - mruknął zrezygnowany chłopak wyciągając obie dłonie na kołdrę i odtrącając tą należąca do starszego.
- Nie. To też od dawna nie. Bardziej sentyment. Poznałem go w pierwszej klasie liceum i jakoś od tamtej pory byliśmy razem. Ciężko się rozstać jak przez tyle lat przywykło się do czyjejś obecności, to chyba dlatego jest tak ciężko. To niczyja wina, jestem specyficznym człowiekiem i i tak dziwię się, że Hosoek tyle ze mną wytrzymał.
- Przykro mi, w takim razie.
- Nie powinno, Jungkookie. To już przeszłość. Ten wyjazd nauczył mnie znowu cieszyć się z bycia z kimś. - blondyn przysunął się do niego i oparł głowę na dłoni, tak jak tamtej nocy, na kocu w ogrodzie. Przez otwarte okno słyszeli świerszcze i fale tłukące się niespokojnie o brzeg, jakby targane gwałtownym waitrem.
Serce młodego chłopaka zerwało się gwałtownie w nieodpornej piersi, a opalone policzki zalał niewinny rumieniec, którego Yoongi zapragnął dotknąć. Cały drżał gdy jego dłoń stykała się ze skórą chłopaka wiedząc, że znowu się komuś podoba. Wszystkim dookoła wydawał się być obojętny i zdystansowany, jakby wcale nie miał uczuć. Mało kto widział i znał prawdziwego Mina, który z całych sił pragnął być kochany. W szkole zawsze się z niego śmieli bo był mały, dziewczyny nie zwracały na niego uwagi, chociaż był przystojniejszy niż niejeden idol na okładkach głupich magazynów, do których wyzdychały. Czy to naprawdę było tak wiele? Ciepłe uczucie przynależności do kogoś. Przyjazny dotyk na skórze i możliwość dzielenia się nawet najczarniejszymi myślami z drugą osobą.
Jungkook poruszył się nieznacznie przysuwając się bliżej mężczyzny i przytulił się do jego boku słysząc z tak bliska jak szybko bije jego serce. Uśmiechnął się nieznacznie gdy otoczył go przyjemny zapach skóry mężczyzny, tropikalny żel pod prysznic i naturalna słodycz, zmieszane z delikatną nutką słonego zapachu morza i wakacji. Westchnął, gdy ciepła dłoń muzyka zsunęły się na jego plecy i rozpoczęła po nich wędrówkę, opuszkami palców zahaczając o cienką linię kręgosłupa, przez którą za każdym razem przechodził dreszcz.
- Nie przejmuj się nim, hyung. Wszystko się jakoś ułoży. Zawsze się układa. - powiedział w końcu chłopak odsuwając się od niego i również podparł głowę na ręce, by móc patrzeć prosto w czarne oczy swojego gościa. Yoongi z niewiadomych powodów upodobał sobie dotykanie jego twarzy, dlatego teraz również do niej sięgnął szeleszcząc pościelą i zbliżając się jeszcze bardziej, jednak opuszki palców ledwo musnęły policzek przesuwając się dalej na szyję i znikając w gęstych, ciemnych włosach chłopaka. Oczy Jungkooka co chwilę przesuwały się z jego oczu na usta i dopiero po chwili zauważył, że są coraz bliżej. Przymknął powieki czując na wargach łaskotanie oddechu blondyna i po niewiarygodnie długiej sekundzie poczuł miękki dotyk jego ust na swoich. Przerzucił rękę przez talię mężczyzny opierając się na łokciu i uniósł się lekko do góry uchylając wargi i pozwalając Yoongiemu wpasować się między nie, tal by obu było wygodnie. Wszystkie zmysły starszego były pod władaniem słodkiego smaku chłopaka, który co i raz nieopatrznie muskał językiem ten jego. W ciele Yoongiego narastał ogień, który przez cały czas starał się tłumić i nie chciał, by przejmował nad nim kontrolę, jeszcze nie teraz. Czuł jak Jeon zaczął drżeć, kiedy przesunął palce na jego kark i szyję, a po krótkiej chwili osunął się na poduszkę rozłączając przypadkowo ich usta. Mężczyzna spojrzał na niego z troską nie wiedząc co się stało, jednak widząc na ustach gospodarza delikatny uśmiech, uznał, że wszystko jest w porządku i widocznie po prostu zdrętwiała mu ręka. Ciepła dłoń chłopaka nagle znalazła się na jego twarzy, sunąc gładko od czoła, przez policzek aż na dolną wargę, po której przejechał kciukiem. Min zacisnął dłoń na jego koszulce i przygryzł usta odwracając nagle wzrok. Odetchnął kilka razy, jakby właśnie kończył jakiś niezwykły bieg myśli w swojej głowie, po czym ponownie złączył ich ze sobą, nieco mocniej i odważniej niż poprzednio. Kciukiem głaskał go po policzku, resztę dłoni opierając na szczęce i szyi, płonących niezwykłym ciepłem, którego nigdy wcześniej nie doświadczył nawet w trakcie dużo intensywniejszych zbliżeń z Hoseokiem. Chłopak jęknął cicho, gdy blondyn przesunął językiem po jego dolnej wardze prosząc o możliwość pogłębienia pocałunku, na którą to prośbę Jeon zgodził się bez wahania, przyciskając go do siebie mocniej i ciągnąc delikatnie za końcówki jego jasnych włosów. Yoongi również westchnął czując jak palce Jungkooka wsuwają się pod jego bluzkę i wędrują w górę i w dół, wzdłuż całego wrażliwego jak diabli kręgosłupa. Starszy w końcu zaczął odczuwać coraz dotkliwszy brak powietrza, dlatego płynym ruchem przeszedł z ust, do całowania szczęki oraz złotej szyi, po której w kilku miejscach spływały kropelki potu. Gdy dotarł do miejsca, w którym szyja łączy się z ramieniem, odsunął się od niego i ułożył na swojej poduszce czekając, aż drugi wtuli się w niego i nieco uspokoi. W pokoju dalej świeciła się niewielka lampka, którą mężczyzna zgasił sięgając po omacku za siebie i cudem odnajdując przełącznik. Okazało się, że nie dało to wcale zbyt wiele, ponieważ na zewnątrz zaczynało robić się coraz jaśniej.
- Dziękuję, hyung. - wyszeptał w końcu chłopak wybudzając blondyna, który już prawie spał kołysany przez spokojny już szum fal bijących o piasek na plaży.
- Nie masz za co, Jungkookie, to ja ci dziękuję. - wymruczał w odpowiedzi Min opuszczając głowę i cmokając go w policzek. - A teraz śpij, mój kopciuszku.
~~*~~
Od tamtej nocy, Yoongi codziennie przychodził do łóżka Jungkooka. W jego mniejszej lub większej świadomości. Czasami, gdy chłopak już spał, a on kręcił się z boku na bok w żółtej pościeli dręczony przez demony przeszłości, wstawał i szedł do jego pokoju, który zawsze był otwarty. Chłopak dosyć często sypiał nago, oczywiście nie w obecności mężczyzny. Za każdym razem, gdy Min otwierał drzwi jego pokoju i widział chociażby skrawek jego nagiego pośladka albo torsu wystające spod różowej kołdry, z paniką wracał do swojego pokoju i długo siedział na środku łóżka z laptopem na kolanach, zapisując kolejny tekst albo komponując muzykę. Innym razem wiedział, że Jungkook na niego czeka i po wieczornym prysznicu szedł prosto do jego sypialni wychodząc na balkon i siadał przy stoliku obok niego patrząc jak czyta w drucianych okularach i co jakiś czas otrzepuje popiół z papierosa.
- Co czytasz? - pytał za każdym razem sięgając do leżącej na stole paczki i wyciągnąć używkę. Palił tylko wieczorami, na dobranoc, licząc, że nikotyna otępi jego nad wyraz wyczulone zmysły i tej nocy nie będzie śnił koszmarów.
Jungkook odpowiadał mu za każdym razem, nieważne czy zaczął nową lekturę czy kilka dni pod rząd czytał to samo. Min dopytywał o bohaterów, wydarzenia, ulubione momenty, jakieś mankamenty. Dociekał, bo uwielbiał słuchać z jakim ożywieniem chłopak opowiada o swojej pasji, jaką były książki. Pożerał wszystko co mógł. Raz nawet przyłapał go na czytaniu książeczki dla dzieci nad basenem. Jedyną rzeczą, która odrywała go od literatury, był on. Czasami rano, gdy gospodarz czekał na niego ze śniadaniem, czytał siedząc na kuchennym blacie, a złote promienie słoneczne miękko kładły się na jego twarzy i ramionach. Słysząc kroki na schodach momentalnie rzucał swoimi skarbami, jak mówił na książki, i stawał przy stole w salonie jak kelner, by wziąć go w ramiona i cmoknąć w czoło.
Jednak tylko w czoło.
Poza tamtą szczególną, lipcową nocą, ich usta więcej się nie spotkały, mimo że Jungkook całym sobą demonstrował chęć powtórzenia tego przyjemnego doświadczenia. Musiał czekać dosyć długo, Min zdecydował się ponownie go pocałować, dopiero gdy któregoś wieczoru siedzieli w barze rodziców Jimina z najmłodszym Parkiem oraz innymi znajomymi ze szkoły Jeona. Obaj byli już mocno wstawieni, a Min siedział zbyt blisko chłopaka, który nagle objawił swój kolejny talent i śpiewał razem z szafą grającą, jakąś zagraniczną piosenkę, właśnie o pocałunkach. Jako nagrodę za bardzo udany występ, postanowił nagrodzić go jednym, krótkim i delikatnym, który powtórzył gdy tylko przekroczyli próg pensjonatu i weszli na górę.
surround me, body and soul
put me into your glow, make me blush
Jungkook oddawał pocałunek bez zastanowienia, z całą swoją żarliwością i uczuciem. Głęboki rumieniec zalewał jego policzki, uszy i szyję sprawiając, że skóra robiła się wrażliwsza na dotyk. Rozpaczliwie zaciskał palce na ścianie próbując wbić w nią paznokcie, gdy język blondyna badał wnętrze jego ust, co jakiś czas ocierając się o ten jego. A on tłumił jęk rozkoszy, który zamieniał się powoli w dreszcze na kręgosłupie i parzący ucisk w dole brzucha, który nie zwiastował nic dobrego. Lodowate palce starszego gładziły już jego skórę pod materiałem białego t-shirtu, gdy rozłączał ich usta postanawiając dopieścić trochę jego szyję, gdyż przypomniał sobie nagle jak reagował na takie pocałunki w gorącą, lipcową pełnię.
- Yo-Yoongi... - westchnął zagryzając wargi, lekko uderzając głową o ścianę ze sobą i przenosząc gwałtownie palce na materiał kraciastej koszuli, która w tej chwili wydawała się być najlepszym punktem zaczepienia, jakby zaraz miał stracić równowagę i upaść. - Yoongi-hyung... - szepnął znowu, a blondyn otworzył w końcu oczy i spojrzał na niego zatroskanym wzrokiem, nagle przestając go dotykać i odsuwając się krok do tyłu. Chłopak przeczesał dłonią grzywkę i odetchnął głęboko zanim podniósł na niego swoje piękne, błyszczące oczy okryte wachlarzem najpiękniejszych rzęs jakie Min w życiu widział.
- Przepraszam Jungkookie, nie chciałem, ja nie mam pojęcia co we mnie wstąpiło i... - z każdym słowem wycofywał się odrobinę dalej, nagle zawstydzony tym co zdobił, bardziej niż powinien. Wsadził rękę do kieszeni spodni i zaczął bawić się małym supełkiem, który powstał dawno temu przez jego nerwowość na biednej, pojedynczej nitce. - Przepraszam, jestem bezmyślny, ja chyba, no, pójdę już spać. - ruszył w stronę drzwi spuszczając oczy na swoje bose stopy i po cichu licząc, że gospodarz jednak go zatrzyma i powie, że nic się nie stało, jednak nic takiego nie miało miejsca. Wrócił do swojej sypialni opadając na łóżko i jęknął przeciągłe w poduszkę, gdy przed jego oczami pojawił się obraz tak pięknego i spragnionego chłopaka leżącego pod nim w różowej pościeli, niewinnej jak rumieniec, wywołany przez jego złoty dotyk. Nie słysząc jakichkolwiek ruchów w pokoju obok ani łazience, postanowił doprowadzić się do porządku pod prysznicem i w końcu ogolić, ponieważ na jego policzkach pojawił się powoli znienawidzony zarost, który wolał rezerwować dla swojego starszego wcielenia.
Kiedy wcierał w skórę płyn po goleniu usłyszał pukanie do drzwi i bez zastanowienia odpowiedział „proszę", nie biorąc pod uwagę tego, że jego brudne ubrania walają się po całej podłodze, a on stoi przy umywalce prawie nagi ściskając w garści brzegi żółtego ręcznika.
- Już wychodzę, przepraszam, że tak długo, przebiorę się tylko i możesz wchodzić. - powiedział drżącą dłonią wciskając maszynkę do kosmetyczki. Drzwi ponownie się zamknęły, a on odetchnął z ulgą sięgając po swoje bokserki i szybko wciągnął je na siebie zbierając resztę ubrań, których nawet nie złożył chcąc jak najszybciej wydostać się z łazienki.
Wychodząc z pomieszczenia prawie wpadł na Jeona, resztę korytarza pokonując biegiem i trzaskając drzwiami. Wyszedł na ich wspólny balkon i usiadł przy stoliku sięgając po papierosa. Wypalił jednego, a potem następnego, przy trzecim słysząc harmider w pokoju obok. Odwrócił głowę w stronę, z której dochodziły hałasy i od razu tego pożałował napotykając spojrzeniem umięśnione ciało chłopaka, nie przykryte niczym oprócz luźnych spodenek z czarnego dresu sięgających mu tuż przed kolano. Jeon wyglądał w nich cudownie, na nim wisiałyby jak na wieszaku, w dodatku za małym. W końcu stało się najgorsze i Jeon usiadł na drugim krześle wyjmując z pudełka używkę i odpalając ją od zapałki.
- Jeżeli jeszcze raz hyung mnie przeprosi, to hyunga uderzę. - powiedział zdecydowanym tonem zauważając, że mężczyzna chcę się odezwać. - Mogę zadać ci pytanie?
- T-tak. Jasne, że możesz.
- Co właściwie do mnie czujesz? I czy coś w ogóle? - szatyn rozparł
się nieco bardziej w swoim krześle prostując przed sobą długie nogi i zsuwając z nich japonki.
Udawana pewność siebie.
Mężczyzna patrzył na niego przez chwilę zastanawiając się nad odpowiedzią i przeniósł wzrok na rozżarzoną końcówkę papierosa, jakby miała dać mu odpowiedź.
- Nie masz innych pytań? - zapytał w końcu gasząc pęta w popielniczce.
- Odpowiedz.
- Kook, sam nie wiem, okej? To się dzieje za szybko, nie wiem czym to jest, kim ty dla mnie jesteś. Nie umiem nazwać nic oprócz pożądania i szczęścia. - burknął w końcu patrząc na niego z dziwnym wyrzutem. - Czemu w ogóle zadajesz to pytanie? - odwrócił głowę na bok i zagryzł wnętrze policzka.
- Bo przed chwilą prawie mnie rozebrałeś, a ja nie mam zamiaru dawać komuś kto szuka rozrywki w wakacje albo próbuje się pocieszyć po chujowym związku.
Na balkonie zapadła cisza przerywana jedynie przez świerszcze siedzące w zielonej trawie pod nimi.
- Przepraszam, nie chciałem żeby tak to zabrzmiało. - odezwał się w końcu chłopak zdając sobie sprawę z tego, że Yoongi wcale nie zastanawia się co mu odpowiedzieć, a bardziej czy spakować swoje rzeczy i wynieść się już teraz, czy może rano. Rozpaczliwie go potrzebował i nie mógł sobie pozwolić na to żeby odszedł. Nie przeżyłby tego. Nie w chwili, w której poznał już jego smak i pokochał dotyk.
- Ale zabrzmiało i jesteś głupim i niedojrzałym dzieciakiem jeśli chociaż przez chwilę pomyślałeś, że chcę się z tobą przespać żeby zapomnieć. To tak nie działa, Kook. Nie pożądasz kogoś po to żeby zapomnieć o kimś innym. Przynajmniej ja tak nie robię. Nie mogę powiedzieć, że cię kocham, ale darzę uczuciem temu bliskim. - powiedział w końcu blondyn patrząc na jego zarumienioną twarz. Tym razem rumienił się, bo wiedział, że jest głupim i niedojrzałym dzieciakiem. - To chciałeś usłyszeć? Zachowałem się jak głupiec, bo wypiłem, uległem chwili i chciałbym powiedzieć, że żałuję, ale nie żałuję, bo cholera, było mi wtedy zajebiście.
- Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? - zapytał w końcu szatyn nie znajdując lepszej odpowiedzi.
- Raczej nie, ale wierzę w przeznaczenie i po coś przyjechałem tutaj, a nie do Busan. A co ty właściwie czujesz? - mężczyzna nagle odwrócił kota ogonem chcąc odegrać się na nim i poczuć nieco lepiej, po tym dosyć gwałtownym wybuchu wszelkich emocji.
- Czuję się szczęśliwy. Zaopiekowałeś się mną i zainteresowałeś. Obchodzę cię, a nie traktujesz mnie jak powietrze. Bardzo cię za to cenię, hyung i strasznie głupio mi to mówić, ale chyba się zakochałem.
Yoongi spojrzał na niego gwałtownie odwracając głowę w jego stronę i wpatrywał się dłuższa chwilę w jego spokojną twarz wpatrzoną w dalekie światło latarni morskiej w Gangneung.
- To co z tym robimy? - zapytał w końcu, gdy chłopak wypuścił z płuc dużą chmurę dymu i zgasił papierosa gniotąc go o przezroczyste dno popielniczki stojącej między nimi.
- Nie wiem. A co chcesz zrobić? - wzruszył ramionami młodszy poprawiając się na krześle i opierając łokcie o drewniany blat stolika.
- Nie mam pojęcia. Chcesz spróbować?
- Nie mamy nic do stracenia, hyung.
- To super.
- Czyli jesteśmy teraz razem, tak?
- Mhm.
- To dostanę buziaka? - szatyn oparł policzki na dłoniach uśmiechając się uroczo i ułożył usta w dziubek zamykając oczy. Mężczyzna wywrócił oczami i przechylił się nad blatem cmokając go szybko w różane wargi smakujące jeszcze gorzkim dymem.
- A teraz chodźmy spać, wystarczy nam wrażeń jak na jeden dzień. - Min wstał z krzesełka, jednak nie zdążył wejść do pokoju, ponieważ dłoń Jungkooka przylgnęła do jego uda zatrzymując go przy sobie i zmuszając, by zrobił krok do przodu. Zaplótł ramiona dookoła jego bioder i przytknął głowę go brzucha wzdychając cicho. Mężczyzna sięgnął dłonią do jego miękkich, ciemnych włosów i zaczął delikatnie je gładzić, patrząc w górę, na rozgwieżdżone niebo.
- Śpij dziś ze mną. - powiedział nagle chłopak patrząc na niego z dołu i wbijając brodę w brzuch.
- Przecież robię to od dwóch tygodni i nie mam zamiaru nic zmieniać.
- Nie o to mi chodzi.
- Nie, Jungkook. Nie dziś. Straciłeś już swoją okazję. - uśmiechnął się złośliwie blondyn i pstryknął go palcami w nos wykorzystując moment na wyrwanie się z jego uścisku i pójście po swoją poduszkę.
~~*~~
Następnego ranka Yoongi przebudził się w łóżku sam. Mógł jedynie mruknąć niezadowolony i przesunąć się na jego poduszkę, by poczuć jego ciepły zapach, który dawał mu komfort i wywoływał uśmiech na twarzy. Po chwili wtulania policzka w jasny materiał, przekręcił się jednak na plecy i otworzył oczy przecierając twarz dłonią.
Czyli jednak.
Hoseok nie był wcale końcem świata, a on nadal potrafił kochać. Pomimo, że Yoongi był już dorosłym mężczyzną, miał ochotę piszczeć ze szczęścia, gdy dotarło do niego w pełni, że tworzy z Jeonem związek. Po wczorajszym wieczorze jednak jedna rzecz nie dawała mu spokoju. Co z tym napięciem, które wczoraj osiągnęło swój kulminacyjny punkt?
Nagle zaczął rozmyślać o tym jak odwieść się od myślenia o ciele chłopaka, gdy cały czas spędzali przy sobie pół nago siedząc nad basenem albo na plaży. Da radę wytrzymać bez seksu jeszcze półtora miesiąca, do października, kiedy będzie musiał opuścić pensjonat rodziców chłopaka i wrócić do stolicy? Wytrzymał wcześniej trzy razy tyle, czym będzie więc kolejne czterdzieści pięć dni? Męką? Bułką z masłem? Jakby nie patrzeć, to był tylko zwyczajnym facetem i gdy widział kogoś pociągającego, zwyczajnie chciał go mieć. Jego gospodarz wydawał się jednak zbyt niewinny, by Yoongi mógł go skazić grzesznym uczuciem rozkoszy, które dawał seks. Sadząc po wieku, chłopak raczej nie miał zbyt wielkiego doświadczenia w sypialni, a on za bardzo bał się błędu. Poza tym, jeśli raz zakosztuje jego cudownego smaku, co zrobi potem, w Seulu? W pracy nie miał czasu na wyjazdy, a jego druga połówka wybierała się na studia do innego miasta, jeszcze dalej niż Gangneung. Intuicja i doświadczenie życiowe podpowiadały mu, że powinien z nim o tym porozmawiać, jednak serce kazało porwać się chwili. Poddać się impulsowi i magnetyzmowi szatyna, który swoją drogą właśnie otworzył drzwi sypialni wracając po porannym prysznicu.
- Obudziłem cię, hyung? - zapytał wycierając włosy ręcznikiem i odwieszając go na krzesło.
- Nie, sam wstałem. - Yoongi szybko wrócił na swoje miejsce obserwując jak chłopak klęka na łóżku i na czworakach przechodzi nad jego ciałem, by ostatecznie położyć się tuż obok i złożyć krótki pocałunek na jego szyi. Starszy przytulił go do siebie i zaczął delikatnie głaskać po udzie. - Jungkookie?
- Hm?
- Nie idźmy dziś na plażę. Zostańmy w domu, a wieczorem pójdziemy na kolacje do miasta, hm?
- W porządku. Mogę zapytać dlaczego nie chcesz iść? - spojrzał na niego z dołu swoimi wielkimi oczami, przekręcając się na brzuch i opierając brodę na jego żebrach.
- Chyba mam dość tych tłumów. Nie przepadam za przebywaniem w dużych grupach ludzi zbyt często.
- Rozumiem. To dobrze, bo ja też nie.
- Wczoraj przy kolegach wyglądało to inaczej.
- Nigdy nie udawałeś, że jesteś kimś innym?
- Oh. - blondyn skrzywił nieco zawiedziony swoją głupotą i brakiem uwagi. Jak mógł nie zauważyć, że chłopak udawał kogoś innego przez cały ten czas. - Udawałem wielokrotnie. Przez jakiś czas byłem tak wciągnięty w swoją rolę, że stałem się odgrywaną postacią.
- Jesteś prawdziwym księciem czy raczej bestią? - zapytał szatyn obserwując jak mężczyzna zamyka oczy, a na jego policzki wkrada się delikatny rumieniec.
- Jak myślisz?
- Bestią.
Yoongi spojrzał na niego z góry niezbyt zadowolony, jednak doskonale wiedział, że jego gospodarz ma rację.
~~*~~
- Pan Min Yoongi?
Blondyn zerwał się do siadu strącając z ramienia rękę młodszego, który uchylił jedno oko wybudzony ze swojej drzemki.
- Przy telefonie.
- Lee Jaewon, dzwonię z Laboratorium Uniwersyteckiego w Seulu. Składał pan do nas swoje CV.
- Tak, zgadza się. - mężczyzna kiwnął głową uśmiechając się i odwracając do Jeona, który podniósł się na łokciach i delikatnie cmoknął lędźwia swojego partnera, który pogłaskał go po włosach.
- Z przyjemnością informuję, że pańskie podanie o prace zostało rozpatrzone pozytywnie i od dnia dwudziestego października dwa tysiące osiemnastego roku jest pan zatrudniony na stanowisku młodszego asystenta głównego biotechnologa w dziale udoskonalania żywności. - kobieta po drugiej stronie słuchawki recytowała te słowa ze znudzeniem godnym sekretarki w wielkiej korporacji, a jego usta rozciągały się coraz szerzej.
- Boże, dziękuję, to cudowne wieści. Dziękuję bardzo, nawet nie wie pani jak cieszę się, że dostałem tą pracę. Życzę pani najlepszych wakacji w życiu. - powiedział nagle tracąc zdrowy rozsądek i chłodny profesjonalizm, który był tak ważny w jego zawodzie. Rozłączył się nie czekając na odpowiedź i odrzucił telefon gdzieś na bok.
Złapał twarz Jungkooka w dłonie i mocno go pocałował cały czas się śmiejąc. Chłopak przyciągnął go do siebie i przesunął palcami wzdłuż jego kręgosłupa wsuwając palce w tlenione włosy.
- Co właściwie się stało, kochanie? - zapytał szatyn odgarniając tlenione kosmyki z czoła mężczyzny.
- Dostałem pracę w Laboratorium Uniwersyteckim! Marzyłem o tym od kiedy poszedłem do liceum, wiesz?
- Chwila, jak to laboratorium? Przecież jesteś muzykiem. - zmarszczył brwi Jeon całując go znowu.
- No tak, robię muzykę, ale to tylko pasja. Studiowałem biotechnologię i ewolucję. Miałem praktyki w Stanach, pracowałem w laboratorium i kawiarni. - uśmiechnął się mężczyzna składając motyle pocałunki na szczęce oraz szyi jego chłopaka.
- W takim razie gratuluję. Wiedziałem, że musisz być mądry, roztaczasz wokół siebie aurę dziwnego wyrafinowania, wiesz?
- Nie naśmiewaj się ze mnie dzieciaku, co z twoimi studiami literackimi w Busan? - Min dźgnął go palcami w żebra kładąc się z powrotem obok i przytulił się do jego nagiego torsu.
- Dostałem się.
- To cudownie!
- Nie do końca. Nie zdążyłem zmienić zgłoszenia na uniwerek w Seulu, żebyśmy dalej mogli być razem. - mruknął szatyn.
- I tak będziemy. Obiecuję ci to, Jungkookie. Znajdę cię nawet za siedmioma górami i siedmioma lasami.
~~*~~
Tańczyli przytuleni do siebie, jakby nikt i nic nie było w stanie ich od siebie oderwać. Yoongi opierał głowę na ramieniu Jeona, który obejmował go ramionami w talii i co jakiś czas szeptał na ucho dosyć nieprzyzwoite słowa, przez które mężczyzna uśmiechał się coraz szerzej i mruczał co jakiś czas w materiał białej koszulki czując jak robi mu się coraz gorącej. Przez cały wieczór miał ochotę pocałować chłopaka, jednak nie chciał by potem wyjście do sklepu wiązało się z nieprzyjemnymi spojrzeniami mieszkańców miasteczka, dlatego powstrzymywał się do momentu, kiedy leżeli razem w łóżku śmiejąc się z jakiejś głupoty, którą powiedział młodszy.
W dusznym powietrzu sierpniowej nocy, oprócz wilgoci i nadchodzącej jesieni czuć było niezwykłe napięcie. Jeon właśnie skończył się śmiać i spojrzał na Yoongiego poważnie, opierając głowę na dłoni i lekko marszcząc brwi. Przygryzł policzek od wewnątrz bijąc się z myślami, jednak ostatecznie zdecydował się odezwać.
- Yoongi?
- Tak, Jungkookie?
- Nie wiem jak zabrać się za tą rozmowę, ale muszę cię o coś zapytać.
- Pytaj śmiało, kochanie. - mężczyzna uśmiechnął się uroczo przyjmując lustrzane odbicie pozycji swojego partnera.
- Czy chciałbyś w ogóle uprawiać ze mną seks?
- Huh?
- Tak myślałem, znaczy rozumiem, niepotrzebnie robiłem sobie nadzieję, to nieważne, zapomnij, że w ogóle pytałem. - zmieszał się szatyn czując jak jego policzki oblewa purpura.
- Dlaczego miałbym nie chcieć? - zapytał blondyn gładząc wolną ręką ciemną grzywkę chłopaka i zjeżdżając palcami na szczękę.
- Nie wiem, od wtedy hyung nic nie zrobił i-
Nie dokończył, ponieważ usta Yoongiego znalazły się na tych jego skutecznie go uciszając i odbierając chęć czy potrzebę jakiejkolwiek rozmowy.
- Oczywiście, że chcę głuptasie. - szepnął Min przyciągając go bliżej siebie i całując wrażliwa skórę tuż za uchem i schodząc w dół, na szyję oraz obojczyki. - Nie wiedziałem czy ty chcesz, a nie chciałem cię do niczego zmuszać ani nic-
- Chcę i to bardzo. - chłopak przesunął dłonie po jego ciepłej skórze i załapał mocno za biodra, przyciągając bliżej siebie.
voulez-vous (Ah-ha)
take it now or leave it (Ah-ha)
now is all we get (Ah-ha)
nothing promised, no regrets
Yoongi oparł jedną rękę obok jego głowy, drugą gładząc go delikatnie po twarzy i patrzył na niego w ciszy uśmiechając się jak głupi. Był wdzięczny losowi za to, że go poznał. Był wdzięczny za to, że go pokochał, zresztą z wzajemnością. Nie spodziewał się, że Jeon aż tak poważnie i otwarcie podejdzie do tematu fizyczności ich związku, dlatego cieszył się jeszcze bardziej, w końcu dostając pozwolenie. W głowie Jungkooka przewijało się mnóstwo myśli, jednak jedna z nich była szczególnie głośna.
Mężczyzna ponownie zniżył się nieco, by chwycić delikatne wargi szatyna między swoje i powoli przesunął ręką po jego talii, wyczuwając pod palcami, jak jego gorąca skóra pokrywa się gęsią skórką. Chciał otworzyć oczy by móc patrzeć w ciemne jak poranne espresso oczy swojego chłopaka, jednak powstrzymał się, nie chcąc, by pomyślał, że nie jest zaangażowany. Zgrabne dłonie młodszego przesuwały się powoli po jego plecach, zostawiając po sobie palące ścieżki i przyjemne dreszcze, przez które na jego ciało zaczynały występować pojedyńcze kropelki potu. W niczym nie pomagał tragiczny gorąc nocy, który wkradał się do różowej sypialni przez otwarty balkon. Gdy słodkie cmoknięcia przybrały na sile, a Jeon przez chwilę słabości rozchylił wargi nieco szerzej, język starszego wkradł się do nich zaczepnie ocierając się o jego mięsień i wyciągając z gardła chłopaka cichy jęk, zduszony przez jego usta. Jungkook przyciągnął go bliżej siebie, chcąc poczuć cały gorąc ich uczucia, drżąc gdy ich ciała się o siebie otarły. Min nie miał zamiaru przestawać, zwłaszcza że w dole jego brzucha zaczynał wiązać się niezwykle silny supeł, a części ciała, które od tak dawna nie czuły dotyku innego ciała, zapłonęły pożądaniem jeszcze bardziej niż jego umysł. Z ust szatyna wydobywało się coraz więcej jęków, gdy krocze gościa ocierało się jego własne, sprawiając, że w kącikach oczu zbierały się pojedyńcze łzy przyjemności, której nie czuł od tak dawna. Wbił mocno paznokcie w biodra mężczyzny przekręcając ich tak, że teraz to on zwisał nad blondynem. Patrzył w jego kocie oczy, które odbijały blask nocnej lampki i bez wahania przesunął wargami wzdłuż całej, smukłej szyi Yoongiego, zaraz zaczynając ją całować i delikatnie podgryzać. Blondyn wsunął palce w jego włosy i pociągnął za nie mocno, gdy nagle różane wargi znalazły się na jego podbrzuszu, a smukłe dłonie wsuwały się pod gumkę czarnych bokserek, które zaraz wylądowały na drewnianej podłodze. Westchnął głośno, a w zasadzie jęknął, kiedy cała dłoń owinęła się wokół jego męskości przesuwając się powoli w górę i w dół. Przygryzł wargę wypychając biodra nieco w górę, jednak nagle się opamiętał i otworzył gwałtownie powieki, ponownie przekręcając ich do pozycji, w której to on kontrolował Jeona, a nie na odwrót. Bez zbędnych ceregieli zsunął spodenki chłopaka w dół przytykając usta do tych jego i biorąc się za przygotowanie jego ciała do właściwej części stosunku. Jego usta nie opuszczały ciała młodszego ani na chwilę, w szczególności jak się okazało, wrażliwych sutków. Jungkook drżał pod gorącym dotykiem Mina wsuwając palce w jego miękkie, tlenione włosy z delikatnymi odrostami, całował na oślep jego twarz, gdy tylko miał możliwość. Chłonął jego bliskość i całkowicie poddawał się obezwładniającej przyjemności, której dostarczały mu wyjątkowo zwinne, długie i delikatne palce Mina. Gdy mężczyzna czuł, że szatyn jest gotowy, spojrzał mu prosto w oczy i zapytał drążącym z podniecenia i żądzy szeptem:
- Na pewno tego chcesz, Jungkookie?
- Tak, Yoongi. Na pewno. - kiwnął głową przejeżdżając kciukiem po jego policzku i nieco bardziej rozsunął uda zachęcając swojego partnera do działania.
- Masz może prezerwatywę? - przypomniał sobie nagle starszy, teoretycznie rujnując cały nastrój.
- Nie, ale przecież nie potrzebu-
- Zaczekaj skarbie, zaraz wrócę. - rzucił tylko Min całując go w czoło i ostrożnie zszedł z łóżka udając się do swojego pokoju. Wygrzebał z plecaka kartonikowe pudełeczko i wyjął ze środka jedną folijkę oraz tubkę aloesowego żelu, którego używał do sprawiania sobie przyjemności. Otworzył opakowanie i przed drzwiami różowej sypialni Jeona dokończył wkładać prezerwatywę. Wrócił najszybciej jak mógł, dokładnie zamykając drzwi i na wszelki wypadek zamknął za sobą drzwi na kluczyk. Przywitał swojego chłopaka mokrymi pocałunkami zostawionymi na całej szyi oraz po wewnętrznej stronie umięśnionych ud.
- Yoongi?
- Hm?
- Bądź delikatny.
- Nie miałem zamiaru być inny, kochanie. - odpowiedział uśmiechając się delikatnie i podnosząc się na kolana, by rozsmarować na swoim członku odrobinę lubrykantu.
Nachylił się nad szatynem całując go w czoło, nos oraz w końcu usta powoli wsuwając się do jego wnętrza. Jungkook mocniej wbił paznokcie w jego łopatki i wciągnął gwałtownie powietrze do płuc czując jak w jego oczach ponownie zbierają łzy. Min stęknął cicho poruszając biodrami pierwszy raz i nie przerywając pocałunku, by w jakiś sposób wynagrodzić swojemu chłopakowi ból, jaki mu sprawiał. Gospodarz nie był zwyczajnie przyzwyczajony do tej wielkości przyrodzenia w sobie, wszyscy jego wcześniejsi partnerzy nie byli tak hojnie obdarzeni jak on, jednak szybko się przyzwyczaił i zaczął czerpać przyjemność z każdego ruchu blondyna odsuwając głowę w bok i jęcząc w poduszkę, której brzeg złapał w garść. Yoongi złapał go mocno w talii odchylając głowę do tyłu i przygryzając wargę, by nie wydawać z siebie aż tak głośnych dźwięków. Po jakimś czasie Jeon zaczął wychodzić mu na przeciw również poruszając biodrami, w taki sposób, by blondyn w końcu zaczął trafiać w jego najczulszy punkt i by nareszcie obaj mogli dojść.
- Y-Yoongi - westchnął przyciągając go za szyję do siebie i kilkakrotnie cmokając go w usta. - Mocniej... - jęknął wprost do jego ucha. A Yoongiemu nie trzeba powtarzać dwa razy. Od razu przyspieszył, mocniej wypychając biodra do przodu i trafiając idealnie w prostatę Jeona.
Ich pierwszy raz nie był ponadprzeciętnie długi. Niedługo po prośbie młodszego, Yoongi przerzucił się na swój zwyczajowy tryb, czyli „szybko, mocno, jak trafię to dobrze", a młodszy znowu nie miał nic przeciwko przejeżdżając paznokciami po jego plecach i zostawiając nimi piekące pręgi. Pierwszy doszedł Jungkook, głośno wypowiadając imię swojego kochanka i przyciągając go do mocnego pocałunku, w trakcie którego to Yoongi szczytował, wydając z siebie dźwięk przypominający mieszankę jęku oraz warknięcia.
Mężczyzna zdjął prezerwatywę i wyrzucił ją do kosza przy drzwiach, wracając do łóżka, gdzie szatyn czyścił swój brzuch wilgotną chusteczką. Położył się obok niego i gdy skończył, wtulił się w jego bok wsuwając udo pomiędzy te jego i nakrywając ich różową kołdrą. Przez chwilę nie odzywali się do siebie, a ciszę w pokoju przerywały świerszcze grające na zewnątrz oraz ich niespokojne oddechy. Gość delikatnie pocałował obojczyk, szyję oraz szczękę większego, zanim zadał niezwykle istotne dla jego ego pytanie.
- Podobało ci się?
Jungkook spojrzał na niego z góry ze zmęczonym uśmiechem i pokiwał głową.
- Było cudownie.
Przez dłuższą chwilę dalej leżeli wtuleni w siebie, myśląc o tym co właśnie się stało i uśmiechając się do siebie co jakiś czas, aż Min postawił zgasić światło i wreszcie zamknąć oczy, skoro żaden z nich nie spieszył się z prysznicem. Cali lepili się od potu i nasienia, jednak żadnemu to zbytnio nie przeszkadzało, ponieważ nie chcieli zmywać z siebie zapachu drugiego. Nareszcie stali się jednym ciałem. Jednym sercem, jedną duszą, jednym uczuciem i jedną miłością.
- Jungkookie śpisz? - zapytał szeptem starszy.
- Nie.
- Mogę ci coś powiedzieć?
- Mhm. - mruknął w odpowiedzi zaspany chłopak.
- Kocham cię, Jungkook.
- Ja ciebie też, Yoongi.
~~*~~
Hi there!
Okej, czekaliście na to chwilę, ale nareszcie jest, dosyć dopracowane i powiedzmy, że akceptuję to co stworzyłam. Jako tako. W sensie nie jest aż tak do dupy.
Also, to najdłuższe co napisałam, ten part ma 6623 słowa i jestem dumna, że udało mi się sklecić coś tak długiego i raczej w miarę spójnego.
Przepraszam za wszystkie błędy i czas oczekiwania, ale no cóż, tak wyszło, przykro mi :((
Mam nadzieję, że Wam się choć trochę podobało i Was nie zawiodłam, bo to byłoby najgorszym co mi się przydarzyło.
Kocham Was skarby!
Enjoy,
- Alex =^.^=
Ps.: nie sprawdzałam błędów, nie mam bety, samej mi się nie chcę, sorry not sorry.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro