Rozdział pierwszy - Nico
Percy znalazł laskę Hermesa. Po raz kolejny.
Wrócił ze swojej małej misji zmęczony i głodny, potrzebował trochę podniesienia ma duchu, ale nie wiedział, że dokładnie to dostanie.
Znowu obserwowałem z boku, jak wszyscy w amfiteatrze krzyczą "Niespodzianka!" w chwili, gdy Percy wszedł. "Szczęśliwych zaręczyn!"
Oczywiście wszyscy postanowili urządzić Percy'emu wieczór kawalerski z niespodzianką, pomyślałem z goryczą.
Nikt nie zrobił mi wieczoru kawalerskiego z niespodzianką.
Choć może najpierw powinienem się zaręczyć.
Chłopak też byłby w porządku.
Minęło siedem lat od Wojny Gigantów, a ja wciąż jestem przygnębiony i nieszczęśliwy.
Percy, który ma teraz dwadzieścia cztery lata, oświadczył się Annabeth, która zgodziła się, zanim zaczął przemówienie, które napisał specjalnie dla niej. Otrzymał odpowiedź, gdy tylko padł na jedno kolano.
Mam dwadzieścia jeden lat (psychicznie i fizycznie, ale nie technicznie), a jeszcze nie byłem w moim pierwszym związku.
Nie miałam jeszcze nawet swojego pierwszego pocałunku. Jak żałosne to jest?
Chcę się tylko ustatkować z miłym facetem, może nawet kiedyś się pobrać. Hazel i Frank spotykają się ze sobą od lat, jeszcze się jej nie oświadczył (chyba boi się, że się dowiem), ale mają niewypowiedzianą umowę, coś jak "Oboje wiemy, że się kiedyś pobierzemy, prawda?"
I wtedy drugie odpowie, "yeah, całkowicie".
Ja też chcę mieć męża. To nie fair.
Kiedy wszyscy faceci skończyli tłoczyć się wokół Percy'ego, gratulując mu i klepiąc go po plecach, ten podszedł do stołu z przekąskami, po prostu stanął tam i rozejrzał się uśmiechając jak idiota.
Westchnąłem i ruszyłem w jego stronę.
- Hej, - zacząłem. - Gratulacje. - Percy uśmiechnął się szerzej.
- Dzięki. - Jego uśmiech osłabł, a ja zauważyłem, że ma łzy w oczach.
- Dlaczego? Dlaczego płaczesz? Jesteś szczęśliwy, prawda?- Zapytałem sceptycznie.
- Nie, nie. Oczywiście, że jestem szczęśliwy! Jestem zachwycony! Ja tylko... Po prostu nie mogę w to uwierzyć - odrzekł.
- Cóż, uwierz w to. Żenisz się, Percy, wkrótce będziesz musiał być ekspertem od wierzenia w różne rzeczy, tak samo jak musisz wierzyć, że później zdobędziesz stopień naukowy, może kupisz dom z Annabeth - powiedziałem mu.
- Nawet mając dziecko? - Zapytał z odrobinę za dużym entuzjazmem.
- Eurgh. - chrząknąłem - Jeśli naprawdę chcesz, tylko nie angażuj mnie w swoje życie osobiste, nie chcę mieć z tym nic wspólnego.
- Nico di Angelo! - nagle zabrzmiał głos.
Wszyscy szybko zwrócili się do centrum amfiteatru.
Tam, na wysokości dziesięciu stóp, w całej swojej chwale, stała Hekate, bogini magii.
Skurczyła się do normalnego ludzkiego rozmiaru - nadal była wysoka, ale po prostu jak normalny, wysoki człowiek - gdy mnie zauważyła.
Kroczyła w moją stronę, czułem, jak serce bije mi w klatce piersiowej.
Przyznaję, byłem zdenerwowany. Nie wiedziałem, czego ona ode mnie chciała, i nie podobało mi się to.
Wszyscy patrzyli, jak Hekate zatrzymuje się przede mną.
- Mam dla ciebie zadanie - oznajmiła wprost.
Nie mogłem w to uwierzyć.
- Mówisz poważnie? - Buzował we mnie gniew. - Dlaczego ja?
- Jesteś trzecią najlepszą osobą do tej roboty - rzuciła, jakby to było oczywiste.
- Jakiej roboty? - zawołałem i dodałem ostrożnie - Kim są dwie pierwsze najlepsze osoby do tej pracy? I dlaczego nie mogą tego zrobić?
- Twoja siostra Hazel nie chciała zostawić swojego chłopaka, Frank'a. Thalia Grace odmówiła porzucenia stanowiska porucznika Artemidy. Jesteś, jak mówiłem, trzecią najlepszą opcją.
Zakląłem pod nosem.
- O jakim zadaniu mówimy?
- Chodź, wyjaśnię ci to. - Wtrzeszczyłem oczy.
Posłałem Percy'emu błagalne spojrzenie, zanim Hecate położyła rękę na moim ramieniu i zniknęliśmy. Pojawiliśmy się ponownie w mojej kabinie, ku mojemu zadowoleniu. Cieszyłem się, że nie byliśmy na Olimpie, czy coś.
Podszedłem do mojego łóżka i opadłem na nie.
- Wyjaśnij. - Hekate westchnęła.
- Co ty wiesz o czarownicach i czarodziejach?- zapytała mnie.
- Bardzo mało - odpowiedziałem. - Wszystko, co my, półbogowie, wiemy, to to, że lata temu, kiedy wy bogowie stworzyliście ludzi, oni wiecznie dążyli do doskonałości. Ty i Zeus wdaliście się w kłótnię, mówiłaś, że możesz zbudować doskonałą rasę za jednym zamachem, a Zeus mówił, że to niemożliwe. Przypomniałaś mu, że mogłaś zrobić ludzi doskonałych i znowu zaczeliście się kłócić. Mówiłeś, że chcesz stworzyć idealny magiczny lud, a Zeus powiedział, że nie da się tego zrobić przy pierwszej próbie. Atena zasugerowała, żebyście się założyli. Gdyby udało ci się zbudować rasę magicznych ludzi, których połowa nie wymarła w ciągu pięćdziesięciu lat, to on pożyczyłby ci moc, żebyś mógł uczynić ich magię potężniejszą.
Prawdziwa magia, a nie tylko iluzje z mgłą. A gdyby Zeus wygrał, mógłby zabić to, co z nich zostało, jakkolwiek by chciał,
nieważne jak bardzo sadystyczny.
Wygrałeś, ich magia stała się prawdziwa zamiast iluzji, która w konsekwencji uczyniło ich trochę egoistycznymi przez wiek czy dwa, sprawiając, że całkowicie zapomnieli o bogach. Jednak nie wiadomo co dalej się z nimi stało. - Hekate wyglądała jakby była pod wrażeniem.
- Tak, herosie. Zaskakujące, dokładnie to się stało. Nazywam ich królestwo moim małym światem pupilków. - zachichotała -
W każdym razie, istnieje magiczna szkoła dla czarownic i czarodziejami znajdującymi się w Szkocji. W Wielkiej Brytanii przez ostatnie kilka lat była wojna, przez którą szkoła została uszkodzona i wystawiła ją na stałe niebezpieczeństwo. Wojna już się skończyła, ale nikt nie jest chętny do objęcia stanowiska nauczyciela, które pozostaje puste. Chcę, żebyś ty je objął, Nico. - przyznała Hekate.
Zaśmiałam się bez humoru.
- Ha! Nie jestem nawet Czarodziejem! Jak mam uczyć ludzi?
Hekate uśmiechnęła się.
- Czasami, kiedy widzę, że rodzi się bardzo szczególny śmiertelnik, błogosławię go mocą magii. Nawet śmiertelnicy, którzy nigdy nie mieli żadnej magicznej krwi w swojej rodzinie odkąd stworzyliśmy czarownice i czarodzieje czasami mają magiczne dzieci. To błogosławieństwo, które daję tylko tym o, których wiem, że powinni je mieć. Mogę dać ci błogosławieństwo.
- I dlaczego miałbym przyjąć to zadanie? - zaryzykowałem pytając.
Hekate uśmiechnęła się krzywo. Mały uśmiech nie zdołał ukryć melancholii, która w niej była.
- Bo jest ci tu źle, Nico. Czujesz się tu bardzo, bardzo źle. Planowałeś ucieczkę od tygodni, ale nie chciałeś przegapić wieczoru kawalerski Percy'ego, bo go kochasz.
Miałem zamiar powiedzieć jej, jak bardzo się myliła, że jestem ponad nim, ale mi nie pozwoliła.
- Tak, wiem. To nie jest romantyczny rodzaj miłości, już nie, już nie, ale więcej. To nierozerwalna więź przyjaźni i zrozumienia, która przetrwa wszelkie nieuniknione kłótnie. - Podrapała się po nosie. - Chociaż nie pokazujesz tego aż tak bardzo.
Wypuściłem całe powietrze, które trzymałem w płucach.
Nawet nie wiedziałem, że wstrzymałem oddech.
- Masz rację. Od czego mam zacząć? - Hekate uśmiechnęła się szczerze.
- Pakuj się, ty i Will Solace jedziecie do Anglii.
Podniosłem ręce.
- Wow, wow, wow! Nigdy nie mówiłaś nic o Willu Solace, Hekate. - Podrapała się po brodzie.
- Nie powiedziałam? Oh, cóż, szkolna pielęgniarka niestety opuściła szkołę, więc jego też go potrzebowałam. Ale jest już za późno, żeby zmienić zdanie. Jutro rano spotkam się z wami obojgiem na szczycie wzgórza obok drzewa Thalii. Tam, dam wam obu błogosławieństwo.
Umiejętność używania magii przyjdzie powoli, wraz z pełną wiedzą o świecie czarodziejów. Po dwudziestu czterech godzinach, błogosławieństwo będzie kompletne, a wy będziecie mieli całą swoją magię i mądrość. Będziecie mieli bardzo zaawansowany poziom umiejętności magicznych, znacznie wyższy niż jakikolwiek normalny czarodziej po dwudziestce. Będziecie jednak najbardziej wyjątkowi w konkretnych rodzajach magii. Twoje zdolności będą specjalizować się w Czarnej Magii i jej obronie, a Will, w magii uzdrawiania. Następnie przeniesiecie się do małej karczmy znajdującej się w Anglii, gdzie spędzisz trochę czasu. Nic nie zrobisz, tylko poczekasz dalsze instrukcje. - Hekate spojrzała na mnie z góry i uśmiechnęła się. - - Powodzenia i pożegnania na razie, bohaterze. - Zniknęła.
Wow! Nareszcie!
Pierwszy rozdział za nami.
Piszcie swoje wrażenia ~
Lisica
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro