Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

71.

Usiadłem powoli i najciszej jak tylko potrafiłem na krześle stojącym obok łóżka. Moja dziewczyna nawet nie spojrzała w moją stronę, jej wzrok przez cały czas utkwiony był w jej własnych rękach bawiących się pierścionkiem, który dostała spowrotem.

-Przepraszam - wyszeptałem. - Gdybym tylko widział...

-Ale nie wiedziałeś - odpowiedziała. Miała zachrypnięty głos. I bez uczuć. Taki sam jak cała jej postawa.

-Naprawdę planowałaś ze sobą skończyć?

Wzruszyła ramionami.

Miałem dosyć tego milczenia. Złapałem ją za zabandażowany nadgarstek i poprosiłem:

-Powiedz, że chociaż raz pomyślałaś o skutkach.

To był ten moment, kiedy zwróciła swój wzrok, całą swą uwagę na mnie.

-Uwierz mi, o skutkach tego wszystkiego myślałam codziennie. Dlatego wtedy przeprosiłam cię za sytuację, która się niedługo wydarzy.

-Zrobię coś z tym - oświadczyłem, wstając z krzesła z zamiarem wyjścia. Nie zamierzałem tak tego zostawić.

-Nie - powiedziała błagalnie. - Nie, proszę cię, narobisz sobie tylko kłopotów. Nie rób tego, błagam.

Pokręciłem głową.

-Nie tym razem, Carr. Jesteś najważniejsza i nie zamierzam tego wszystkiego tak zostawić.


-Calum, możemy chwilę porozmawiać? - zagadnęła mnie Victoria, kiedy już zamierzałem wyjść ze szpitala.

-Nie bardzo, muszę co...

-To ważne.

Ton głosu blondynki przykuł moją uwagę.

-Muszę ci o czymś powiedzieć. Rodzice Carr to wiedzą, ona sama jeszcze nie...

-Do rzeczy.

-Po wyjściu ze szpitala Karola będzie musiała spędzić jeszcze kilka dni na obserwacji w psychiatryku.

-Co? Nie, nie zgadzam się i ona też się na pewno nie zgodzi!

-Przykro mi to mówić, ale ona nie ma nic tu do gadania. Jest niepełnoletnia. A to jest dla jej dobra. To tylko kilka dni, zrozum.

Westchnąłem i potarłem twarz. Byłem zmęczony, ale to był nic w porównaniu z tym, co musiała czuć moja dziewczyna.

-Okej. I tak nie mam wpływu na to. A, czytałem ten list. Załatwię to.

-Tylko nie zrób sobie i chłopakom kłopotów.

-Niczego nie obiecuję.

                             ☀️☀️☀️

Na specjalne prośby, niech wam będzie 😂
No co wy ludzie, przecież żyje, do jutra byście nie wytrzymali? 😂
Kocham was ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro